Przed Ślęzą Wrocław kolejny kluczowy mecz

W niedzielę o godz. 16 w hali AWF koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą CTL Zagłębie Sosnowiec. Jest to kolejne spotkanie wrocławianek o dużym ciężarze gatunkowym.

Nastroje w obozie Ślęzy byłyby o wiele lepsze, gdyby w Warszawie udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tak się jednak nie stało i po wygranej 77:75 Polonia ma tylko jedną porażkę więcej od wrocławianek, zaś zespół z Sosnowca dwie. Przy o wiele łatwiejszym terminarzu obu drużyn wygrana żółto-czerwonych w niedzielne popołudnie jest właściwie niezbędna. Przegrana może znacznie skomplikować sytuację 1KS-u w tabeli.

Poprzednie starcie Ślęzy z CTL Zagłębiem miało niezwykle dramatyczny przebieg i niezależnie od tego, jak skończy się sezon 2021/2022 w wykonaniu wrocławianek, będzie to pamiętna konfrontacja. Arkadiusz Rusin z powodu kontuzji Dominique Wilson i Michaeli Fekete skorzystał z zaledwie sześciu zawodniczek. Przy stanie 66:59 dla 1KS-u koszykarki z Sosnowca doprowadziły do remisu, status quo utrzymywało się także na 1,5 minuty przed końcem meczu. Wtedy to Monika Jasnowska trafiła rzut za trzy punkty, przy którym faulowana była przez Ninę Bogicević i w efekcie skrzydłowa Ślęzy przeprowadziła bardzo rzadko spotykaną akcję 3+1. Kropkę nad i postawiła wówczas Julia Drop, ustalając wynik na 77:73.

Wrocławianki nie miałyby na pewno nic przeciwko powtórce takiego rozstrzygnięcia, lecz z niedzielnej batalii każda ze stron może wyjść zwycięsko i trudno przed tym spotkaniem wskazać faworyta. Koszykarki z Sosnowca przed dwoma tygodniami poradziły sobie we własnej hali z Polonią Warszawa, rzucając aż 89 punktów. Znakomicie zaprezentowała się przede wszystkim Jessica January, autorka niesamowitej linijki statystycznej – 28 punktów, 8 zbiórek, 13 asyst, 6 przechwytów. Jej EVAL w wysokości 43 to najwyższy wynik w tym sezonie Energa Basket Ligi Kobiet.

Oprócz January, kandydatki do nagrody MVP sezonu EBLK, mocnymi punktami CTL Zagłębia są pozostałe zagraniczne zawodniczki. Nikt w lidze nie trafia trójek z lepszą skutecznością niż Nina Bogicević, która zamienia na punkty 47.6 proc. takich prób. Reprezentantka Serbii w tym sezonie w 1/3 meczów rzuciła co najmniej 4 trójki i bez wątpienia będzie chciała zbliżyć się do tego wyniku również w niedzielę. Pod koszem najwięcej zależy od Aishy Sutherland (14.8 punktu, 8.4 zbiórki, 2 przechwyty na mecz), która w listopadowym starciu obu drużyn rzuciła 16 oczek, do których dołożyła 13 zbiórek i 5 asyst, potwierdzając swoją wszechstronność. Czwartą zagraniczną zawodniczką Zagłębia jest Sarah Sagerer. Choć Austriaczka przeplata dobre mecze słabymi, na pewno wrocławianki nie mogą jej odpuścić w defensywie.

Tak jak pisaliśmy wcześniej, stawka tego spotkania jest bardzo wysoka i zawodniczki Ślęzy zdają sobie z tego sprawę. W niedzielnym meczu pierwsze minuty w żółto-czerwonych barwach może rozegrać powracająca do zdrowia Maddalena Gorini. W trakcie spotkania okaże się, w jak dużym zakresie Włoszka będzie w stanie pomóc swojemu zespołowi.

W niedzielne popołudnie cechy wolicjonalne będą równie istotne co umiejętności koszykarskie. Wrocławianki po raz kolejny będą musiały pokazać charakter i serce do gry, a także zostawić na parkiecie całe zdrowie. Miejsca na dekoncentrację i rozluźnienie po prostu już nie ma.

