Derby Dolnego Śląska dla Ślęzy Wrocław!
W derbowym meczu 7. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała CCC Polkowice 76:70 po niezwykle emocjonującym starciu.
Obie drużyny wystartowały niezwykle imponująco – po zaledwie dwóch minutach mieliśmy 8:6 dla CCC, które choć tak jak Ślęza trafiło trzy rzuty, to w przeciwieństwie do wrocławianek, dwa z nich były rzutami dystansowymi. To absolutnie nie przeszkodziło żółto-czerwonym, bo nie minęła kolejna minuta, a mieliśmy już 11:10 dla gospodyń. Kolejne 60 sekund? Kolejne siedem punktów – 14:14. W zespole z Wrocławia prym wiodły Nevena Jovanović oraz Ana Pocek, które podzieliły między siebie pierwsze 14 oczek dla 1KS-u. Atak CCC był bardziej zrównoważony, bowiem punkty zdobyły cztery zawodniczki mistrzyń Polski. Chwilę potem na 16:14 trafiła piąta – Danielle Robinson. Obaj trenerzy łapali się za głowy widząc postawę swoich zawodniczek w obronie, ale i oni z pewnością musieli być pozytywnie zaskoczeni widząc, jak trzynaście kolejnych rzutów trafia do kosza.
Tę niesamowitą passę Ślęzy i CCC przerwała pudłem Cierra Burdick, ale już w następnej akcji Nevena Jovanović zabrała piłkę Anie Marii Filip i bez problemu zdobyła łatwe punkty z kontry. Na to trafienie odpowiedziała sama Filip, a w kolejnych trzech akcjach punkty zdobywały Pocek, Robinson i Agata Dobrowolska. W efekcie na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty mieliśmy wynik 20:20, a tego rezultatu na takim etapie gry raczej nikt się nie spodziewał. Następne posiadania to punkty Jovanović oraz Robinson i wreszcie przerwa na złapanie oddechu, bo warto podkreślić, że przez cały ten czas żaden ze szkoleniowców nie poprosił o przerwę. Na trafienie Deneshy Stallworth przyszło kibicom czekać „aż” minutę i 14 sekund. Jeszcze zanim wszyscy mogli wziąć głęboki oddech po wydarzeniach z pierwszych dziesięciu minut gry, Ślęza za sprawą Abigail Glomazic wyrównała stan meczu, a dzięki Magdalenie Szajtauer wyszła na prowadzenie 26:24.
Druga odsłona rozpoczęła się równie mocno, jak pierwsza, ale wyłącznie po stronie Ślęzy. Najpierw Cierra Burdick trafiła dwa osobiste, potem po stracie Danielle Robinson Ana Pocek przebiła się pod kosz, a następnie piłkę oddała Monika Naczk i po podaniu Dominiki Owczarzak serię 6:0 zakończyła Burdick. Dwie straty z rzędu oznaczały czas na trenera Kovacika. Po przerwie na żądanie… piłkę straciła Stallworth, a po drugiej stronie parkietu za dwa trafiła Nevena Jovanović. Piłkę do gry wprowadziło CCC i już po ośmiu sekundach była w rękac serbskiej rzucającej Ślęzy po złym podaniu Robinson. Tym razem nie udało się wykorzystać błędu, ale kolejne fatalne zagranie amerykańskiej rozgrywającej zamieniła już na punkty Dominika Owczarzak. Ślęza w trzy i pół minuty zdobyła dziesięć punktów, CCC zrobiło z kolei pięć strat.
Niewiele czasu minęło, kiedy pojawiły się straty numer sześć i siedem, ale wrocławianki nie były w stanie zrobić z nich użytku. Przyplątały się własne straty, zabrakło skuteczności z rzutów osobistych, obrona CCC potrafiła także wymusić niecelne próby z gry. Choć żółto-czerwonym nie udawało się powiększać przewagi, to po drugiej stronie wykonywały znakomitą pracę, prowadząc w pewnym momencie 37:24. Polkowiczanki na pierwsze punkty w drugiej kwarcie musiały czekać aż sześć minut, kiedy to dwa oczka z linii rzutów osobistych zdobyła Ana Maria Filip, a na trafienie z gry kolejne 50 sekund, znów przełamanie dała reprezentantka Francji. W tym czasie Ślęza była w trakcie swojej passy trzech minut bez punktów, więc po udanej akcji Filip na 28:37 trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Po wznowieniu gry Ana Pocek dała zespołowi z Wrocławia dwa punkty po rzutach wolnych, ale dość szybko odpowiedziała Robinson. Końcówka pierwszej połowy to skuteczna akcja 2+1 Abigail Glomazic, trafione osobiste Robinson i Burdick oraz wejście pod kosz Weroniki Gajdy, którą zdążyła jeszcze sfaulować Magdalena Szajtauer. Rozgrywająca reprezentacji Polski dołożyła oczko z linii rzutów wolnych i do przerwy Ślęza prowadziła 44:35.
Po przerwie sygnał do ataku dała Ana Pocek skutecznym wejściem pod kosz, ale jej koleżanki nie poszły za tym ciosem, pozwalając rozkręcić się zespołowi CCC. Polkowiczanki znowu potrzebowały trochę czasu, żeby zdobyć punkty, ale na ich szczęście nie trwało to sześciu minut, a dwie. Najpierw spod kosza trafiła Artemis Spanou, a chwilę potem Weronika Gajda. O to, żeby podopieczne Marosa Kovacika nie zrobiły serii punktowej zadbała Agata Dobrowolska trafiając za trzy punkty, choć faulowała ją Miljana Bojović. Niestety skrzydłowej Ślęzy nie udało się dokończyć rzadko spotykanej akcji 3+1. CCC za sprawą Danielle Robinson szybko zdobyło cztery punkty, a w kolejnej akcji pomarańczowych amerykańska rozgrywająca znalazła Monikę Naczk, która przymierzyła z dystansu. Tylko kolejne punkty Dobrowolskiej pomiędzy tymi wydarzeniami pozwoliły Ślęzie utrzymać dwa posiadania dystansu od rywalek.
