Najbliższy rywal Ślęzy: Wisła Kraków

W zaległym meczu 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków. Krakowianki mają za sobą nierówny początek sezonu. 

Długo nie było jasne, czy Wisła w ogóle przystąpi do rozgrywek. Latem w Krakowie nastąpiło trzęsienie ziemi, bowiem długoletni sponsor tytularny, firma CanPack, zniknęła z nazwy klubu, jednocześnie znacznie ograniczając swoje wsparcie finansowe. Tym samym przez niemal całe lato równo z kompletowaniem składu trwało kompletowanie budżetu. Gdy wydawało się, że kryzys został zażegnany, przed rozpoczęciem rozgrywek trybunał arbitrażowy FIBA – BAT zarządził wypłatę około 100 tys. złotych na rzecz Dominiki Owczarzak za kwestię rozwiązania kontraktu, którym była rozgrywająca Wisły była związana w sezonie 2017/2018. Jako, że środki na ten wyrok nie zostały zabezpieczone, ponownie rozpoczęły się poszukiwania pieniędzy, łącznie ze zbiórką wśród kibiców. W związku z tą sytuacją, pierwsze dwa mecze Wisły – ze Ślęzą oraz Eneą AZS-em Poznań zostały przełożone.

Krakowianki wystartowały od trzeciej serii spotkań i od razu sprawiły niemałą niespodziankę. Na opóźnioną inaugurację Wisła pokonała Artego Bydgoszcz odrabiając szesnastopunktowy deficyt z początku drugiej kwarty. Tydzień później koszykarki „Białej Gwiazdy” wybrały się do Torunia na starcie z Energą i tam kompletnie rozbiły „Katarzynki”, wygrywając aż 111:58. Imponująca była zwłaszcza pierwsza kwarta, w której podopieczne Stefana Svitka (nota bene byłego trenera Energi) triumfowały 25:3. Spośród wszystkich krakowianek tylko Aleksandra Owca (7 minut na parkiecie) i Bożena Puter (15 minut) zdobyły mniej niż 10 punktów.

Dwie imponujące wygrane zbudowały zespół Wisły przed trudnymi starciami w Gorzowie i Polkowicach. W przeciwieństwie do Artego Bydgoszcz, zarówno PolskaStrefaInwestycji Enea, jak i CCC nie pozwoliły sobie na to, aby wypuścić z rąk prowadzenie, systematycznie powiększając przewagę. Krakowianki miały spore problemy z wypracowywaniem sobie dogodnych pozycji rzutowych, a dobrze broniące rywalki jeszcze utrudniały im zadanie. Dodatkowo Wisła przegrała walkę na tablicach oraz popełniła więcej strat.

Liderką Wisły w pierwszych meczach sezonu jest bez wątpienia Krystal Vaughn, zresztą niczego innego nie można było się spodziewać po 33-letniej środkowej. Przez lata była czołową postacią ligi czeskiej, trzykrotnie będąc najlepiej punktującą zawodniczką ZBL w barwach Slavii Praga i Nymburka. W minionym sezonie u boku znanej z występów w Ślęzie Kourtney Treffers broniła barw Gesam Lucca i zakończyła występy we Włoszech jako trzecia „strzelba” Serie A. Wraz z Vaughn w Nymburku grała rozgrywająca Chloe Wells, absolwentka uniwersytetu Duke. 27-letnia koszykarka znana jest z dobrej defensywy, regularnie w trakcie swojej kariery meldując się w czołówce klasyfikacji przechwytów.

Kolejną zagraniczną koszykarką w Wiśle reprezentantka Estonii Kadri-Ann Lass, świeżo upieczona absolwentka uczelni Duquesne, dla której przez cztery sezony rozegrała ponad 120 spotkań. W swoim najlepszym sezonie – 2017/2018, mierząca 190 cm podkoszowa notowała średnio niemal 3 bloki na mecz. W trwających rozgrywkach Energa Basket Ligi Kobiet ma już sześć bloków. Kadrę międzynarodową zamyka Litwinka Gabija Meskonyte, która po raz pierwszy opuściła rodzinne Wilno, gdzie rozpoczęła swoją karierę koszykarską. W Kibirkstis Wilno występowała w lidze krajowej, Bałtyckiej (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz Europejskiej Lidze Koszykówki Kobiet, w której występują zazwyczaj drużyny z Europy Środkowo-Wschodniej.

