Talia Caldwell zawodniczką Ślęzy Wrocław!

28-letnia środkowa Talia Caldwell została nową zawodniczką Ślęzy Wrocław. Mierząca 188 cm wzrostu koszykarka rodem z Los Angeles ostatnio reprezentowała barwy rosyjskiego Dynama Nowosybirsk. 

Kibice śledzący koszykówkę kobiet co najmniej od kilku lat mogą pamiętać epizod, jaki Caldwell zaliczyła w barwach Energi Toruń w sezonie 2013/2014. W zespole prowadzonym przez Elmedina Omanicia rozegrała dziewięć spotkań, legitymując się średnimi na poziomie 12.5 punktu (57 proc. skuteczności z gry) oraz 6.5 zbiórki. Każdy z tych meczów rozpoczęła w wyjściowej piątce i wszystko wskazywało na to, że może być ważną częścią Katarzynek przez cały sezon, lecz w meczu z CCC Polkowice 2 listopada 2013 roku doznała kontuzji kolana, która wykluczyła ją z gry do końca rozgrywek.

Absolwentka uniwersytetu California w 2014 roku grała w Grecji, gdzie w barwach Ippokratis Kos notowała blisko 20 punktów i ponad 13 zbiórek na mecz. Rok później reprezentowała barwy Conquero Huelva w hiszpańskiej LFB i tam również była wyróżniającą się zawodniczką. Portal Eurobasket.com wybrał ją najlepszą środkową ligi, trafiła również do najlepszej piątki rozgrywek oraz najlepszej piątki koszykarek z zagranicy. Wraz z zespołem z Huelvy wywalczyła drugą pozycję po sezonie zasadniczym, a ostatecznie dotarła do półfinału play-off. Na pocieszenie Conqueros sięgnęły po puchar Hiszpanii.

Udane występy w LFB przykuły uwagę drużyn z WNBA, ostatecznie Caldwell podpisała umowę z New York Liberty, lecz nie rozegrała tam ani jednego spotkania i resztę roku podzieliła pomiędzy grę w Portoryko oraz w Izraelu. Co ciekawe, w grudniu 2016 Talia Caldwell stanęła naprzeciwko Cierry Burdick w meczu Ramat Hasharon – Bnot Hertzeliya, a tydzień później pierwsza z nich pożegnała się ze swoją drużyną i została zastąpiona… przez drugą. Teraz drogi obu podkoszowych skrzyżują się ponownie w Ślęzie Wrocław.

W listopadzie 2017 trafiła do grającej w EuroCupie Gerniki i była integralną częścią tej drużyny. Średnie na poziomie 20.5 punktu oraz 11.5 zbiórki najlepiej świadczą o tym, jaką rolę odgrywała podczas swojego drugiego pobytu w Hiszpanii. Ostatni sezon spędziła w Rosji, w barwach Dynama Nowosybirsk. Na Syberii nie wymagano już od niej tak dużego wkładu w punktowanie, ale i tak przez całe rozgrywki 2018/2019 grała na stałym, wysokim poziomie, kończąc przygodę z mroźną Rosją osiągając średnio double-double – 11 pkt i 11.5 zbiórki.

Caldwell od samego początku kariery koszykarskiej wyróżniała się warunkami fizycznymi – jest silna, ale przy tym bardzo zwinna i dobrze wyszkolona technicznie. Zwiedziła już kilka krajów, w każdym z nich prezentując ten sam, wysoki poziom. Z przebiegu jej kariery wynika, iż kibice Ślęzy mogą liczyć na to, że co mecz zdobędzie około 10 punktów i dołoży tyle samo zbiórek. Jest groźna w grze tyłem do kosza i będzie tworzyć doskonały duet podkoszowych z preferującą grę na półdystansie Cierrą Burdick.

