Podsumowanie sezonu 2018/19: Marissa Kastanek
W podsumowaniu rozgrywek 2018/2019 przyszedł czas na kapitan Ślęzy, Marissę Kastanek, która od przyszłego sezonu będzie reprezentować barwy Arki Gdynia.
Sezon zasadniczy
Po zmianie barw Sharnee Zoll-Norman oraz problemach zdrowotnych Agnieszki Majewskiej Marissa Kastanek została mianowana przez trenera Arkadiusza Rusina kapitan zespołu Ślęzy Wrocław. Z uwagi na staż w żółto-czerwonych barwach oraz zrozumienie systemu gry trenera Rusina Kastanek była naturalnym wyborem do tej roli. Od samego początku przygotowań przyszła reprezentantka Polski wywiązywała się ze swoich obowiązków bez zarzutu, motywując oraz prowadząc resztę drużyny do walki w sezonie 2018/2019.
Na ligowe otwarcie rozgrywek kapitan Ślęzy przypomniała wszystkim, którzy mogli zapomnieć, dlaczego jest jedną z najlepszych strzelczyń Energa Basket Ligi Kobiet, trafiając 7 z 13 rzutów, w tym 5 z 8 prób z dystansu. Wysoką skuteczność podtrzymała także tydzień później, gdy w Gdańsku trzykrotnie przymierzyła za trzy, dokładając do tego punkty z półdystansu, spod obręczy czy z linii rzutów osobistych.
W następnych kilku spotkaniach suche punkty i zbiórki dalej utrzymywały się na przyzwoitym poziomie, ale brakowało skuteczności. 2/11 z gry przeciwko Pszczółce Lublin, 3/12 z Arką w Gdyni oraz 4/10 w meczu z PGE MKK Siedlce to rezultaty niezachwycające. Pomimo tego Marysia dalej była wartościową zawodniczką, pomagając zespołowi w wielu innych aspektach, notując asysty oraz cenne zbiórki na atakowanej tablicy. Od pierwszego meczu Kastanek pokazywała swoje firmowe zagranie – wejście z obwodu pod kosz i ofensywna zbiórka. Wielokrotnie rywalki po prostu nie spodziewały się wbiegającej zawodniczki Ślęzy, a ta doskonale to wykorzystywała.
Największym dołkiem jeżeli chodzi o punkty, było spotkanie z InvestInTheWest Eneą Gorzów Wlkp. Marissa pierwszy raz stanęła naprzeciw swojej przyjaciółki i mentorki – Sharnee Zoll-Norman w rywalizacji meczowej i zakończyła tę rywalizację z zaledwie czterema punktami, zamieniając na punkty tylko jeden rzut z gry. Tylko Taiisia Udodenko miała wówczas niższy wskaźnik +/- (-25, Kastanek -19). Kapitan Ślęzy zrobiła wszystko, żeby powrócić do swojej typowej dyspozycji w meczu z Wisłą CanPack Kraków. To się udało: w zaledwie 18,5 minuty Marysia zdobyła 15 punktów, trafiając 5 z 8 prób, w tym trzy z dystansu. Trzy trójki wpadły także w meczu z Widzewem, ale ciekawostką jest fakt, że w porażce 80:92 nie oddała żadnego rzutu za dwa. Był to zaledwie drugi przypadek w jej przygodzie ze Ślęzą, kiedy taka sytuacja miała miejsce. Pierwszy raz przydarzyło się jej to w kwietniu 2016 roku, podczas rywalizacji o brąz z CCC Polkowice.
Przełom lat to trzy kolejne mecze bez dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Osiem punktów i sześć zbiórek z Artego Bydgoszcz oraz dziewięć oczek z pięcioma „deskami” to solidne występy. Słabiej Kastanek wypadła przeciwko CCC, bo choć zdobyła osiem oczek, to poza przechwytami nietypowo nie zapisała się w innych rubrykach statystycznych. Przynajmniej tych pozytywnych – bowiem w niecały kwadrans popełniła cztery faule i tyle samo strat.
