„Trzeba zacząć od siebie i od własnej mentalności”

Prezentujemy wypowiedzi po zaległym meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Wisła Kraków – Ślęza Wrocław, w którym krakowianki zwyciężyły 71:69.

Arkadiusz Rusin: Gratulacje dla zespołu Wisły, gratulacje dla Stefana. Wygrał zespół, który na przestrzeni całego spotkania sobie na to zasłużył. Był bardziej zdeterminowany i realizował swoje założenia. Na pewno było to widać. My wyszliśmy na pierwszą połowę, jakbyśmy się pławili w glorii zwycięstwa z Gorzowem. Można grać na chodzonego w koszykówkę, wyrzucić trzynaście piłek w aut i nie kontrolować czasu gry. Takie podejście jest niepoważne – nie ma znaczenia z jakim zespołem się gra, trzeba zacząć od siebie i od własnej mentalności. Tego dzisiaj u nas nie było. Podobna sytuacja miała miejsce gdy wróciliśmy do tego meczu, wyszliśmy na prowadzenie i zamiast konsekwentnie bronić, zawodniczki pozowały do zdjęć w obronie. Tak że jeszcze raz gratuluję, zasłużone zwycięstwo.

Ana Pocek: Gratulacje dla wygranych. Nie byliśmy skoncentrowane od początku meczu, nie realizowałyśmy tego, co chciał od nas wyegzekwować trener Rusin. Wisła nie grała znakomicie w obronie, ale my zdecydowanie zawiodłyśmy w ataku. Nie pilnowałyśmy zegara, oddałyśmy sporo piłek. Trudno mi podać przyczynę tego stanu rzeczy. W drugiej połowie starałyśmy się wrócić do rywalizacji, ale nasza gra nie wystarczyła do sięgnięcia po zwycięstwo.

Stefan Svitek: Gratuluję swoim zawodniczkom. Dziękuję za walkę, ale nie zabrakło też w ich wykonaniu dobrej koszykówki. W pierwszej połowie potrafiliśmy zatrzymać na 28 punktów, dobrze graliśmy w obronie. Szkoda, że w drugiej połowie już nie udało się tego utrzymać. Zabrakło nam sił, mamy wąską rotację, na boisku to widać. W końcu wywalczyliśmy to zwycięstwo, co jest dla nas ważne po dwóch porażkach na wyjeździe. Przegraliśmy walkę na tablicach, co pozwoliło przeciwnikom zdobywać łatwe punkty. Męczyliśmy się pod koniec w obronie, ale udało się nam wygrać i to było bardzo ważne zwycięstwo. Życzę powodzenia zespołowi Ślęzy.

Anna Jakubiuk: Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z naszej drużyny. To był bardzo ważny mecz i cieszę się, że udało nam się wygrać, bo to podbuduje nas przed kolejnymi meczami. Znowu przegrałyśmy zbiórki i nad tym elementem musimy popracować. Na szczęście mamy na to czas. Powtórzę jeszcze raz – to był bardzo ważny mecz i jestem bardzo zadowolona z wygranej.

Niedosyt po spóźnionej inauguracji – Ślęza przegrywa w Krakowie

W zaległym meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z Wisłą Kraków 69:71, walcząc o zwycięstwo do ostatniej akcji spotkania.

Wrocławianki agresywnie rozpoczęły mecz, już od pierwszej piłki starając się narzucić swój styl gry. W otwierającym spotkanie posiadaniu w ataku miały dwie zbiórki w ataku, ostatecznie zakończone punktami Cierry Burdick. Po minucie wyrównała Katarzyna Trzeciak, a kilkadziesiąt sekund później Nevena Jovanović zamieniła na punkt jeden z dwóch rzutów osobistych. Po niewiele ponad dwóch minutach Ślęza prowadziła 3:2.