– Jestem bardzo zadowolona i dumna z tego, że resztę sezonu 2019/2020 spędzę we Ślęzie Wrocław! Dlaczego podjęłam taką decyzję? Przekonał mnie znakomity sztab trenerski, dobrze zarządzany klub, klasowe zawodniczki oraz niezwykle wyrównany i wysoki poziom polskiej ligi. Z niecierpliwością czekam na moment, w którym będę mogła rozpocząć pracę z moimi koleżankami z drużyny oraz z trenerami. Dziękuję za miłe przywitanie i do zobaczenia wkrótce. Let’s go Ślęza! – powiedziała nowa zawodniczka 1KS-u.

Talia Caldwell
ur. 25 maja 1991 roku w Los Angeles (Stany Zjednoczone)
wzrost: 188 cm
pozycja: środkowa
przebieg kariery:
2009-2013: California Golden Bears (NCAA)
2013-2014: Energa Toruń
2014-2015: AS KOON Ippokratis (Grecja)
2015-2016: CD Conquero Huelva Wagen (Hiszpania)
2016: New York Liberty (WNBA)
2016: Cangrejeras de Santurce (Portoryko)
2016: AS Ramat Hasharon Electra (Izrael)
2017-2018: Gernika Kirol Elkartea Saskibaloia (Hiszpania)
2018-2019: Dynamo Nowosybirsk (Rosja)

Ana Pocek nie jest już zawodniczką Ślęzy Wrocław

26-letnia środkowa z Czarnogóry, Ana Pocek, odeszła ze Ślęzy Wrocław. Kontrakt z zawodniczką został rozwiązany z przyczyn sportowych.

Ana Pocek dołączyła do Ślęzy w lipcu tego roku, a wrocławski klub był piętnastym przystankiem w karierze 26-latki. Wystąpiła we wszystkich dotychczasowych spotkaniach 1KS-u w Energa Basket Lidze Kobiet, w każdym z 11 meczów wychodząc w pierwszej piątce. Na parkiecie spędzała średnio blisko 25 minut na mecz, w tym czasie legitymowała się następującymi średnimi: 12,5 punktu, 7,5 zbiórki, 1,4 asysty i 3 straty, trafiając 47,5 proc. rzutów z gry. Jej najlepsze występy indywidualne to mecze z CCC Polkowice (22 punkty, 7 zbiórek, 3 asysty) oraz z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. (12 punktów, 14 zbiórek, 3 asysty).

Ślęza Wrocław dziękuje Anie za grę dla klubu na przestrzeni ostatnich pięciu miesięcy, jednocześnie życząc powodzenia w dalszej karierze.

O nazwiskach zawodniczek, które zastąpią Britney Jones oraz Anę Pocek klub poinformuje przed świętami Bożego Narodzenia.

Świąteczny mecz z Wisłą Kraków przełożony!

1 Klub Sportowy Ślęza Wrocław informuje, że mecz 12. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a Wisłą Kraków na prośbę wrocławskiego klubu został przełożony.

Przyczyną przełożenia spotkania jest sytuacja zdrowotna drużyny – w piątkowym pojedynku do dyspozycji trenera Arkadiusza Rusina byłoby zbyt mało zawodniczek, aby rozegrać mecz w regulaminowym składzie.

Nowym terminem rozegrania meczu 12. kolejki jest czwartek, 16 stycznia 2020 roku. Piłka pójdzie w górę o godz. 18:30.

1 Klub Sportowy Ślęza Wrocław serdecznie dziękuje Towarzystwu Sportowemu „Wisła” Kraków za współpracę i przychylność w zakresie przełożenia spotkania.

Defensywa daje Ślęzie Wrocław zwycięstwo nad Politechniką Gdańsk

W meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała DGT Politechnikę Gdańską 67:54, tym samym kończąc pierwszą rundę zmagań z bilansem siedmiu zwycięstw i czterech porażek.

