Idealne przetarcie Ślęzy przed play-offami

Ślęza Wrocław bez najmniejszych problemów pokonała Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz w meczu 22. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone skupiają się już na pierwszej rundzie play-off, gdzie ponownie czeka na nie PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski.

Plan trenera Arkadiusza Rusina na środowe spotkanie w Bydgoszczy był bardzo prosty – zacząć mocno, wypracować sobie bezpieczną przewagę i dać podstawowym zawodniczkom odpocząć przed weekendowymi meczami 1. rundy play-offów. Został on zrealizowany w stu procentach, bo jego podopieczne potrzebowały 2,5 minuty, żeby wyjść na prowadzenie 12:0. To był zwiastun problemów, jakie czekały gospodynie w tym meczu. Przełamanie swojemu zespołowi dała Karina Michałek. Była koszykarka Ślęzy zdobyła siedem punktów w 90 sekund, ale żółto-czerwone i tak miały 10 punktów przewagi.

A po serii punktowej Michałek wrocławianki zabrały się do dalszego powiększania różnicy pomiędzy obiema drużynami. Swoją cegiełkę do kolejnych 12 oczek 1KS-u dopisało pięć różnych koszykarek, które nie miały większych problemów z pokonywaniem defensywy zespołu z Bydgoszczy. W efekcie Ślęza prowadziła 29:7 i właściwie rozstrzygnęła losy spotkania już na początku pierwszej kwarty.

Zespół Basketu 25 opierał swoją ofensywę na poczynaniach Michałek, która dwoiła się i troiła, żeby przewaga Ślęzy była jak najmniejsza. Nie zawsze jednak udawało jej się doprowadzać akcje do szczęśliwego zaskoczenia, a po drugiej stronie parkietu wrocławianki grały na ogromnym luzie i ze świadomością, że nic złego im się nie może stać.

Trener Arkadiusz Rusin skorzystał z tego obrotu wydarzeń, desygnując do gry zawodniczki, które do tej pory nie miały okazji spędzić na parkiecie zbyt wielu minut. Dobrze prezentowała się Wiktoria Kuczyńska – potrafiła zdobyć punkty, asystować koleżankom i popracować w obronie. Jak najwięcej ze swojej okazji starała się wycisnąć również Aleksandra Mielnicka. W połowie drugiej kwarty gra po obu stronach stanęła, zapanował długi, bo niemal trzyminutowy okres bez punktów, który przerwała w końcu Kuczyńska. Przed przerwą za sprawą trzypunktowych trafień Karoliny Stefańczyk i Renaty Brezinovej prowadzenie Ślęzy urosło do 27 oczek.

W drugiej połowie jeszcze na kilka chwil na parkiecie pozostały Julia Drop, Stephanie Jones i Anna Jakubiuk. Podstawowe zawodniczki drużyny z Wrocławia błyskawicznie zabrały się za powiększanie przewagi i zagwarantowanie sobie dłuższego odpoczynku na ławce rezerwowych. Zespół z Bydgoszczy jednak dobrze zaczął trzecią kwartę i dopiero gdy Anna Jakubiuk zamieniła przechwyt Patrycji Jaworskiej na punkty, kapitan Ślęzy opuściła parkiet. Wcześniej zrobiły to Drop i Jones, ale ich nieobecność nie wpłynęła znacząco na losy spotkania. Wręcz przeciwnie, do pracy powróciła Kuczyńska, a wtórowały jej Natalia Kurach i Karolina Stefańczyk. Ta trójka odpowiedzialna była za dziewięć ostatnich punktów Ślęzy w trzeciej odsłonie, po których wrocławianki prowadziły już 74:34.

