Ostatni sprawdzian koszykarek Ślęzy przed przerwą na kadry

W sobotę o godz. 13:30 w Gdańsku rozegrane zostanie spotkanie 6. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się na wyjeździe z miejscową DGT AZS Politechniką.

Zespół Arkadiusza Rusina nie miał właściwie ani chwili na to, żeby zregenerować się po trudnym i przegranym spotkaniu w Sosnowcu. Wrocławianki w środę o godz. 20 zakończyły mecz z CTL Zagłębiem, a w piątek chwilę po 12 obrały kurs nad morze, gdzie czekają już na nie koszykarki DGT AZS Politechniki Gdańskiej. Drużyna prowadzona przez Wojciecha Szawarskiego również grała swoje zaległe starcie 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet, ale w przeciwieństwie do Ślęzy nie miała zbyt wielkiego dystansu do pokonania, bo Akademiczki mierzyły się z mistrzyniami Polski z pobliskiej Gdyni. Arka dała Politechnice bolesną lekcję koszykówki, wygrywając we własnej hali różnicą aż 50 punktów – 103:53. Gdańszczanki nie miały praktycznie żadnych argumentów w tym spotkaniu, przegrywając przez ponad 37 z 40 minut meczu.

Latem w Politechnice doszło do zmiany trenera – wspomniany już Wojciech Szawarski zastąpił Wadima Czeczuro i sprowadził do Gdańska znane kibicom polskiej koszykówki nazwiska. Nad morzem pojawiły się Kateryna Rymarenko, Jazmine Davis oraz Martyna Pyka. Po kontuzji do formy wróciła Jowita Ossowska, a dzięki swojemu doświadczeniu pieczę nad wszystkim trzyma Martyna Koc. Warto też wspomnieć o mierzącej 198 centymetrów reprezentantce Kanady. Ruth Hamblin w dotychczasowych spotkaniach notowała średnio 10.3 punktu oraz 8.7 zbiórki na mecz i z pewnością za sprawą swoich warunków fizycznych będzie sprawiać wiele problemów podkoszowym Ślęzy.

Hamblin to dopiero trzecia „strzelba” w drużynie Szawarskiego. Prym w tym elemencie gry wiedzie Kateryna Rymarenko, która do tej pory w spotkaniach przeciwko Ślęzie zdobywała średnio 14 punktów na mecz. Zdarzały się jednak spotkania, w których rzucała wrocławiankom nawet 26 oczek, co wyraźnie pokazuje, że jeżeli będzie dobrze dysponowana, powstrzymanie Ukrainki będzie niezwykle trudnym zadaniem. Ze swoich obowiązków dobrze wywiązuje się także Jazmine Davis. Amerykańska rozgrywająca spędza w Polsce już czwarty sezon, w obecnie trwających rozgrywkach trafia 40 proc. rzutów z gry, co przekłada się na 15 oczek na mecz. Do tego rozdaje średnio 5.3 asysty na mecz, ale przy tym popełnia aż 4 straty, co przy agresywnej obronie Ślęzy może mieć spore znaczenie.

Jeżeli chodzi o Ślęzę, to ponownie wiele będzie zależało od dyspozycji duetu Sug Sutton – Stephanie Jones. Amerykańskie koszykarki 1KS-u od pierwszego meczu sezonu prezentują się ze znakomitej strony, grając na równym i wysokim poziomie. Obie stać na to, żeby w danym momencie wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów i zarazem odpowiedzialność za losy spotkania. Wrocławianki muszą jednak wystrzegać się największego problemu, jaki trapi ich zespół: słabych początków drugiej połowy. W dwóch kolejnych spotkaniach – przeciwko Enei AZS-owi Poznań i CTL Zagłębiu Sosnowiec Ślęza zaczynała trzecią kwartę z wysoką przewagą, aby następnie w kilka chwil ją roztrwonić i pozwolić rywalkom wrócić do meczu. O ile w meczu z Poznaniem udało się obronić prowadzenie i zwyciężyć, tak w środę w Sosnowcu nie udało się już powtórzyć tego wyczynu.

