Ślęza postraszyła niepokonane mistrzynie z Gdyni

W meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet VBW Arka Gdynia przedłużyła swoją serię zwycięstw, pokonując Ślęzę Wrocław 71:65. Mistrzynie musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

Wszystko wskazywało na spacerek w wykonaniu zespołu z Gdyni, zwłaszcza po ogłoszeniu pierwszych piątek. W wyjściowym zestawieniu Ślęzy zabrakło Sug Sutton. W dotychczasowych dwóch spotkaniach, gdy taka sytuacja miała miejsce, oznaczało to dla Amerykanki brak występu. Jej koleżanki zaczęły jednak mecz mocno i po dwóch minutach prowadziły 5:2. Arka miała spore problemy ze skutecznością, co skrzętnie wykorzystywały koszykarki z Wrocławia. Nina Dedić trafiła jeden z dwóch osobistych, a chwilę potem dołożyła dwa oczka z półdystansu.

Gospodynie w pierwszych momentach mogły polegać na Laurze Miskiniene – Ślęza nie radziła sobie z obroną pick and rolli, co pozwoliło litewskiej podkoszowej na trzy bardzo łatwe rzuty. Dzięki niej Arka utrzymywała się w rywalizacji, ale to wciąż było za mało na dobry początek wrocławianek. A te kontynuowały swoją grę – po dwóch punktach Agaty Dobrowolskiej i Julii Tyszkiewicz 1KS prowadził 14:6. Minutę później było już 17:7, ale trener Gundars Vetra nie prosił o przerwę.

Końcówka pierwszej kwarty to wymiana ciosów. Zaczęło się od dwóch punktów Kamili Podgórnej, w kontrze dwa oczka zdobyła Stephanie Jones. Kolejna akcja Arki to trafienie Sonii Greinacher, ale już kilkanaście sekund później trójką popisała się Nina Dedić. Zanim rozbrzmiała syrena kończąca tę część meczu skutecznie pod kosz przebiła się Angelika Slamova, a po drugiej stronie parkietu świetny początek meczu przypieczętowała Anna Jakubiuk.

Druga kwarta rozpoczęła się od trójki Marissy Kastanek. Celny rzut byłej kapitan Ślęzy Wrocław był jedynym przez dwie minuty, dopiero Dominika Poleszak trafiając jeden z dwóch osobistych przełamała niemoc ofensywną obu drużyn. Chwilę potem skuteczne akcje przeprowadziły Jakubiuk i Dedić, dzięki czemu żółto-czerwone wyszły na prowadzenie 29:18 – najwyższe w meczu. Arka wciąż nie potrafiła znaleźć rytmu w ataku, problemy z celnością rzutów miała zwłaszcza Alice Kunek, która niezależnie od okoliczności nie była w stanie zdobyć punktów.

Trener Vetra przy problemach reprezentantki Australii musiał szukać alternatywnych rozwiązań. Piłka wędrowała zatem do Laury Miskiniene, która robiła z nią użytek, trafiając chociażby dwa osobiste. Litwinka w kolejnej akcji przechwyciła złe podanie Dobrowolskiej i uruchomiła kontrę zakończoną trafieniem Marissy Kastanek. Rzucająca Arki wykorzystała także błąd kroków Niny Dedić i przymierzyła za trzy na 27:31. Serię punktową gospodyń przerwała Jones, ale już w następnym posiadaniu pod kosz przebiła się Slamova. Wydawało się, że gdynianki pójdą za ciosem i jeszcze przed przerwą doprowadzą do remisu. Zamiast tego oglądaliśmy show wprowadzonej w trakcie drugiej kwarty Sug Sutton. Rozgrywająca Ślęzy zaczęła od przechwytu i wejścia pod kosz. Do tego dołożyła asysty przy rzucie Jones i trzypunktowym trafieniu Poleszak, które ustaliło wynik pierwszej połowy na 40:29.

Po przerwie w końcu przełamała się Kunek, trafiając oba osobiste. Anna Jakubiuk wykorzystała tylko jeden z dwóch rzutów i przewaga Ślęzy już stopniała o jeden punkt. W kolejnych dwóch minutach zmalała o kolejne sześć, bo do pracy zabrały się podkoszowe Arki. Dwie udane akcje Artemis Spanou i łatwe punkty Miskiniene sprawiły, że gospodynie przegrywały już tylko 37:41. Tym razem to wrocławianki nie mogły trafić do kosza, który przecież w pierwszej połowie nie był łaskawy dla gospodyń. Po drugiej stronie parkietu Kunek spudłowała po raz kolejny, ale pod koszem najlepiej odnalazła się Miskiniene, która zebrała piłkę i dograła do Kastanek, która przymierzyła z dystansu. Ślęza za sprawą Niny Dedić w końcu zdobyła pierwsze punkty z gry, ale już w następnej akcji kolejna trójka Kastanek dała gdyniankom remis.

