„Udowodnimy, że jesteśmy silną grupą dziewczyn”

Oto, co po środowym meczu Ślęza – KSC Szekszard powiedzieli przedstawiciele obu drużyn.

Zseljko Djokić (trener KSC Szekszard): – Gratuluję obu drużynom. Myślę, że oba zespoły nie mają wielkich gwiazd, może poza Sharnee Zoll-Norman, ale oba zespołu stanowią prawdziwe drużyny o dużej etyce pracy. Wyciągnęliśmy wnioski po pierwszym meczu w Szekszardzie i poprawiliśmy swoją grę. Mieliśmy na dziś swoje cele, które chcieliśmy zrealizować jako zespół. Po pierwsze – chcieliśmy kontrolować zbiórki, zwłaszcza w obronie. Po drugie – chcieliśmy zatrzymać szybkie ataki Ślęzy. Poza tym chcieliśmy ograniczyć liczbę strat wynikających ze złych podań. Myślę, że te wszystkie założenia osiągnęliśmy.

Myślę, że byliśmy dziś świadkami bardzo dobrej koszykówki, na wysokim poziomie, z wieloma świetnymi momentami. To była przyjemność grać przed tak dużą publicznością. To był bardzo dobry mecz. Ślęza to świetny zespół, ale my mieliśmy dziś więcej szczęścia i mamy powody do radości.

Reka Balint (zawodniczka KSC Szekszard): – Myślę, że oba zespoły zagrały dwa bardzo dobre mecze – na Węgrzech i we Wrocławiu. Jestem dumna ze swojej drużyny. Tak jak trener powiedział – wyciągnęłyśmy wnioski po pierwszym spotkaniu, ale najważniejsze było wiara do końca w to, że możemy awansować. Jestem przeszczęśliwa.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): – To była dwa ciężkie mecze. Szkoda pierwszego spotkania, kiedy mieliśmy przewagę piętnastu punktów i ją straciliśmy. Dzisiaj szkoda momentu, kiedy prowadziliśmy pięcioma i po chwili dostaliśmy trzy „trójki”, chociaż mieliśmy faul do wykorzystania. Można było mądrzej pograć, ale przeciwnik był bardzo dobrze dysponowany rzutowo. Problem jest w naszej defensywie. W dwumeczu straciliśmy sto pięćdziesiąt sześć punktów. To jest zdecydowanie za dużo, żeby myśleć o triumfie. Rywalki zatrzymały nas w czwartej kwarcie na dziesięciu punktach. To był klucz.

Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony z europejskiej przygody. Wygraliśmy siedem meczów, ale zawsze po takim, jak dzisiejszy, jest refleksja, że mogliśmy zrobić troszkę więcej, żeby kontynuować grę w kolejnej rundzie. Mogę pogratulować dziewczynom tej krótkiej, a może długiej, przygody z Pucharem Europy. To na pewno było nowe doświadczenie i dla mnie, i dla zespołu. Było inne natężenie gier, były długie podróże. Myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony, ale zawsze pozostaje niedosyt. Uważam, że nie byliśmy zespołem słabszym od Węgierek i mogliśmy grać w kolejnej rundzie.

Marissa Kastanek (zawodniczka Ślęzy): – To był trudny mecz, było dużo wzlotów i upadków. Wiedziałyśmy, że będzie ciężko wygrać, jeśli one zdobędą aż tyle punktów. Defensywa to dla nas klucz. To fatalne uczucie, że przegrałyśmy i odpadłyśmy z Pucharu Europy, ale mamy jeszcze ligę polską i Puchar Polski. Jestem dumna z całej dwunastki, walczyłyśmy bardzo mocno. Będziemy walczyć dalej i udowodnimy, że jesteśmy silną grupą dziewczyn. Dziś przetrawimy tę porażkę, a od jutra zrobimy to, co trzeba, żebyśmy były lepsze. Trener na pewno nam w tym pomoże. Musimy naprawić pewne rzeczy w naszej grze i wygrać najbliższy mecz w lidze polskiej.