Punkty całej drużyny potrzebne w starciu z Eneą AZS-em Poznań

Koszykarki Ślęzy Wrocław w sobotę o godz. 17 zmierzą się w meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Eneą AZS-em Poznań. Wrocławianki będą musiały zagrać lepiej niż przed tygodniem, jeżeli liczą na zwycięstwo.

W minionych latach Ślęza przeważnie dość łatwo radziła sobie z rywalkami z Poznania, cztery ostatnie mecze ligowe wygrywając różnicą średnio 35 punktów. Sytuacja uległa jednak zmianie i wszystko wskazuje na to, że w sobotę będziemy świadkami wyrównanego spotkania.

Poznanianki, podobnie jak żółto-czerwone, rozegrały dotychczas spotkania z Energą Toruń i GTK Gdynia, obie te konfrontacje wygrywając. W pierwszym ze starć brylowała Julia Adamowicz, trafiając 7 z 13 rzutów i kończąc mecz z 25 punktami. Z kolei przeciwko GTK najlepiej zaprezentowała się Jovana Popović, zdobywając 17 oczek. W obu meczach z dobrej strony pokazała się rzucająca Enei Tiffany Brown (odpowiednio 15 i 11 punktów). Na tablicach dominowały Gmrice Davis oraz doskonale znana we Wrocławiu Daria Marciniak, która w sobotę powróci do hali AWF po dwóch sezonach spędzonych w Ślęzie. Jak zatem widać, trener Grzegorz Zieliński nie jest uzależniony od dobrej gry jednej z zawodniczek i ma do dyspozycji kilka koszykarek, które mogą zdobywać punkty.

– To lepiej zbudowany zespół niż w tamtym roku. Doświadczenie na pozycji rozgrywającej, powrót doświadczonych Polek – Julii Adamowicz i Darii Marciniak. Dobrze od początku sezonu prezentują się Liliana Banaszak i Jovana Popović – ocenia trener 1KS-u Arkadiusz Rusin. – Enea AZS to mocny przeciwnik, w którym grają doświadczone zawodniczki. My jednak musimy zrobić wszystko, żeby ten mecz wygrać. Mocne strony rywalek to na pewno rzut za trzy Julii Adamowicz, czy wszechstronność Popović. Trzeba będzie zatrzymać szybki atak i wejście pod kosz – wtóruje mu kapitan Ślęzy Julia Tyszkiewicz.

Ślęza co prawda wygrała z GTK Gdynia, ale Arkadiusz Rusin nie zawsze był zadowolony z dyspozycji swoich podopiecznych. – Niektóre zawodniczki zagrały dzisiaj dobre spotkanie, niektóre na ten mecz nie dojechały i tylko zrobiły minuty, nie wnosząc nic pozytywnego na boisko – mówił po meczu 4. kolejki szkoleniowiec żółto-czerwonych. Przed starciem z Eneą AZS-em dodał, że to rywalki są w lepszej pozycji do osiągnięcia zwycięstwa. – Na pewno nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Mecze, w których mogliśmy być faworytem się skończyły, a teraz czeka nas już twarda ligowa rzeczywistość i każdy mecz będzie dla nas bardzo trudny – tłumaczył Rusin.

Głównymi motorami napędowymi Ślęzy z pewnością będą koszykarki z USA. W minioną sobotę Stephanie Jones zaliczyła pierwsze double-double w żółto-czerwonych barwach, notując 13 punktów i 12 zbiórek. Na obwodzie dzieliła i rządziła Sug Sutton, kończąc mecz z 15 oczkami i siedmioma asystami. Ale oprócz solidnej gry Amerykanek, do sukcesu będą też potrzebne dobre występy innych zawodniczek – przeciwko GTK Julia Tyszkiewicz, Anna Jakubiuk i Nikola Dudasova zdobyły łącznie 36 punktów i powtórka bądź poprawa tego dorobku będzie bez wątpienia mile widziana.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań w sobotę o godz. 17. Zgodnie z panującymi obostrzeniami spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności i będzie transmitowane przez portal TVCOM.pl

 

„Tylko fragmentami grałyśmy zgodnie z założeniami”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – GTK Gdynia, w którym wrocławianki zwyciężyły 79:57.