Wrocławianki zaczęły to spotkanie źle, bowiem w pierwszych trzech akcjach nie były w stanie zatrzymać drużyny z Gdańska. Choć wynik Ana Pocek otworzyła wynik indywidualną akcją, to szybko za trzy trafiła Jenna Smith, a po pudle Neveny Jovanović z dystansu pod kosz przebiła się Alice Nayo. W odpowiedzi z linii rzutów osobistych dwa punkty zdobyła Cierra Burdick, ale na to swoją kontrę miała skrzydłowa DGT Politechniki, która ponownie dość łatwo sforsowała defensywę Ślęzy. Jeszcze raz powtórzyła tę sztukę minutę później i gospodynie prowadziły 9:4. Po drugiej stronie parkietu mieliśmy festiwal złych rzutów z dobrych pozycji. Koszykarki Ślęzy raz za razem rozprowadzały defensywę rywalek szybkimi podaniami, ale gdy przychodziło do rzutów, to brakowało celności.

Tego samego nie można powiedzieć o gdańszczankach – po punktach Presley Hudson trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Jego zespół potrzebował jednak jeszcze trochę czasu, aby wejść na właściwe obroty, a koszykarki Politechniki robiły wszystko, aby do tego momentu zbudować sobie jak największą przewagę. Po trafieniach Smith i Nayo po pięciu minutach było 15:6. Prowadzenie gospodyń szybko o połowę zmniejszyła Cierra Burdick akcją 2+1. Jedyne rozwiązanie, jakie funkcjonowało w drużynie z Wrocławia to wejścia pod kosz. Jakakolwiek próba zdobycia punktów z odległości dalszej niż trzy metry kończyła się trafieniem w obręcz, nie zaś do niej. Festiwal pudeł pozwolił Martynie Koc przywrócić swojemu zespołowi dziewięciopunktową przewagę po tym, jak kapitan reprezentacji Polski trafiła z dystansu. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty zawodniczki Ślęzy zrezygnowały z rzutów dystansowych i półdystansowych na rzecz ataków na kosz. To natychmiast przyniosło skutek. Wrocławianki w 1,5 minuty zdobyły osiem punktów bez odpowiedzi gospodyń i zmniejszyć straty do zaledwie jednego punktu.

Prowadzenie DGT Politechniki 20:19 po rozpoczęciu drugiej kwarty trwało zaledwie dwadzieścia sekund. Czujna Magdalena Szajtauer przechwyciła piłkę źle podaną przez Presley Hudson, a w kontrze nie pomyliła się Abigail Glomazic. W następnej akcji Agnieszka Haryńska znalazła Martynę Koc, ale Ślęza błyskawicznie odpowiedziała kolejnymi punktami reprezentantki Szwecji. Taki rozwój wydarzeń sprawił, że trener Vadim Czeczuro poprosił o czas. W kolejnych 60 sekundach posiadanie piłki zmieniało się co chwila – głównie za sprawą czterech strat popełnionych przez zawodniczki obu drużyn. Na tej wymianie lepiej wyszła drużyna gospodarzy, ponieważ w międzyczasie Agnieszka Haryńska zdobyła dwa punkty i ponownie dała swojemu zespołowi minimalne prowadzenie. Kolejny zwrot akcji nastąpił dzięki punktom Neveny Jovanović z półdystansu, a chwilę później za sprawą Dominiki Owczarzak Ślęza po raz pierwszy w tym spotkaniu miała trzy punkty przewagi.

Wrocławianki zacieśniły szyki w obronie, ale wciąż nie potrafiły się wstrzelić, co uniemożliwiało im zbudowanie prowadzenia. Ten stan rzeczy uległ zmianie po tym, jak sygnał do ataku indywidualną akcją dała Cierra Burdick. Kapitan Ślęzy trafiła na 29:26, a potem trzykrotnie rozpoczęła akcje ofensywne swojego zespołu. Za pierwszym razem Ana Pocek znalazła Nevenę Jovanović, za drugim Burdick podała do Pocek, a serię 8:0 zakończyła Abigail Glomazic, wykorzystując przechwyt i asystę amerykańskiej skrzydłowej 1KS-u. W niecałe półtorej minuty zrobiło się 35:26 dla żółto-czerwonych i nie pomogła nawet przerwa na żądanie dla trenera Czeczuro. Po trzech minutach od ostatniego trafienia Politechniki punkty dla swojej drużyny zdobyła Presley Hudson, a minutę później uczyniła to Alice Nayo. Po punktach francuskiej skrzydłowej o czas poprosił trener Rusin. Udało się zatrzymać serię punktową gdańszczanek, ale po drugiej stronie nie wpadł żaden z czterech rzutów i do przerwy Ślęza prowadziła tylko 35:30. W pierwszej połowie koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska spudłowały wszystkie 12 prób za trzy – gdyby wpadło choć kilka, spotkanie to na pewno nie byłoby tak wyrównane.

