„Mógłbym być bardziej zadowolony, gdybyśmy zachowali większą koncentrację”
– Zbyt często pozwalaliśmy przeciwnikowi stawać na linii rzutów osobistych – powiedział po wygranym 80:78 meczu z Pszczółką Polskim-Cukrem AZS-em-UMCS-em Lublin trener Ślęzy Wrocław Arkadiusz Rusin. Poniżej zapis całej konferencji prasowej po tym spotkaniu.
Wojciech Szawarski: Gratuluję trenerowi Rusinowi oraz całej Ślęzie wygranej. W pełni zasłużone zwycięstwo, drużyna z Wrocławia kontrolowała ten mecz od początku do samego końca. Próbowaliśmy zminimalizować stratę, udało się to w końcówce, jednak jedna kwarta dobrej obrony to za mało jak na taki zespół jak Ślęza.
Brianna Kiesel: To był dobry mecz, a Ślęza to dobra drużyna. Myślę, że pokazałyśmy, że potrafimy walczyć z każdym przeciwnikiem i że jesteśmy w stanie naciskać na rywala przez cały mecz. Rywalki grały wysoko w obronie i ograniczały nam możliwości w ataku. Poradziłyśmy sobie z tą presją zdecydowanie lepiej w drugiej połowie. Dałyśmy z siebie wszystko, ale ostatecznie to nie wystarczyło, żeby dzisiaj wygrać.
Terezia Palenikova: Zagrałyśmy dzisiaj dwa zupełnie różne spotkania – pierwsza i druga połowa to były kompletnie inne historie. Zaczęłyśmy bardzo dobrze, grając w defensywie tak, jakbyśmy chciały. W ofensywie starałyśmy się często organizować szybki atak i to dało nam sporą przewagę. Po przerwie prowadziłyśmy kilkunastoma punktami i przestałyśmy grać. Nie funkcjonowałyśmy dobrze w obronie, popełniałyśmy sporo głupich fauli. Nie wiem, jak dużo rzutów osobistych oddał Lublin w tej części meczu. Sędziowie często sięgali po gwizdek, a my źle grałyśmy w defensywie. W końcówce zrobiłyśmy sporo błędów. Przynajmniej wygrałyśmy, co nas cieszy, ale przeciwko zespołowi z Euroligi czy Eurocupu rezultat byłby inny, co musimy mieć na uwadze.
Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje. Pewnie mógłbym być bardziej zadowolony, gdybyśmy w tym spotkaniu zachowali większą koncentrację. Trzy razy dyktujemy warunki, mamy prowadzenie 12, 13, nawet 17 punktów i potrafimy w dwie-trzy minuty tę całą przewagę poprzez głupoty nasze trwonić. To działo się po błędach koszmarnych. Kontrolujemy mecz i mamy dwie straty do przerwy, a później strat jest dziesięć i fauli na bonusie nie zliczę. Zbyt często pozwalaliśmy przeciwnikowi stawać na linii rzutów osobistych w sytuacjach takich, gdzie nie powinniśmy tego zrobić. Przez to robi się taki mecz, a nie inny, ale cały problem zaczyna się w defensywie. Jeżeli w pierwszej połowie tracimy 30 punktów, a w drugiej tracimy 47 to jest to brak koncentracji i odpowiedniego podejścia graczy do swoich obowiązków na boisku.