Jelena Skerović (trenerka GTK Gdynia): Bardzo dobry mecz moich zawodniczek, zagrały świetne spotkanie. To, co założyłyśmy sobie w szatni, zaprezentowały na parkiecie. Niestety miałyśmy pecha w postaci kontuzji Julii Piestrzyńskiej. Z tego powodu trzeba było zmienić naszą rotację i plan na zespół. Pomimo tego dałyśmy radę, dokończyłyśmy mecz bez kontuzji. Ślęza to mocniejszy i bardziej doświadczony przeciwnik, który wykorzystał nasze słabe strony – zbiórki i straty. To efekt tego, że mamy młody zespół, który dopiero zaczyna grę na poziomie Energa Basket Ligi Kobiet. Gratulacje dla rywalek, ale i gratulacje dla mojego zespołu, bo zaprezentował się z dobrej strony.

Alicja Żytkowska (zawodniczka GTK Gdynia): Zagrałyśmy dobre spotkanie mimo tego, że popełniłyśmy sporo strat i miałyśmy momenty, w których nie potrafiłyśmy się przełamać. Mimo tego walczyłyśmy o każdą piłkę, z upływem czasu lepiej prezentowałyśmy się w obronie. Idziemy do przodu, z każdym kolejnym meczem będziemy wyglądać coraz lepiej.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Dziękuję za gratulacje i przychylam się dla gratulacji Jeleny Skerović dla jej zespołu. Widzieliśmy się na turnieju w Lublinie i uprzedzałem swoje dziewczyny, że to nie jest tam zespół, który grał z nami w preseasonie. Już w starciu z Poznaniem GTK prezentowało się bardzo dobrze, wynik nie oddaje przebiegu tamtego meczu. Drużyna z Gdyni z każdym meczem wygląda coraz lepiej i bardzo dobrze, że młode zawodniczki mogą ogrywać się w Ekstraklasie. My na początku drugiej kwarty i przez całą trzecią część meczu realizowaliśmy założenia w obronie, które przyjęliśmy i chcieliśmy doskonalić. Chcieliśmy grać aktywnie, agresywnie i odcinać rywalki od piłki, co poskutkowało przewagą w tym meczu. Niektóre zawodniczki zagrały dzisiaj dobre spotkanie, niektóre na ten mecz nie dojechały i tylko zrobiły minuty, nie wnosząc nic pozytywnego na boisko. Cieszymy się, że możemy grać – niektórzy muszą czekać, szykujemy się do następnego spotkania i oby wszyscy podchodzili do następnych meczów z negatywnymi testami.

Patrycja Klatt (zawodniczka Ślęzy Wrocław): Przyłączam się do gratulacji dla GTK. Niestety nie realizowałyśmy założeń, szczególnie w obronie. Co innego ustaliliśmy przed meczem i, tak jak powiedział trener, tylko fragmentami grałyśmy zgodnie z założeniami, zaś w pozostałej części meczu. W kolejnych spotkaniach będzie nam trudniej, bo tylko chwile dobrej gry nie wystarczą na pokonanie mocniejszych przeciwników. Stać na wiele więcej, musimy grać bardziej zespołowo, częściej korzystać z naszych wysokich i myślę, że w następnych meczach będziemy prezentować wyższy poziom.

Zadanie wykonane – Ślęza pokonała ambitną młodzież GTK

W meczu 4. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała zespół GTK Gdynia, choć zgodnie z zapowiedziami, gdynianki pokazały się z bardzo dobrej strony.

Podopieczne Jeleny Skerović od samego początku udowodniły gospodyniom, że nie mają w planach położyć się przed faworyzowaną Ślęzą. Po trafieniu Alicji Żytkowskiej GTK prowadziło 5:2, a na prowadzeniu utrzymało się przez kolejne dwie minuty. Dopiero udana akcja Nikoli Dudasovej dała żółto-czerwonym przewagę, którą już w kolejnym posiadaniu oddały, bowiem Nina Dedić sfaulowała Julię Niemojewską i ta trafiła dwa osobiste na 7:6. Ślęza odzyskała inicjatywę po trójce Sug Sutton i szybkiej kontrze zakończonej punktami Dudasovej. Trenerka Skerović szybko poprosiła o czas, dobrze wyczuwając, że kolejne minuty bez przerwy na żądanie mogą sprawić, że sprawy przybiorą niekorzystny obrót.