Ostatnia część meczu rozpoczęła się od pięciu kolejnych punktów 1KS-u, których efektem było najwyższe prowadzenie przyjezdnych: 79:34. Na parkiecie oglądaliśmy piątkę Martyna Kurkowiak, Khrystyna Kulesha, Karolina Stefańczyk, Aleksandra Mielnicka i Wiktoria Kuczyńska. To zestawienie, wspierane przez Natalię Kurach i Patrycję Jaworską, bez trudności utrzymywało wysoką przewagę żółto-czerwonych, którą dowiozły do samego końca.

Mecz w Bydgoszczy można spokojnie określić spotkaniem bez historii i bez emocji. Ślęza doskonale wywiązała się z roli zdecydowanego faworyta, spełniając wszystkie założenia przedmeczowe. Dla trenera Rusina najważniejsze jest to, że wszystkie liderki jego drużyny spędziły na parkiecie mniej niż 20 minut (najwięcej Julia Drop – 18). Żadna z żółto-czerwonych nie przekroczyła bariery 25 minut, a wszystkie 11 koszykarek zapisało na swoim koncie co najmniej dwa punkty.

Wrocławianki są zatem zdrowe i gotowe na starcie w pierwszej rundzie play-offów. Tam po raz trzeci z rzędu (2019, 2022 i 2023) czeka zespół z Gorzowa Wielkopolskiego. Czy sprawdzi się przysłowie, że do trzech razy sztuka i Ślęza Wrocław zaskoczy świat koszykówki, eliminując najlepszą drużynę sezonu zasadniczego? O ten scenariusz będzie niezwykle ciężko, ale nie takie rzeczy widziano w sporcie… Pierwsze mecze pomiędzy Ślęzą i PSI Eneą już w sobotę i niedzielę w Gorzowie. Oba starcia zaplanowano na godzinę 18:00.

Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz – Ślęza Wrocław 52:92 (12:32, 11:18, 11:24, 18:18).
Basket 25: Michałek 23, Wieczyńska 11, W. Sobiech 8, Maławy 5, Zmierczak 5, Krupa 0, Świątkowska 0, Nogal 0, Kuriata 0, Jeziorna 0. R. Sobiech DNP.
Ślęza: Kurach 13, Drop 12, Brezinova 11, Kuczyńska 11, Jones 9, Mielnicka 9, Stefańczyk 9, Jakubiuk 8, Kulesha 4, Kurkowiak 4, Jaworska 2.

Koszykarki Ślęzy kończą sezon zasadniczy w Bydgoszczy

Ślęza Wrocław w środę o godzinie 18:00 zagra wyjazdowe spotkanie z Polskimi Przetworami Basketem 25 Bydgoszcz. Będzie to ostatni mecz sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi Kobiet.

Z wielu scenariuszy, które były mniej lub bardziej prawdopodobne pozostały tylko dwa. Jeśli w środę wieczorem Ślęza Wrocław i Polonia Warszawa osiągną ten sam rezultat, wrocławianki zajmą 8. miejsce w tabeli. Jeżeli zaś żółto-czerwone wygrają, a zespół prowadzony przez Macieja Gordona przegra z MKS-em Pruszków, to czekają nas w pierwszej rundzie play-off derby Dolnego Śląska pomiędzy Ślęzą i BC Polkowice. Gdy Polonia zwycięży, zaś wrocławianki przegrają, to w stolicy będą szykować się na wyjazd do Polkowic, zaś dwukrotne mistrzynie Polski po raz trzeci z rzędu spotkają się w play-offach z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wielkopolski.

Zespół prowadzony przez Arkadiusza Rusina będzie zdecydowanym faworytem środowego starcia w Bydgoszczy. W spotkaniu rozgrywanym w grudniu we Wrocławiu Ślęza wygrała 97:44 – był to pierwszy mecz Basketu 25 po tym, jak klub został zmuszony do zwolnienia wszystkich zagranicznych koszykarek. Dodatkowo z powodów zdrowotnych na parkiet nie mogła wyjść kapitan Karina Michałek, a w trakcie spotkania urazu doznała Martyna Pyka. Przez te problemy najstarszą koszykarką Basketu 25 w tamtym starciu była 24-letnia Marta Wieczyńska.

