„W play-offach będziemy groźni dla każdego”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp., w którym wrocławianki przegrały 65:75.

Dariusz Maciejewski (Enea Gorzów Wlkp.): Niezmiernie się cieszę, bo to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Wygrać we Wrocławiu to duża sztuka. Przyjechaliśmy przede wszystkim wygrać, a gdy pojawiła się szansa na zwycięstwo więcej niż ośmioma punktami, bo tyloma przegraliśmy u siebie, to trzeba było to wykorzystać. Te punkty może będą się liczyć, może nie, ale dobrze jest mieć dodatkowe oczko w zapasie. Co do meczu, z pierwszej połowy bardzo jestem niezadowolony, bo popełniliśmy dużo prostych strat, które napędziły przeciwnika. Odskoczyły nam na dziesięć punktów i całe szczęście, że jeszcze w tej kwarcie odrobiliśmy te straty. Następna kwarta wyrównana, fizyczna, gdzie trzeba było wszystko rozstrzygać w ostatnich fragmentach akcji. Ostatnia odsłona, szczególnie końcówka, perfekcyjna w naszym wykonaniu. Swoją mądrość pokazała Jasmine Thomas, konsekwentnie realizowaliśmy założenia taktyczne, stawiając tylko na dwie sprawdzone rzeczy i to przynosiło efekt. Przy dużej zmienności defensywy Ślęzy mieliśmy duże problemy, zwłaszcza w pierwszej połowie, z doborem odpowiednich rozwiązań i stąd wzięły się straty. Później zaczęliśmy grać mądrzej i bardziej konsekwentnie.

Cieszę się, bo ten mecz w Gdyni był dla nas bardzo trudny i wróciliśmy stamtąd bardzo poobijani. Cheridene Green miała nie grać ze względu na duże kłopoty z plecami – szacunek dla niej, że weszła i zrobiła swoje. Copper, tak jak Allen ostatnio w Gdyni, dostała wolne. Potrzebujemy ją w każdym meczu, ale do play-offów jest jeszcze trochę czasu. Nie możemy jej zaleczyć, musimy ją wyleczyć w pełni, bo tylko wtedy przy takiej grze jaką preferuje będzie gotowa do walki. Laura też zagrała świetnie, zwłaszcza w drugiej połowie, bo w pierwszej powinna dostać parę razy po uszach za straty, ale już druga część była naprawdę bardzo dobra.

Laura Juskaite (Enea Gorzów Wlkp.): Tak jak powiedział trener, w pierwszej połowie popełniłam sporo głupich błędów i dlatego straciliśmy kilka łatwych punktów. W drugiej części ustabilizowaliśmy naszą grę, zaczęłyśmy podejmować dobre decyzje w ataku, wiedziałyśmy, co należy robić i zaczęłyśmy lepiej grać. To był klucz do zwycięstwa. Nie mamy szerokiej rotacji, może byłyśmy nieco zmęczone po trudnym meczu w Gdyni, ale to oczywiście nie jest wymówka. Gratulacje dla mojego zespołu.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję zespołowi z Gorzowa. Troszeczkę nam ten mecz uciekł, szczególnie w końcówce pierwszej połowy, kiedy zbudowaliśmy dziesięć punktów przewagi i roztrwoniliśmy to w niecałe dwie minuty. Na pewno łatwiej schodziło się do szatni rywalkom, jeszcze zaczęły bodajże 7:0 trzecią kwartę. Ten przełom połów to 17:0 i to podobna sytuacja do meczu z Artego, kiedy też przegraliśmy fragment bodajże 4:27. Nie da się z klasowymi zespołami nawiązywać równej walki, kiedy takie przestoje się zdarzają. Okej, później wróciliśmy do meczu, trzecia kwarta, tak jak powiedział Darek, była kosz za kosz i wyrównana. Ale jak mówiłem dziewczynom w szatni – zbudowanie takiej przewagi z takim rywalem to duży wysiłek, pokazanie pewnych rzeczy w defensywie i nie można tego roztrwonić trzema głupimi błędami, brakiem powrotu do obrony czy zastawienia. Bronimy strefą, otwieramy Laurę – kogoś trzeba otworzyć, ale zatrzymajmy tego gracza, który jest w świetnej formie w danym dniu, zaryzykujmy, dajmy piłkę do rogu i niech rzuca kto inny. To są takie błędy, które nie powinny nam się przydarzać, a się zdarzają. Generalnie nie jestem bardzo zły za ten mecz, bo od początku roku graliśmy gorsze zawody. Myślę, że przyjście Butulji do naszego zespołu pomoże nam szczególnie w ofensywie. Caldwell to też inna zawodniczka, niż miesiąc temu. Mamy miesiąc czasu na przygotowanie pewnych rzeczy do play-offów. Wierzę w to, że mój zespół będzie w nich groźny dla każdego.

Chciałbym uspokoić wszystkich kibiców, Jovanović wraca do zdrowia, w przyszłym tygodniu wraca do treningów i będzie gotowa do gry. Nie było żadnej wymiany Jovanović za Butulję, Neca dalej jest w naszym zespole i wróci do nas po wyleczeniu urazu.

Agata Dobrowolska: Również gratuluję zespołowi z Gorzowa. Całkowicie zgadzam się z trenerem – przestój na przełomie drugiej i trzeciej kwarty kosztował nas zwycięstwo. Mimo to walczyłyśmy do końca i niestety troszkę zabrakło. Cieszy, że się nie poddawałyśmy. Myślę, że dużo dzisiaj straciłyśmy na tablicach, zbiórki rywal wygrał zdecydowanie, a punkty drugiej szansy na pewno im pomogły.