Tymczasem po timeoucie jej podopieczne szybko zdobyły trzy punkty po celnym rzucie Julii Piestrzyńskiej i zmniejszyły straty do jednego oczka. Chwilę później znów trafiła Piestrzyńska, odpowiadając na lay up Anny Jakubiuk. Rozgrywająca GTK trafiła swój trzeci rzut z rzędu na 14:13, na co natychmiast zareagował trener Rusin. Szkoleniowiec Ślęzy w dosadny sposób wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że żółto-czerwone nie potrafiły w pierwszych siedmiu minutach meczu odskoczyć rywalkom. Ta sztuka nie powiodła się już do końca pierwszej kwarty – walka toczyła się na zasadzie akcja za akcję, a ostatecznie górą z tej batalii wyszły gospodynie. Cztery ostatnie punkty w pierwszej odsłonie zdobyła Stephanie Jones i po dziesięciu minutach na tablicy widział wynik 21:18 dla 1KS-u.

Początek drugiej kwarty potoczył się bardziej po myśli Arkadiusza Rusina i jego zespołu. Punkt z linii rzutów wolnych dołożyła Jones, a w odpowiedzi na trafienie Kamili Borkowskiej dwa punkty zdobyła Sug Sutton. Wrocławianki miały problemy z kolejnymi trafieniami, ale dobrze funkcjonowała defensywa i gdy wreszcie za trzy przymierzyła Patrycja Klatt, a następnie po przechwycie Dominiki Poleszak łatwe punkty zdobyła Anna Jakubiuk, gospodynie miały dziewięć oczek przewagi. Ten obrót wydarzeń naturalnie sprawił, że o przerwę poprosiła Skerović, ale po wznowieniu gry GTK dalej miało kłopoty ze sforsowaniem lepiej funkcjonującej defensywy Ślęzy. Przewaga żółto-czerwonych za sprawą Nikoli Dudasovej w pewnym momencie urosła nawet do 13 oczek, ale cztery punkty Marty Marcinkowskiej i dwa Kamili Borkowskiej przy tylko jednym celnym rzucie Jones spowodowały, że koszykarki 1KS-u schodziły na przerwę z dziewięciopunktowym prowadzeniem. Cieniem na tej odsłonie położyła się kontuzja Julii Piestrzyńskiej, która nie dokończyła drugiej kwarty i musiała opuścić parkiet.

Trzecia kwarta zaczęła się jeszcze lepiej niż druga. Trener Rusin musiał porządnie pobudzić swój zespół, bo gospodynie wyszły na drugą połowę zmotywowane i gotowe na to, aby już w tej części meczu pozbawić rywalki nadziei na korzystny wynik. W każdej z pierwszych czterech akcji żółto-czerwonych swój udział miała Sug Sutton. Rozgrywająca Ślęzy najpierw zanotowała przechwyt i asystę przy łatwych punktach Jakubiuk, następnie dograła do rogu, z którego rzutem za trzy popisała się Patrycja Klatt, potem zabrała piłkę Julii Bazan i sama pognała pod kosz, a zwieńczeniem tej znakomitej sekwencji była indywidualna akcja, po której Ślęza prowadziła 46:31.

GTK nie miało żadnego pomysłu na agresywną i, co najważniejsze, dobrze zorganizowaną i skuteczną obronę Ślęzy. Niezależnie od tego, która z gdynianek próbowała swoich sił, piłka rzadko kiedy chciała wpadać do kosza. Nie brakowało także strat i błędów 24 sekund w wykonaniu młodego zespołu znad morza. To była woda na młyn dla żółto-czerwonych, które punktowały rywalki i powiększały swoje prowadzenie. W pewnym momencie urosło ono do rozmiaru 24 oczek – na trzy minuty przed zakończeniem trzeciej kwarty trójką popisała się Julia Tyszkiewicz, dzięki czemu wrocławianki prowadziły 57:33. Zamiast dalszego budowania prowadzenia przez Ślęzę, GTK za sprawą trzypunktowego trafienia Alicji Żytkowskiej poprawionego dwoma osobistymi tej samej koszykarki urwało pięć punktów z przewagi gospodyń. Żytkowska pod koniec trzeciej kwarty trafiła jeszcze jedną trójkę, ale była ona wpleciona pomiędzy siedem kolejnych punktów 1KS-u, przez co dwukrotne mistrzynie Polski schodziły na przerwę przed ostatnią kwartą z 23 punktami zapasu.