Początek spotkania Ślęza Wrocław – CTL Zagłębie Sosnowiec w niedzielę o godz. 16. Bilety w cenie 20 i 12 zł dostępne będą na godzinę przed rozpoczęciem meczu. Transmisję z tego starcia w formule pay-per-view przeprowadzi Instat TV. Partner rozgrywek oferuje możliwość wykupienia dostępu na jeden mecz, pakietu umożliwiającego obejrzenie wszystkich starć Ślęzy bądź abonamentu na każde spotkanie Energa Basket Ligi Kobiet. Link: https://instat.tv/

„Polonia chciała wygrać przez 40 minut, a my przez 30”

Prezentujemy zapis konferencji po meczu SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław, zakończony zwycięstwem polonistek 77:75.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gratulacje dla zespołu Polonii, gratulacje dla Macieja Gordona za zwycięstwo. Założenia przed meczem, a realizacja to są czasami dwa różne światy i dzisiaj miałem tego obraz. To co mieliśmy założone na dane zawodniczki nie byliśmy w stanie przełożyć na boisko. Kolejna rzecz – ktoś się będzie doszukiwał, że wracamy po przerwie, po covidzie, że mieliśmy długą pauzę od gry. Wymówki są dla słabych i ja czegoś takiego nie toleruję. Przegraliśmy ten mecz, bo popełniliśmy 25 strat, z czego z 10 strat to poziom koszykówki młodzieżowej, oczywiście niczego jej nie ujmując. Przegraliśmy, bo Polonia chciała wygrać przez 40 minut, a my przez 30.

Michaela Fekete (koszykarka Ślęzy): To był dla nas ciężki mecz. Popełniłyśmy zbyt wiele głupich błędów, miałyśmy za dużo strat. To kosztowało nas wygraną. Myślę, że przestałyśmy realizować to, co działało i zapomniałyśmy bronić tak, jak zaczęłyśmy to robić od pierwszej minuty.

Maciej Gordon (trener Polonii): Dzisiejszy mecz to zdecydowany rollercoaster. Po początku i słabej pierwszej połowie w naszym wykonaniu, gdzie popełniliśmy dużo prostych błędów i niewymuszonych strat. Nie radziliśmy sobie z presją na piłce. W przerwie porozmawialiśmy o tym, zmieniliśmy system obrony w grze pick and roll. Wzmogliśmy energię, zaczęliśmy grać dużo bardziej agresywnie, w związku z czym ten wynik szybko się odwrócił. W czwartej kwarcie zrobiliśmy błąd, przetrzymaliśmy za długo zespół na parkiecie, co było problemem. Ślęza przyjechała przygotowana, próbowała grać zoną press, szukała aktywnie akcji podkoszowych. W pierwszej połowie na za dużo im pozwoliliśmy. W drugiej połowie odjechaliśmy na, wydawałoby się, bezpieczną odległość, ale Ślęza nas dogoniła. Natomiast dwie ostatnie akcje były na naszą korzyść. Pan Bóg był z Warszawy, a nie z Wrocławia, bo dwie ostatnie akcje nam bardzo pomogły.

Loryn Goodwin (zawodniczka Polonii): Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Mamy nad czym pracować, za łatwo przegrywałyśmy pierwsze momenty w obronie, a potem sobie nie pomagałyśmy. To jednak proste rzeczy, które możemy naprawić. Jesteśmy już w pełnym składzie i możemy budować na tych fundamentach, które dzisiaj postawiłyśmy.

Bolesna porażka Ślęzy Wrocław w Warszawie

W meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały z Polonią Warszawa 75:77. Wrocławianki mają czego żałować, ponieważ spotkanie to spokojnie mogło zakończyć się ich zwycięstwem.

Żółto-czerwone pojechały do Warszawy w ośmioosobowym składzie ze względu na problemy zdrowotne Anny Jasińskiej oraz Maddaleny Gorini, które musiały pozostać we Wrocławiu. Jednak Ślęza nie raz w tym sezonie pokazywała już, że osłabienie nie zawsze jest problemem.

