Koszykarki Ślęzy odwiedziły Szkołę Podstawową nr 28

W środowy poranek koszykarki Ślęzy Wrocław odwiedziły Szkołę Podstawową nr 28 im. Leopolda Okulickiego przy ul. Greckiej we Wrocławiu. Żółto-czerwone przeprowadziły pokazową lekcję z uczniami.

Cierra Burdick, Patrycja Klatt oraz Kinga Piędel przez ponad godzinę prowadziły różnego rodzaju gry i zabawy z piłkami. Nie zabrakło treningu rzutowego oraz kilku stacji doskonalących technikę kozłowania oraz rzutów. Koszykarki Ślęzy poświęciły każdemu przynajmniej chwilę na udzielenie wskazówek i pokazanie właściwych metod wykonania każdego z ćwiczeń. Uczniowie z zaangażowaniem wykonywali wszystkie zadania, a po ich zakończeniu wszyscy mogli zrobić sobie zdjęcie z zawodniczkami oraz pozbierać od nich autografy. Zdjęcia z tego wydarzenia prezentujemy w galerii, którą można obejrzeć klikając poniższy przycisk.

Spojrzenie w liczby: Energa Toruń

Prezentujemy podsumowanie statystyczne po meczu Ślęza Wrocław – Energa Toruń, w którym Ślęza wygrała 83:40.

3 –  Cierra Burdick w niedzielę zablokowała trzy rzuty w drodze po tytuł MVP spotkania. W zeszłym sezonie w barwach Ślęzy nie udało się jej to ani razu, a żeby znaleźć rekordową w karierze naszej kapitan liczbę czterech bloków należy się cofnąć do kwietnia zeszłego roku. Wtedy to jeszcze grając dla Kazanoczki Kazań Cierra czterokrotnie zatrzymała rywalki z Nadieżdy Orenburg.

7 – skuteczność Ślęzy na poziomie 32/62 nie jest zła – dość powiedzieć, że w zeszłym sezonie tylko trzykrotnie wrocławianki trafiały do kosza z wyższą skutecznością. Natomiast imponująca była przede wszystkim końcówka niedzielnego spotkania. Po tym, jak Maja Scekić zdobyła jedyne punkty dla Energi w trzeciej kwarcie, żółto-czerwone trafiły 15 z 22 prób, co daje skuteczność na poziomie 68,1 proc.

8 – niewiele brakowało, aby wszystkie zawodniczki Ślęzy zaliczyły przynajmniej jedną asystę. Zabrakło tylko jednego otwierającego podania od Patrycji Klatt. Oczywiście pretensji nie mamy, ale następnym razem liczymy na poprawę.

13 – torunianki w trakcie serii punktowej Ślęzy między drugą a trzecią kwartą nie wykorzystały aż 13 kolejnych posiadań. Co gorsze dla nich, tylko pięć z nich zakończyło się niecelnym rzutem, a pozostałe osiem wszelkiego rodzaju stratami. Nie zabrakło błędu powrotu piłki na połowę obrony, błędu 24 sekund czy nawet błędu 5 sekund. Łącznie w trzeciej odsłonie meczu torunianki popełniły aż 10 strat, więc trudno się dziwić, że w ciągu 10 minut podopieczne Elen Szakirowej zdobyły tylko dwa punkty.

14 – przed dwoma tygodniami Agata Dobrowolska ustanowiła rekord zbiórek w swojej karierze, zbierając osiem piłek przeciwko Enei AZS-owi Poznań. W minioną niedzielę przełamała kolejną osobistą barierę, rozdając sześć asyst. A że dołożyła jeszcze jedenaście punktów, zebrała dwie piłki i zanotowała jeden przechwyt, to skończyła mecz z EVAL-em na poziomie 14. To kolejny rekord skrzydłowej reprezentacji Polski. Trzy rekordy w cztery kolejki, a coś nam mówi, że to jeszcze nie koniec śrubowania statystyk przez Agatę.

18 – trener Szakirowa nie mogła skorzystać w niedzielę z Weroniki Telengi, która notuje średnio niemal 9 zbiórek na mecz. Enerdze bardzo brakowało mierzącej 192 cm środkowej, bo torunianki zebrały przez cały mecz zaledwie 18 piłek. Ostatni raz rywalki zagrały tak słabo na tablicach na otwarcie sezonu 2017/2018, gdy do Wrocławia przyjechał zespół PGE MKK Siedlce. Koszykarki z Mazowsza były nieznacznie lepiej przygotowane do walki na atakowanej tablicy, mając 5 zbiórek ofensywnych w stosunku do trzech w Toruniu.