Niezły początek nie przełożył się jednak na dobre kolejne minuty – ofensywa żółto-czerwonych wyhamowała, co pozwoliło gospodyniom przejąć inicjatywę. Najpierw z półdystansu trafiła Kadri-Ann Lass, chwilę potem po dobrym rozprowadzeniu piłki zza łuku przymierzyła Katarzyna Trzeciak, a szybką serię 7:0 zwieńczyła Gabija Meskonyte wejściem pod kosz. Dopiero trzy kolejne posiadania – pudło Jovanović, strata Burdick oraz faul Britney Jones sprawiły, że trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Time-out pozwolił zatrzymać passę Wisły i doprowadził do przełamania w ataku. Po czterech i pół minutach bez punktów za trzy trafiła Agata Dobrowolska. Już w następnej akcji Abigail Glomazic przechwyciła podanie Trzeciak, a w konsekwencji tej dobrej akcji w defensywie trójkę dołożyła Britney Jones, tym samym doprowadzając do remisu 9:9.

Ostatnie dwie i pół minuty pierwszej kwarty to wymiana ciosów, która powinna zakończyć się wynikiem 6:6, lecz Dominika Owczarzak z linii rzutów wolnych zdobyła jeden zamiast dwóch punktów. Niemniej po 10 minutach trudno było wskazać zespół, który miał w tym spotkaniu zdecydowaną przewagę.

Druga odsłona to przełamanie Krystal Vaughn, która dopiero po 11 minutach gry zdobyła swoje pierwsze punkty. Ponieważ liderce Wisły swoimi celnymi rzutami pomogły Kadri-Ann Lass oraz Anna Jakubiuk, a po stronie Ślęzy trafiły tylko Ana Pocek oraz Abigail Glomazic, koszykarkom „Białej Gwiazdy” udało się zbudować pięć punktów przewagi. Wrocławianki wciąż miały problemy ze znalezieniem odpowiedniego rytmu w ofensywie, momentami próbując forsować indywidualne akcje aby poprawić dorobek punktowy drużyny. Niekiedy przynosiło to efekty – wejście pod kosz Neveny Jovanović dało jej dwa punkty z linii, zaś agresywny atak Britney Jones zakończony został celnym lay upem. Niestety dla Ślęzy, po drugiej stronie parkietu odblokowała się Vaughn i dzięki temu gospodynie utrzymywały przewagę dwóch posiadań.

Gdy jednak indywidualne akcje nie przynosiły efektów, Ślęza popełniała straty – dwukrotnie przydarzył się błąd 24 sekund, nie zabrakło również niedokładnych podań będących łatwym łupem dla koszykarek Wisły. Po faulu w ataku Glomazic Wisła umiejętnie otworzyła pozycję rzutową dla Chloe Wells, a ta nie pomyliła się z dystansu i przy stanie 30:22 dla drużyny prowadzonej przez Stefana Svitka trener Rusin ponownie poprosił o czas.

Tym razem time-out pozwolił jedynie na powstrzymanie Wisły, w ataku dalej rozegranie piłki przychodziło z trudem, czego dowodem był kolejny błąd 24 sekund. Końcówka pierwszej połowy to pojedynek amerykańskich liderek obu drużyn, z którego minimalnie lepiej wyszła Krystal Vaughn, pokonując Cierrę Burdick 5:4. Przed zakończeniem drugiej kwarty po dwa oczka dołożyły jeszcze Wells i Britney Jones, dzięki czemu Wisła schodziła na przerwę z prowadzeniem 37:28.

Po wznowieniu gry szybko punkty zdobyła Kadri-Ann Lass i gospodynie wyszły na 11 oczek przewagi. To był dla Ślęzy wyraźny sygnał do odrabiania strat i w krótkim odstępie czasu Britney Jones oraz Abigail Glomazic trafiły swoje rzuty. Po celnej próbie tej drugiej pod kosz weszła Chloe Wells, tym samym przywracając status quo z zakończenia pierwszej połowy. Amerykańska rozgrywająca po chwili ponownie odpowiedziała na trafienie Glomazic, a dwie spudłowane trójki Ślęzy zemściły się na żółto-czerwonych w postaci skutecznej akcji 2+1 w wykonaniu Lass. Po czterech minutach gry w trzeciej kwarcie Wisła wyszła na najwyższe prowadzenie w meczu – 46:34.