I wrocławianki wyszły na parkiet zdeterminowane. Pierwsze minuty zapowiadały prawdziwą bitwę. Obie strony wymieniały się udanymi akcjami, w związku z czym po 180 sekundach Ślęza prowadziła minimalnie – 7:6. Gdy tylko żółto-czerwone próbowały odskoczyć, jak chociażby po trzypunktowym trafieniu Michaeli Fekete na 14:9, to Polonia w dwóch kolejnych akcjach odrobiła całe straty. Pojedynek na ciosy trwał w najlepsze, a pod koniec pierwszej kwarty inicjatywę przejęły gospodynie. Najpierw akcję 2+1 przeprowadziła Martyna Pyka, następnie jeden rzut osobisty dołożyła Martyna Leszczyńska, a strzelanie w tej odsłonie zakończyła powracająca do składu Loryn Goodwin udanym wejściem pod kosz.

Ofensywy obu zespołów pracowały na pełnych obrotach także po wznowieniu gry. Cztery oczka zdobyła Whitney Knight, na co w odpowiedzi pięć wpadło na konto Julii Drop. Chwilę po trójce rozgrywającej Ślęzy Anna Jakubiuk dobiła niecelny rzut Fekete i mieliśmy remis 28:28. Kapitan Ślęzy Wrocław odzyskała prowadzenie dla swojego zespołu niespełna dwie minuty później.

Od tego momentu koszykarki 1KS-u przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Karolina Stefańczyk wykorzystała oba osobiste, punkty dołożyły także Jakubiuk, Monika Jasnowska i Patricia Bright. Po udanej akcji Stefańczyk Ślęza mogła pochwalić się serią punktową 12:3. Dzięki temu wrocławianki wyszły na prowadzenie 42:33. Polonia odgryzała się trzypunktowymi trafieniami, które były efektem udanego dzielenia się piłką przeciwko obronie strefowej wrocławianek. Pomimo skutecznych dystansowych prób Klaudii Sosnowskiej i Anny Pawłowskiej przyjezdne wciąż miały w miarę bezpieczną przewagę, która urosła nawet do 10 punktów po świetnej akcji duetu Drop-Fekete. Ostatnie słowo należało jednak do Sosnowskiej. Skrzydłowa Polonii kolejną trójką zmniejszyła straty gospodyń do siedmiu oczek.

Po przerwie przewaga błyskawicznie stopniała do jednego oczka – wrocławianki popełniały szkolne błędy i pudłowały rzuty, co pozwoliło Polonii wrócić do meczu w dwie minuty, a po kolejnych kilkudziesięciu sekundach objąć prowadzenie 53:49. Ślęzie nie pomagały zmiany ani przerwa na żądanie. Koszykarki z Wrocławia zdobyły pierwsze punkty po czterech minutach – na 51:55 trafiła Michaela Fekete. Ale już w kolejnej akcji za trzy trafiła Klaudia Sosnowska.

Napędzana dopingiem publiczności drużyna gospodyń dalej szła po swoje, czego efektem była chociażby akcja 2+1 Loryn Goodwin. Kolejne punkty dla Ślęzy zdobyła Anna Jakubiuk, ale w tym momencie wynik trzeciej kwarty to 19:4 dla Polonii. Przewaga zespołu Macieja Gordona urosła ponownie po serii 5:0, a gdy Anna Pawłowska trafiła równo z syreną kończącą katastrofalne dla żółto-czerwonych 10 minut, na tablicy wyników było aż 68:55 na korzyść gospodyń.

Wrocławianki musiały poderwać się do walki natychmiast po rozpoczęciu czwartej kwarty – inaczej nie było mowy o odwróceniu losów spotkania. Tak też się stało. W 60 sekund oba osobiste wykorzystała Bright, a z dystansu przymierzyła Julia Drop. I choć za trzy trafiła Weronika Preihs, to kolejne udane akcje Bright i Drop pozwoliły Ślęzie odrobić kolejne oczko. Błędy i niecelne rzuty Polonii były wodą na młyn dla koszykarek ze stolicy Dolnego Śląska. Po punktach Wiktorii Kuczyńskiej oraz kolejnych rzutach osobistych Patricii Bright było już tylko 71:68 dla gospodyń, a do końca meczu pozostało jeszcze pięć minut.