30 – wspominaliśmy o rekordzie asyst Agaty Dobrowolskiej, ale nie może też umknąć naszej uwadze rekord klubowy. Aż 30 asyst to wyrównanie najlepszego wyniku w historii ligowych rozgrywek z sezonu 2015/2016. 9 stycznia 2016 przeciwko Widzewowi Łódź wrocławianki wygrały 101:48, a żółto-czerwone rozdały 30 piłek, z czego aż 13 było autorstwa niezawodnej Sharnee Zoll-Norman.

31,8 – torunianki oddały tylko 44 rzuty, a trafiły zaledwie 14 z nich. To przekłada się na skuteczność zaledwie 31,8 proc. W archiwach jest jeszcze jeden taki mecz, w którym rywalki zanotowały dokładnie taką samą celność rzutów – 4 października 2017 roku, ponownie rywalem był Widzew Łódź.

38 – nie możemy przejść obojętnie koło kolejnej statystyki przy nazwisku Agaty Dobrowolskiej. Z nią na parkiecie Ślęza była aż o 38 punktów lepsza od Energi. Rekord klubowy należy do Sandry Linkevičiene, która w przywoływanej już wygranej 101:48 z Widzewem zakończyła mecz z +/- na poziomie 49. Z kolei ostatnią zawodniczką Ślęzy, która miała +/- lepszy od Agaty była Nikki Greene, która potrzebowała zaledwie 23,5 minuty, aby zebrać +/- w wysokości 43. Amerykańska środkowa dokonała tego w spotkaniu z JAS-FBG Zagłębiem Sosnowiec, którego barwy reprezentowały wówczas grająca obecnie w Enerdze Marta Dobrowolska (-48) i… Kinga Piędel (-34).

93,8 – tylko trzy celne rzuty koszykarek 1KS-u nie były efektem asysty. To zdecydowanie najwyższy procent udanych rzutów po asyście spośród meczów, które udało nam się pod tym względem zarchiwizować. Nasze dane w tej statystyce sięgają na razie sezonu 2017/2018, ale nie spodziewamy się, aby było wiele przypadków, w których ten wskaźnik wyniósłby aż 93,8 procenta.

Wizyta koszykarek Ślęzy w Akademii Kuraszków

W minionym tygodniu koszykarki Ślęzy Wrocław odwiedziły partnera klubu – Akademię Kuraszków. W ramach wizyty żółto-czerwone zwiedziły czarujący obiekt i mogły spróbować wspaniałej kuchni oferowanej w Kuraszkowie.

Popołudnie spędzone w Kuraszkowie k. Obornik Śląskich było dla koszykarek Ślęzy Wrocław okazją do odpoczęcia od ciężkiej pracy treningowej. Malownicze tereny oraz eleganckie i wygodne wnętrza pozwoliły naszym koszykarkom na zrelaksowanie się, a o odbudowę sił zadbali kucharze, którzy przygotowali menu na obiad pełne wykwitnych dań. Krótką fotorelację z tych odwiedzin prezentujemy poniżej.

„Nie musisz jechać daleko – wystarczy tylko pół godziny jazdy z Wrocławia, aby zapomnieć o ciężkim i pracowitym tygodniu! Spędź czas z rodziną, ciesz się przyrodą, spaceruj, wskocz na nasz rower czy naucz się jeździć konno. Poznaj Akademie rekreacyjne i edukacyjne, biesiaduj w restauracji z regionalną kuchnią lub po prostu zrelaksuj się na wygodnym fotelu z książką z przepastnej biblioteki. Wymyśliliśmy wszystko za Ciebie i dla Ciebie! Dlatego jak już zakochasz się w tym magicznym miejscu, ugościmy Cię w klimatycznym pokoju, abyś przekonał się czym kolejnego dnia zaskoczy Cię Akademia Kuraszków. Weekend pod Wrocławiem, to idealna propozycja dla Ciebie!”

„Pokazaliśmy, że możemy grać zespołowo”

Prezentujemy wypowiedzi po meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a Energą Toruń, w którym wrocławianki wygrały 83:40.

Elen Szakirowa (trener Energi Toruń): Mieliśmy dobrą pierwszą połowę. Po przerwie popełniliśmy wiele błędów, zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Po tym, jak trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 22:2 w naszym zespole coś pękło i nie udało nam się już podnieść.