Choć tylko kompletne załamanie się Ślęzy mogłoby odmienić losy spotkania, koszykarki GTK dzielnie walczyły do samego końca o jak najmniejszą porażkę. Ofensywa wrocławianek po trójce Tyszkiewicz na otwarcie czwartej kwarty zatrzymała się w blokach, a gdynianki zdobyły siedem punktów z rzędu i na niecałe sześć minut przed końcem meczu było 67:48 dla gospodyń. Ostatnie minuty obie drużyny zagrały niemal na remis, kropkę nad i w wygranej żółto-czerwonych postawiła Julia Tyszkiewicz celnym rzutem za trzy punkty.

Zwycięstwo Ślęzy po mocnym otwarciu w trzeciej kwarcie nie było zagrożone, ale trener Arkadiusz Rusin do końca spotkania jeszcze wiele razy wykazywał swoje niezadowolenie z poszczególnych aspektów gry swoich podopiecznych. Gdynianki należy pochwalić za ambicję i walkę o każdą piłkę. Ostatecznie zadecydowała różnica w doświadczeniu, ale zespół prowadzony przez Jelenę Skerović z każdym kolejnym spotkaniem będzie nabierać ogłady na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet i możemy już teraz założyć, że rewanż w Gdyni w żadnym wypadku nie będzie dla Ślęzy spacerkiem.

Ślęza Wrocław – GTK Gdynia 79:57 (21:18, 16:10, 27:13, 15:16)
Ślęza: Sutton 15, Jones 13, Tyszkiewicz 13, Jakubiuk 12, Dudasova 11, Klatt 9, Poleszak 4, Dedić 2, Puter 0, Dobrowolska 0.
GTK: Żytkowska 16, Piestrzyńska 9, Borkowska 8, Bazan 8, Marcinkowska 6, Niemojewska 4, Kalenik 4, Szmyrka 2, Szulc 0, Makurat 0.

Koncentracja kluczem do zwycięstwa nad beniaminkiem

W sobotę o godz. 17 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą w hali AWF zespół GTK Gdynia. Młody zespół znad morza zdążył już pokazać, że konfrontacje z nim wcale nie muszą należeć do łatwych i przyjemnych. 

Choć gdyńska młodzież przegrała oba spotkania rozegrane dotychczas w sezonie 2020/2021, zwłaszcza w meczu z Eneą AZS-em Poznań koszykarki GTK pokazały się z dobrej strony. Drużyna prowadzona przez Jelenę Skerović uległa poznaniankom 60:79, ale pierwszą kwartę przegrała dwoma punktami, zaś w trzeciej zagrała na remis. Dobre wrażenie zrobiły zwłaszcza Julia Niemojewska (16 punktów, 6 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty) oraz Kamila Borkowska (17 punktów i 16 zbiórek).

– GTK to młody zespół, z każdym meczem będzie nabierał ogłady. Dla tych dziewczyn i dla polskiej koszykówki to dobrze, że grają w Ekstraklasie, że młode Polki w większym wymiarze czasowym mogą zdobyć doświadczenie – podkreśla Arkadiusz Rusin i dodaje, że koszykarki GTK nie tylko mają talent, ale i są dobrze prowadzone przez swoją trenerkę. – Przede wszystkim na rozgrywaniu jest Julia Niemojewska, która bardzo dobrze sobie radziła w obu spotkaniach, które oglądałem. Kamila Borkowska to utalentowana zawodniczka, wchodzą też jeszcze młodsze dziewczyny jak Agata Makurat. Atutem zespołu jest trenerka Skerović, która ma duży bagaż doświadczeń jako zawodniczka, co widać po tym, jak Niemojewska dyryguje zespołem na parkiecie – ocenia szkoleniowiec Ślęzy.