Jeżeli zaś chodzi o Polki, to pod Wawelem pozostały Magdalena Ziętara i Anna Jakubiuk. Kapitan zespołu nie opuściła Białej Gwiazdy i aktywnie uczestniczyła w zbieraniu środków w ramach akcji Dorzuć do kosza. Na parkiecie reprezentuje stały, wysoki poziom, do którego przyzwyczaiła wszystkich kibiców koszykówki. Z kolei Jakubiuk jest na dobrej drodze, żeby rozegrać najwięcej minut od sezonu 2016/2017 – wówczas jako zawodniczka Basketu 90 Gdynia spędzała w akcji średnio 28 minut. W kwestii wzmocnień przede wszystkim należy wspomnieć o Katarzynie Trzeciak. Reprezentantka Polski ewidentnie ceniła sobie współpracę z trenerem Svitkiem w Toruniu i poszła w ślad za nim do Krakowa. Choć w pierwszej piątce wychodzi Wells, to 27-letnia Trzeciak gra średnio tyle samo minut, co w Enerdze, a rola rezerwowej pozwala jej na częstsze stawanie na linii rzutów osobistych. Pozostałe koszykarki Wisły to dwa transfery z I ligi – Aleksandra Owca i Bożena Puter oraz zawodniczka SMS-u Łomianki Łucja Grzenkowicz. Wszystkie trzy powinny jednak odgrywać marginalną rolę w rotacji trenera Svitka.

Statystycznie rzecz ujmując Wisła i Ślęza to porównywalne zespoły, więc należy spodziewać się zaciętej batalii. Delikatnych przewag na korzyść Ślęzy należy szukać na tablicach oraz w aspekcie fauli – wrocławianki przeważają pod koszami oraz rzadziej popełniają przewinienia. Doświadczenia z Krakowa mamy jednak różne i trzeba się szykować na kolejną bitwę.

Wisła Kraków – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Stefan Svitek

Kadra: Katarzyna Trzeciak, Chloe Wells (rozgrywające), Bożena Puter, Magdalena Ziętara (rzucające), Anna Jakubiuk, Kadri-Ann Lass, Gabija Meskonyte, Aleksandra Owca (skrzydłowe), Łucja Grzenkowicz, Krystal Vaughn (środkowe)

MECZE LIGOWE

3. kolejka: Wisła Kraków – Artego Bydgoszcz 65:61 (10:24, 17:14, 19:11, 19:12)
Wisła: Vaughn 26, Wells 14, Meskonyte 9, Trzeciak 6, Ziętara 5, Grzenkowicz 3, Lass 2, Jakubiuk 0.

4. kolejka: Energa Toruń – Wisła Kraków 58:111 (3:25, 23:34, 15:31, 17:21)
Wisła: Wells 21, Vaughn 19, Meskonte 13, Lass 12, Trzeciak 11, Jakubiuk 11, Ziętara 10, Grzenkowicz 10, Puter 4, Owca 0.

5. kolejka: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Wisła Kraków 76:55 (19:17, 21:12, 23:12, 13:14)
Wisła: Wells 13, Vaughn 12, Meskonyte 12, Ziętara 7, Trzeciak 5, Lass 4, Jakubiuk 2, Puter 0.

6. kolejka: CCC Polkowice – Wisła Kraków 75:46 (18:14, 15:7, 18:13, 24:12)
Wisła: Vaughn 16, Trzeciak 12, Meskonyte 9, Ziętara 3, Wells 3, Lass 2, Grzenkowicz 1, Puter 0, Jakubiuk 0.

MECZE ZE ŚLĘZĄ W SEZONIE 2018/2019

Ślęza Wrocław – Wisła Kraków 80:69 (17:17, 20:15, 16:24, 27:13)
Wisła: Rodriguez 15, Araujo 14, Mujović 11, Ziętara 8, Conde 7, Russell 6, Żurowska-Cegielska 6, Jakubiuk 2.