Po przerwie obie drużyny potrzebowały czasu, aby znaleźć odpowiedni rytm gry. Straty popełniły Cierra Burdick, Klaudia Niedźwiedzka i Dominika Owczarzak. Nevena Jovanović wciąż nie mogła wstrzelić się z dystansu, a Alice Nayo spudłowała trzy kolejne rzuty i również oddała piłkę za darmo. Cały ciąg tych wydarzeń trwał 2,5 minuty, po których pierwsze punkty w trzeciej kwarcie zdobyła Magdalena Szajtauer. W kolejnej akcji wreszcie przełamała się Nayo trafiając z dystansu, ale po drugiej stronie parkietu nie do zatrzymania była Abigail Glomazic. Siła i szybkość szwedzkiej skrzydłowej sprawiała spore problemy defensywie zespołu z Gdańska, trener Czeczuro nie miał żadnej zawodniczki, która mogłaby ograniczyć wpływ Glomazic na grę.

Po punktach Szwedki na 41:33 szkoleniowiec gospodyń poprosił o czas i rozkręcająca się ofensywa Ślęzy wyhamowała. To pozwoliło Alice Nayo na skuteczną akcję 2+1, ale obrona koszykarek z Wrocławia stała na wysokim poziomie, dzięki czemu utrzymywały się one na prowadzeniu w oczekiwaniu na kolejne trafienia. Te przyszły po trzech minutach od udanego rzutu Glomazic, oba rzuty osobiste wykorzystała Cierra Burdick. Na punkty z gry wrocławianki musiały zaczekać jeszcze minutę, kiedy to Magdalena Szajtauer dobiła niecelny rzut Burdick. Końcówka trzeciej kwarty należała do Dominiki Owczarzak. Najpierw rozgrywająca Ślęzy trafiła dwa osobiste, potem sama przebiła się pod kosz, a równo z syreną kończącą tę część spotkania asystowała przy punktach Agaty Dobrowolskiej. Żółto-czerwone miały 13 punktów przewagi i powoli, ale systematycznie dokładały kolejne oczka.

Decydująca część meczu rozpoczęła się od punktów Darii Marciniak po kolejnej asyście Owczarzak, a w następnej akcji Agata Dobrowolska w osiem sekund po zbiórce Neveny Jovanović znalazła Cierrę Burdick, która trafiła na 55:38. Trener Czeczuro poprosił o czas, próbując jeszcze odmienić losy spotkania. Tuż po wznowieniu gry punkty zdobyła Jenna Smith, ale na nieszczęście koszykarek z Gdańska ofensywa obu zespołów ponownie zatrzymała się na dwie minuty. Zawodniczki DGT Politechniki walczyły nie tylko ze Ślęzą, ale i z upływającym czasem. Po okresie wielu spudłowanych rzutów Sylwia Bujniak podała do Presley Hudson, a ta weszła pod kosz i zmniejszyła straty do rozmiarów z końca trzeciej kwarty. W tej sytuacji przerwę na żądanie otrzymał szkoleniowiec Ślęzy. Jego zespół nie zdobył punktów od 2,5 minuty i coś trzeba było zmienić.