Od tego momentu koszykarki 1KS-u zabrały się do pracy, a natarcie prowadziła oczywiście Cierra Burdick, w dwóch kolejnych akcjach zdobywając punkty. Chwilę później z półdystansu po podaniu kapitan Ślęzy trafiła Ana Pocek i trener Svitek poprosił o czas. To jednak nie zakłóciło rytmu ofensywnego Ślęzy i po rzucie trzypunktowym Dominiki Owczarzak mieliśmy już tylko 48:43 dla gospodyń. Wiśle udało się zahamować wrocławianki dopiero po trafieniu Any Pocek na dwie minuty przed zakończeniem tej części spotkania. Na rzut reprezentantki Czarnogóry odpowiedziała Anna Jakubiuk i mieliśmy 52:45 dla „Białej Gwiazdy”. Obie strony przez ponad półtorej minuty nie potrafiły przeprowadzić skutecznej akcji, impas przełamała Burdick, a emocje w decydującej partii zagwarantowała Pocek, wykorzystując oba rzuty osobiste. Przed czwartą kwartą Wisła prowadziła tylko 52:49.

A minutę później, po łatwych wejściach pod kosz Jones i Pocek było już 53:52 dla Ślęzy. Wrocławianki krótko jednak cieszyły się prowadzeniem, bowiem po czasie o który poprosił trener Svitek Katarzyna Trzeciak znalazła Annę Jakubiuk, a ta trafiła do kosza. Także i Wisła nie mogła zadowolić się przewagą, bo na punkty Jakubiuk odpowiedziała Pocek, a pudło Wells po drugiej stronie parkietu rzutem trzypunktowym wykorzystała Nevena Jovanović. Ślęza prowadziła tym samym 58:54. Ta przewaga nie utrzymała się choćby przez minutę. W dwóch kolejnych akcjach Krystal Vaughn została sfaulowana w akcji rzutowej i z linii rzutów osobistych zdobyła cztery punkty. Szale zwycięstwa po raz kolejny przechyliły się na korzysć Ślęzy po drugiej trójce Jovanović, ale po drugiej stronie parkietu nie udało się wrocławiankom zatrzymać Vaughn.

Spore kłopoty pojawiły się, gdy Chloe Wells wykorzystała fakt, że po zmianie w obronie stanęła naprzeciwko Any Pocek. Po kilkunastu sekundach dryblingów wreszcie zaatakowała kosz, a środkowa Ślęzy zatrzymała ją nieprzepisowo. Według sędziów na tyle agresywnie, że zakwalifikowali to jako przewinienie niesportowe. Wells nie pomyliła się z linii, a po wprowadzeniu piłki z boku dwa oczka na 66:63 zdobyła Jakubiuk. Jovanović po raz kolejny spróbowała sił z dystansu aby dać wrocławiankom remis, ale tym razem piłka nie wpadła do kosza. Atak Wisły zakończył się przewinieniem Burdick na Vaughn i jednym punktem podkoszowej gospodyń, więc mieliśmy 67:63. Po stracie Pocek „Biała Gwiazda” miała szansę, aby zamknąć mecz, lecz Gabija Meskonyte nie wykorzystała dogodnej sytuacji spod kosza, a szybko kontrująca Ślęza za sprawą koszykarki z Czarnogóry zdobyła dwa punkty.