Karolina Podkańska (zawodniczka Energi): Pierwszą połowę zagrałyśmy w miarę dobrą. Pierwsza kwarta była lepsza niż druga. Po przerwie straciłyśmy koncentrację i, jakby nie patrzeć, siły. Musimy więcej myśleć, myśleć o grze zespołowej przede wszystkim. Wierzę, że kolejne spotkania będą coraz lepsze.

Arkadiusz Rusin: Niewątpliwie było widać dziś dwa zespoły Ślęzy. Do przerwy to był zbiór indywidualności, który grał bez określonego celu i bardzo słabo. Po przerwie i obrona zespołowa, i indywidualna, były na zdecydowanie lepszym poziomie. Fizycznie dobrze wytrzymaliśmy ten mecz. W drugiej połowie pokazaliśmy, że możemy też grać zespołowo, gdzie nie ma prób indywidualnych akcji. To jest klucz do tego, żeby robić progres.

Britney Jones: To był trudny mecz. Pierwsze trzy kwarty nie były w naszym wykonaniu najlepsze. W obronie popełniałyśmy sporo błędów, a w ataku nie trafiłyśmy rzutów, które powinnyśmy były trafić – czy to spod kosza, czy z czystych pozycji na dystansie. Musiałyśmy się pozbierać, po przerwie zwarłyśmy szyki w obronie, co od razu otworzyło dla nas więcej opcji w ataku.

Dwa oblicza Ślęzy w wygranej nad Energą Toruń

W meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław wysoko pokonała Energę Toruń, wygrywając 83:40. Zwycięstwo przyszło jednak w bólach.

Wynik szybko otworzyła Cierra Burdick, ale Energa za sprawą Niny Dedić najpierw wyrównała, a potem objęła prowadzenie. Na punkty środkowej torunianek odpowiedziała jej rywalka ze Ślęzy – cztery oczka Any Pocek ponownie przechyliły szalę na stronę gospodyń. W następnych posiadaniach punktami wymieniły się Emilia Tłumak i Burdick, dzięki czemu prowadzenie wciąż pozostawało po stronie żółto-czerwonych. Kolejne chwile to kilka niecelnych rzutów Ślęzy z łatwych pozycji i festiwal spudłowanych trójek Energi. Torunianki nie mogły się wstrzelić z dystansu, dzięki czemu pomimo nieskuteczności wrocławianek, wciąż miały one niewielką przewagę.

Zapas punktowy powiększył się najpierw za sprawą punktu z linii rzutów osobistych autorstwa Abigail Glomazic, a następnie udanych akcji Any Pocek i Britney Jones. W międzyczasie w końcu zza linii 6,75 metra trafiła Maja Scekić – w konsekwencji wszystkich tych wydarzeń Ślęza prowadziła 13:9. Przed zakończeniem pierwszej kwarty Pocek i Dedić ponownie dołożyły po dwa punkty i mieliśmy 15:11 dla 1KS-u.

Wcześniejsze przełamanie z dystansu Scekić dało Enerdze zastrzyk pozytywnej energii. Po wznowieniu gry reprezentantka Serbii ponownie trafiła z dystansu. Na ten rzut odpowiedziała Abigail Glomazic, ale natychmiast kontrę miała Emilia Tłumak. Po niecelnym lay-upie Britney Jones po drugiej stronie parkietu Scekić znalazła w rogu Karolinę Podkańską, a ta przymierzyła za trzy i podopieczne Elen Szakirowej wyszły na prowadzenie 19:17. Po krótkim okresie niecelnych rzutów Cierra Burdick dała Ślęzie remis, ale niecałe pół minuty później wpadła kolejna trójka dla przyjezdnych, tym razem autorstwa Tatiany Grigorevej. Rosyjska skrzydłowa po chwili zdobyła jeszcze dwa oczka z linii rzutów osobistych i mieliśmy 24:19 dla gości.

Ślęza w tym czasie popełniała sporo strat – piłkę oddały Abigail Glomazic, Cierra Burdick, pojawił się również błąd 24 sekund. Po dwóch minutach słabej koszykówki trener Arkadiusz Rusin wziął czas, aby obudzić swój zespół, ale zanim to nastąpiło, akcję 2+1 przeprowadziła Nina Dedić. Wrocławianki po tej akcji najpierw za sprawą Neveny Jovanović odrobiły trzy oczka, a po chwili dzięki Cierrze Burdick kolejne dwa. Dzięki trójce Agaty Dobrowolskiej mieliśmy remis – Ślęza z czterech posiadań zrobiła osiem punktów, Energa z trzech akcji trzy straty. Na dwie minuty przed przerwą Burdick odzyskała prowadzenie, ale potem podarowała piłkę Grigoriewej, która wyrównała stan meczu.

