Derby bez niespodzianki – mistrzynie pokonały Ślęzę

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały w meczu 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z BC Polkowice. Wynik 63:90 wyraźnie wskazuje na pełną kontrolę mistrzyń Polski.

Już po dwóch minutach spotkania było 7:0 dla gospodyń – Ślęza w tym czasie popełniła dwie straty. Punktowanie dla żółto-czerwonych rozpoczęła Patrycja Jaworska celnym rzutem za trzy, chwilę później rozgrywająca 1KS-u asystowała przy trafieniu Stephanie Jones. Na następne punkty koszykarki z Wrocławia musiały czekać aż sześć minut.

Rywalki za to grały znakomitą koszykówkę po obu stronach parkietu, absolutnie dominując zarówno w ataku, jak i obronie. Polkowiczanki nie zostawiały swoim przeciwniczkom choćby centymetra wolnej przestrzeni, co w połączeniu ze statyczną grą w ataku koszykarek 1KS-u oznaczało dużo trudnych i niecelnych rzutów. Aktywna defensywa BC Polkowice przekładała się również na straty zawodniczek Ślęzy, które jednak nie zamieniały się w łatwe punkty gospodyń. Nie przeszkadzało im to jednak w powiększaniu prowadzenia, które na półtorej minuty przed końcem pierwszej kwarty wynosiło już 17 punktów. Przy stanie 22:5 wreszcie nastąpiło przełamanie ofensywne wrocławianek – za trzy nie pomyliła się Karolina Stefańczyk. Jej trójka była jednak tylko kroplą w morzu potrzeb Ślęzy, która po 10 minutach przegrywała 8:23.

Początek drugiej kwarty był nieco bardziej wyrównany, wrocławianki za sprawą Anny Jakubiuk i Jaworskiej szybko zdobyły pięć punktów. Ale po tym przyzwoitym starcie inicjatywę znów przejęły gospodynie. Najpierw trafiła Liliana Banaszak, chwilę później swoje dwa punkty dołożyła Bożena Puter, a serię 6:0 zamknęła Stephanie Mavunga. Na tę passę odpowiedziała Aleksandra Mielnicka, trafiając za trzy. Były to pierwsze punkty 18-letniej rozgrywającej w Energa Basket Lidze Kobiet.

Po trójce Mielnickiej obie drużyny zanotowały przestój i miały trudności z powiększeniem dorobku punktowego. Dopiero dwa celne osobiste Weroniki Gajdy otworzyły ponownie worek z punktami. Na punkty rozgrywającej BC Polkowice odpowiedziała Jakubiuk, a na osobisty autorstwa Weroniki Telengi ripostę miała Mielnicka, ponownie trafiając za trzy. Ostatni akcent pierwszej połowy należał jednak do gospodyń, a konkretnie do Erici Wheeler, która nie pomyliła się zza łuku.

Pierwsze dwa ciosy po przerwie wyprowadziły gospodynie. Najpierw za trzy trafiła Gajda, a chwilę później z półdystansu nie pomyliła się Artemis Spanou. Ślęza odnalazła skuteczność z dystansu, bowiem trzy kolejne celne rzuty żółto-czerwonych to właśnie próby dystansowe. Zapunktowały Jakubiuk, Natalia Kurach i Julia Drop. Po trójce tej ostatniej trener Karol Kowalewski poprosił o czas, ale przyniósł on tylko tymczasowy efekt. Spanou też przymierzyła z dystansu, ale w odpowiedzi trzy punkty zdobyła Jones, a po przechwycie Wiktorii Kuczyńskiej dwa oczka dołożyła Kurach. W kolejnej akcji z półdystansu nie pomyliła się Jones i nagle Ślęza przegrywała już tylko 39:52.

Taki rozwój sytuacji podziałał na gospodynie jak płachta na byka. W krótkim odstępie czasu łatwe punkty zdobyły Julia Piestrzyńska oraz Mavunga i trener Rusin poprosił o czas. Podczas time-outu prosił swoje podopieczne o uspokojenie gry, zanim sytuacja znowu wymknie się spod kontroli. Zamiast spokoju były trzy niecelne rzuty i strata, a także trójka Wheeler, po której zespół z Polkowic prowadził 60:39. Żółto-czerwone spróbowały jeszcze raz poderwać się do walki i postraszyć mistrzynie Polski, ale nawet pomimo serii punktowej 8:3 przegrywały szesnastoma punktami i szansa na sensację uciekła bezpowrotnie.

W decydującej części spotkania polkowiczanki powróciły do swojej gry z pierwszej połowy. Ślęzę stać było tylko na krótką wymianę ciosów na początku czwartej kwarty, ale od stanu 68:54 gospodynie zdobyły trzynaście punktów z rzędu, czym postawiły kropkę nad i w swoim imponującym zwycięstwie. Koszykarki z Wrocławia pracowały ciężko do samego końca, ale była to tylko walka o jak najmniejszą różnicę po końcowej syrenie.

Koszykarki z Polkowic zdominowały strefę podkoszową, wygrywając bitwę w pomalowanym 46:18. Pomogło też 17 punktów z kontry i aż 21 strat żółto-czerwonych. Oba zespoły dzieli w tym momencie różnica klas i Ślęzie nie udało się oszukać przeznaczenia. Wrocławiankom trzeba oddać, że po pierwszej połowie nie złożyły broni i ambitnie stawiały czoła faworytkom do samego końca meczu. Warto docenić występ Aleksandry Mielnickiej, która zakończyła derbową konfrontację z ośmioma punktami, dwoma zbiórkami i dwoma przechwytami.

Ślęza musi jak najszybciej zapomnieć o derbach Dolnego Śląska i skoncentrować się w pełni na meczu z Basketem 25 Bydgoszcz. Spotkanie to odbędzie się w niedzielę, 18 grudnia o godzinie 19 w hali AWF Wrocław.

BC Polkowice – Ślęza Wrocław 90:63 (23:8, 18:15, 22:24, 27:16).
BC: Mavunga 22, Telenga 15, Wheeler 13, Gajda 8, Spanou 7, Puter 7, Friskovec 6, Piestrzyńska 5, Banaszak 5, Gertchen 2.
Ślęza: Jakubiuk 18, Jones 10, Mielnicka 8, Stefańczyk 8, Jaworska 7, Drop 3, Brezinova 2, Kuczyńska 0. Kulesha DNP.