Nie może zatem dziwić, że w Bydgoszczy postawiono przede wszystkim na przetrwanie. Zespół prowadzony przez Piotra Kulpekszę zaczął przegrywać, i to wysoko. VBW Arka Gdynia pokonała koszykarki znad Brdy aż 107:32. Gdy wszyscy spodziewali się kompletu porażek do końca sezonu, nadeszła jedna z największych niespodzianek sezonu 2022/2023 – Basket 25 pokonał Energę Krajową Grupę Spożywczą Toruń w derbach regionu! Sensacyjna wygrana 75:72 była w pełni zasłużona, a bydgoszczankom udało się skutecznie postawić faworyzowanej drużynie z grodu Kopernika. 22 punkty zdobyła wówczas Aleksandra Zmierczak, barierę 10 punktów przekroczyły także Wiktoria Sobiech, Zuzanna Krupa i Martyna Kuriata. Koszykarki Basketu 25 w ostatniej kolejce długo toczyły wyrównany bój z Eneą AZS-em Politechniką Poznań, lecz zabrakło im sił na walkę w czwartej kwarcie. Do spotkania ze Ślęzą przystępują z bilansem 2 zwycięstw i 17 porażek.

Liderką drużyny z Bydgoszczy jest naturalnie kapitan zespołu, Karina Michałek. Była koszykarka 1KS-u jest w niesamowitej formie od początku roku, notując średnio 21.8 punktu na mecz. W spotkaniu z MKS-em Pruszków wyrównała 12-letni rekord ligi jeżeli chodzi o oddane rzuty osobiste, należący dotychczas do Eliny Babkiny. Obwodowa Basketu 25 miała 25 prób za 1 punkt, z których wykorzystała 17. Michałek tradycyjnie walczy o każdą piłkę i gra z niezwykłą zawziętością, więc na pewno nie inaczej będzie w środowym spotkaniu.

Kapitan drużyny znad Brdy ma największe wsparcie w postaci trzech utalentowanych młodzieżowców – Aleksandry Zmierczak (rocznik 2001), Zuzanny Krupy (2001) i Wiktorii Sobiech (2002). Każda z nich zdobywa średnio 7 punktów na mecz, ale stać je na występy powyżej 10 oczek. Od odejścia koszykarek z zagranicy na poziomie dwucyfrowych zdobyczy punktowych gra również Marta Wieczyńska. Trener Kulpeksza musiał także zaufać bardzo młodym zawodniczkom. Alicja Maławy, Julia Jeziorna i Martyna Kuriata są jeszcze przed swoimi 18. urodzinami, ale już teraz zbierają cenne doświadczenie na parkietach EBLK.

Trener Arkadiusz Rusin z pewnością chciałby uniknąć dużych minut dla swoich podstawowych zawodniczek. Optymalnym rozwojem sytuacji byłoby szybkie zbudowanie wysokiego prowadzenia, co dałoby możliwość szerszego rotowania składem. W perspektywie pierwszych meczów fazy play-off, które już w najbliższy weekend, każda chwila odpoczynku dla liderek jest kluczowa. Jednak zespół z Bydgoszczy będzie chciał zakończyć sezon pełen turbulencji pozytywnym akcentem i bez dwóch zdań postawi Ślęzie zdecydowany opór. Czy to wystarczy, żeby Basket 25 walczył z żółto-czerwonymi tak, jak w starciu z drużyną z Poznania? O tym przekonamy się w środowy wieczór.

Początek spotkania Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz – Ślęza Wrocław w środę o godzinie 18:00. Odpłatną transmisję przeprowadzi telewizja Emocje.tv. Żeby uzyskać dostęp do transmisji, należy wykupić 30-dniowy abonament w cenie 34 złotych.

