Gorzowskie deja vu Ślęzy Wrocław
W weekendowych meczach pierwszej rundy play-off koszykarki Ślęzy Wrocław dwukrotnie przegrały z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wielkopolski, 60:83 i 62:76. Wrocławianki znajdują się o jedną przegraną od zakończenia sezonu.
Oba spotkania miały podobne scenariusze. Do przerwy żółto-czerwone toczyły walkę cios za cios, ograniczając poczynania ofensywne gospodyń, jednocześnie punktując na tyle systematycznie, żeby utrzymywać się w grze. Z kolei po wyjściu z szatni sprawy szybko przybierały niekorzystny obrót i serie punktowe w wykonaniu koszykarek PSI Enei Gorzów definitywnie przekreślały szanse wrocławianek na odniesienie zwycięstwa.
W pierwszym spotkaniu walka toczyła się przez 25 minut. Ślęza miała okazje, żeby spróbować uciec przeciwniczkom i zbudować prowadzenie, ale próby te kończyły się niepowodzeniem i ostatecznie gorzowianki za każdym razem utrzymywały niewielką różnicę punktów. Przy stanie 25:19 Julia Drop nie trafiła rzutu za trzy, co po drugiej stronie wykorzystała Borislava Hristova, zaś po stracie Wiktorii Kuczyńskiej reprezentantka Bułgarii uruchomiła w kontrze Stephanie Jones i zamiast +9 zrobiło się +2, na co trener Arkadiusz Rusin zareagował przerwą na żądanie. Kilka chwil później Ślęza prowadziła 34:30 i miała dwa posiadania, w których mogła dołożyć coś do swojej przewagi. Zamiast tego z dystansu przymierzyła Katarzyna Dźwigalska, zaraz potem trzy punkty dołożyła Stephanie Jones i było 36:34 dla gospodyń.
Po przerwie wrocławianki robiły wiele, żeby nie pozwolić podopiecznym Dariusza Maciejewskiego odskoczyć. Punktowały wówczas wyłącznie Anna Jakubiuk i Wiktoria Kuczyńska, ale to wystarczyło do utrzymania minimalnej straty. Do czasu. Tama zaczęła pękać na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty. Karolina Stefańczyk zdołała jeszcze odpowiedzieć na punkty Courtney Hurt, a na celne osobiste Hristovej kontrę miała Jakubiuk. Riposty zabrakło jednak, gdy za trzy trafiła Wiktoria Keller, która chwilę później trafiła także oba rzuty wolne na 58:48. Jeżeli Ślęza miała nadzieję na odwrócenie losów spotkania w czwartej kwarcie, to już po minucie tej części spotkania wszystko było jasne. Punkty Hristovej i Jones powiększyły prowadzenie gospodyń do 13 oczek, a dwie akcje z rzędu Anny Makurat przed upływem 180 sekund decydującej odsłony spotkania zakończyły emocje. Dwie trójki Anny Jakubiuk i lay up Julii Drop tymczasowo zmniejszyły straty do 11 punktów, ale gorzowianki przeprowadziły serię 12:0 i mogły się cieszyć z wygranej.
Niedzielne starcie również było zacięte od pierwszych minut, choć tym razem Ślęza nie miała szans na passę bez odpowiedzi rywalek. Akcja toczyła się kosz za kosz, a gorzowiankom zwłaszcza w drugiej kwarcie sprzyjały obręcze w hali Akademii im. Jakuba z Paradyża. Anna Makurat mogła przeprowadzić akcję 3+1, ale nie wykorzystała rzutu osobistego. Chwilę później nieprawdopodobnym rzutem na 0.3 sekundy przed końcem czasu na akcję popisała się Wiktoria Keller. A demoralizującą kropką nad i był kolejny kosmiczny rzut Makurat – trójka ze szczytu łuku przez ręce defensorki 1KS-u tuż przed przerwą. Te rzuty dały gospodyniom czteropunktową przewagę, ale i tak koszykarki Ślęzy mogły schodzić do szatni z poczuciem, że tym razem mogą powalczyć do samego końca.
Ale po trzech i pół minutach trzeciej kwarty było już 46:33. Wrocławianki spudłowały w tym czasie sześć rzutów, gorzowianki trafiły dwa, ale miały też pięć celnych osobistych. Niemoc ofensywną swojego zespołu przełamała dopiero Patricia Bright dwoma punktami z linii rzutów wolnych, ale już w kolejnej akcji za trzy trafiła Keller, swoje dołożyły Hristova i Makurat, a Keller poprawiła kolejną trójką, po której było 55:37. Ślęza polegała na swojej podkoszowej, która jako jedyna byłą w stanie punktować. Amerykanka zdobyła dziewięć punktów, chroniąc zespół z Wrocławia od kompletnej deklasacji.
Przez większość czwartej odsłony gorzowianki kontrolowały wydarzenia i trzymały rywalki na dystans. Dopiero gdy Monika Jasnowska trafiła za trzy na 54:69, w drużynie 1KS-u coś drgnęło. Julia Drop zdobyła osiem punktów z rzędu i na 150 sekund przed końcem meczu zrobiło się tylko 71:62 dla PSI Enei. Jednak trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas, uspokoił swoje zawodniczki i te spokojnie doprowadziły korzystny wynik do końca, obejmując prowadzenie w serii 2:0.
„Koszykówka jest taką sprawiedliwą grą, że trzeba trafiać. Trafiasz – wygrywasz.” Tak na sobotniej konferencji prasowej mówił trener Arkadiusz Rusin. Wrocławianki łącznie oddały aż 31 rzutów więcej od rywalek, a i tak trafiły ich o 12 mniej. Gorzowskie obręcze były niewdzięczne dla żółto-czerwonych, trzeba też podkreślić solidną defensywę zespołu z Gorzowa. Każdy kolejny mecz Ślęzy to mecz o wszystko – jedna porażka kończy sezon żółto-czerwonych, które muszą wygrać trzy spotkania z rzędu, żeby awansować do półfinałów.
Pierwsze starcie już w sobotę o godz. 17:00 w hali wrocławskiej AWF. Zawodniczki Ślęzy na pewno liczą na to, że ich własne kosze będą bardziej sprzyjające niż te w Gorzowie, zwracają się również z prośbą o gorący i żywiołowy doping. Wsparcie kibiców w tej podbramkowej sytuacji będzie niezwykle istotne.
PSI Enea: Hristova 22, Makurat 15, Keller 13, Owczarzak 9, Hurt 9, Jones 8, Dźwigalska 0, Matkowska 0. Michniewicz, Śmiałek, Kozłowska DNP.
Ślęza: Bright 15, Drop 15, Jakubiuk 11, Jasnowska 9, Kuczyńska 7, Stefańczyk 5, Szajtauer 0. Mielnicka, Jasińska, Gorini DNP.