Na pięć minut przed końcem trzeciej kwarty kolejne pudło Kunek zamieniło się na zbiórkę ofensywną i punkty, tym razem pod koszem królowała Spanou. Ofensywne problemy Ślęzy trwały: próbowały Poleszak, Dobrowolska, Sutton czy Jones, wszystkie nieskutecznie. To pozwoliło drużynie z Gdyni powiększyć swoją przewagę. Trafienia Greinacher i Spanou podwyższyły prowadzenie Arki do rozmiarów 49:43. Wrocławianki nie zamierzały jednak złożyć broni i zdołały jeszcze zmniejszyć straty o trzy oczka, co zwiastowało emocje w decydującej części spotkania.

W czwartej kwarcie znów swoją siłę pokazała Miskiniene, która została sfaulowana przez Dobrowolską i trafiła oba osobiste. Odpowiedź ze strony Jones była skuteczna, ale już w następnej akcji za trzy trafiła Kamila Podgórna, a chwilę po niej trójkę dołożyła także Kastanek. Ślęza popełniła błędy 24 sekund w dwóch kolejnych akcjach, ale w końcu przełamała się w najlepszy możliwy sposób. Po błędzie technicznym Miskiniene piłka trafiła w ręce Sutton, która przymierzyła za trzy, a dodatkowo była faulowana przez Podgórną. Dodatkowy rzut osobisty był celny, co dało rozgrywającej Ślęzy cztery punkty. Podgórna zrehabilitowała się za swój błąd trafiając bardzo ważny rzut z dystansu na 62:54. Świeżo upieczona reprezentantka Polski po time-oucie dla trenera Rusina dołożyła kolejną trójkę, niejako przypieczętowując wygraną gospodyń.

Wrocławianki nie miały w planach odpuścić i pozwolić Arce na wysoką wygraną, ale gospodynie kontrolowały wydarzenia w ostatnich fragmentach spotkania. Nawet gdy na minutę przed końcem Ślęza zbliżyła się na cztery punkty, mistrzynie Polski były pewne zwycięstwa i ostatecznie triumfowały 71:65.

Przed meczem większość kibiców i ekspertów z pewnością zakładała wysoką wygraną Arki, która bez problemów miała rozprawić się z borykającą się z problemami Ślęzą Wrocław. Tymczasem nic takiego się nie wydarzyło. Wrocławianki nie mając nic do stracenia napędziły niepokonanym od kwietnia 2019 roku mistrzyniom Polski i zmusiły rywalki do gry na najwyższych obrotach. Do niespodzianki zabrakło skuteczności oraz nieco szerszej rotacji. Żółto-czerwone mogą jednak być dumne ze swojej postawy i powinny z optymizmem podejść do dwóch ostatnich spotkań sezonu zasadniczego.

VBW Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 71:65 (13:24, 16:16, 22:8, 20:17).
VBW Arka: Kastanek 17, Spanou 16, Miskiniene 14, Podgórna 11, Greinacher 4, Kunek 2, Morawiec 2, Rembiszewska 0. Balintova DNP.
Ślęza: Jones 16, Jakubiuk 13, Dedić 12, Sutton 10, Tyszkiewicz 6, Poleszak 6, Dobrowolska 2, Puter 0.

Przed Ślęzą najtrudniejsze wyzwanie w sezonie

W sobotę 20 lutego w meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zagra na wyjeździe z VBW Arką Gdynia. Niepokonane mistrzynie Polski będą niekwestionowanym faworytem tego spotkania.

Arka jak na krajowe warunki jest absolutnym hegemonem. Zespół prowadzony przez Gundarsa Vetrę nie przegrał spotkania od kwietnia 2019 roku, kiedy to gdynianki przegrały ze… Ślęzą Wrocław. Od czasu porażki w drugim meczu o brązowy medal sezonu 2018/2019 koszykarki znad morza zanotowały 38 zwycięstw z rzędu i nie planują się zatrzymywać. Lider rozgrywek Energa Basket Ligi Kobiet dysponuje ogromnym jak na polskie warunki potencjałem, będąc nie tylko na pierwszym miejscu w tabeli, ale i w wielu kategoriach statystycznych.