Drużyna prowadzona przez Arkadiusza Rusina zagra trzecie spotkanie w przeciągu tygodnia. Być może po raz trzeci w siedmioosobowej rotacji, bowiem w Sosnowcu ponownie nie wystąpiły Dominika Poleszak i Bożena Puter. Biorąc jednak pod uwagę, że przed nami przerwa na zgrupowania reprezentacji, można być pewnym, że każda z zawodniczek Ślęzy w ostatnim październikowym spotkaniu zostawi na gdańskim parkiecie dużo zdrowia.

Początek meczu DGT AZS Politechnika Gdańska – Ślęza Wrocław w sobotę o godz. 13:30. Transmisję z tego meczu przeprowadzi TVCom.pl.

„Nasza obrona była dziś skandaliczna”

Prezentujemy zapis konferencji po meczu CTL Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław, w którym koszykarki z Sosnowca zwyciężyły 79:76.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Gratuluję zespołowi gospodarzy zwycięstwa. My w ogóle nie graliśmy naszej defensywy, cały tydzień jesteśmy bez treningu w tejpach. Trenujemy w 7-8 osób, a jak nie trenujesz – nie grasz w koszykówkę, bo to co dzisiaj zaprezentowaliśmy, to zdecydowanie nie jest nasz poziom. Nie oceniam występu po zdobyczach punktowych w ataku, ja oceniam defensywę. Nasza obrona była dziś skandaliczna.

Julia Tyszkiewicz (kapitan Ślęzy Wrocław): Również gratuluję drużynie przeciwnej, na pewno nie możemy grać takimi falami – jak zaczynamy grać dobrze, to trzeba to podtrzymywać. To była za duża sinusoida w naszym wykonaniu i na pewno nie możemy tak grać. Tak, jak trener wspomniał, jesteśmy w dużym osłabieniu, ale musimy sobie radzić. Przed nami kolejne ważne spotkanie, jedziemy do Gdańska i musimy się przygotować do tego starcia najlepiej, jak potrafimy.

Adam Kubaszczyk (trener CTL Zagłębia Sosnowiec): Wiadomo, że spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Ślęza to przeciwnik na naszym poziomie i wiedzieliśmy, że możemy w tym meczu grać o zwycięstwo. Nie wiedzieliśmy, w jakiej będziemy dyspozycji, bo w starciu z Bydgoszczą mieliśmy problemy z oceną sytuacji na parkiecie, a przede wszystkim ze skutecznością. Widać było, że dziewczyny wyszły bardzo zdeterminowane i od samego początku dyktowaliśmy warunki, aczkolwiek końcówka pierwszej połowy należała do wrocławianek. W drugiej połowie musieliśmy się mocno napracować, aby wygrać. Myślę, że graliśmy znacznie lepiej w obronie niż w poprzednich meczach. Zmienialiśmy naszą obronę, co w początkowej fazie wybiło przeciwnika z rytmu i dało nam pewien komfort gry w ataku. Ten mecz kosztował nas wiele wysiłku, ale cieszę się ze zwycięstwa i myślę, że to nie ostatnie i będziemy walczyć w następnych meczach.

Martyna Czyżewska (zawodniczka CTL Zagłębia Sosnowiec): Na pewno grałyśmy dużo lepiej w ataku niż w obronie. Wykonywałyśmy założenia trenera opracowane na ten mecz, z każdym treningiem wdrażałyśmy wszystko na spokojnie i dziś było to widać. Walczyłyśmy o każdą piłkę, dzieliłyśmy się piłką. Dziś grałyśmy przede wszystkim zespołowo. Powoli wracamy do optymalnej formy i z czasem na pewno będzie coraz lepiej.

Fatalna trzecia kwarta kosztuje Ślęzę wygraną w Sosnowcu

Koszykarki Ślęzy Wrocław poniosły pierwszą porażkę w sezonie 2020/2021, ulegając w wyjazdowym meczu CTL Zagłębiu Sosnowiec 76:79. O losach spotkania przesądziła wysoko przegrana trzecia kwarta.