Wisła Kraków – Ślęza Wrocław 72:46 (28:19, 13:12, 15:11, 16:4)
Wisła: Russell 19, Rodriguez 19, Żurowska-Cegielska 12, Conde 8, Araujo 6, Canada 4, Ziętara 2, Jakubiuk 2, Niedźwiedzka 0, Grabska 0, Aleksandravicius 0.

 

Spojrzenie w liczby: PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp.

Prezentujemy podsumowanie statystyczne po meczu PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki zwyciężyły 71:63.

2 – Kahleah Copper przed przerwą: 9/17 z gry i 21 punktów. Kahleah Copper po przerwie: 2/8 z gry i 7 oczek. Koszykarki Ślęzy otrzymały instrukcje od trenera Rusina, które zrealizowały znakomicie. Liderka gorzowianek, która zwłaszcza w drugiej kwarcie robiła to, na co miała ochotę, w drugiej połowie bynajmniej nie pomagała swojemu zespołowi, a wręcz przeciwnie. Co doskonale widać po…

7 – … liczbie strat popełnionych przez skrzydłową PolskiejStrefyInwestycji w trzeciej i czwartej partii. W pewnym momencie Copper w czterech kolejnych posiadaniach oddała piłkę koszykarkom Ślęzy. Po ostatniej pomyłce w tej czarnej serii trener Maciejewski zdjął swoją gwiazdę z parkietu. Wróciła od pierwszej minuty decydującej partii, ale nie można powiedzieć, że wyciągnęła wnioski z tego, jak grała w poprzednich akcjach. W momencie, gdy powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za odrabianie strat i odzyskanie prowadzenia, Amerykanka była niewidoczna.

8 – gorzowianki nie miały pomysłu na zatrzymanie Dominiki Owczarzak w ramach przyjętych zasad koszykówki. Rozgrywająca Ślęzy wywalczyła osiem przewinień w niecałe 27 minut gry. To najlepszy wynik zawodniczki grającej na pozycji numer 1 od 25 kwietnia 2018 roku. Wtedy to Sharnee Zoll-Norman była ośmiokrotnie faulowana przez zawodniczki Wisły Kraków, ale Sharnee potrzebowała do tego 38,5 minuty. W małej próbce pięciu spotkań Dominika ma średnio 4 wywalczone faule na mecz – więcej niż Sydney Colson czy Elina Dikeoulakou w minionym sezonie.

15,5 – nie mamy co prawda laserowej miarki w oczach, ale biorąc pod uwagę wymiary boiska do koszykówki możemy spokojnie założyć, że Britney Jones równo z syreną kończącą trzecią kwartę spróbowała szczęścia z odległości około 15,5 metra – nieco dalej, aniżeli wskazuje na to mapa rzutów dostępna w oficjalnych statystykach. Piłka od tablicy wpadła do kosza, podbudowała zespół Ślęzy i uciszyła gorzowskie trybuny. Trzy pieczenie na jednym rzucie.

16 – ostatnie pięć meczów Cierry Burdick przeciwko drużynie z Gorzowa: 16 zbiórek, 15, 18, 10 i 16 w minioną niedzielę. Ten konkretny rywal zdaje się wyciągać absolutnie wszystko co najlepsze z naszej kapitan i kibice Ślęzy mogą się cieszyć, że w najważniejszych spotkaniach Cierra zawsze jest gotowa do walki o każdą piłkę.

26 – zawodniczki Ślęzy doskonale wiedziały, że nie ma w tym spotkaniu miejsca na jakiekolwiek błędy. Mądre i spokojne rozgrywanie piłki przełożyło się na zaledwie dziewięć strat – najmniej w sezonie. Za to po drugiej stronie parkietu żółto-czerwone bezlitośnie punktowały pomyłki rywalek. Bo oprócz festiwalu błędów Copper, także i inne koszykarki z Gorzowa popełniały straty, łącznie aż 17. Dzięki tym prezentom zawodniczki 1KS-u zdobyły 26 punktów, co bez dwóch zdań było bardzo ważnym czynnikiem w niedzielnej wygranej.