Na 1,5 minuty przed końcową syreną po punktach Trzeciak Wisła prowadziła 69:65, a 20 sekund później powiększyła przewagę o kolejny punkt, gdy z linii jedno oczko zdobyła Vaughn. Drugi, niecelny rzut napędził atak 1KS-u zakończony wejściem pod kosz Cierry Burdick. Kapitan Ślęzy w kolejnej akcji chciała wybić piłkę z rąk Trzeciak, ale sędziowie dopatrzyli się przewinienia. Także i rozgrywająca Wisły trafiła tylko jeden z dwóch rzutów osobistych, co wciąż dawało szansę żółto-czerwonym, którą wykorzystała Britney Jones. Na 30 sekund przed końcem Ślęza przegrywała 69:71, a piłka była w posiadaniu Wisły. Chloe Wells spudłowała swój rzut i Dominika Owczarzak ruszyła z kontratakiem, a następnie znalazła Cierrę Burdick. Kapitan Ślęzy zaatakowała kosz, ale tym razem nieskutecznie i nie udało jej się doprowadzić do dogrywki.

Wrocławianki po przerwie zagrały o wiele lepiej niż w pierwszej połowie, ale zabrakło skuteczności w strefie podkoszowej oraz wykorzystywania drugich szans po zbiórkach w ataku. Z Krakowa Ślęza wyjeżdża tym samym ze sporym niedosytem, bowiem losy tego spotkania mogły się potoczyć inaczej.

Wisła Kraków – Ślęza Wrocław 71:69 (15:14, 22:14, 15:21, 19:20).
Wisła: Vaughn 23, Wells 15, Trzeciak 12, Lass 11, Jakubiuk 8, Meskonyte 2, Grzenkowicz 0, Puter, Ziętara, Owca DNP.
Ślęza: Burdick 18, Pocek 14, Jones 13, Jovanović 9, Glomazic 8, Owczarzak 4, Dobrowolska 3, Piędel, Klatt, Szajtauer DNP.

Odrabiamy zaległości – Ślęza wyjeżdża do Krakowa

W czwartek o godz. 18:30 Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Kraków w zaległym meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Oba zespoły podchodzą do tego spotkania w zgoła różnych nastrojach.

Żółto-czerwone są podbudowane bardzo ważnym zwycięstwem w Gorzowie. W niedzielę podopieczne Arkadiusza Rusina pokonały PolskąStrefęInwestycji Eneę Gorzów Wlkp. 71:63, realizując znakomicie plan nakreślony na to spotkanie przez trenera Ślęzy. Wrocławianki prowadziły przez niemal 34 minuty na niezwykle trudnym terenie i w końcówce zachowały zimną krew, ostatecznie sięgając po wygraną. Mimo wszystko w zespole Ślęzy nikt nie popada w hurraoptymizm.

– Oby rzeczywiście ta wygrana nas napędziła, tak naprawdę już mecz z Wisłą pokaże, czy pojedyncze zwycięstwa są w stanie coś zmienić, czy nasza forma będzię wahać. Ciężko po jednej wygranej z faworytem ligi mówić, że wszystko na pewno będzie szło ku lepszemu – ocenia trener Arkadiusz Rusin.

Z drugiej strony spektrum nastrojów znajduje się Wisła Kraków, która po ważnej wygranej nad Artego Bydgoszcz, być może nawet porównywalnej znaczeniowo do zwycięstwa Ślęzy w Gorzowie i rozbiciu Energi w Toruniu musiała uznać wyższość PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów Wlkp. i CCC Polkowice. W obu porażkach różnica punktowa była dość spora, gorzowianki wygrały 21 punktami, zaś mistrzynie Polski 29 oczkami. Szkoleniowiec Ślęzy uczula jednak, że nie można patrzeć wyłącznie na rozmiary porażek.