Roszady przyniosły pożądany skutek dopiero półtorej minuty później, gdy Magdalena Szajtauer zebrała piłkę po pudle Abigail Glomazic i zdobyła punkty spod kosza. Przy stanie 57:42 o przerwę ponownie poprosił trener Czeczuro, ale zamiast poprawy gry swoich podopiecznych musiał patrzeć, jak po 17 próbach za trzy punkty w wykonaniu zawodniczek Ślęzy ta osiemnasta, autorstwa Dominiki Owczarzak, w końcu wpadła do kosza. Chwilę później rozgrywająca Ślęzy znalazła Darię Marciniak i żołto-czerwone prowadziły 20 punktami – 62:42. Do końca spotkania zostały 3,5 minuty, więc tylko kataklizm mógł odebrać wrocławiankom zwycięstwo. Zamiast tego w końcu z dystansu trafiła Jovanović, a swoje świetne spotkanie zwieńczyła Abigail Glomazic. Przy stanie 67:47 Politechnika zdobyła ostatnie siedem oczek meczu wykorzystując tym razem problemy ze skutecznością Ślęzy, lecz to było zdecydowanie za mało, żeby odwrócić losy spotkania.

Wrocławianki zawdzięczają wygraną swojej defensywie, bowiem podobnie jak Artego Bydgoszcz i Arka Gdynia, zatrzymały zespół Politechniki poniżej 55 punktów. W ataku tylko dwie trafione trójki na 21 sprawiły, że spotkanie to było bardziej wyrównane, niżby sobie tego życzył trener Arkadiusz Rusin. Gospodynie nie miały za to odpowiedzi na siłę Ślęzy pod koszem, co dało żółto-czerwonym aż 44 punkty. Koszykarki 1KS-u będą musiały jednak zagrać znacznie lepiej, jeśli w piątek mają pokonać Wisłę Kraków w ostatnim meczu przed przerwą świąteczno-noworoczną.

DGT Politechnika Gdańska – Ślęza Wrocław 54:67 (20:19, 10:16, 8:16, 16:16).
DGT Politechnika: Nayo 18, Koc 13, Hudson 8, Smith 7, Bujniak 4, Niedźwiedzka 2, Haryńska 2, Adamczyk 0, Mohamed 0, Ostrowska 0, Strzelczyk 0, Duszkiewicz 0.
Ślęza: Glomazic 16, Burdick 15, Owczarzak 11, Jovanovic 7, Pocek 6, Szajtauer 6, Marciniak 4, Dobrowolska 2. Piędel, Klatt DNP.

Ślęza Wrocław kończy maraton spotkań wyjazdem do Gdańska

W sobotę, 14 grudnia, o godz. 18:00 Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe w meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z DGT Politechniką Gdańską. Dla wrocławianek to przedostatni mecz ligowy w 2019 roku.

Trzy mecze w tydzień oraz dalekie wyjazdy do Lublina i Gdańska – tak wygląda ostatnie kilka dni w wykonaniu zawodniczek Ślęzy Wrocław. Na tę chwilę ten najtrudniejszy jak do tej pory moment sezonu można uznać za udany, choć do pełni zadowolenia z pewnością brakuje wygranej z Pszczółką Lublin. Wrocławianki zrehabilitowały się za tę porażkę pokonując w środowy wieczór mistrzynie Polski – drużynę CCC Polkowice. Żółto-czerwone od połowy drugiej kwarty kontrolowały przebieg spotkania, a derbowe rywalki tylko momentami zbliżały się na niebezpieczny dystans. Zasłużona wygrana w starciu z wiceliderem Energa Basket Ligi Kobiet dodała otuchy zawodniczkom Ślęzy. Trudne spotkania z Pszczółką i CCC kosztowały jednak sporo energii i zmęczenie daje się koszykarkom 1KS-u we znaki.

– Myślę, że jesteśmy bardziej zmęczone fizycznie niż psychicznie. Wygrana z CCC Polkowice bardzo pomogła naszemu morale, ale wciąż mamy niekompletny skład i przez to krótszą ławkę rezerwowych. Nasz sztab szkoleniowy bardzo mądrze podchodzi do tematu naszego zmęczenia w tym okresie, cały czas pracujemy nad kondycją ze znakomitym specjalistą jakim jest trener przygotowania motorycznego Bartosz Pasternak. Dzięki temu jesteśmy gotowe aby walczyć na sto procent w każdym spotkaniu – mówi kapitan Ślęzy Cierra Burdick.