28 – wracając jeszcze na chwilę do Cierry Burdick i Sharnee Zoll-Norman, to po raz kolejny trzeba się cofnąć do play-offów 2017/2018 aby znaleźć mecz, w którym zawodniczka Ślęzy (oczywiście Sharnee) zaliczyła co najmniej 5 asyst i 5 przechwytów. Rozgrywająca 1KS-u w pierwszym spotkaniu z Artego Bydgoszcz miała 9 ostatnich podań i 6 zabranych piłek. Cierra miała 6 asyst i 5 przechwytów, ale do tego dołożyła wspomniane już 16 zbiórek, nie popełniając przy tym ani jednej straty.

63 – zarysowuje się prosta prawidłowość – zatrzymanie rywalek z Gorzowa na poziomie poniżej 70 punktów oznacza spore szanse na zwycięstwo. W minionym sezonie Ślęza wygrała w hali przy Chopina 69:63 oraz 63:61. W niedzielę podopieczne Dariusza Maciejewskiego ponownie były w stanie uzbierać tylko 63 oczka i przełożyło się to na ważny triumf żółto-czerwonych.

„Zachowałyśmy wiarę w nasz plan”

Prezentujemy wypowiedzi po meczu PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki zwyciężyły 71:63.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję dziewczynom postawy w dzisiejszym meczu, szczególnie w drugiej połowie, że ochłodziły głowy, bo były już one gorące w drugiej kwarcie. Chcieliśmy iść na wymianę ciosów, a przestrzegałem, że wąską rotacją nie jesteśmy w stanie tego zrobić z zespołem, który gra najlepszy szybki atak w lidze. W drugiej połowie udało się te zapędy ograniczyć. Było widać pracę, którą wykonaliśmy w tym tygodniu. Cieszę się z tego, że zawodniczki wierzą w pracę, którą proponuję.

Cierra Burdick: To było bardzo ciężkie spotkanie, w Gorzowie zawsze jest trudny, ale bardzo dobry teren do grania – są tu jedni z najlepszych kibiców w kraju i mi jako zawodniczce świetnie się tu gra. Gorzów to trudna drużyna do pokonania, wiedziałyśmy, że musimy spowolnić grę, jeśli miałyśmy mieć szansę na zwycięstwo. W zespole rywalek nie brakuje zagrożeń w ataku, oczywiście przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na Kahleah Copper, która zdobyła 28 punktów. My zachowałyśmy wiarę w nasz plan, realizowałyśmy założenia co do obrony strefowej i odniosłyśmy ważne zwycięstwo.

Dariusz Maciejewski: Gratuluję trenerowi Rusinowi i drużynie Ślęzy, która zagrała dzisiaj naprawdę dobre zawody. Wygrały zasłużenie, miały pomysł na grę i konsekwentnie go realizowały. Były dynamiczniejsze, skuteczniejsze, szybciej reagowały na wydarzenia na parkiecie. Widać było po nas, że nie jesteśmy w tym spotkaniu wypoczęci po czwartkowym meczu z Botas w EuroCupie, który kosztował nas bardzo dużo zdrowia. To trzeba jednak umieć wykorzystać. W pewnym momencie Ślęza grała koszykówkę, którą my lubimy grać, a więc szybki atak. Zabrakło zespołowości i popełniliśmy za dużo strat. Przy zmęczeniu ta liczba strat może drogo kosztować. Zabrakło nam też przygotowania na ten mecz, bo wiedziałem, co nas czeka jeśli chodzi o obronę Ślęzy, ale nie zrealizowaliśmy przygotowanych na ten mecz zagadnień. W przyszłości musimy podchodzić do takich meczów inaczej. Ślęza była lepsza, wykorzystała nasze słabości, realizowała konsekwentnie plan i dzisiaj odniosła zasłużone zwycięstwo.

Zhosselina Maiga: Byliśmy gotowi na trudne spotkania i różnego rodzaju schematy defensywne Ślęzy. Mieliśmy problemy, choć wygraliśmy statystykę. Zbiórka była na naszą korzyść, ale nie mieliśmy z tego żadnej korzyści. Nie grałyśmy zespołowo, co było przyczyną porażki. Szukaliśmy cały czas naszego rytmu, ale przez cały mecz go nie znaleźliśmy. Będziemy mieli szansę odegrać się w rewanżu.

Plan wykonany – Ślęza wraca z Gorzowa z wygraną!