– Nie można oceniać siły najbliższego przeciwnika po samych wynikach. W Polkowicach przez trzy kwarty toczyło się w miarę wyrównane spotkanie, różnica nie przekraczała 10 punktów. Dopiero ostatnie 12 minut to zdecydowana przewaga CCC. Na swoim parkiecie pokonały Artego, z którym mieliśmy niewiele do powiedzenia. Wiemy, które zawodniczki Wisły stanowią trzon zespołu, teraz trzeba je zatrzymać i wykorzystać nasze atuty – podkreśla trener 1KS-u.

Czy taki układ rozstrzygnięć ostatnich spotkań oznacza, że Ślęza jest faworytem czwartkowego spotkania? Obie drużyny prezentują się dość podobnie jeżeli chodzi o statystyki, a Wisła niekoniecznie musi pasować wrocławiankom w kwestii stylu gry .

– Wisła to młody zespół, mają dosyć niski skład bez typowej podkoszowej. Grają bardzo szybko, agresywnie i musimy być na to przygotowane. Dwa ostatnie spotkania rzeczywiście były gorsze w ich wykonaniu. Niezależnie od tego, czy jesteśmy faworytem czy nie, jedziemy do Krakowa po to, żeby wrócić stamtąd ze zwycięstwem – deklaruje Dominika Owczarzak.

Szerzej zespół z Krakowa charakteryzuje Arkadiusz Rusin, podkreślając rolę zawodniczek zagranicznych w układance trenera Stefana Svitka.

– Siłą napędową są obie Amerykanki. Dużo rzutów i dużo gry na siebie bierze Krystal Vaughn, która jest nieco oszukanym graczem podkoszowym. Lubi rzucić z półdystansu. Wysokie zawodniczki nie stanowią o sile zespołu, raczej niższe koszykarki. Na razie nie może się odnaleźć z formą Magdalena Ziętara, jest Chloe Wells, jest Gabija Meskonyte i myślę, że to one są głównymi postaciami zespołu. Nie można zapominać o Kasi Trzeciak, znamy doskonale jej mocne strony i nie wolno dać się jej rozpędzić.

Początek spotkania Wisła Kraków – Ślęza Wrocław w czwartek o godz. 18:30 w hali przy ul. Reymonta.

Najbliższy rywal Ślęzy: Wisła Kraków

W zaległym meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków. Krakowianki mają za sobą nierówny początek sezonu. 

Długo nie było jasne, czy Wisła w ogóle przystąpi do rozgrywek. Latem w Krakowie nastąpiło trzęsienie ziemi, bowiem długoletni sponsor tytularny, firma CanPack, zniknęła z nazwy klubu, jednocześnie znacznie ograniczając swoje wsparcie finansowe. Tym samym przez niemal całe lato równo z kompletowaniem składu trwało kompletowanie budżetu. Gdy wydawało się, że kryzys został zażegnany, przed rozpoczęciem rozgrywek trybunał arbitrażowy FIBA – BAT zarządził wypłatę około 100 tys. złotych na rzecz Dominiki Owczarzak za kwestię rozwiązania kontraktu, którym była rozgrywająca Wisły była związana w sezonie 2017/2018. Jako, że środki na ten wyrok nie zostały zabezpieczone, ponownie rozpoczęły się poszukiwania pieniędzy, łącznie ze zbiórką wśród kibiców. W związku z tą sytuacją, pierwsze dwa mecze Wisły – ze Ślęzą oraz Eneą AZS-em Poznań zostały przełożone.

Krakowianki wystartowały od trzeciej serii spotkań i od razu sprawiły niemałą niespodziankę. Na opóźnioną inaugurację Wisła pokonała Artego Bydgoszcz odrabiając szesnastopunktowy deficyt z początku drugiej kwarty. Tydzień później koszykarki „Białej Gwiazdy” wybrały się do Torunia na starcie z Energą i tam kompletnie rozbiły „Katarzynki”, wygrywając aż 111:58. Imponująca była zwłaszcza pierwsza kwarta, w której podopieczne Stefana Svitka (nota bene byłego trenera Energi) triumfowały 25:3. Spośród wszystkich krakowianek tylko Aleksandra Owca (7 minut na parkiecie) i Bożena Puter (15 minut) zdobyły mniej niż 10 punktów.