W minioną środę Arka bez większych problemów rozprawiła się z PSI Eneą Gorzów Wlkp., wygrywając w hali przy ul. Chopina 90:70. Żadnym zmartwieniem dla trenera Vetry nie okazał się brak Barbory Balintovej, która nie znalazła się w kadrze na mecz. Jej obowiązki przejęła druga ze słowackich obwodowych, Angelika Slamova, która do 16 punktów dołożyła 9 asyst. Ponad 10 punktów zdobyły także Alice Kunek, Laura Miskiniene, Marissa Kastanek oraz Amalia Rembiszewska. Oczka zabrakło Artemis Spanou, która z pewnością też skończyłaby mecz z dwucyfrową zdobyczą, gdyby nie fakt, że zagrała zaledwie 16 minut. Jedynie Kastanek i Slamova przekroczyły barierę 30 minut, co tylko pokazuje, jak szeroką i wyrównaną kadrą dysponuje trener Vetra.

– Myślę, że to największe wyzwanie w tym sezonie. Nie dość, że doskonały przeciwnik, to jeszcze my borykamy się z problemami kadrowymi. Mamy krótką ławkę i przed nami bardzo trudne spotkanie. Gdynia nie ma słabych stron, więc czeka nas nie lada przeprawa – przyznaje Anna Jakubiuk, która w zespole Arki spędziła pierwsze lata swojej koszykarskiej kariery.

Ślęza, pomimo porażki z Basketem 25 Bydgoszcz wciąż ma szanse na awans do fazy play-off. Do tego potrzebna byłaby ogromna niespodzianka, za jaką bez dwóch zdań uznano by ewentualne zwycięstwo 1KS-u nad morzem. Realistycznie patrząc, wrocławianki jadą do Gdyni żeby napsuć nieco krwi liderowi rozgrywek i walczyć od początku do końca.

W składzie na mecz znajdzie się już Bożena Puter, która zostawiła za sobą drobne problemy zdrowotne i od początku tygodnia powróciła do treningów. 20-letnia obwodowa poszerzy rotację zespołu prowadzonego przez Arkadiusza Rusina. Przypomnijmy, że w minioną sobotę szkoleniowiec żółto-czerwonych skorzystał z zaledwie siedmiu zawodniczek. Dzięki Puter trener Ślęzy będzie mógł lepiej rozłożyć siły swoich podopiecznych co powinno pozwolić im skuteczniej stawić czoła zespołowi z Gdyni.

– Na pewno jedziemy, żeby walczyć. Nie poddamy się nie wychodząc na parkiet, wyjdziemy na ten parkiet i będziemy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Jaki będzie rezultat naszych starań? Okaże się po meczu. Wiadomo, że Arka to najlepszy zespół w lidze, który nie ma ani jednej porażki i jest niezwykle wymagającym przeciwnikiem. Ale powtarzam jeszcze raz, nie poddamy się przed meczem. Damy z siebie wszystko – deklaruje Jakubiuk.

Początek meczu VBW Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 20 lutego o godz. 17. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVCom.pl.

 

„Nasz zespół zagrał zupełnie bez energii”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Basket 25 Bydgoszcz, w którym wrocławianki przegrały 71:82.

Piotr Kulpeksza (trener Basketu): Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. Po porażce w ostatnim meczu nastroje nie były najlepsze, ale podnieśliśmy się, wygraliśmy bardzo ważny i trudny dla nas mecz. Chylę czoła przed zawodniczkami i trenerem Ślęzy. Grają w niezwykle okrojonym składzie, ale walczą z całych sił przez 40 minut. Trener Rusin doskonale przygotował się do tego meczu i naprawdę musieliśmy ciężko pracować, żeby odnieść zwycięstwo. Cieszy debiut Janis, dużo dziś pomogła, przede wszystkim odciążając Shante Evans – zanotowała udany pierwszy mecz. Fantastyczna gra Julie McBride. Prawie 40 lat, 32 minuty na parkiecie, dziewięć asyst, 11 punktów, poprowadziła nas do tego zwycięstwa.