Podrażnione mistrzynie z Polkowic pokonały Ślęzę

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały derbowe spotkanie z BC Polkowice 80:97. Ten mecz był niewątpliwie ozdobą 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet, a końcowy wynik nie odzwierciedla jego przebiegu.

Żółto-czerwone wyszły na parkiet zdeterminowane, żeby podyktować w tym starciu swoje warunki gry. Po trzypunktowym trafieniu Natalii Kurach prowadziły 7:4, lecz naturalnie zespół z Polkowic miał inne plany na ten mecz. Szybka seria 6:0 w wykonaniu gości dała im prowadzenie 10:7. Wtedy przyszła kolej na lepszy moment Ślęzy i passę 7:0 autorstwa gospodyń. Zala Friskovec swoim trafieniem za trzy przerwała punktowanie koszykarek 1KS-u.

Na ten rzut swoją półdystansową próbą odpowiedziała Stephanie Jones, a po drugiej stronie parkietu nieudaną akcję Klaudii Gertchen dokończyła dobitką Weronika Telenga. Wówczas do pracy zabrał się duet Julia Drop – Stephanie Jones. Rozgrywająca 1KS-u dwukrotnie asystowała przy trafieniach amerykańskiej podkoszowej, a do tego dołożyła jeszcze swoją trójkę i w 60 sekund z 18:17 zrobiło się 25:17 dla Ślęzy. Straty gości zdołała zminimalizować Liliana Banaszak celnym rzutem trzypunktowym, ale i tak inicjatywa była po stronie wrocławianek.

Polkowiczanki po wznowieniu gry szybko zabrały się za całkowite zniwelowanie przewagi 1KS-u i potrzebowały zaledwie dwóch minut, żeby to uczynić. Za wszystkie siedem punktów w tym okresie odpowiedzialna była Artemis Spanou, która rzuciła pięć oczek i dograła do Zali Friskovec. Podopieczne Karola Kowalewskiego były na prowadzeniu jedynie kilkanaście sekund, bo akcję 2+1 przeprowadziła Stephanie Jones. Przyjezdne miały w jednym posiadaniu trzy szanse, żeby trafić z dystansu, ale żadnej z nich nie wykorzystały. Swoją próbę zza łuku wykorzystała za to Renata Brezinova i było 32:27 dla Ślęzy.

W odpowiedzi Telenga przebiła się pod kosz, ale najpierw Drop trafiła za trzy, a następnie dograła w kontrze do Aleksandry Mielnickiej i przy stanie 37:29 trener Kowalewski musiał poprosić o czas. Pomógł on tylko na chwilę, przynosząc dwa punkty Friskovec. W kolejnej akcji Julia Drop przeprowadziła niesamowitą akcję 3+1, trafiając rzut równo z syreną pomimo faktu, że Weronika Telenga uderzyła ją w twarz. Trybuny w hali AWF eksplodowały radością, a Ślęza prowadziła 41:31.

Niestety dla wrocławskich kibiców, ich ulubienice zamiast kontynuować natarcie, dały rywalkom opanować kryzys i zdobyć siedem punktów z rzędu. Trener Arkadiusz Rusin nie wziął jednak czasu, co okazało się słuszną decyzją. Jego podopieczne pozwoliły przeciwniczkom się wyszumieć i same odpowiedziały passą 7:0, w której znów największy udział miała Drop. Przed przerwą polkowiczankom udało się zmniejszyć straty o trzy punkty, ale i tak przez 15 minut niespodzianka wisiała w powietrzu.

Przyjezdne w drugiej połowie zaczęły mocno, lecz Ślęza wytrzymała pierwsze ciosy, wyprowadzając także swoje. W efekcie po 3,5 minuty trzeciej kwarty różnica dzieląca obie drużyny wciąż wynosiła siedem oczek. A 120 sekund później trójkę trafiła Brezinova i Ślęza prowadziła 62:53. Ten rzut podziałał na zespół z Polkowic jak płachta na byka, aktywując w drużynie gości dodatkowe pokłady motywacji oraz energii.