Dwie imponujące wygrane zbudowały zespół Wisły przed trudnymi starciami w Gorzowie i Polkowicach. W przeciwieństwie do Artego Bydgoszcz, zarówno PolskaStrefaInwestycji Enea, jak i CCC nie pozwoliły sobie na to, aby wypuścić z rąk prowadzenie, systematycznie powiększając przewagę. Krakowianki miały spore problemy z wypracowywaniem sobie dogodnych pozycji rzutowych, a dobrze broniące rywalki jeszcze utrudniały im zadanie. Dodatkowo Wisła przegrała walkę na tablicach oraz popełniła więcej strat.

Liderką Wisły w pierwszych meczach sezonu jest bez wątpienia Krystal Vaughn, zresztą niczego innego nie można było się spodziewać po 33-letniej środkowej. Przez lata była czołową postacią ligi czeskiej, trzykrotnie będąc najlepiej punktującą zawodniczką ZBL w barwach Slavii Praga i Nymburka. W minionym sezonie u boku znanej z występów w Ślęzie Kourtney Treffers broniła barw Gesam Lucca i zakończyła występy we Włoszech jako trzecia „strzelba” Serie A. Wraz z Vaughn w Nymburku grała rozgrywająca Chloe Wells, absolwentka uniwersytetu Duke. 27-letnia koszykarka znana jest z dobrej defensywy, regularnie w trakcie swojej kariery meldując się w czołówce klasyfikacji przechwytów.

Kolejną zagraniczną koszykarką w Wiśle reprezentantka Estonii Kadri-Ann Lass, świeżo upieczona absolwentka uczelni Duquesne, dla której przez cztery sezony rozegrała ponad 120 spotkań. W swoim najlepszym sezonie – 2017/2018, mierząca 190 cm podkoszowa notowała średnio niemal 3 bloki na mecz. W trwających rozgrywkach Energa Basket Ligi Kobiet ma już sześć bloków. Kadrę międzynarodową zamyka Litwinka Gabija Meskonyte, która po raz pierwszy opuściła rodzinne Wilno, gdzie rozpoczęła swoją karierę koszykarską. W Kibirkstis Wilno występowała w lidze krajowej, Bałtyckiej (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz Europejskiej Lidze Koszykówki Kobiet, w której występują zazwyczaj drużyny z Europy Środkowo-Wschodniej.

Jeżeli zaś chodzi o Polki, to pod Wawelem pozostały Magdalena Ziętara i Anna Jakubiuk. Kapitan zespołu nie opuściła Białej Gwiazdy i aktywnie uczestniczyła w zbieraniu środków w ramach akcji Dorzuć do kosza. Na parkiecie reprezentuje stały, wysoki poziom, do którego przyzwyczaiła wszystkich kibiców koszykówki. Z kolei Jakubiuk jest na dobrej drodze, żeby rozegrać najwięcej minut od sezonu 2016/2017 – wówczas jako zawodniczka Basketu 90 Gdynia spędzała w akcji średnio 28 minut. W kwestii wzmocnień przede wszystkim należy wspomnieć o Katarzynie Trzeciak. Reprezentantka Polski ewidentnie ceniła sobie współpracę z trenerem Svitkiem w Toruniu i poszła w ślad za nim do Krakowa. Choć w pierwszej piątce wychodzi Wells, to 27-letnia Trzeciak gra średnio tyle samo minut, co w Enerdze, a rola rezerwowej pozwala jej na częstsze stawanie na linii rzutów osobistych. Pozostałe koszykarki Wisły to dwa transfery z I ligi – Aleksandra Owca i Bożena Puter oraz zawodniczka SMS-u Łomianki Łucja Grzenkowicz. Wszystkie trzy powinny jednak odgrywać marginalną rolę w rotacji trenera Svitka.