Wrocławianki wróciły na właściwe tory po tym, jak za trzy trafiła Nevena Jovanović, a chwilę później dwa oczka z półdystansu dołożyła Magdalena Szajtauer. Rzuty te sprawiły, że gospodynie przynajmniej na chwilę znów miały dziesięć punktów przewagi. CCC oczywiście nie miało w planach składać broni, a swoje koleżanki do lepszej gry starała się motywować Artemis Spanou. Grecka skrzydłowa nie tylko nakręcała resztę zespołu słowami wsparcia, ale i robiła to zdobywając kolejne punkty. Pięć oczek przedzielonych punktem Abigail Glomazic po rzucie osobistym zmniejszyło prowadzenie Ślęzy do sześciu punktów. Spanou nie otrzymała jednak wsparcia od swojej drużyny, a wręcz przeciwnie. Na półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty sędziowie podyktowali faul techniczny przeciwko jednemu z trenerów drużyny z Polkowic, który na darmowe oczko zamieniła Cierra Burdick. Kapitan Ślęzy nie pomyliła się z linii rzutów osobistych także po faulu ratującej sytuację w obronie Spanou i mieliśmy 62:51. Ostatnie słowo należało do przyjezdnych, które najpierw za sprawą Greczynki, a następnie Francuzki Filip zdobyły trzy oczka po rzutach wolnych.
Polkowiczanki miały do odrobienia osiem punktów straty, a Ślęza w pierwszych chwilach czwartej kwarty grała tak, jakby prowadzenie plątało żółto-czerwonym nogi. Najpierw spudłowała Pocek, potem linię końcową przekroczyła Agata Dobrowolska, a chwilę potem to samo zrobiła Nevena Jovanović. Koszykarki 1KS-u miały sporo szczęścia, że w tym fragmencie gry ich rywalki zdobyły tylko dwa oczka dzięki Weronice Gajdzie. Pierwsze punkty dla Ślęzy były autorstwa Any Pocek, która wykorzystała oba osobiste. Na kolejne trafienie którejkolwiek z zawodniczek trzeba było czekać 2,5 minuty i ku radości kibiców gospodarzy celny rzut oddała Cierra Burdick. Do końca meczu pozostało niewiele ponad pięć minut, a wrocławianki prowadziły 66:56.
Zawodniczkom CCC uciekały sekundy, a one nie potrafiły zrobić użytku z kolejnych akcji. Co prawda udawało się im powstrzymywać ataki Ślęzy, ale wciąż miały do odrobienia kilkupunktową stratę. Decydujący zryw rozpoczęła Denesha Stallworth, która wraz z Miljaną Bojović zwiodła defensywę Ślęzy i po podaniu swojej rozgrywającej zdobyła dwa oczka. Kolejne dwa dołożyła po faulu Any Pocek i na 2,5 minuty przed końcową syreną gospodynie straciły połowę ze swojej przewagi. Pudło Neveny Jovanović i piąty faul Pocek przełożyły się na punkty Bojović, która skutecznie weszła pod kosz. Nerwy kibiców Ślęzy ukoiła nieco Dominika Owczarzak, która wymusiła piąte przewinienie serbskiej jedynki CCC i wykorzystała oba rzuty osobiste. Po drugiej stronie mecz z powodu przekroczenia limitu fauli zakończyła Magdalena Szajtauer, a dwa punkty z linii zdobyła Stallworth.
Półtorej minuty do końca, trzy punkty przewagi Ślęzy. W takich momentach piłka powinna wędrować do kapitan i właśnie to zrobiła Dominika Owczarzak notując swoją szóstą asystę w meczu. Zawodniczka Ślęzy dostarczyła piłkę Cierrze Burdick, która wygrała walkę ze Spanou i przeprowadziła akcję 2+1 na 72:66. CCC szybko odrobiło dwa punkty po trafieniu Stallworth, ale wciąż zostały jeszcze cztery i to okazała się granica nie do pokonania. Ślęza podarowała rywalkom prezent w postaci błędu 24 sekund, ale one odwdzięczyły się tym samym i dołożyły od siebie również faul na Nevenie Jovanović. Serbka z zimną krwią wykorzystała oba rzuty osobiste na 74:68. Polkowiczanki stać było jeszcze na punkty z rzutów wolnych Stallworth, ale w walce o cud Julia Tyszkiewicz sfaulowała Jovanović, ta ponownie się nie pomyliła i Ślęza wygrała 76:70.
Wrocławianki prowadziły przez ponad 32 minuty, w pewnym momencie aż 13 oczkami. CCC po serii 0:15 na przełomie pierwszej i drugiej kwarty dopiero w samej końcówce zbliżyło się na jedno posiadanie, ale Ślęza zawsze miała pomysł na to, żeby utrzymywać bezpieczną przewagę. Rozsądna i skuteczna gra przełożyły się na zasłużone zwycięstwo.
Ślęza Wrocław – CCC Polkowice 76:70 (26:24, 18:11, 18:19, 14:16).
Ślęza: Pocek 19, Jovanović 18, Burdick 14, Glomazic 8, Dobrowolska 7, Owczarzak 6, Szajtauer 4, Marciniak 0. Piędel, Klatt DNP.
CCC: Robinson 14, Filip 14, Stallworth 12, Spanou 10, Gajda 10, Bojović 7, Naczk 3, Tyszkiewicz 0. Tomaszewicz, Jackowska DNP.