W niedzielę w Polkowicach derbowe starcie wielkiej wagi
W niedzielę, 23 lutego, o godz. 19, w hali przy ul. Dąbrowskiego w Polkowicach Ślęza Wrocław zmierzy się w wyjazdowym meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z CCC Polkowice. Oba zespoły legitymują się tym samym bilansem w ligowej tabeli, co dodatkowo zwiększa stawkę derbowej konfrontacji.
Ślęza i CCC wraz z Pszczółką Lublin uwikłane są w walkę o 4. miejsce na koniec sezonu zasadniczego, które daje przewagę własnego parkietu w pierwszej rundzie play-offów. Na tę chwilę na uprzywilejowanej pozycji są koszykarki z Lublina, mające o jedno zwycięstwo więcej od reprezentantów Dolnego Śląska, lecz sytuacja w stawce wciąż może ulec zmianie. Nie wolno zapominać także o zajmującej 7. miejsce Wiśle Kraków, która również przy korzystnym układzie spotkań jest w stanie znaleźć się na czwartej lokacie. Do końca sezonu zostało pięć kolejek, co, jak mówi Dominika Owczarzak, w zupełności wystarczy aby nie bawić się w jasnowidztwo.
– Wychodzę z założenia, że ciężko cokolwiek przewidzieć. Chciałabym, żebyśmy po prostu wygrały każdy mecz do końca rundy zasadniczej i nie musiały patrzeć na wyniki innych drużyn. Musimy skupić się na swojej grze, pracować nad tym, co jesteśmy w stanie poprawić i nie koncentrować się na kalkulacjach. W tym roku w lidze nie da się niczego przewidzieć – twierdzi rozgrywająca Ślęzy Wrocław.
Zwycięstwo Ślęzy nad CCC zapewni wrocławiankom przewagę w bezpośredniej rywalizacji nad wciąż urzędującymi mistrzyniami kraju. To może okazać się istotne w przypadku, gdy obie drużyny zakończą sezon zasadniczy z tym samym bilansem zwycięstw i porażek. Choć niektórzy mogą już obmyślać scenariusze i zestawy par play-off, trener Arkadiusz Rusin daleki jest od jakichkolwiek kalkulacji.
– Do każdego meczu podchodzimy w jak najlepszej dyspozycji i chcemy wygrywać. Myślę, że pokazaliśmy to w ostatnim meczu z Gorzowem, bo pomimo kłopotów z przygotowaniem – mało czasu na wdrożenie Dajany, powrót Cierry czy kontuzja Neveny nam nie pomagały, ale przez 35 minut byliśmy równym przeciwnikiem dla Gorzowa. W końcówce nam nie wyszło, stąd porażka, ale do każdego meczu w sezonie regularnym będziemy podchodzili z wiarą zwycięstwo, a resztę zweryfikuje boisko – mówi szkoleniowiec 1KS-u.
W spotkaniu z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. żółto-czerwone, zgodnie ze słowami trenera, nie były w optymalnym zestawieniu. Dajana Butulija zaczęła treningi z zespołem w piątek, Cierra Burdick w sobotę, zaś Nevena Jovanović ze względu na problemy zdrowotne w ogóle nie znalazła się w składzie na spotkanie z wicemistrzyniami Polski. Sytuacja ta uległa zmianie w tym tygodniu – cały tercet przygotowywał się do derbowego spotkania z CCC Polkowice i każda ze wspomnianych zawodniczek jest w pełni gotowa do gry w niedzielnej konfrontacji. Żadna z pozostałych koszykarek Ślęzy nie ma problemów ze zdrowiem, więc w Polkowicach kibice będą mogli oglądać zespół 1KS-u w całej okazałości.
Także i Maros Kovacik będzie miał do dyspozycji całą kadrę. Tydzień temu zakontraktowano Lauren Mansfield, zaś we wtorek potwierdzono jeszcze jeden transfer. Ostatnią zawodniczką, która dołączyła do CCC jest słowacka środkowa Regina Palusna. Mierząca 192 centymetry podkoszowa zaliczyła już debiut w pomarańczowych barwach, spędzając na parkiecie 15,5 minuty w przegranym minimalnie spotkaniu EuroCupu z Carolo Basket. Polkowiczanki uległy Francuzkom 82:84, a spotkanie mogło potoczyć się inaczej, gdyby nie problemy z faulami Weroniki Gajdy i Deneshy Stallworth. Rozgrywająca CCC i reprezentacji Polski zagrała tylko 18 minut, Stallworth zaś 20. Pomarańczowe napędzane były przez tercet Conde-Robinson-Spanou, a należy podkreślić, że hiszpańska skrzydłowa mistrzyń Polski nie zagrała we Wrocławiu meczu 10. kolejki. CCC pomimo trzech porażek w czterech ostatnich meczach ligowych to wciąż mocny zespół, z czego doskonale zdają sobie sprawę w Ślęzie.
– Nie będę oceniał siły przeciwnika, każdy dokonuje takich ruchów, na jakie ma możliwości. My też tydzień temu robiliśmy ostatnią roszadę i myślę, że wszystkie zmiany wyjdą z biegiem czasu. Na pewno zespół z Polkowic wie, co jest im potrzebne – tłumaczy Rusin.
– Na pewno CCC straciło dwie zawodniczki, które miały duży wpływ na ten zespół i były w rytmie grania, znały taktykę trenera. Teraz, po tych zmianach, drużyna będzie potrzebowała czasu żeby się zgrać i poznać zasady pracy, niemniej dalej uważam, że jest to bardzo groźny przeciwnik, mający na każdej pozycji klasową zawodniczkę. W EuroCupie przegrywały w końcówce, ale mogły ostatnim rzutem przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i walczyły do końca, pokazując swoją siłę – podkreśla Owczarzak.
W grudniowym starciu obu drużyn Ślęza wygrała walkę na tablicach i sprawiła, że zawodniczki CCC miały więcej strat niż asyst. Nie udało się jednak zatrzymać kontrataków, które pozostają groźną bronią zespołu Marosa Kovacika. Co oprócz nich należy powstrzymać, aby w niedzielę wrocławianki znowu mogły cieszyć się z wygranej przy Dąbrowskiego?
– Przede wszystkim ograniczyć łatwe punkty i nie pozwolić na łatwe akcje po kontratakach. Trzeba zatrzymać ataki na kosz, w meczu EuroCupu z Carolo te drive’y były łatwo puszczane przez obronę Francuzek i na tym musimy się skupić w defensywie. W ataku musimy wykorzystać nasze atuty i zagrać skuteczny mecz – streszcza trener żółto-czerwonych.
– Trzymać mocno kciuki i dopingować nas, a my obiecujemy, że na parkiecie zostawimy serce – dodaje rozgrywająca Ślęzy, jednocześnie zachęcając kibiców Ślęzy do spędzenia niedzielnego wieczoru w polkowickiej hali. Z Wrocławia do Polkowic jedzie się jedynie półtorej godziny, a przez lata delegacje wrocławskich fanów licznie zasiadały na trybunach. Koszykarki 1KS-u liczą, że tym razem nie będzie inaczej.
Początek spotkania CCC Polkowice – Ślęza Wrocław w niedzielę o godz. 19. Klub z Polkowic przeprowadzi transmisję z tego pojedynku na swoim kanale YouTube.