Końcówka pierwszej połowy należała do Ślęzy. Agata Dobrowolska znalazła Britney Jones, która zdobyła łatwe punkty. Potem rozgrywająca 1KS-u dynamicznie weszła pod kosz, a w ostatnich sekundach Abigail Glomazic próbowała trafić za trzy. Szwedka spudłowała, ale piłka znalazła się w rękach Dobrowolskiej, która instynktownie nawet nie zebrała piłki, a od razu oddała rzut i równo z syreną zdobyła ostatnie oczka pierwszej połowy. Seria 6:0 dała wrocławiankom nieco oddechu po trudnych 20 minutach.

Trzecią kwartę rozpoczęliśmy od punktów Burdick. Twarda obrona wymusiła pierwszą z, wyprzedzając wydarzenia meczowe, wielu strat Energi w tej odsłonie. Po błędzie powrotu piłki na pole obrony za trzy trafiła Nevena Jovanović. Atak Ślęzy zatrzymał się na pięciu punktach, ale obrona funkcjonowała bez zarzutu. Niemal wszystkie zawodniczki Energi albo pudłowały, albo popełniały straty, albo jedno i drugie. Ale trener Rusin nie był zadowolony z ataku i po czterech minutach bez punktów poprosił o przerwę. Ta podziałała po krótkiej chwili – Dominika Owczarzak zabrała piłkę Karolinie Podkańskiej i znalazła Cierrę Burdick, która zdobyła łatwe punkty. W następnym posiadaniu Maja Scekić z łatwością weszła pod kosz i tym samym dała swojemu zespołowi pierwsze punkty w tej odsłonie. Toruniankom aż sześć minut zajęło znalezienie drogi do kosza.

To było jednak jedynie mgnienie, Ślęza absolutnie kontrolowała wydarzenia na parkiecie i regularnie powiększała swoją przewagę. Po trafieniu Scekić punkty zaliczyła Agata Dobrowolska, chwilę później to samo zrobiła Abigail Glomazic, ale największe oklaski od kibiców zebrała Dominika Owczarzak. Rozgrywająca Ślęzy dwukrotnie otrzymała podanie od Dobrowolskiej i dwukrotnie nie bała się rzucić z dystansu. Efekt? Sześć punktów i 53:31 dla wrocławianek. Na wiwat po znakomitej akcji drużynowej kolejną trójkę dołożyła Glomazic, a wisienkę na torcie kwarty zakończonej wynikiem 22:2 położyła Britney Jones trafiając jeden rzut osobisty.

Ślęza otwierając czwartą kwartę prowadziła 57:31 i była już raczej spokojna o zwycięstwo. Ostatnią odsłonę zaczęła Emilia Tłumak, ale błyskawicznie podkoszowe Ślęzy – Burdick i Pocek, odpowiedziały na trafienie legendy Energi Toruń. Reprezentantka Czarnogóry czekała na swoje punkty od pierwszej kwarty, ale gdy już się odblokowała, trudno było ją zatrzymać. Torunianki popełniały proste błędy i napędzały tym swoje przeciwniczki, które z każdą kolejną akcją nabierały coraz więcej luzu. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostały jedynie rozmiary zwycięstwa i to, ile punktów żółto-czerwone zdążą jeszcze zdobyć. Ostatecznie stanęło na 83, a Energa dopiero w ostatniej chwili zdołała dobić do 40 oczek za sprawą dwóch celnych osobistych Niny Dedić.

W tym meczu widzieliśmy dwa oblicza Ślęzy. To z pierwszej połowy na pewno nie napawało trenera Arkadiusza Rusina optymizmem, ale po przerwie wrocławianki prezentowały się już bardzo dobrze. Trener 1KS-u z pewnością będzie chciał jak najczęściej oglądać swoje zawodniczki grające tak, jak w drugiej połowie. Energa zaś popełniła zdecydowanie za dużo prostych błędów, żeby mogła myśleć o sprawieniu niespodzianki i sięgnięciu po pierwszą wygraną w sezonie.

Ślęza Wrocław – Energa Toruń 83:40 (15:11, 20:18, 22:2, 26:9)
Ślęza: Burdick 20, Pocek 14, Jovanović 12, Dobrowolska 11, Glomazic 11, Jones 9, Owczarzak 6, Klatt, Piędel 0.
Energa: Dedić 14, Scekić 8, Grigoreva 7, Tłumak 6, Podkańska 5, Dobrowolska, Urbaniak 0.