Janis Ndiba (koszykarka Basketu): To był dobry mecz w wykonaniu obu drużyn, Ślęza zagrała dobre zawody. Walka toczyła się do samego końca i dopiero w ostatnich fragmentach rozstrzygnęły się losy spotkania. Cieszę się, że dołączyłam do zespołu z Bydgoszczy i z tego zwycięstwa.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Gratuluję zespołowi z Bydgoszczy, gratulacje dla Piotra. W pełni zasłużone zwycięstwo. Straciliśmy 55 punktów w przeciągu dwóch kwart, nasz zespół z wyjątkiem pierwszej kwarty zagrał zupełnie bez energii, bez wymuszenia defensywy, czego przykładem dobra gra Julie McBride. Miała dziś ułatwione zadanie, bo nie było żadnej presji z naszej strony. My nie możemy wygrywać meczów gdy brakuje nam skuteczności w ataku, potwierdzeniem tego jest 1/11 za trzy, co jest spektakularnym wynikiem. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zatrzymywać takich meczów poniżej 70 punktów, to możemy tylko myśleć o kolejnych treningach, a nie o wygranych.

Julia Tyszkiewicz (zawodniczka Ślęzy): Również gratuluję drużynie z Bydgoszczy. To nie był dla nas dobry mecz. Gramy w okrojonym składzie, ale nie traktujemy tego jako wymówki. Oprócz pierwszej kwarty nie miałyśmy energii, która powinna być i nie ma żadnego usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy. Przed nami kolejne spotkania, wciąż w okrojonym składzie – musimy znaleźć sposób i rozwiązania, żeby wzajemnie sobie pomóc i żeby wyglądało to lepiej.

Osłabiona Ślęza Wrocław przegrała z Basketem 25 Bydgoszcz

W meczu 19. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet osłabiona brakami kadrowymi Ślęza Wrocław przegrała z Basketem 25 Bydgoszcz 71:82. O zwycięstwie gości zdecydowały druga i trzecia kwarta.

Ślęza dość łatwo rozpracowała defensywę Basketu w pierwszych minutach, wychodząc na prowadzenie 4:0. Pierwsze dwa punkty dla przyjezdnych zdobyła Shante Evans, która warunkami fizycznymi wyraźnie przeważała nad podkoszowymi 1KS-u. Po udanej akcji reprezentantki Słowenii obie strony zacieśniły szyki w defensywie. Lepiej w tym fragmencie gry radził sobie zespół z Bydgoszczy, który za sprawą Evans oraz Julie McBride zdobył kolejne sześć punktów i prowadził 8:4. Po trójce rozgrywającej Basketu trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, a jego rozmowa z zespołem przyniosła efekty. Wrocławianki zdobyły punkty w trzech kolejnych akcjach, co przy jednym skutecznym posiadaniu Basketu (2 punkty Evans spod kosza) dało Ślęzie remis. Pozostałe do końca kwarty trzy minuty to festiwal błędów i niecelnych rzutów. Tylko Annie Jakubiuk udało się znaleźć drogę do kosza, dzięki czemu to gospodynie skończyły pierwsze dziesięć minut na prowadzeniu.

Po wznowieniu gry przewaga Ślęzy urosła do sześciu punktów dzięki trafieniom Sug Sutton i Jakubiuk. Basket odpowiedział szybko i skutecznie za sprawą Angeliki Stankiewicz. Powracająca do zdrowia reprezentantka Polski najpierw zdobyła dwa punkty z linii rzutów osobistych, a potem dołożyła trzy zza łuku. Ślęza spudłowała trzy kolejne rzuty, co pozwoliło zespołowi Piotra Kulpekszy przejąć inicjatywę po akcji 2+1 debiutującej w barwach Basketu 25 Janis Ndiby. Wrocławianki zdołały jeszcze odpowiedzieć po punktach Sutton i Jones, ale gdy Julie McBride trafiła za trzy na 25:23, a chwilę potem Karina Michałek po szybkim ataku dołożyła kolejne dwa punkty, trener Rusin znów musiał poprosić o czas.

Tym razem time-out nie przyniósł pozytywnej odmiany w grze żółto-czerwonych. Dwa oczka dorzuciła była kapitan Ślęzy Cierra Burdick i dopiero trójka Sutton była przełamaniem, którego potrzebowały wrocławianki. Pół minuty później punkt z linii rzutów osobistych dołożyła Stephanie Jones, zmniejszając straty 1KS-u do dwóch punktów. Minęło kolejne kilkadziesiąt sekund i gospodynie wyszły na prowadzenie – tym razem osobistymi zapunktowała Sug Sutton. Przewaga 1KS-u trwała całe 22 sekundy. Już w następnej akcji Julie McBride trafiła za trzy, chwilę później poprawiła Shante Evans i było 35:31 dla gości. Nina Dedić zdobyła dwa oczka zmniejszając tymczasowo straty, ale ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Burdick, która trafiła dwa wolne.