Na dwa oczka Pyki po asyście Goodwin odpowiedziała trójką Fekete po podaniu Drop. Minutę późńiej mieliśmy remis, bo Wiktoria Kuczyńska zabrała piłkę Tei Gorsić i pognała pod kosz, trafiając z zimną krwią na 73:73. Kolejne kilka chwil to nerwy po obu stronach, co przełożyło się na nieudane akcje. Przełamanie nastąpiło dopiero po faulu Leszczyńskiej na Bright, która nie pomyliła się z linii rzutów wolnych. Podkoszowa Ślęzy popisała się także blokiem na Goodwin, lecz piłka została zebrana przez polonistki.
Time-out dla gospodyń przyniósł niecelny rzut Sosnowskiej, której udało się jednak zebrać piłkę i znaleźć Annę Pawłowską, a ta trafiła na 75:75. Piłkę w rękach miała Julia Drop, lecz popełniła błąd i w posiadaniu były gospodynie. Wrocławianki zatrzymały Weronikę Preihs, ale ponownie nie zabezpieczyły własnej tablicy, co dało Polonii kolejną szansę na przegrupowanie. Tym razem Klaudia Sosnowska nie pomyliła się i ustaliła wynik spotkania. Ślęza miała jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale rzut Drop w trudnej sytuacji odbił się od obręczy, zamiast do niej wpaść.

Trudna do przełknięcia porażka wrocławianek w stolicy sprawia, że ich sytuacja przed fazą play-off jest coraz trudniejsza. Żółto-czerwone na pewno staną do walki w decydującej fazie rozgrywek, ale muszą powrócić na zwycięską ścieżkę, jeżeli chcą zapewnić sobie korzystne rozstawienie.

SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław 77:75 (24:21, 18:28, 26:6, 9:20).
Polonia: Sosnowska 19, Goodwin 17, Pyka 14, Pawłowska 7, Preihs 6, Gorsic 5, Leszczyńska 5, Knight 5, Mistygacz 0, Bucyk 0. Janczak DNP.
Ślęza: Drop 19, Jakubiuk 14, Fekete 14, Bright 13, Kuczyńska 9, Stefańczyk 4, Jasnowska 2, Szajtauer 0.

Ślęza Wrocław przed ostatnią prostą sezonu zasadniczego

W sobotę o godz. 15 w warszawskim Centrum Sportu Wilanów koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się z SKK Polonią Warszawa. Mecz ten rozpoczyna ostatnią prostą sezonu zasadniczego.

Do końca tej rundy rozgrywek żółto-czerwonym pozostało zaledwie pięć spotkań – każde z nich ma spory ciężar gatunkowy, ponieważ będzie mieć wpływ na ostateczne rozstawienie Ślęzy w fazie play-off. Żółto-czerwone zapewniły już sobie miejsce w walce o medale, ale równie dobrze mogą wystartować do tej rywalizacji z górnej połowy drabinki, jak i z ósmej lokaty. Dlatego też tak istotne będzie rozpoczęcie finiszu sezonu zasadniczego od zwycięstwa w Warszawie.

Zwłaszcza, że koszykarki 1KS-u mają swoim sobotnim rywalkom wiele do udowodnienia. Zawodniczki z Wrocławia będą chciały z nawiązką wyrównać rachunki za przegraną 83:89 z listopada ubiegłego roku. Wówczas Polonia trafiła aż 14 trójek, wiele z nich w kluczowych momentach, gdy wydawało się już, że Ślęza powraca do rywalizacji. – Zawodniczki Polonii wyszły bardziej zaangażowane niż my. Chciały ten mecz wygrać, a my myślałyśmy, że wygramy go na chodzonego – przyznała po tym spotkaniu Monika Jasnowska. Z kolei trener Arkadiusz Rusin mówił o 40 minutach cierpienia. To dobrze oddaje skalę rozczarowania i frustracji po pierwszej konfrontacji z beniaminkiem EBLK.

Beniaminkiem wyłącznie z nazwy, bo zespół ze stolicy po początkowym okresie płacenia „frycowego” zaprezentował się kibicom jako solidny przedstawiciel środka tabeli z aspiracjami na napsucie krwi bardziej renomowanym przeciwnikom. Warszawianki w ostatnim czasie są jednak w dołku – od ponad miesiąca nie miały okazji cieszyć się ze zwycięstwa. Polonistki przegrywały kolejno z Arką Gdynia, PSI Eneą Gorzów Wlkp., Basketem 25 Bydgoszcz i CTL Zagłębiem Sosnowiec.