Statystycznie rzecz ujmując Wisła i Ślęza to porównywalne zespoły, więc należy spodziewać się zaciętej batalii. Delikatnych przewag na korzyść Ślęzy należy szukać na tablicach oraz w aspekcie fauli – wrocławianki przeważają pod koszami oraz rzadziej popełniają przewinienia. Doświadczenia z Krakowa mamy jednak różne i trzeba się szykować na kolejną bitwę.

Wisła Kraków – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Stefan Svitek

Kadra: Katarzyna Trzeciak, Chloe Wells (rozgrywające), Bożena Puter, Magdalena Ziętara (rzucające), Anna Jakubiuk, Kadri-Ann Lass, Gabija Meskonyte, Aleksandra Owca (skrzydłowe), Łucja Grzenkowicz, Krystal Vaughn (środkowe)

MECZE LIGOWE

3. kolejka: Wisła Kraków – Artego Bydgoszcz 65:61 (10:24, 17:14, 19:11, 19:12)
Wisła: Vaughn 26, Wells 14, Meskonyte 9, Trzeciak 6, Ziętara 5, Grzenkowicz 3, Lass 2, Jakubiuk 0.

4. kolejka: Energa Toruń – Wisła Kraków 58:111 (3:25, 23:34, 15:31, 17:21)
Wisła: Wells 21, Vaughn 19, Meskonte 13, Lass 12, Trzeciak 11, Jakubiuk 11, Ziętara 10, Grzenkowicz 10, Puter 4, Owca 0.

5. kolejka: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Wisła Kraków 76:55 (19:17, 21:12, 23:12, 13:14)
Wisła: Wells 13, Vaughn 12, Meskonyte 12, Ziętara 7, Trzeciak 5, Lass 4, Jakubiuk 2, Puter 0.

6. kolejka: CCC Polkowice – Wisła Kraków 75:46 (18:14, 15:7, 18:13, 24:12)
Wisła: Vaughn 16, Trzeciak 12, Meskonyte 9, Ziętara 3, Wells 3, Lass 2, Grzenkowicz 1, Puter 0, Jakubiuk 0.

MECZE ZE ŚLĘZĄ W SEZONIE 2018/2019

Ślęza Wrocław – Wisła Kraków 80:69 (17:17, 20:15, 16:24, 27:13)
Wisła: Rodriguez 15, Araujo 14, Mujović 11, Ziętara 8, Conde 7, Russell 6, Żurowska-Cegielska 6, Jakubiuk 2.

Wisła Kraków – Ślęza Wrocław 72:46 (28:19, 13:12, 15:11, 16:4)
Wisła: Russell 19, Rodriguez 19, Żurowska-Cegielska 12, Conde 8, Araujo 6, Canada 4, Ziętara 2, Jakubiuk 2, Niedźwiedzka 0, Grabska 0, Aleksandravicius 0.

 

Spojrzenie w liczby: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp.

Prezentujemy podsumowanie statystyczne po meczu PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki zwyciężyły 71:63.

2 – Kahleah Copper przed przerwą: 9/17 z gry i 21 punktów. Kahleah Copper po przerwie: 2/8 z gry i 7 oczek. Koszykarki Ślęzy otrzymały instrukcje od trenera Rusina, które zrealizowały znakomicie. Liderka gorzowianek, która zwłaszcza w drugiej kwarcie robiła to, na co miała ochotę, w drugiej połowie bynajmniej nie pomagała swojemu zespołowi, a wręcz przeciwnie. Co doskonale widać po…

7 – … liczbie strat popełnionych przez skrzydłową PolskiejStrefyInwestycji w trzeciej i czwartej partii. W pewnym momencie Copper w czterech kolejnych posiadaniach oddała piłkę koszykarkom Ślęzy. Po ostatniej pomyłce w tej czarnej serii trener Maciejewski zdjął swoją gwiazdę z parkietu. Wróciła od pierwszej minuty decydującej partii, ale nie można powiedzieć, że wyciągnęła wnioski z tego, jak grała w poprzednich akcjach. W momencie, gdy powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za odrabianie strat i odzyskanie prowadzenia, Amerykanka była niewidoczna.