Po przerwie Ślęza dzięki Ninie Dedić nie pozwoliła rywalkom odskoczyć przez trzy minuty. Lecz zarówno reprezentantka Chorwacji, jak i reszta żółto-czerwonych, nie była w stanie odpowiedzieć gdy najpierw za dwa trafiła Evans, a w kolejnej akcji za trzy przymierzyła Stankiewicz. Po trójce rzucającej Basketu punkty zdobyła Jakubiuk, po niej udało się to też Sutton, dzięki czemu wrocławianki przegrywały tylko 41:46. Jednak po niecelnej trójce Burdick piłkę zebrała Evans i dograła z powrotem do swojej koleżanki, która zdobyła trzy punkty na raty, za sprawą akcji 2+1. Pięknym za nadobne odpowiedziała Sutton, ale na trójkę Evans Ślęza zdołała zrewanżować się tylko dwoma osobistymi Jakubiuk. W kolejnej akcji to samo uczyniła Stankiewicz, a po niej jeszcze jedną akcję 2+1 przeprowadziła Burdick, dając swojemu zespołowi prowadzenie 57:46.

Trener Rusin wziął czas po faulu Sutton na Stankiewicz, który przyniósł zawodniczce Basketu 25 kolejny punkt z linii rzutów osobistych. Ślęza zanotowała następnie dobry fragment gry, wygrywając kolejną minutę 6:2. Niestety dla wrocławianek, końcówka trzeciej kwarty ponownie należała do ich rywalek. Dwa punkty z linii rzutów osobistych zdobyła Międzik, kolejne dwa dołożyła Burdick, a serię 5:0 zwieńczyła Ndiba, która dostała szansę po faulu technicznym odgwizdanym przeciwko trenerowi Rusinowi.

Czwarta kwarta rozpoczęła się od szybkiej wymiany ciosów zakończonej nieznacznie na korzyść Ślęzy. Wrocławianki wygrały pierwsze trzy minuty 8:5, po rzutach osobistych Jones przegrywając 60:70. Koszykarki Basketu przez 180 sekund nie potrafiły znaleźć drogi do kosza, ale Ślęza nie wykorzystała tej niemocy ofensywnej, żeby jeszcze bardziej zmniejszyć straty. Czas mijał, a przewaga bydgoszczanek nie topniała. Dopiero na 1:45 przed końcem spotkania Ślęzie udało się zbić straty poniżej 10 punktów. Gdy Anna Jakubiuk wykorzystała podanie od Dominiki Poleszak na tablicy widniał wynik 71:79. Wrocławianki znów stanęły przed szansą urwania kolejnych punktów, ale błąd techniczny popełniła Sutton, piłka poszła w drugą stronę, a kropkę nad i postawiła Elżbieta Międzik trafiając za trzy i ustalając tym samym wynik meczu.

Trener Arkadiusz Rusin miał w sobotę do dyspozycji osiem zawodniczek. W tygodniu kontrakt z klubem rozwiązała Nikola Dudasova, zaś z powodów zdrowotnych zabrakło Bożeny Puter. Wąska ławka sprawiła, że rezerwowe Ślęzy zdobyły zaledwie osiem punktów. Dla porównania tercet Faleńczyk-Ndiba-Stankiewicz wsparł swój zespół 27 oczkami. Bydgoszczanki wygrały też rywalizację w punktach z szybkiego ataku – 20:11. Ślęza miała przewagę pod koszem, co musiało się wydarzyć, gdy trafia się tylko 1 z 11 rzutów za trzy. To wszystko złożyło się na 13 porażkę Ślęzy w sezonie 2020/2021.

Ślęza Wrocław – Basket 25 Bydgoszcz 71:82 (12:10, 21:27, 19:28, 19:17).
Ślęza: Sutton 25, Jones 18, Jakubiuk 14, Dedić 6, Dobrowolska 4, Tyszkiewicz 2, Poleszak 2. Jasińska DNP.
Basket 25: Burdick 18, Evans 17, McBride 11, Stankiewicz 11, Ndiba 11, Międzik 5, Faleńczyk 5, Michałek 4. Świątkowska, Sobiech DNP.

Ślęza Wrocław zaczyna ostatni etap sezonu

W meczu 19. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą na własnym parkiecie zespół Basketu 25 Bydgoszcz. Żółto-czerwone będą w sobotę szukać piątego zwycięstwa w sezonie.