Pierwsze punkty w spotkaniu zdobyła Anna Jakubiuk, ale dość szybko inicjatywę przejęły gospodynie – najpierw trafiła Jessica January, chwilę potem dwa oczka dołożyła Martyna Czyżewska. Ślęza starała się dotrzymywać kroku wykorzystując od samego początku Stephanie Jones, lecz udane akcje amerykańskiej skrzydłowej nie wystarczyły, żeby prowadzić na starcie meczu wyrównaną walkę z Zagłębiem. Pod drugiej stronie parkietu akcję 2+1 przeprowadziła Czyżewska, po chwili złe podanie Jakubiuk przechwyciła Sydney Wallace i bez problemu zdobyła punkty z kontry na 11:5. Stephanie Jones dołożyła dwa oczka z linii rzutów osobistych, ale gospodynie miały odpowiedź w postaci udanych akcji Katariny Vucković i Martyny Stasiuk. Po tej drugiej trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas.

Wrocławianki po stanowczej reprymendzie od trenera wróciły do gry i wykreowały akcję, po której za trzy punkty trafiła Nikola Dudasova. Kolejne momenty były wymianą szybkich i, co ważniejsze, udanych akcji. Po stronie żółto-czerwonych za odrabianie strat zabrała się Sug Sutton, najpierw nie myląc się z dystansu, a następnie celnie rzucając z półdystansu. Wciąż jednak zawodziła defensywa, co przełożyło się na łatwe punkty January i Wallace. Rozgrywająca CTL Zagłębia trafiła także na 21:15 po 1,5 minuty błędów i niecelnych rzutów z obu stron. Trzypunktowym rzutem skontrowała Julia Tyszkiewicz, ale już w kolejnym posiadaniu Martyna Stasiuk rozmontowała obronę 1KS-u i dograła piłkę do Czyżewskiej, która trafła na 23:18. Ostatnie słowo należało do tej, która otworzyła wynik tego spotkania – Jakubiuk po podaniu Sutton zdobyła kolejne punkty w tym meczu.

Wydawało się, że Ślęza opanowała sytuację po słabym początku, tymczasem po wznowieniu gry za trzy trafiła Martyna Jasnowska, potem dwie kolejne straty Jakubiuk przyniosły punkty Vucković i Wallace – w niespełna minutę prowadzenie Zagłębia urosło do 10 punktów. Wtedy ponownie do pracy zabrała się Sutton – rozgrywająca zespołu z Wrocławia zdobyła pięć kolejnych punktów swojego zespołu. Jej wyczyny wciąż zdawały się na nic, bo cały zespół Ślęzy miał problem z koordynacją poczynań w defensywie, co skrzętnie wykorzystywały rywalki. Po dwóch celnych osobistych Jessici January było 34:25 dla gospodyń.

Od tego momentu w drugiej kwarcie warunki dyktowała już jednak wyłącznie Ślęza. Zaczęło się od łatwych punktów Stephanie Jones, która następnie zablokowała Aleksandrę Wojtalę i uruchomiła kontratak, po którym dwa punkty zdobyła Julia Tyszkiewicz. Trener Adam Kubaszczyk natychmiast zareagował prosząc o czas, ale jego próba odwrócenia losów tego fragmentu meczu okazała się nieudana. Strata w wykonaniu Sydney Wallace pozwoliła Jones na kolejne trafienie, a po chwili amerykańska skrzydłowa Ślęzy zdobyła jeszcze dwa punkty, przybliżając swój zespół na zaledwie punkt straty do rywalek. Drużyna Sosnowca miała sporo pecha, pudłując w dogodnych sytuacjach, co tylko napędzało będącą w gazie Ślęzę.