Po meczu z Energą rozpoczął się najlepszy okres Marissy w sezonie zasadniczym. Pierwszy raz w rozgrywkach 2018/2019 wyszła na parkiet w pierwszej piątce w meczu z Eneą AZS-em Poznań. I potrzebowała niespełna 20 minut, aby zanotować 13 oczek, 4 zbiórki (3 ofensywne) asystę oraz blok. Jak się okazało, był to jej jedyny zablokowany rzut w pierwszym etapie rozgrywek. Rozgrzewka przeciwko poznaniankom sprawiła, że tydzień później przeciwko Sunreef Yachts Politechnice Gdańsk Kastanek na koncie miała już 17 punktów, po raz kolejny trafiając pięć trójek w jednym meczu. Jej rzuty były niezwykle istotne, bowiem bez tych celnych prób Ślęza raczej nie powróciłaby z dalekiej podróży i sensacyjne zwycięstwo beniaminka stało by się faktem.
Wyjazdowy mecz z Pszczółką nie potoczył się po myśli żółto-czerwonych, ale kapitan Ślęzy starała się być wszędzie. Jej aktywność dobrze oddają statystyki – 16 punktów (4 trójki), 4 asysty, 2 wywalczone faule i aż pięć przechwytów – najwięcej w sezonie spośród całej drużyny 1KS-u. Z Lublina nie udało się wywieźć zwycięstwa, ale tydzień później, gdy do Wrocławia przyjechała Arka Gdynia, Kastanek upewniła się, że dwa punkty pozostaną w stolicy Dolnego Śląska. Nie tylko zdobyła 15 oczek (6/8 z gry, 3/5 za 3), ale i zanotowała bardzo ważny przechwyt w końcówce spotkania, kiedy zabrała piłkę Annie Makurat na 23 sekundy przed końcową syreną. W następnych dwóch meczach – z PGE MKK Siedlce oraz Ostrovią Marissa, podobnie jak cała drużyna, mogła sobie nieco odpocząć. To jednak nie przeszkodziło jej w zdobyciu łącznie 31 punktów, 7 zbiórek oraz 6 asyst. Przeciwko PGE MKK Ślęza ze swoją kapitan na parkiecie była lepsza od rywalek aż o 30 oczek.
Zwieńczeniem passy Marissy Kastanek było spotkanie w Gorzowie z InvestInTheWest Eneą. Błyskawicznie złapała rytm, trafiając trzy trójki w przeciągu zaledwie 2 minut. I aż dziw, że po tak imponującym początku jeszcze tylko jeden rzut znalazł drogę do kosza. Choć próby nie wpadały, to Kastanek i tak znalazła sposób, żeby pomóc swojej drużynie w kluczowych momentach. Gdy spotkanie zbliżało się do końca, Marissa zanotowała dwa przechwyty, zabierając piłkę Laurze Juskaite oraz Sharnee Zoll-Norman.
Celownik dystansowy kapitan Ślęzy po trzech trójkach w Gorzowie rozregulował się dość poważnie. W meczu z Wisłą CanPack Kraków spudłowała wszystkie pięć rzutów za trzy. Tydzień później przeciwko Widzewowi Łódź trafiła jedną z trzech prób. Końcówka sezonu to dobra skuteczność za dwa i praktycznie perfekcyjna z linii rzutów osobistych, co przełożyło się kolejno na 13, 10 i 11 punktów. Ale rzuty z dystansu nie chciały wpadać i przeciwko CCC, Artego i Enerdze Kastanek trafiła tylko trzy z 17 swoich rzutów dystansowych. Łącznie, w ostatnich pięciu spotkaniach, miała skuteczność zza łuku na poziomie 16 proc.
