Plan wykonany – Ślęza wraca z Gorzowa z wygraną!
W meczu 6. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała PolskąStrefęInwestycji Eneę Gorzów Wlkp. 71:63 i zanotowała czwarte zwycięstwo w sezonie zasadniczym.
Już w pierwszym posiadaniu Annamaria Prezelj popełniła stratę, a po drugiej stronie parkietu za trzy trafiła Agata Dobrowolska. Gorzowianki za sprawą Kahleah Copper, a następnie Prezelj wyszły na prowadzenie, ale szybko odzyskała je Ana Pocek, a następnie podwyższyła Dobrowolska. Żółto-czerwone szybko zmusiły rywalki do przewinień, dzięki czemu już po chwili parkiet musiała opuścić Katarzyna Dźwigalska. Dobra organizacja w obronie sprawiała, że koszykarki gospodarzy pudłowały większość swoich rzutów i nie były w stanie odrobić strat. Wręcz przeciwnie, to zawodniczki 1KS-u nadawały ton wydarzeniom i po celnym rzucie Cierry Burdick z półdystansu było już 14:8.
Trener Dariusz Maciejewski musiał podjąć decyzje kadrowe i wprowadził Laurę Juskaite i Zhosselinę Maigę, ale to Kahleah Copper zdobyła kolejne oczka dla gorzowianek, zamieniając dwa rzuty osobiste na punkty. Jeżeli chodzi o rzuty z gry, to wciąż gospodyniom trudno było znaleźć receptę na defensywę Ślęzy. Po drugiej stronie parkietu jeden rzut wolny wykorzystała Ana Pocek. Po chwili Britney Jones trafiła trójkę na 18:10, a po tym, jak zatrzymane zostały Prezelj i Copper, także i czarnogórska środkowa przymierzyła z dystansu. Szkoleniowiec gospodyń przy stanie 21:10 dla Ślęzy musiał poprosić o czas. Time-out nie zmienił jednak sytuacji na boisku, bowiem do końca pierwszej kwarty obie drużyny zdobyły tylko po dwa punkty.
Po wznowieniu gry za trzy trafiła Laura Juskaite, podrywając nieco zaskoczoną obrotem wydarzeń gorzowską publiczność. W następnej akcji Enei Litwinka spudłowała, ale na posterunku była Agnieszka Kaczmarczyk, która zebrała piłkę i znalazła Copper, a ta dołożyła dwa oczka do swojego dorobku. W czterdzieści sekund Ślęza straciła pięć punktów, na co natychmiast zareagował trener Arkadiusz Rusin prosząc o czas. Przerwa podziałała motywująco na jego podopieczne, bowiem najpierw Cierra Burdick zdobyła punkt z linii, a następnie Britney Jones trafiła za trzy i mieliśmy 27:17 dla Ślęzy. Po kolejnym celnym osobistym kapitan wrocławianek wróciło status quo z końca pierwszej części spotkania, a stratę Copper na punkty zamienił duet Jones – Abigail Glomazic. Pierwsza zanotowała przechwyt i asyste, druga wykończyła akcję pewnym wejściem pod kosz.
Ślęza prowadziła 30:17 tylko przez kilkanaście sekund, bowiem ponownie z dystansu trafiła Juskaite, a po spudłowanym rzucie Glomazic swoje show rozpoczęła Kahleah Copper. Amerykańska skrzydłowa gospodyń zdobyła sześć kolejnych punktów bez odpowiedzi żółto-czerwonych i w połowie drugiej kwarty mieliśmy już tylko 30:26 dla 1KS-u. Niezależnie od tego, jakie rozwiązania w obronie starały się wykonać wrocławianki oraz niezależnie od tego, z jakiej pozycji Copper oddawała rzut, właściwie wszystko zdawało się znajdować drogę do kosza. Trener Rusin starał się zatrzymać popisy koszykarki z USA, ale zmiany w składzie nie przyniosły efektu i ostatecznie Copper doprowadziła do remisu, wieńcząc tym samym trzynastopunktową serię, w trakcie której zdobyła osiem oczek.
Przełamanie nastąpiło za sprawą Britney Jones, ale po drugiej stronie odpowiedziała Annamaria Prezelj. W następnej akcji pod kosz przebiła się Dominika Owczarzak, na co odpowiedziała Copper, a w następnym posiadaniu przeprowadziła akcję 2+1 i gospodynie prowadziły 37:34. Dopiero zejście liderki gospodyń pozwoliło Ślęzie na oddech i wyrównanie stanu meczu, a nawet objęcie prowadzenia za sprawą kolejnego ataku na kosz Owczarzak. Ostatnie słowo pierwszej połowy należąło jednak do Wiktorii Keller, która po podaniu Prezelj skutecznie wykonała lay up.