W meczu 6. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała PolskąStrefęInwestycji Eneę Gorzów Wlkp. 71:63 i zanotowała czwarte zwycięstwo w sezonie zasadniczym.

Już w pierwszym posiadaniu Annamaria Prezelj popełniła stratę, a po drugiej stronie parkietu za trzy trafiła Agata Dobrowolska. Gorzowianki za sprawą Kahleah Copper, a następnie Prezelj wyszły na prowadzenie, ale szybko odzyskała je Ana Pocek, a następnie podwyższyła Dobrowolska. Żółto-czerwone szybko zmusiły rywalki do przewinień, dzięki czemu już po chwili parkiet musiała opuścić Katarzyna Dźwigalska. Dobra organizacja w obronie sprawiała, że koszykarki gospodarzy pudłowały większość swoich rzutów i nie były w stanie odrobić strat. Wręcz przeciwnie, to zawodniczki 1KS-u nadawały ton wydarzeniom i po celnym rzucie Cierry Burdick z półdystansu było już 14:8.

Trener Dariusz Maciejewski musiał podjąć decyzje kadrowe i wprowadził Laurę Juskaite i Zhosselinę Maigę, ale to Kahleah Copper zdobyła kolejne oczka dla gorzowianek, zamieniając dwa rzuty osobiste na punkty. Jeżeli chodzi o rzuty z gry, to wciąż gospodyniom trudno było znaleźć receptę na defensywę Ślęzy. Po drugiej stronie parkietu jeden rzut wolny wykorzystała Ana Pocek. Po chwili Britney Jones trafiła trójkę na 18:10, a po tym, jak zatrzymane zostały Prezelj i Copper, także i czarnogórska środkowa przymierzyła z dystansu. Szkoleniowiec gospodyń przy stanie 21:10 dla Ślęzy musiał poprosić o czas. Time-out nie zmienił jednak sytuacji na boisku, bowiem do końca pierwszej kwarty obie drużyny zdobyły tylko po dwa punkty.

Po wznowieniu gry za trzy trafiła Laura Juskaite, podrywając nieco zaskoczoną obrotem wydarzeń gorzowską publiczność. W następnej akcji Enei Litwinka spudłowała, ale na posterunku była Agnieszka Kaczmarczyk, która zebrała piłkę i znalazła Copper, a ta dołożyła dwa oczka do swojego dorobku. W czterdzieści sekund Ślęza straciła pięć punktów, na co natychmiast zareagował trener Arkadiusz Rusin prosząc o czas. Przerwa podziałała motywująco na jego podopieczne, bowiem najpierw Cierra Burdick zdobyła punkt z linii, a następnie Britney Jones trafiła za trzy i mieliśmy 27:17 dla Ślęzy. Po kolejnym celnym osobistym kapitan wrocławianek wróciło status quo z końca pierwszej części spotkania, a stratę Copper na punkty zamienił duet Jones – Abigail Glomazic. Pierwsza zanotowała przechwyt i asyste, druga wykończyła akcję pewnym wejściem pod kosz.

Ślęza prowadziła 30:17 tylko przez kilkanaście sekund, bowiem ponownie z dystansu trafiła Juskaite, a po spudłowanym rzucie Glomazic swoje show rozpoczęła Kahleah Copper. Amerykańska skrzydłowa gospodyń zdobyła sześć kolejnych punktów bez odpowiedzi żółto-czerwonych i w połowie drugiej kwarty mieliśmy już tylko 30:26 dla 1KS-u. Niezależnie od tego, jakie rozwiązania w obronie starały się wykonać wrocławianki oraz niezależnie od tego, z jakiej pozycji Copper oddawała rzut, właściwie wszystko zdawało się znajdować drogę do kosza. Trener Rusin starał się zatrzymać popisy koszykarki z USA, ale zmiany w składzie nie przyniosły efektu i ostatecznie Copper doprowadziła do remisu, wieńcząc tym samym trzynastopunktową serię, w trakcie której zdobyła osiem oczek.