Efekt? Polkowiczanki potrzebowały 40 sekund czasu gry, żeby doprowadzić do remisu. Akcja 2+1 Telengi oraz dwie trójki Erici Wheeler pokazały moc mistrzyń Polski i poważnie zachwiały pewnością siebie Ślęzy. Od tego momentu wszystko działo się pod dyktando Pomarańczowych, które włączyły dodatkowy bieg. Gospodynie nie miały pomysłu na to, jak dotrzymać kroku przeciwniczkom zaprawionym w europejskich bojach. A te kontynuowały swój koncert, przed końcem trzeciej odsłony wychodząc na prowadzenie 72:64.

Nie była to przewaga, której Ślęza nie mogła zniwelować, lecz doświadczony zespół z Polkowic doskonale wiedział, co ma zrobić, żeby doprowadzić mecz do szczęśliwego końca. Żółto-czerwonym brakowało argumentów po obu stronach parkietu, a dodatkowo absolutnie nie do zatrzymania była Erica Wheeler, która za punkt honoru postawiła sobie „przejęcie” meczu. W przeciągu trzech minut zdobyła 10 z 11 punktów drużyny z Polkowic, definitywnie kończąc emocje w derbowym starciu. Mistrzynie Polski trzymały nogę na gazie niemalże do samego końca spotkania, dopiero w ostatnich dwóch minutach dając Ślęzie szansę na nieznaczne zmniejszenie strat.

Drużyna BC Polkowice w sobotni wieczór wysłała ostrzeżenie do reszty ligi, pokazując, co potrafi zrobić, gdy zajdzie taka konieczność. Koszykarki Ślęzy przez 25 minut toczyły zacięty bój, ale w ostatnim kwadransie spotkania nie mogły nic poradzić na polkowicki huragan. Tak dysponowanych polkowiczanek po prostu nie dało się zatrzymać. Oczywiście żółto-czerwone mogły popełnić mniej błędów i tym samym zakończyć spotkanie mniejszą różnicą punktów, lecz styl, w jakim zespół Karola Kowalewskiego zagrał decydujące minuty nie pozostawił wątpliwości. Pomimo wyniku Ślęza pokazała się z dobrej strony i żółto-czerwone mają teraz tydzień na przygotowanie się do fazy play-off. W niej wciąż może dojść do kolejnych Derbów Dolnego Śląska. Wygrana 1KS-u w środę w Bydgoszczy przy jednoczesnej porażce Polonii Warszawa w meczu z MKS-em Pruszków da Ślęzie 7. miejsce po sezonie zasadniczym i doprowadzi do ponownego spotkania z BC Polkowice.

Ślęza Wrocław – BC Polkowice 80:97 (25:20, 24:22, 15:30, 16:25).
Ślęza: Drop 25, Jones 18, Jakubiuk 15, Brezinova 10, Kurach 5, Mielnicka 5, Jaworska 2, Stefańczyk 0. Kurkowiak, Kulesha, Kuczyńska DNP.
BC: Wheeler 33, Spanou 19, Telenga 14, Friskovec 14, Puter 8, Banaszak 7, Gajda 5, Zasada 0, Gertchen 0. Stępień DNP.

Przed Ślęzą derbowe starcie przed własną publicznością

Koszykarki Ślęzy Wrocław w sobotę o godzinie 18:00 podejmą BC Polkowice w meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. W starciu rozgrywanym w hali AWF faworytkami będą aktualne mistrzynie Polski.

