Koniec europejskiej przygody Ślęzy Wrocław
Koszykarki Ślęzy przegrały przed własną publicznością z węgierskim Atomeromu KSC Szekszard 74:84 w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Pucharu Europy. Tym samym wrocławianki roztrwoniły pięciopunktową przewagę z pierwszego meczu i odpadły z rozgrywek.
To była dopiero pierwsza porażka mistrzyń Polski w Pucharze Europy. Jej skutki są jednak brzemienne. Mimo że w fazie grupowej Ślęza wygrała wszystko, a w pierwszym meczu 1/8 finału wygrała w Szekszardzie, to w środę pożegnała się z rozgrywkami. W środę mistrzynie Polski nie sprostały świetnie dysponowanemu zespołowi z Węgier. Przyjezdne trafiły aż 10 z 20 oddanych rzutów za trzy, a ich skuteczność z gry wyniosła 56 procent.
To był najgorszy w sezonie mecz Ślęzy, jeśli chodzi o grę w obronie. Tak wielu punktów, jak w środę, wrocławianki jeszcze nie straciły. Co więcej, to było pierwsze spotkanie, w którym rywalki rzuciły mistrzyniom Polski 80 lub więcej oczek. I choć defensywa żółto-czerwonych nie funkcjonowała należycie, to przez wiele minut były one w grze o awans.
Na udane akcje KSC Szekszard Ślęza odpowiadała przede wszystkim udanymi zagraniami ofensywnymi duetu Amerykanek – Sharnee Zoll-Norman i Marissy Kastanek. Obie zdobyły po 18 punktów. Ta pierwsza miała też 10 asyst, druga trafiła za trzy (3/6). Pod koszem wspierała je Tijana Ajduković. Nie można przeceniać wkładu pozostałych zawodniczek, wszak każda akcja i każdy punkt były niezwykle ważne w tym spotkaniu. Warto podkreślić dwie „trójki” rezerwowych Klaudii Sosnowskiej i Zuzanny Sklepowicz, czy skuteczność na linii rzutów wolnych Agnieszki Kaczmarczyk. Swoje dołożyły też Kourtney Treffers i Sonia Ursu, ale w ostatecznym rozrachunku Ślęza nie „przerzuciła” KSC Szekszard. Kluczem do jej zwycięstwa zawsze była obrona, a tej zabrakło.
W hali AWF-u było wiele zwrotów wydarzeń. Prowadzenie często się zmieniało, bardzo długo nikt nie potrafił przełamać rywala i odskoczyć na bezpieczną przewagę. Gdy Ślęza wracała do gry, odzyskiwała prowadzenie w dwumeczu, a kibice „włączali się” do gry, wtedy Węgierki trafiały ważne rzuty za trzy. Kluczowe akcje kończyły jednak rzutami za dwa.
Na minutę przed końcem trafiła Sara Krnjić i było 80:74 dla gości. Po drugiej stronie boiska Ślęza zaliczyła stratę, a potem dwa punkty zdobyła Teja Oblak. Było 82:74 dla KSC Szekszard, a desperackie próby wrocławianek nie przyniosły skutku.
Ślęzie pozostaje w tym sezonie walka na krajowych parkietach o mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Najbliższy mecz wrocławianek w Energa Basket Lidze Kobiet już w sobotę. Na wyjeździe ich rywalem będzie PGE MKK Siedlce.
Tymczasem KSC Szekszard w czwartek pozna kolejnego rywala w Pucharze Europy. Będzie nim zwycięzca dwumeczu Hatay BB (Turcja) – Enisey Krasnojarsk (Rosja).
Ślęza Wrocław – Atomeromu KSC Szekszard 74:84 (21:25, 23:22, 20:18, 10:19)
Ślęza: Sharnee Zoll-Norman 18, Marissa Kastanek 18 (3), Tijana Ajduković 13, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Sonia Ursu 6, Kourtney Treffers 4, Zuzanna Sklepowicz 3 (1), Klaudia Sosnowska 3 (1), Karina Szybała, Janis Ndiba.
KSC: Reka Balint 17 (3), Teja Oblak 16 (2), Sara Krnjić 14, Agnes Studer 11 (3), Erica McCall 11 (1), Aexandra Theodoreanu 5 (1), Livia Gereben 4, Maja Erkić 4, Anna Mansare 2.
Pierwszy mecz: 77:72 dla Ślęzy. Awans: KSC Szekszard.