Play-offy
Ćwierćfinałowa rywalizacja rozpoczęła się od 13 punktów w meczu numer jeden. Niemal połowa z nich – 6 z 13, została przez Marissę zdobyta z linii rzutów osobistych. Trzy kolejne spotkania to raczej współodpowiedzialność za rozgrywanie piłki oraz konstruowanie akcji, a rolę Kastanek przejęła Elina Dikeoulakou – zwłaszcza w meczach numer dwa i cztery. Kapitan Ślęzy asystowała swoim koleżankom z drużyny, a do tego była aktywna w obronie. Zadaniem wszystkich zawodniczek obwodowych było frustrowanie swoich odpowiedniczek i Marysia nadawała ton poczynaniom defensywnym koleżanek. W trzecim meczu serii konsekwencją było przekroczenie limitu fauli, ale w decydującym starciu te faule zamieniły się w przechwyty.
Walka o finał Energa Basket Ligi Kobiet z InvestInTheWest Eneą Gorzów Wlkp. zaczęła się dla Marissy bezbarwnie. Zdobyła osiem punktów, ale poza tym trudno było zobaczyć jej wkład w spotkanie numer 1. Lepiej prezentowała się dzień później, agresywnie wchodząc pod kosz i wymuszając parę przewinień w drodze po 13 punktów. Najlepsze spotkanie tej serii oraz całych play-offów Kastanek rozegrała w pierwszym starciu w Gorzowie. Kiedy wrocławianki były pod ścianą, ich kapitan trafiła bardzo ważne rzuty za trzy punkty, czym podniosła morale zespołu w kluczowych momentach. To po jej trójkach reszta drużyny uwierzyła w wyrwanie zwycięstwa na gorącym terenie i tak też się stało. Ten sam przepis nie przyniósł już pożądanego skutku w decydującym spotkaniu.
Mecze o brąz to trwająca trzy mecze walka z własnym rzutem. Kastanek skończyła tę serię z większą liczbą asyst (12) aniżeli celnych rzutów z gry (8). O ile w drugim spotkaniu rywalizacji o brąz gorącą rękę miała Elina Dikeoulakou, tak w obu spotkaniach w Gdyni skuteczności 4/20 ze strony kapitan nie dało się przeskoczyć.
Podsumowanie
Sezon w wykonaniu Marissy Kastanek był pełen wzlotów i upadków. Były momenty, w których kapitan Ślęzy była najlepszą zawodniczką na parkiecie, ale zdarzały się nietypowe dla niej mecze przeciętne. Chwilami przyszła reprezentantka Polski musiała wziąć na siebie więcej odpowiedzialności za rozgrywanie i dostosowanie się do tej roli zajęło jej trochę czasu. Pokazała jednak kilka razy, że potrafi zarówno przymierzyć z dystansu oraz asystować swoim koleżankom. Zmiana stylu gry widoczna jest w statystykach – spadła liczba zdobytych punktów i skuteczność, wzrosła liczba asyst, zbiórek i strat. Od przyszłego sezonu Marissa Kastanek będzie reprezentować barwy Arki Gdynia, ale na zawsze pozostanie niezwykle istotną częścią najnowszej historii Ślęzy Wrocław. Jej wyczynów w drodze po mistrzostwo Polski nie da się zapomnieć.
W liczbach
Wszystkie statystyki w pierwszej rubryce podano łącznie/średnio.
Minuty: 918:10/26:14. Punkty: 374/10,7. Zbiórki: 87/2,7. Asysty: 73/2,1. Faule: 78/2,2. Faule wywalczone: 50/1,4. Straty: 60/1,7. Przechwyty: 37/1,1. Bloki: 2/0,1. Bloki otrzymane: 15/0,4. EVAL: 303/8,7. +/-: 51/1,5.
Skuteczność: za 2 punkty – 44,5%, za 3 – 33,3%, za 1 – 89,8%.
Najlepszy miesiąc: luty (cztery mecze) – średnio 15,5 punktu (3/6 za 3), 3 zbiórki, 2,8 asysty, 1,8 straty, 2,3 przechwytu, EVAL 16,3, +/- 18.
Najlepszy mecz: 23 lutego z PGE MKK Siedlce – 14 punktów (3/6 za 3), 4 zbiórki (3 ofensywne), 3 asysty, 2 przechwyty, EVAL 18, +/- 30.