Zespół z Polkowic w zbliżającej się wielkimi krokami fazie play-off będzie chciał ponownie sięgnąć po złoto mistrzostw Polski. Z kolei zawodniczki Ślęzy będą walczyć o sprawienie niespodzianki i pokonanie jednej z wyżej notowanych drużyn. Niewykluczone, że w pierwszej rundzie dojdzie do kolejnych derbowych starć. Tabela Energa Basket Ligi Kobiet wciąż może się ułożyć tak, że żółto-czerwone zajmą 7. miejsce w stawce po sezonie zasadniczym i trafią na BC Polkowice, które skończy ten etap rozgrywek na 2. pozycji. Teoretycznie Ślęza wciąż może być nawet szósta po 22. kolejkach rozgrywek – do tego scenariusza potrzebne są dwie wygrane podopiecznych Arkadiusza Rusina i dwie porażki MB Zagłębia Sosnowiec.

Tyle, jeżeli chodzi o rozważania związane z tabelą Energa Basket Ligi Kobiet. Przechodząc stricte do sobotniego meczu jasnym jest, że to drużyna gości będzie narzucać w nim warunki gry. Polkowiczanki pokonały Ślęzę we własnej hali aż 90:63, dodatkowo są niepokonane od ośmiu meczów, na rozkładzie mając między innymi PSI Eneę Gorzów Wielkopolski czy VBW Arkę Gdynia. Żółto-czerwone co prawda pokonały Polonię Warszawa, grając jeden z najlepszych meczów w sezonie, lecz poprzeczka w spotkaniu derbowym zostanie podniesiona znacznie wyżej i cała drużyna Ślęzy jest tego świadoma.

– Chcemy zagrać kolejne dobre spotkanie z naszej strony, ale dobre spotkanie z Polonią, a dobre spotkanie z Polkowicami może się skończyć zupełnie innym wynikiem. Podchodzę do tego meczu na spokojnie, znamy klasę rywala. Jakość pojedynczych graczy i indywidualności decydują o tym, jaki zespół wychodzi na parkiet. My możemy zagrać najlepsze zawody, jakie jesteśmy w stanie, ale i tak jakością indywidualnych graczy możemy nie być w stanie pobić rywalek – mówi trener Arkadiusz Rusin.

– Myślę, że mamy teraz zwyżkę formy, na naszym terenie gra się trudno, więc kto wie, czy nie sprawimy jakiejś niespodzianki. Wiemy też, że w środę Polkowice grały mecz w Eurolidze, więc nie mają czasu na odpoczynek i przygotowania do starcia z nami. Podchodzimy do tego meczu normalnie i po prostu będziemy się starać zagrać najlepiej, jak tylko potrafimy. Nie ma co ukrywać, że to klasowy zespół i pokazywał to na arenie międzynarodowej – dodaje Julia Drop.

Pod nieobecność kontuzjowanej Stephanie Mavungi liderką zespołu z Polkowic jest Erica Wheeler, jedna z niekwestionowanych gwiazd Energa Basket Ligi Kobiet. Amerykańska rozgrywająca w każdym meczu potrafi uzbierać double-double bez większego wysiłku, a do tego, w razie potrzeby, dorzucić około 20 punktów. Tę barierę przekroczyła chociażby w starciu z VBW Arką (33 oczka) czy niedawnym finale Suzuki Pucharu Polski z PSI Eneą Gorzów (25 punktów). To jednak ostateczność, bo na co dzień Wheeler najlepiej spisuje się w dyrygowaniu poczynaniami ofensywnymi całego zespołu, rozdając asysty – średnio 7.4 na mecz.

Z absencji Mavungi skorzystała także Weronika Telenga, która stała się podstawową środkową zespołu prowadzonego przez Karola Kowalewskiego. Efekt? Double-double z MB Zagłębiem Sosnowiec (19 punktów, 10 zbiórek, 6/6 z gry) i double-double w finale Suzuki Pucharu Polski (15 punktów, 12 zbiórek). Oprócz Telengi pod koszem bryluje Artemis Spanou, która swoją grą i energią potrafi poderwać zespół w każdym momencie meczu. Greczynka zawsze jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów w trudnych momentach, bardzo rzadko kiedy zawodząc zaufanie trenera i reszty drużyny. To samo można zresztą powiedzieć o Zali Friskovec, reprezentantce Słowenii. Rzucająca drużyny z Polkowic w mgnieniu oka jest w stanie rzucić kilka trójek, tym samym „przejmując mecz”. Friskovec ma na swoim koncie osiem meczów z co najmniej trzema trójkami, które zazwyczaj wpadają w ważnych momentach.