Trener Maciej Gordon mógł tłumaczyć się kłopotami kadrowymi – w Sosnowcu zabrakło trzech podstawowych koszykarek: Loryn Goodwin, Martyny Leszczyńskiej i Martyny Pyki. Zwłaszcza absencja Goodwin (18.8 pkt, 4.4 zbiórki, 5.6 asysty na mecz) była dotkliwa. W przedmeczowej zapowiedzi od gospodyń sobotniego starcia widać optymizm co do powrotu wspomnianej trójki, co tylko zwiększy poziom wyzwania, przed którym staną koszykarki Ślęzy.

Żółto-czerwone od trzech tygodni nie zagrały meczu, ale przerwa bynajmniej nie była okresem spokojnej pracy i szlifowania formy. Problemy zdrowotne sprawiły, że Ślęza nie wystąpiła w Suzuki Pucharze Polski, co z pewnością pozwoliłoby lepiej przygotować się do nadchodzącej serii gier. Wrocławianki pracują jednak już na pełnych obrotach i szykują się bez większych problemów do sobotniej konfrontacji.

Ta zapowiada się ciekawie i wyrównanie. Trudno wskazać definitywnego faworyta starcia na Wilanowie, co tylko dodaje mu pikanterii. Obie drużyny mają swoje powody, żeby w sobotę sięgnąć po komplet punktów i dopisać sobie kolejne zwycięstwo.

Początek meczu SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław w sobotę o godz. 15. Transmisję z tego starcia w formule pay-per-view przeprowadzi Instat TV. Partner rozgrywek oferuje możliwość wykupienia dostępu na jeden mecz, pakietu umożliwiającego obejrzenie wszystkich starć Ślęzy bądź abonamentu na każde spotkanie Energa Basket Ligi Kobiet. Link: https://instat.tv/

,

PZU Ślęza II bez argumentów w starciu z MUKS-em

W zaległym meczu 16. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław przegrały z MUKS-em Poznań 32:96.
Żółto-czerwone w starciu z jednym z czołowych zespołów I ligi nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Zawodniczki z Poznania już w pierwszych kilku minutach wyszły na dwucyfrowe prowadzenie i konsekwentnie grały swoją koszykówkę. Być może oblicze tego starcia wyglądałoby inaczej, gdyby trener Jarosław Krysiewicz miał do dyspozycji dwie najlepsze koszykarki – Aleksandrę Mielnicką i Annę Jasińską. Bez liderek, które łącznie notują średnio 25 punktów, 20 zbiórek i 6.5 asysty, wrocławiankom było niezwykle trudno rywalizować z faworytkami środowej konfrontacji.
Gospodynie miały ogromne problemy ze sforsowaniem defensywy rywalek, co przekładało się na trudności w znalezieniu sobie optymalnych pozycji do rzutu. To z kolei miało naturalnie wpływ na skuteczność. Zawodniczki PZU Ślęzy II trafiły zaledwie 12 rzutów z gry, aż o 27 mniej niż rywalki, które z łatwością radziły sobie w ataku i grały z dużą swobodą.
Kolejne spotkanie wrocławianki rozegrają w najbliższą sobotę. Wtedy to na wyjeździe sprawdzą się na tle Contimaxu MOSiR-u Bochnia.
PZU Ślęza II MOS Wrocław – MUKS Poznań 32:96 (8:29, 11:20, 11:25, 2:22).
PZU Ślęza II: A. Skowron 10, Ryng 6, M. Skowron 3, Zieniewicz 3, Pająk 2, Wowra 2, Boreczek 2, Szarszaniewicz 2, Niżyńska 2, Czymerska 0, Harasimów 0, Dubiel 0.
MUKS: Sobańska 15, Łakoma 14, Wartecka 13, Joks 13, Papiernik 10, Batura 7, Piotrowska 7, Masłowska 7, Malchrowicz 4, Przybylska 2, Babińska 2, Burzyńska 2.