Pora rozpocząć ostatnią serię sezonu – gramy o brąz!
We wtorek o godz. 18:30 w Gdynia Arenie miejscowa Arka podejmie Ślęzę Wrocław w pierwszym meczu rywalizacji o brązowy medal Energa Basket Ligi Kobiet. Seria toczy się do dwóch wygranych, więc zwycięzca wtorkowego spotkania będzie o krok od zajęcia miejsca na najniższym stopniu ligowego podium.
Obie drużyny zaprezentowały się z dobrej strony w ćwierćfinałach, żeby w kolejnej fazie zagrać trzy przeciętne spotkania i pożegnać się z szansami na walkę o mistrzostwo Polski. W przeciwieństwie do Arki, koszykarki Ślęzy były w stanie wygrać jeden mecz w półfinałach, pokonując w trzecim spotkaniu InvestInTheWest Eneę AZS-AJP Gorzów Wlkp. 63:61. Był to jednak jedyny występ wrocławianek, o którym można powiedzieć, że spełnił oczekiwania kibiców. Podopieczne Arkadiusza Rusina zagrały wówczas zgodnie z założeniami, swoją obroną i kilkoma ważnymi rzutami frustrując przeciwniczki w drodze po wygraną. Konsekwencji w obronie oraz spokoju w konstruowaniu akcji zabrakło w pozostałych spotkaniach, co przełożyło się na półfinałową porażkę 1:3.
– Na pewno tkwi w nas rozczarowanie po meczach z Gorzowem, ale staramy się skupić na tym, co nas czeka. Szykujemy się pod następnego przeciwnika i jedziemy nad morze z jedną myślą – trzeba stamtąd przywieźć zwycięstwo – mówi Agata Dobrowolska.
Z kolei koszykarki z Gdyni w starciu z CCC Polkowice zaledwie raz przekroczyły barierę 70 punktów (71:80 w meczu numer trzy), a w dwóch ostatnich spotkaniach musiały sobie radzić bez Anny Jurcenkovej. Być może słowacka środkowa będzie gotowa na wtorkowe spotkanie.
Konfrontacje pomiędzy Ślęzą i Arką w tym sezonie były bardzo wyrównane i emocjonujące do ostatnich minut. W październiku wrocławianki do pokonania podopiecznych Gundarsa Vetry potrzebowały dwóch dogrywek, ostatecznie wygrywając 98:91. Aż 71 punktów zdobył wówczas dla Arki tercet Emma Cannon, Rebecca Allen, Anna Jurcenkova. Allen z powodu urazu zakończyła sezon w połowie stycznia, a Jurcenkova, tak jak wspomnieliśmy, może we wtorek nie wystąpić. W lutym obok Cannon i Jurcenkovej najlepiej zaprezentowała się Barbora Balintova, autorka 12 punktów i pięciu asyst. W hali wrocławskiej AWF Ślęza przed czwartą kwartą prowadziła 50:44. Gdynianki nie złożyły broni, ale pomimo dwóch szans na doprowadzenie do dogrywki, tym razem losy wrocławsko-gdyńskiej rywalizacji rozstrzygnęły się bez dodatkowych części spotkania – żółto-czerwone wygrały 62:60.
W play-offach do Cannon w roli zawodniczki odpowiedzialnej za zdobywanie punktów dołączyła właśnie Balintova. Słowacka rozgrywająca w półfinałowej serii rzuciła 35 punktów, o jedno oczko mniej niż Cannon. Poza tymi dwoma koszykarkami trener Vetra mógł liczyć na Nię Coffey, która w pierwszych dwóch spotkaniach zdobyła 21 punktów, po czym została wyłączona przez obronę zespołu z Polkowic, w trzecim starciu dokładając do dorobku swojego zespołu zaledwie pięć oczek. W pierwszym meczu dobrze zaprezentowały się Aldona Morawiec oraz Anna Makurat, ale pozostałe dwa mecze nie były najbardziej udane w ich wykonaniu.
– Gdynia gra dużo izolacji, często szuka punktów w grze pod koszem – to są ich mocne strony, bo na pozycji skrzydłowych występują najlepsze zawodniczki – Emma Cannon, Sonia Greinacher czy Nia Coffey, z którą jeszcze w tym sezonie nie graliśmy. Arka gra też nieco szybszą koszykówkę niż na początku sezonu – ocenia skrzydłowa Ślęzy.
Po stronie Ślęzy w starciach z InvestInTheWest Eneą Gorzów Wlkp. niekwestionowaną liderką była Cierra Burdick, która średnio zdobywała 14 punktów i zbierała 14,8 piłek. Z trwającego kilka spotkań letargu obudziła się Marissa Kastanek – w meczach numer trzy i cztery była najlepiej punktującą zawodniczką 1KS-u. Poza nimi trener Arkadiusz Rusin może liczyć na kilka oczek od Taisii Udodenko. Poczynania ofensywne Ślęzy będą jednak zależeć od tego, czy spokój i rozwagę w konstruowaniu akcji wykażą rozgrywające żółto-czerwonych. O występach Sydney Colson oraz Eliny Dikeoulakou w czwartym meczu z Gorzowem szkoleniowiec Ślęzy wolał się nie wypowiadać. Obie „jedynki” wrocławianek będą musiały zaprezentować się znacznie lepiej niż w półfinałach. Kluczem do sukcesu – tradycyjnie – obrona.
– Wszystko zaczyna się od obrony całą drużyną, bo to zawsze nam napędza atak. Musimy wykorzystywać grę z kontrataku albo szybko organizować się po przejęciu piłki, a jeśli nie, to musimy wykorzystywać wszelkie zmiany krycia na zasłonach. Miałyśmy z tym problemy w starciu z Gorzowem. Gdynia broni różnie ten element gry, więc musimy mądrze atakować ich obronę w zależności od tego, jak będzie ona wyglądała – tłumaczy zawodniczka 1KS-u.
Ślęza ma doświadczenie w walce o brąz – dla podopiecznych Rusina będzie to trzecia tego typu seria w przeciągu czterech sezonów. W dwóch poprzednich przypadkach koszykarki z Wrocławia świętowały brąz w halach rywalek. Jeśli tym razem chcą cieszyć się z medalu przed własną publicznością, muszą zwyciężyć we wtorek w Gdynia Arenie, a w piątek postawić kropkę nad i. Naprzeciwko żółto-czerwonych staje jednak zmotywowana Arka, która ma w nogach dwa mecze play-offów mniej. Na parkiecie trzeba będzie zostawić absolutnie wszystko.
– Oba zespoły wychodzą na parkiet i walczą o trzecie miejsce. Medal dla każdej z nas jest bardzo ważny. Gramy tylko jeden mecz, nie ma drugiego dzień później, więc nie ma mowy o oszczędzaniu sił i kalkulowaniu. Spodziewam się, że Arka pójdzie na całość. My na pewno to zrobimy – kończy Dobrowolska.
Początek pierwszego meczu w walce o brązowy medal we wtorek o godz. 18.30.