Remis żółto-czerwonym dała Nina Dedić, trafiając jeden z dwóch osobistych. Zagłębie popełniło błąd przy wznowieniu zza linii końcowej, co przyniosło skutek w postaci faulu Vucković na Jakubiuk, a zawodniczka 1KS-u dała swojej drużynie prowadzenie. Po chwili za sprawą trzypunktowego rzutu Tyszkiewicz było już 38:35 dla przyjezdnych, a kolejna udana akcja Jones powiększyła prowadzenie do pięciu oczek. W końcu, po sześciu minutach bez punktów z gry, celnym rzutem popisała się January. Ostatnie słowo przed przerwą należało do wrocławianek, a konkretnie do Agaty Dobrowolskiej i, oczywiście, do Stephanie Jones. Ślęza po bardzo dobrej grze na przestrzeni drugiej kwarty nie tylko odrobiła dziesięć punktów straty, ale i wyszła na siedem oczek prowadzenia.

Gospodynie potrzebowały tylko 120 sekund, aby znowu był remis. Za trzy trafiły Vucković i Jasnowska, dwa punkty dołożyła Martyna Czyżewska. Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas i po nim dobrze rozrysowaną akcję zakończyła Stephanie Jones. To był jednak okres dominacji CTL Zagłębia. Pół minuty po rzucie Jones za trzy przymierzyła Sydney Wallace, w kolejnej akcji z półdystansu nie pomyliła się Jessica January, a serię 8:2 zakończyła trójką Czyżewska. Po stronie Ślęzy dwoił się i troił duet Jones-Sutton, brakowało jednak wsparcia od koleżanek, aby toczyć wyrównaną walkę. A koszykarki z Sosnowca po prostu grały swoje. Łatwe punkty Stasiuk dały im prowadzenie 55:51, minutę później po dwóch osobistych i trójce Wallace było już 60:51. January znalazła podaniem Czyżewską na 62:51. Przez cały ten czas ofensywa Ślęzy nie miała żadnego pomysłu na przełamanie się – straty i niecelne rzuty piętrzyły się w zastraszającym tempie. Dopiero punkty Sutton pozwoliły wrocławiankom nieco odetchnąć. Ulga była jednak tymczasowa, bo przed zakończeniem trzeciej kwarty Zagłębie zdobyło jeszcze cztery oczka, kończąc tę odsłonę z dziesięcioma oczkami zapasu.

Ślęza zatem po raz drugi stanęła przed wyzwaniem, jakim było odrobienie dwucyfrowych strat. Tym razem jednak obrona nie napędzała ataku w takim stopniu, jak miało to miejsce w drugiej kwarcie. Cztery oczka zdobyła Nina Dedić, ale Zagłębie odpowiedziało punktami January i Vucković, po layupie koszykarki z Serbii o czas poprosił trener Rusin. Time-out przyniósł pożądany efekt – najpierw dwa punkty zdobyła Jakubiuk, następnie wrocławianki wymusiły dwie straty rywalek, a dobry fragment gry zwieńczyła Sug Sutton, trafiając na 64:70. Żółto-czerwone nie mogły jednak przeprowadzić kilku udanych akcji z rzędu, co pozwoliłoby doprowadzić do remisu.

Gospodynie miały odpowiedź na każdą próbę zrywu Ślęzy. Gdy Sutton dołożyła kolejne dwa oczka, trener Kubaszczyk wziął czas, po nim Sydney Wallace w szczęśliwych okolicznościach zdołała oddać rzut, a w jeszcze bardziej szczęśliwych okolicznościach sędziowie dopatrzyli się faulu Sutton. I tak zamiast udanego posiadania w obronie Wallace trafiła wszystkie trzy osobiste, dzięki czemu było 75:68 dla Zagłębia na cztery minuty przed końcem. Wrocławianki bynajmniej nie złożyły broni. Ofensywa dyrygowana przez Sutton przyniosła dwa punkty Jakubiuk i trójkę Dudasovej, a na 1:12 przed końcem amerykańska rozgrywająca sama przymierzyła za trzy, zmniejszając straty do jednego punktu – 77:76. W kolejnej akcji jedna z zawodniczek Ślęzy poślizgnęła się, ułatwiając zadanie Jessice January, która trafiła z piątego metra na 79:76. Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, rozrysował akcję i mógł tylko liczyć na realizację ze strony swoich podopiecznych. Obrót wydarzeń sprawił, że przed szansą doprowadzenia do dogrywki stanęła Agata Dobrowolska, lecz jej trzypunktowa próba chybiła celu. Okazję na dobitkę miała Julia Tyszkiewicz, która przytomnie wyszła za linię 6,75 metra i sama oddała rzut, przy którym zdawała się być faulowana. Gwizdki milczały – ostatecznie zamiast przewinienia zapisano blok Sydney Wallace, a piłka nie znalazła drogi do kosza. Losy spotkania były przesądzone.