Przełamanie nastąpiło za sprawą Britney Jones, ale po drugiej stronie odpowiedziała Annamaria Prezelj. W następnej akcji pod kosz przebiła się Dominika Owczarzak, na co odpowiedziała Copper, a w następnym posiadaniu przeprowadziła akcję 2+1 i gospodynie prowadziły 37:34. Dopiero zejście liderki gospodyń pozwoliło Ślęzie na oddech i wyrównanie stanu meczu, a nawet objęcie prowadzenia za sprawą kolejnego ataku na kosz Owczarzak. Ostatnie słowo pierwszej połowy należąło jednak do Wiktorii Keller, która po podaniu Prezelj skutecznie wykonała lay up.

Trzecia kwarta rozpoczęła się od punktów Prezelj, na które szybko odpowiedziała Nevena Jovanović. Dominika Owczarzak z linii rzutów osobistych wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie, ale ważniejsze rzeczy działy się w fazie defensywy. Pod własnym koszem wrocławianki zmieniły nieco system obrony i wytrąciły gospodynie z rytmu, a przede wszystkim maksymalnie utrudniły życie Copper. Amerykanka nie wchodziła już z taką łatwością w strefę podkoszową, popełniała także straty przy rozgrywaniu piłki. W ataku żółto-czerwone rozkręcały się powoli, ale systematycznie dokładały kolejne punkty. Po udanym wejściu pod kosz Britney Jones mieliśmy 47:41, a kolejną stratę Copper na dwa oczka zamieniła Ana Pocek. W następnym posiadaniu liderka gorzowianek znowu nie zrozumiała się z koleżanką z zespołu i trener Maciejewski musiał poprosić o czas.

Cierpliwość szkoleniowca gospodyń wyczerpała się, gdy po przerwie czwarte posiadanie ofensywne z rzędu zakończyło się stratą autorstwa Kahleah Copper. Amerykankę w końcu zastąpiła Wiktoria Keller i ta roszada przyniosła efekty. Piłka wreszcie nie była w rękach skrzydłowej Enei i akcję 2+1 przeprowadziła Laura Juskaite, dzięki czemu gospodynie zmniejszyły straty do rozmiarów 46:49. Trzy punkty przewagi powinny były utrzymać się do końca trzeciej kwarty. Po kolejnym layupie Juskaite na zegarze zostało kilka sekund, a piłka znalazła się w rękach Britney Jones. Zawodniczka Ślęzy czym prędzej ruszyła w kierunku kosza rywalek, ale czasu wystarczyło jedynie na dobiegnięcie do połowy. To jednak nie okazało się problemem, bowiem piłka znalazła drogę do kosza, a ten rzut poderwał całą drużynę Ślęzy.

Od początku decydującej części spotkania na parkiecie była Copper, ale to Ana Pocek zdobyła pierwsze punkty w tej odsłonie. W następnej akcji Cierra Burdick zablokowała Agnieszkę Kaczmarczyk, czym spowodowała błąd 24 sekund. Po drugiej stronie parkietu Pocek znalazła Abigail Glomazic i było 60:50 dla Ślęzy. Pomimo dwóch zbiórek w ataku nie udało się wrocławiankom podwyższyć prowadzenia, co wykorzystała Copper w końcu przeprowadzając skuteczną akcję. Gospodynie próbowały pójść za ciosem, ale ich najlepsza zawodniczka powróciła na drogę popełniania strat, a reszta koszykarek miała problemy ze skutecznością. Do czasu.

Po punktach Glomazic na 62:52 najpierw trafiła Prezelj, potem z linii nie pomyliła się Copper, a serię 6:0 zwieńczyła reprezentantka Słowenii. Trener Rusin musiał poprosić o czas, bowiem do końca meczu zostało pięć minut, a przewaga stopniała do czterech oczek. Po timeoucie Britney Jones przebiła się pod kosz i wywołała przewinienie Prezelj, po czym wykorzystała oba rzuty osobiste. Kahleah Copper w kolejnej akcji nawiązała do występów z drugiej kwarty, dynamicznie przebijając się pod kosz, ale w defensywie gorzowianki nie zatrzymały Britney Jones, która przymierzyła z dystansu na 67:60. Następne minuty to seria pomyłek po obu stronach, co działało na korzyść Ślęzy.