– Mimo tego, że od jakiegoś czasu grają bez Mavungi, to nie skomplikowało im rotacji ani tego, jak grają. W ostatnich spotkaniach postawili duży nacisk na rzuty dystansowe, 13 trójek na mecz. Dla nas praktycznie nierealnym jest przeciwstawienie się tym samym – dodaje szkoleniowiec Ślęzy.

Mówiąc o BC Polkowice nie można też nie wspomnieć o Weronice Gajdzie. Weteranka parkietów EBLK nie pełni pierwszoplanowej roli w swojej drużynie, ale też nie można wyobrazić sobie obecnie mistrzyń Polski bez doświadczonej rozgrywającej reprezentacji Polski. A o tym, że koniecznie trzeba na nią uważać, najlepiej przekonał się przed tygodniem zespół MB Zagłębia Sosnowiec. Gajda rzuciła w półfinale PP aż 28 punktów, ale, podobnie jak w przypadku Wheeler, doskonale idzie jej także dzielenie się piłką z resztą zespołu. Na przykład z Bożeną Puter (5.9 punktu na mecz), Klaudią Gertchen (5.7 pkt/mecz) czy powracającą do zdrowia po kontuzji Lilianą Banaszak (4.9 punktu).

– W zespole z Polkowic nie ma nikogo takiego jak najmocniejszy punkt. To cały kolektyw, bo jak nie zagra Wheeler, to zagrają Spanou czy Friskovec. Jak nie one, to ktoś inny. Nie można powiedzieć, że ktoś jest najmocniejszy. W sobotę nie będzie chwili, żeby odetchnąć. Ważne będzie to, jak odpowiemy na naszą zadyszkę. Czy będziemy potrafimy to przetrwać, czy Polkowice w tym czasie „zrobią” cały mecz – mówi Julia Drop.

Ostatnia konfrontacja Ślęzy z BC Polkowice w hali AWF Wrocław zakończyła się korzystnie dla żółto-czerwonych. W październiku 2021 roku podopieczne Arkadiusza Rusina pokonały derbowe rywalki 83:78, a do zwycięstwa wrocławianki potrzebowały dogrywki. Wówczas 24 punkty zdobyła Drop, 22 Dominique Wilson, a 14 oczek dołożyła Anna Jakubiuk. Było to niezwykle emocjonujące spotkanie, które do ostatnich chwil trzymało w napięciu wrocławską publiczność. Kibice z pewnością będą ważną częścią sobotniego starcia i mogą ponieść swój zespół do kolejnej ogromnej niespodzianki.

– Liczę na wsparcie naszych kibiców w sobotnim meczu. Uwielbiam grać przed naszą publicznością, więc serdecznie zapraszam i mogę obiecać, że zostawimy na parkiecie wszystko, co mamy – deklaruje Drop.

Początek meczu Ślęza Wrocław – BC Polkowice w sobotę o godzinie 18:00 w hali AWF Wrocław. Bilety w cenie 30 i 15 złotych będą dostępne w kasie hali na godzinę przed rozpoczęciem meczu, a transmisję przeprowadzi telewizja Emocje.tv. Żeby uzyskać dostęp do transmisji, należy wykupić 30-dniowy abonament w cenie 34 złotych.