Powodów porażki w Sosnowcu można znaleźć kilka, na czele z problemami kadrowymi (zagrało tylko siedem koszykarek Ślęzy) i krótkim odpoczynkiem po trudnym meczu z Eneą AZS Poznań, podczas gdy rywalki miały w weekend wolne. Jednak pierwszą porażkę w sezonie należy tłumaczyć przede wszystkim dwoma czynnikami – fatalną trzecią kwartą, przegraną 12:29, a także aż 17 stratami, które przełożyły się na 18 punktów rywalek. Koszykarki z Sosnowca straciły piłkę tylko siedem razy, dając Ślęzie sześć oczek po ich błędach.

Przed wrocławiankami teraz wizyta w Gdańsku. Czasu na odpoczynek przed meczem z DGT AZS Politechniką nie ma praktycznie w ogóle. Piłka w tym starciu pójdzie w górę już w sobotę o godz. 13:30.

CTL Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 79:76 (23:20, 14:24, 29:12, 13:20)
CTL Zagłębie: Wallace 20, January 20, Czyżewska 16, Vucković 11, Stasiuk 4, Jasiulewicz 2, Wojtala 0. Rutkowska, Wojtylas, Zuziak, Jarosz DNP.
Ślęza: Sutton 22, Jones 20, Jakubiuk 9, Dudasova 8, Tyszkiewicz 8, Dedić 7, Dobrowolska 2. Jasińska, Poleszak, Puter DNP.

Osłabiona Ślęza odrobi zaległości w Sosnowcu

W środę o godz. 18 w Sosnowcu odbędzie się zaległy mecz 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Gospodynie, CTL Zagłębie Sosnowiec, zmierzą się z koszykarkami Ślęzy Wrocław. Przed żółto-czerwonymi kolejne trudne starcie.

Beniaminek zaczął sezon od dwóch porażek – w trzeciej serii spotkań przegrał z Basketem 25 Bydgoszcz 65:90, w czwartej zaś uległ Arce Gdynia 71:92. O ile przeciwko drużynie Piotra Kulpekszy od początku do końca Zagłębie nie miało zbyt wiele do powiedzenia, tak w konfrontacji z mistrzyniami kraju sporą niespodzianką była seria punktowa 17:0 w trzeciej kwarcie, dzięki której koszykarki z Sosnowca wygrały tę część spotkania 23:11.

– Myślę, że przed nami trudne spotkanie. Zagłębie to w tym sezonie bardzo ciekawy zespół. Co prawda miały przerwę spowodowaną koronawirusem, ale mecz z Arką Gdynia był interesujący i szczególnie w trzeciej kwarcie bardzo się postawiły, gdy wydawało się, że Arka ma wszystko pod kontrolą – mówi Agata Dobrowolska i prezentuje pokrótce najmocniejsze ogniwa rywalek. – Z Arką bardzo dobrze zaprezentowała się Victoria Jarosz, która atakuje tablicę i była mocna w tej strefie – na pewno musimy się skupić na zastawieniu i wygraniu zbiórki. To zespół, który bardzo często atakuje z obwodu. Do tego dwie zawodniczki z USA, które biorą ciężar gry na siebie, ogólnie rzecz ujmując to niezwykle agresywnie atakujący rywal – podsumowuje skrzydłowa Ślęzy.