Czas uciekał, a przewaga wrocławianek nie malała – jedynym wyjątkiem był celny osobisty Copper na dwie minuty przed końcem spotkania. Minęło kolejne 80 sekund bez punktów, a po upływie tego czasu kropkę nad i w zwycięstwie Ślęzy postawiła Nevena Jovanović. Reprezentantka Serbii przez cały mecz miała problemy z wstrzeleniem się, ale w kluczowym momencie otrzymała podanie od Cierry Burdick i z prawego narożnika przymierzyła za trzy. Na 50 sekund do końca żółto-czerwone prowadziły 70:61 i tylko kataklizm mógł odebrać im zwycięstwo. Nic takiego nie miało miejsca.

Wrocławianki wygrały w pełni zasłużenie, z wyłączeniem drugiej kwarty i popisu Copper realizując plan na to spotkanie. Założenia defensywne przyniosły oczekiwany skutek i tak jak w zeszłym sezonie, gdy w Gorzowie Ślęza wygrała 69:63, także i tym razem wrocławianki mogły cieszyć się z ważnej wygranej.

PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław 63:71 (12:23, 27:16, 11:17, 13:15)
Enea: Copper 28, Juskaite 11, Prezelj 10, Maiga 6, Green 4, Keller 4, Jackson 0, Kaczmarczyk 0, Dźwigalska 0.
Ślęza: Jones 21, Pocek 12, Owczarzak 11, Burdick 9, Glomazic 8, Dobrowolska 5, Jovanović 5, Klatt 0, Piędel i Szajtauer DNP.

Przed koszykarkami Ślęzy trudna bitwa w Gorzowie

W niedzielę, 3 listopada, o godz. 18, w meczu 6. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. Faworytkami tej konfrontacji są gospodynie – pretendentki do zdobycia kolejnego medalu mistrzostw Polski. 

Wicemistrzynie kraju obecnie zajmują 4. miejsce w lidze, po pięciu meczach mają bilans trzech zwycięstw i dwóch porażek. W niedzielę gorzowianki rozegrają trzecie z czterech z rzędu meczów w swojej hali. Hali, która bez dwóch zdań może aspirować do miana kotła. Atmosfera podczas meczów przy ul. Chopina zawsze jest elektryzująca i nie inaczej powinno być także i tym razem. Zawodniczki Ślęzy dobrze pamiętają, jak kibice Enei Gorzów Wlkp. ponieśli swój zespół do wygranej w czwartym meczu półfinałów play-off, wygranym przez gorzowianki 82:56.

– Wczoraj rozmawiałam z moją mamą o graniu w Gorzowie. To jedno z najtrudniejszych miejsc do grania, ze względu na układ hali kibice są niemal nad tobą. To wymagająca sytuacja, ale uwielbiam takie wyzwania. Bez dwóch zdań dodaje mi to motywacji. Zawsze, gdy na trybunach jest głośno, czuję się lepiej. Lubię grać w Gorzowie, myślę że przed nami prawdziwa bitwa – ocenia kapitan zespołu Cierra Burdick.

Latem w Gorzowie nie zabrakło zmian kadrowych. Do zespołu dołączyły: rozgrywająca Chloe Jackson, środkowe Cheridene Green i Zhosselina Maiga oraz doskonale znana wrocławskiej publiczności skrzydłowa Agnieszka Kaczmarczyk.

– Przede wszystkim Gorzów ma szeroki skład i sporo indywidualności. Znamy mocne strony rywala, oglądaliśmy dużo meczów w jego wykonaniu. Wiemy też, gdzie tkwią ewentualne braki gorzowianek – teraz pozostaje kwestia tego, jak w składzie, którym dysponujemy, jesteśmy w stanie wdrożyć to w trening. Nie jest prostym zadaniem przećwiczyć wszystkie rozwiązania i warianty, gdy trzeci tydzień pracujemy w okrojonym składzie – tłumaczy Arkadiusz Rusin.

– Kontuzje to część sportu. Trenowaliśmy w tym zestawieniu przez dwa tygodnie. Oczywiście liczymy na to, że Daria i Magda lada moment wrócą do nas, ale na tę chwilę musimy skupić się na zawodniczkach, które są gotowe do gry. Ramla, rywal Gorzowa w EuroCupie, miała tylko jedną nominalną wysoką i potrafiła zwyciężyć. Możemy sobie poradzić bez warunków fizycznych, musimy się jednak trzymać naszego planu w każdej akcji meczu – podkreśla Burdick.