Trzecia kwarta rozpoczęła się od punktów Prezelj, na które szybko odpowiedziała Nevena Jovanović. Dominika Owczarzak z linii rzutów osobistych wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie, ale ważniejsze rzeczy działy się w fazie defensywy. Pod własnym koszem wrocławianki zmieniły nieco system obrony i wytrąciły gospodynie z rytmu, a przede wszystkim maksymalnie utrudniły życie Copper. Amerykanka nie wchodziła już z taką łatwością w strefę podkoszową, popełniała także straty przy rozgrywaniu piłki. W ataku żółto-czerwone rozkręcały się powoli, ale systematycznie dokładały kolejne punkty. Po udanym wejściu pod kosz Britney Jones mieliśmy 47:41, a kolejną stratę Copper na dwa oczka zamieniła Ana Pocek. W następnym posiadaniu liderka gorzowianek znowu nie zrozumiała się z koleżanką z zespołu i trener Maciejewski musiał poprosić o czas.
Cierpliwość szkoleniowca gospodyń wyczerpała się, gdy po przerwie czwarte posiadanie ofensywne z rzędu zakończyło się stratą autorstwa Kahleah Copper. Amerykankę w końcu zastąpiła Wiktoria Keller i ta roszada przyniosła efekty. Piłka wreszcie nie była w rękach skrzydłowej Enei i akcję 2+1 przeprowadziła Laura Juskaite, dzięki czemu gospodynie zmniejszyły straty do rozmiarów 46:49. Trzy punkty przewagi powinny były utrzymać się do końca trzeciej kwarty. Po kolejnym layupie Juskaite na zegarze zostało kilka sekund, a piłka znalazła się w rękach Britney Jones. Zawodniczka Ślęzy czym prędzej ruszyła w kierunku kosza rywalek, ale czasu wystarczyło jedynie na dobiegnięcie do połowy. To jednak nie okazało się problemem, bowiem piłka znalazła drogę do kosza, a ten rzut poderwał całą drużynę Ślęzy.
Od początku decydującej części spotkania na parkiecie była Copper, ale to Ana Pocek zdobyła pierwsze punkty w tej odsłonie. W następnej akcji Cierra Burdick zablokowała Agnieszkę Kaczmarczyk, czym spowodowała błąd 24 sekund. Po drugiej stronie parkietu Pocek znalazła Abigail Glomazic i było 60:50 dla Ślęzy. Pomimo dwóch zbiórek w ataku nie udało się wrocławiankom podwyższyć prowadzenia, co wykorzystała Copper w końcu przeprowadzając skuteczną akcję. Gospodynie próbowały pójść za ciosem, ale ich najlepsza zawodniczka powróciła na drogę popełniania strat, a reszta koszykarek miała problemy ze skutecznością. Do czasu.
Po punktach Glomazic na 62:52 najpierw trafiła Prezelj, potem z linii nie pomyliła się Copper, a serię 6:0 zwieńczyła reprezentantka Słowenii. Trener Rusin musiał poprosić o czas, bowiem do końca meczu zostało pięć minut, a przewaga stopniała do czterech oczek. Po timeoucie Britney Jones przebiła się pod kosz i wywołała przewinienie Prezelj, po czym wykorzystała oba rzuty osobiste. Kahleah Copper w kolejnej akcji nawiązała do występów z drugiej kwarty, dynamicznie przebijając się pod kosz, ale w defensywie gorzowianki nie zatrzymały Britney Jones, która przymierzyła z dystansu na 67:60. Następne minuty to seria pomyłek po obu stronach, co działało na korzyść Ślęzy.
Czas uciekał, a przewaga wrocławianek nie malała – jedynym wyjątkiem był celny osobisty Copper na dwie minuty przed końcem spotkania. Minęło kolejne 80 sekund bez punktów, a po upływie tego czasu kropkę nad i w zwycięstwie Ślęzy postawiła Nevena Jovanović. Reprezentantka Serbii przez cały mecz miała problemy z wstrzeleniem się, ale w kluczowym momencie otrzymała podanie od Cierry Burdick i z prawego narożnika przymierzyła za trzy. Na 50 sekund do końca żółto-czerwone prowadziły 70:61 i tylko kataklizm mógł odebrać im zwycięstwo. Nic takiego nie miało miejsca.
Wrocławianki wygrały w pełni zasłużenie, z wyłączeniem drugiej kwarty i popisu Copper realizując plan na to spotkanie. Założenia defensywne przyniosły oczekiwany skutek i tak jak w zeszłym sezonie, gdy w Gorzowie Ślęza wygrała 69:63, także i tym razem wrocławianki mogły cieszyć się z ważnej wygranej.
PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław 63:71 (12:23, 27:16, 11:17, 13:15)
Enea: Copper 28, Juskaite 11, Prezelj 10, Maiga 6, Green 4, Keller 4, Jackson 0, Kaczmarczyk 0, Dźwigalska 0.
Ślęza: Jones 21, Pocek 12, Owczarzak 11, Burdick 9, Glomazic 8, Dobrowolska 5, Jovanović 5, Klatt 0, Piędel i Szajtauer DNP.