– To młody i ambitny zespół, dziewczyny na pewno łatwo się nie poddadzą. Będą z nami walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Zrobią wszystko, żeby sprawić w starciu z nami niespodziankę – ostrzega z kolei Anna Jakubiuk. Dla 26-letniej zawodniczki spotkanie z gdyniankami zawsze ma dodatkowy smak. Koszykarka urodzona w Wejherowie występowała w drużynach GTK i Arki w latach 2012-2018. – Jestem stamtąd, więc chciałabym się pokazać w starciach z Gdynią z jak najlepszej strony. Mam nadzieję, że nie będzie towarzyszył mi zbyt duży stres, a nawet jeżeli będzie, to chciałabym, żeby przełożył się na jeszcze większą determinację i chęć zaprezentowania swoich umiejętności – życzy sobie skrzydłowa 1KS-u.

Ze względu na wycofanie się z rozgrywek AZS-u Uniwersytetu Gdańskiego, zawodniczki Ślęzy Wrocław miały dziesięć dni przerwy pomiędzy inaugurującym ich sezon spotkaniem z Energą Toruń i sobotnim pojedynkiem. Choć to dość długa przerwa, nie zmieniła ona niczego w planach przygotowań żółto-czerwonych.

– Nie możemy zmieniać formy treningu, nie mamy zaawansowanego wiekowo składu i nie mamy dużego doświadczenia, mówiąc o doświadczeniu na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet. Wciąż poświęcam czas na zgrywanie zespołu, na doskonalenie umiejętności indywidualnych, bo tylko jeżeli będzie postęp indywidualny możemy się rozwijać jako drużyna – wyjaśnia szkoleniowiec Ślęzy.

– Poświęciłyśmy ten czas na normalne treningi i przygotowania takie, jak zazwyczaj. Zaczęłyśmy od treningów siłowych, potem pracowałyśmy nad dyspozycją rzutową. Im bliżej do meczu, tym bardziej szykowałyśmy się pod przeciwnika – szlifowałyśmy konkretne warianty w obronie i ataku. Myślę, że będziemy gotowe na to spotkanie – zapewnia Anna Jakubiuk.

Obie drużyny zmierzyły się ze sobą już w okresie przygotowawczym. Wtedy, podczas meczu towarzyskiego w Lublinie, Ślęza nie miała większego problemu z pokonaniem GTK. Wrocławianki zwyciężyły pewnie i wysoko – 105:51. Od tego czasu sporo zmieniło się w drużynie 1KS-u: odeszły Ewelina Gala i Martyna Cebulska, a dołączyły Sug Sutton, Agata Dobrowolska oraz wspomniana Jakubiuk. Niezależnie od tych roszad, Ślęza pozostaje faworytem sobotniego meczu i, jak tłumaczy trener żółto-czerwonych, w głównej mierze od jego podopiecznych zależy, jak potoczy się sobotni mecz.

– Zazwyczaj zespół sam sobie stawia warunki i to bez względu na to, z jakim przeciwnikiem się gra. Jeżeli sami sobie postawimy złe warunki, to trudno się gra mecze, niezależnie od tego, czy przeciwnik jest mocny, czy nie. Zawsze zaczynam od tego, co my możemy zrobić, a dopiero później rozważam mocne i słabe strony rywala – kończy Arkadiusz Rusin.

Mecz Ślęza Wrocław – GTK Gdynia zgodnie z panującymi obostrzeniami odbędzie się bez udziału publiczności. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi TVCOM.pl. Link udostępnimy, jak tylko zostanie on umieszczony na stronie TVCOM.

Mecze koszykarek Ślęzy Wrocław bez udziału publiczności

Zgodnie z nowym zestawem obostrzeń, który wejdzie w życie od soboty, 17 października, domowe mecze koszykarek Ślęzy Wrocław w ramach rozgrywek Energa Basket Ligi Kobiet będą rozgrywane bez publiczności. 

Decyzją Premiera i Ministra Zdrowia w związku z coraz trudniejszą sytuacją epidemiologiczną wywołaną pandemią koronawirusa, wszystkie wydarzenia sportowe od 17.10 będą rozgrywane bez udziału widzów. Decyzja ta obowiązywać będzie do odwołania.

Mecze koszykarek Ślęzy będą transmitowane za pośrednictwem platformy TVCOM.pl, linki będziemy udostępniać, jak tylko się pojawią.