Oczywiście największym wzmocnieniem drużyny z Gorzowa jest Kahleah Copper, która dwa sezony temu występowała w barwach Basketu 90 Gdynia. Po powrocie do Polski jest praktycznie nie do zatrzymania, może się pochwalić niesamowitymi średnimi na poziomie 26.2 punktu i 8 zbiórek na mecz.

– Same statystyki mówią o tym, że jest czołową postacią zespołu. Oddaje średnio 20 rzutów na mecz, motorycznie jest na innym poziomie niż większość zawodniczek w lidze. Jest niesamowicie dynamiczna i szybka. Na pewno jednym z ważnych założeń jest powstrzymanie jej, tylko trzeba znaleźć wykonawców do realizacji planu – zaznacza szkoleniowiec Ślęzy i dodaje, że Copper zrobiła postęp w porównaniu do występów w Gdyni. – Jest bardziej dynamiczna niż przedtem, a do tego styl grania Gorzowa jej bardzo pasuje. Jest gotowa na bieganie od kosza do kosza i na kontry już w momencie zbiórki. Przejście z obrony do ataku to niezwykle groźny element gry.

25-letnia skrzydłowa miała jednak problemy w czwartkowym meczu EuroCupu przeciwko tureckiemu Botas. Choć gorzowianki wygrały 72:67, to Copper trafiła tylko jedną z ośmiu prób z gry. Ponowne ograniczenie wpływu zawodniczki Chicago Sky na mecz może być receptą na sukces Ślęzy.

– Jeśli ograniczymy jej efektywność, utrudnimy jej do maksimum pozycje rzutowe i nie pozwolimy na łatwe punkty pod koszem, wtedy zaburzymy trochę dynamikę ataku rywalek. Jeśli to się uda, to mamy szansę wyjechać z Gorzowa ze zwycięstwem – mówi kapitan 1KS-u.

Gorzowianki to obecnie najlepiej zbierający i najlepiej punktujący zespół ligi. W tym drugim nie przeszkadza im nawet słaba skuteczność rzutów za trzy punkty – zaledwie 23.1 procent. Wszystko dlatego, że oddają najwięcej prób za dwa – niemal 56 na mecz i w tym aspekcie legitymują się skutecznością rzutów na poziomie 51.1 proc., co przekłada się na średnią 87.7 punktu. Pomimo tego dwukrotnie strzelaniny nie wyszły podopiecznym Dariusza Maciejewskiego na dobre. W hicie 2. kolejki lepsza okazała się Arka Gdynia, zaś w następnej serii spotkań dość niespodziewanie Pszczółka Lublin miała więcej mocy w ataku, triumfując 90:85. Ślęza nie zamierza jednak iść na wymianę ciosów.

– Musimy grać na tyle, na ile nam pozwala nasza rotacja. Nie liczyłbym na to, że będzie finezyjne widowisko. Do eleganckiej koszykówki trzeba wykonawców. Przygotowanie do meczu i przećwiczenie wszystkich wariantów przy braku zawodniczek jest trudne do realizacji, żeby móc pokazać później piękno i swobodę koszykówki – mówi trener Arkadiusz Rusin.

– To nie będzie ładny mecz, przynajmniej nie chcemy, żeby taki był. Mają przewagę w ataku, więc musimy się postawić w obronie. Nie możemy sobie pozwolić na wymianę ciosów, mamy plan na to spotkanie. Zawsze, gdy gra się na trudnym terenie, trzeba się spodziewać walki i spotkania, które niekoniecznie będzie przyjemne dla oka. W Bydgoszczy zaczęłyśmy nieźle, a potem dałyśmy sobie rzucić 19 punktów z rzędu. Takie serie nie wchodzą w grę przeciwko jakiemukolwiek rywalowi, musimy się tego wystrzegać. Nie można odrobić tak dużej przewagi przeciwko klasowym przeciwnikom, musimy grać jak równy z równym przez cały mecz i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść – kończy Burdick.

Początek starcia PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław w niedzielę o godz. 18.