„To zwycięstwo dedykujemy kibicom”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – SKK Polonia Warszawa, w którym wrocławianki wygrały 85:75.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Na pewno cieszymy się ze zwycięstwa. Na początku meczu zaskoczyła nas pierwsza piątka Polonii, bo na każdej pozycji byli silniejsi i wyższi. Trzeba było przeciwstawić się agresywniejszą grą i grą do kosza. Dziewczyny to bardzo dobrze zrealizowały. Później, od połowy pierwszej kwarty była bardzo dobra energia i tę energię dziewczyny miały do końca meczu. Gratulacje im za to. Za tydzień przeciwnik z troszkę innej półki dla nas, ale to kolejne ważne zawody. Mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze więcej kibiców. To zwycięstwo dedykujemy kibicom, bo wiemy, gdzie jest nasze miejsce w play-offach, a dzisiaj graliśmy, żeby pokazać kibicom, że potrafimy dobrze grać.

Julia Drop (koszykarka Ślęzy Wrocław): Ja się zgadzam z każdym słowem, które trener powiedział. Chciałam podziękować kibicom za przybycie, bo gramy też dla nich. Zostawił mi trener moje zdanie do powiedzenia – spełniłyśmy założenia, żeby zatrzymać Polonię poniżej 10 zbiórek w ataku, co nam się udało. Zmieniałyśmy obronę, starałyśmy się egzekwować każdą akcję po kolei. Nie traciłyśmy zimnej krwi nawet, jak był przestój, zmęczenie. Wychodziłyśmy z tego obronną ręką. Cieszy to zwycięstwo, bo była ta energia, ta radość z gry i o to w tym wszystkim chodzi.

Maciej Gordon (trener Polonii Warszawa): Przede wszystkim gratuluję Arkowi, zespół Ślęzy zagrał dzisiaj bardzo dobry mecz. Były zmobilizowane, została odnaleziona pierwszy raz w tym sezonie Brezinova, która trafiła pięć na siedem rzutów za trzy. Już po pierwszych dwóch trójkach zmieniliśmy obronę na nią, ale niestety moje zawodniczki dwukrotnie się zagapiły i odpuściły te trójki. Tak jak dotychczasowe mecze ze Ślęzą wygrywaliśmy dużą liczbą trójek, tak dzisiaj sytuacja się odwróciła. Rzuciły 9 trójek, my 6. Niestety dzisiaj mieliśmy duży kłopot ze skutecznością, zwłaszcza w czwartej kwarcie, co nas niestety zamordowało. Mieliśmy bardzo dużo otwartych pozycji, gdyby chociaż część rzutów wpadła, być może wynik byłby inny. Jesteśmy jednak po meczu i te rzuty nie wpadły, w związku z tym tak to wygląda. Mieliśmy marzenie, żeby wejść do pierwszej szóstki, niestety trzeba je odłożyć na następne lata. Odbiły się na nas choroby, które przechodziliśmy w ostatnim czasie całym zespołem. Byliśmy wyjątkowo zmotywowani, zmobilizowani, lecz dzisiaj niestety Ślęza także była wyjątkowo zmobilizowana i 44:34 w zbiórkach nas trochę zamordowało. No i skuteczność, 46 do 42 w całym meczu, co niestety oznaczało naszą porażkę.

Angeliki Vintsilaiou (zawodniczka Polonii Warszawa): To był dla nas bardzo ważny mecz. Widać było nasz charakter, nawet gdy mecz nie toczył się po naszej myśli. Walczyłyśmy cały czas i to jest nasza mentalność. Miałyśmy dobrą szansę, żeby zająć 5 lub 6. miejsce, ale nie poddajemy się. To jest charakter tej drużyny, na pewno podniesiemy się w kolejnym meczu, bo przed nami ważne spotkania. Chciałabym pogratulować Ślęzie, która trafiła dużo trójek, a nam to dziś nie wychodziło. Chcę także pogratulować moim trenerom, mojej drużynie, bo walczyłyśmy zawzięcie. To jest koszykówka, czasami nie trafiasz rzutów i przegrywasz.