Środowy mecz zakończył się około godz. 21, a już w piątek wczesnym popołudniem Ślęza obrała kierunek na Gdańsk, żeby zmierzyć się z DGT Politechniką. To daje tylko czwartkowe popołudnie oraz piątkowy poranek aby skupić się wyłącznie na ekipie Vadima Czeczuro. Czy w tak krótkim czasie można przygotować coś specjalnego pod jakiegokolwiek rywala? Amerykańska skrzydłowa wrocławianek zapewnia, że nie ma z tym żadnego problemu.

– Miałyśmy dwa treningi, które pozwoliły nam przestudiować najważniejsze zagrywki rywala i przygotować się na nie w obronie. Spędzamy bardzo dużo czasu na analizie video, tak że nawet w tak krótkim czasie możemy się skupić na mocnych stronach Politechniki. Oczywiście nie mamy na to tyle czasu, co zawsze, bo przeważnie możemy poświęcić na te sprawy prawie tydzień, ale tak czy inaczej jesteśmy przygotowane – tłumaczy kapitan 1KS-u i dodaje, że pomimo roli faworyta, Ślęza musi zagrać z gdańszczankami jak równy z równym. Zwłaszcza, że oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli. – Politechnika to dobry zespół, na pewno nie będzie to dla nas łatwe spotkanie. Nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika, który znajduje się w strefie play-off. Musimy podejść do tego meczu przygotowane i skupione, najlepiej z takim samym nastawieniem jak w środę przeciwko CCC – podkreśla Burdick.

Patrząc w statystyki całego zespołu DGT Politechniki przede wszystkim należy zwrócić na jedną rzecz – rzuty za trzy punkty. Gdańszczanki oddają ich najwięcej w lidze, średnio 25 na mecz, niemal osiem prób więcej niż Ślęza. Także jeżeli chodzi o skuteczność, zespół z Gdańska prezentuje się dobrze na tle reszty ligi. 33.6 proc. celnych trójek to piąty wynik w EBLK. Prym w tym aspekcie wiedzie Presley Hudson. Rozgrywająca Politechniki trafia za trzy ze znakomitą skutecznością 53.6 proc., a ten wynik imponuje tym bardziej, że jest rezultatem blisko sześciu rzutów dystansowych na mecz. Hudson ze średnimi 15.6 punktu, 4 zbiórek i 4.7 asysty to zdecydowanie liderka zespołu Akademiczek. Na tablicach dobrze sprawuje się tercet podkoszowy Alice Nayo, Jenna Smith i Martyna Koc. Kapitan DGT Politechniki i reprezentacji Polski wprowadza wiele spokoju w grę swojej drużyny.

O ile ofensywa zespołu prowadzonego przez Vadima Czeczuro wygląda dobrze, tak wciąż szkoleniowiec ekipy z Gdańska nie jest w stanie rozwiązać problemów z obroną. Tylko raz, w ostatniej kolejce przeciwko grającej bez Krystal Vaughn Wiśle Kraków DGT Politechnika zatrzymała rywalki poniżej 65 punktów, wygrywając 70:63. Ta sztuka udała się Ślęzie aż siedem razy. Do zwycięstwa w Gdańsku będzie potrzebny ósmy raz.

– Wszystko zależy oczywiście od defensywy. Musimy ograniczyć rzuty trzypunktowe rywalek, zwłaszcza w wykonaniu obwodowych, które ostatnio grają na dobrej skuteczności. Nie stać nas na oddanie walki na tablicach, wiem że mają dobrze zbierające koszykarki, które nie odpuszczają żadnej piłki. W ataku przede wszystkim musimy dbać o piłkę, rywalki będą grały kombinowaną defensywę i musimy się do niej dostosowywać. Jeśli zrealizujemy to wszystko, powinnyśmy wyjechać z Gdańska ze zwycięstwem. Trzeba zagrać na sto procent, walczyć w każdej akcji i zachować koncentrację przez pełne 40 minut – kończy Cierra Burdick.

Początek meczu DGT Politechnika Gdańska – Ślęza Wrocław zaplanowano na godz. 18.