8 – gorzowianki nie miały pomysłu na zatrzymanie Dominiki Owczarzak w ramach przyjętych zasad koszykówki. Rozgrywająca Ślęzy wywalczyła osiem przewinień w niecałe 27 minut gry. To najlepszy wynik zawodniczki grającej na pozycji numer 1 od 25 kwietnia 2018 roku. Wtedy to Sharnee Zoll-Norman była ośmiokrotnie faulowana przez zawodniczki Wisły Kraków, ale Sharnee potrzebowała do tego 38,5 minuty. W małej próbce pięciu spotkań Dominika ma średnio 4 wywalczone faule na mecz – więcej niż Sydney Colson czy Elina Dikeoulakou w minionym sezonie.

15,5 – nie mamy co prawda laserowej miarki w oczach, ale biorąc pod uwagę wymiary boiska do koszykówki możemy spokojnie założyć, że Britney Jones równo z syreną kończącą trzecią kwartę spróbowała szczęścia z odległości około 15,5 metra – nieco dalej, aniżeli wskazuje na to mapa rzutów dostępna w oficjalnych statystykach. Piłka od tablicy wpadła do kosza, podbudowała zespół Ślęzy i uciszyła gorzowskie trybuny. Trzy pieczenie na jednym rzucie.

16 – ostatnie pięć meczów Cierry Burdick przeciwko drużynie z Gorzowa: 16 zbiórek, 15, 18, 10 i 16 w minioną niedzielę. Ten konkretny rywal zdaje się wyciągać absolutnie wszystko co najlepsze z naszej kapitan i kibice Ślęzy mogą się cieszyć, że w najważniejszych spotkaniach Cierra zawsze jest gotowa do walki o każdą piłkę.

26 – zawodniczki Ślęzy doskonale wiedziały, że nie ma w tym spotkaniu miejsca na jakiekolwiek błędy. Mądre i spokojne rozgrywanie piłki przełożyło się na zaledwie dziewięć strat – najmniej w sezonie. Za to po drugiej stronie parkietu żółto-czerwone bezlitośnie punktowały pomyłki rywalek. Bo oprócz festiwalu błędów Copper, także i inne koszykarki z Gorzowa popełniały straty, łącznie aż 17. Dzięki tym prezentom zawodniczki 1KS-u zdobyły 26 punktów, co bez dwóch zdań było bardzo ważnym czynnikiem w niedzielnej wygranej.

28 – wracając jeszcze na chwilę do Cierry Burdick i Sharnee Zoll-Norman, to po raz kolejny trzeba się cofnąć do play-offów 2017/2018 aby znaleźć mecz, w którym zawodniczka Ślęzy (oczywiście Sharnee) zaliczyła co najmniej 5 asyst i 5 przechwytów. Rozgrywająca 1KS-u w pierwszym spotkaniu z Artego Bydgoszcz miała 9 ostatnich podań i 6 zabranych piłek. Cierra miała 6 asyst i 5 przechwytów, ale do tego dołożyła wspomniane już 16 zbiórek, nie popełniając przy tym ani jednej straty.

63 – zarysowuje się prosta prawidłowość – zatrzymanie rywalek z Gorzowa na poziomie poniżej 70 punktów oznacza spore szanse na zwycięstwo. W minionym sezonie Ślęza wygrała w hali przy Chopina 69:63 oraz 63:61. W niedzielę podopieczne Dariusza Maciejewskiego ponownie były w stanie uzbierać tylko 63 oczka i przełożyło się to na ważny triumf żółto-czerwonych.