Wspomniana przez Dobrowolską Jarosz skończyła mecz z Arką z 18 punktami i 12 zbiórkami, w tym aż osiem z nich zaliczyła na atakowanej tablicy. Z kolei dwie zawodniczki z USA to Sydney Wallace i Jessica January, które stanowią o sile obwodu CTL Zagłębia. Przeciwko mistrzyniom Polski zdobyły łącznie 38 oczek z 32 prób zespołu prowadzonego przez Adama Kubaszczyka, oddając łącznie 45 proc. wszystkich rzutów i tym samym potwierdzając opinię zawodniczki Ślęzy o braniu na siebie ciężaru gry. W zespole z Sosnowca nie sposób nie wspomnieć jeszcze o Katarinie Vucković, która poprzednie dwa sezony spędziła w Widzewie Łódź. Zawodniczka z Serbii w czterech dotychczasowych meczach ze Ślęzą zdobyła 69 punktów, co oznacza, że z pewnością trzeba będzie na nią uważać również w środę. Na podkoszową Zagłębia zwracał uwagę trener Arkadiusz Rusin.

– Nie wszystkie zawodniczki rywala wkomponowały się w zespół – na razie słabo prezentuje się Vucković, która miała bardzo dobry sezon w Widzewie i na pewno tego nie można w żaden sposób lekceważyć. W Łodzi zawsze grała przeciwko nam dobre zawody. Jest to zespół, na który trzeba bardzo uważać na dystansie, ponieważ każda zawodniczka jest w stanie oddać rzut za trzy punkty. Jeżeli złapią dobry rytm, to może być nam w środę bardzo ciężko odnieść zwycięstwo – ocenia szkoleniowiec Ślęzy.

W zespole żółto-czerwonych w sobotniej wygranej 84:79 z Eneą AZS-em Poznań zabrakło na parkiecie Patrycji Klatt, Dominiki Poleszak i Bożeny Puter. Dodatkowo, zespół z Sosnowca w sobotę pauzował ze względu na kwarantannę, na której przebywał zespół PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów Wlkp. Przed Ślęzą tym samym spore wyzwanie, na które, jak zapewnia Agata Dobrowolska, dwukrotne mistrzynie Polski są gotowe.

– Mamy trochę problemów kadrowych, ale pokazałyśmy w poprzednim meczu, że możemy sobie z tym poradzić i myślę, że w środę to też nie będzie problem. Musimy wyjść od początku skupione – nie ma miejsca na drobne błędy, ponieważ każdy głupi faul będzie bardzo kosztowny. Liczy się dla nas obrona, zbiórki i bieganie do kontrataków, na tym musimy się przede wszystkim opierać – zarysowuje plan na najbliższy mecz koszykarka Ślęzy.

– Jedziemy na trudny teren, w Sosnowcu zawsze gra się źle. Mamy mało czasu na przygotowania i nie jesteśmy w optymalnym składzie, aby przygotować się do tego spotkania. Widać, że przy małej rotacji gramy falami i nie możemy do końca złapać rytmu. Myślę, że nasza gra nie będzie dużo odbiegała od tego, co graliśmy w meczu z Poznaniem i oby tak było – podsumowuje trener Arkadiusz Rusin.

Początek meczu CTL Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław w środę o godz. 18. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVCOM.pl

Informacja klubu ws. karnetów na sezon 2020/2021

W związku z panującymi obostrzeniami mecze koszykarek Ślęzy Wrocław w sezonie 2020/2021 odbywają się obecnie bez udziału publiczności. Ze względu na to, iż nie wiadomo, jak długo rozporządzenie ws. organizacji spotkań bez kibiców będzie utrzymywać się w mocy, klub informuje o możliwości zwrotu karnetów zakupionych na sezon 2020/2021.

Aby ubiegać się o zwrot pieniędzy za zakupione karnety prosimy o kontakt mailowy pod adresem bilety@slezawroclaw.pl lub telefoniczny pod numerem telefonu 882 097 624.

Dziękujemy wszystkim, którzy w obecnej sytuacji zdecydują się pozostawić swój karnet i tym samym dać nieocenione świadectwo sympatii dla naszego klubu w tych trudnych dla wszystkich czasach. Za każdy tego typu gest jesteśmy niezmiernie wdzięczni.