Ślęza ma już tylko iluzoryczne szanse na awans do play-offów. Teoretycznie mogą jeszcze wyprzedzić zarówno DGT AZS Politechnikę Gdańską oraz CTL Zagłębie Sosnowiec. Do realizacji pierwszego wariantu potrzebowałyby kompletu zwycięstw przy czterech porażkach zawodniczek z Gdańska. Aby znaleźć się w tabeli wyżej od beniaminka z Sosnowca, wrocławianki potrzebują mieć jedną wygraną więcej od Zagłębia. Patrząc na terminarz obu zespołów wydaje się to trudne. CTL Zagłębie gra jeszcze z Energą Toruń, czerwoną latarnią – GTK Gdynia i Eneą AZS-em Poznań. Ślęza zaś ostatnie cztery spotkania rozegra przeciwko zespołom z miejsc 2-5. Dopóki piłka w grze, niczego nie da się wykluczyć, ale przed koszykarkami 1KS-u spore wyzwanie.

Pierwszym rywalem Ślęzy na ostatniej prostej sezonu zasadniczego jest KS Basket 25 Bydgoszcz. Spotkanie obu zespołów nad Brdą to jedno z najbardziej bolesnych wspomnień w rozgrywkach, w których tego typu starć nie brakowało. Wrocławianki znakomicie zaczęły mecz w Bydgoszczy i wszystko wskazywało na to, że wrócą do stolicy Dolnego Śląska ze zwycięstwem. Na dziewięć minut przed końcem prowadziły 60:43. Jednak zamiast dowieźć pewną wygraną do końcowej syreny, żółto-czerwone kompletnie się rozsypały i nie tylko straciły całą przewagę w niewiele ponad cztery minuty, ale i ostatecznie przegrały 71:73.

W tamtym spotkaniu, jak zresztą przez cały sezon, liderką zespołu z Bydgoszczy była Janessa Jeffery, która rzuciła wówczas 31 punktów. Nie zobaczymy jej jednak we Wrocławiu, ponieważ w meczu z GTK Gdynia zerwała więzadła i jej sezon dobiegł końca. Siła Basketu 25 tkwi teraz pod koszem – w trakcie rozgrywek kontrakt z klubem znad Brdy podpisała była kapitan Ślęzy Cierra Burdick, we Wrocławiu zadebiutować może też inna była żółto-czerwona, Janis Ndiba. Swój najlepszy sezon w karierze (8.1 punktu, 2.1 zbiórki i 1.1 przechwytu) rozgrywa Karina Michałek, która także reprezentowała barwy klubu z Wrocławia. Czwartą byłą koszykarką 1KS-u w kadrze Basketu jest Magdalena Szajtauer, która z powodu kontuzji nie wyjdzie na parkiet hali AWF.

Walka będzie toczyć się przede wszystkim pod koszem, gdzie Burdick i liderka bydgoszczanek pod względem punktowania, Shante Evans, zmierzą się ze Stephanie Jones i Niną Dedić. Ale i na obwodzie szykuje się ciekawa rywalizacja. Do zdrowia po blisko dwóch miesiącach przerwy wróciła Angelika Stankiewicz (9.7 punktu/mecz), która będzie wspierana przez Michałek, a także Julie McBride i Elżbietę Międzik, które zawsze mają zielone światło na rzuty z dystansu.

Naprzeciwko bydgoszczanek stanie zespół, który po porażce w pierwszym starciu obu drużyn ma rywalkom wiele do udowodnienia. W sobotę w hali AWF zabraknie Nikoli Dudasovej, która za porozumieniem stron rozwiązała swój kontrakt z klubem. To oznacza, że rotacja Ślęzy do końca sezonu będzie jeszcze węższa i poszczególne zawodniczki będą musiały dłużej przebywać na parkiecie i dawać z siebie więcej. Czy tym razem wystarczy żółto-czerwonym sił na 40 minut wyrównanej rywalizacji? Taką nadzieję ma szkoleniowiec wrocławianek.

– Cały czas próbujemy urwać jeszcze jedno-dwa zwycięstwa, żeby sezon nie zakończył się dla nas w tak czarnych barwach. Trzeba się skupić na mocnych stronach i je pokazać. W wielu meczach zabrakło nam tego przez całe 40 minut i to decydowało o wielu nikłych porażkach w tym sezonie – powiedział Arkadiusz Rusin.

Początek spotkania Ślęza Wrocław – KS Basket 25 Bydgoszcz w sobotę o godz. 17. Transmisję z meczu przeprowadzi TVCom.pl