Najskuteczniejsze rywalki: zawodniczki zagraniczne (cz. 1)

Prezentujemy pierwszą część rankingu najlepiej punktujących zawodniczek zagranicznych, które mierzyły się ze Ślęzą Wrocław od sezonu 2014/2015. W zestawieniu nie brakuje koszykarek doskonale znanych kibicom żółto-czerwonych oraz gwiazd międzynarodowego formatu.

W trakcie sześciu sezonów Ślęzy Wrocław w Energa Basket Lidze Kobiet nie brakowało zawodniczek, które sprawiały zespołowi z Wrocławia wiele problemów swoją grą. Zagraniczne koszykarki rzadko spędzają w naszym kraju więcej niż sezon-dwa, ale w tym czasie potrafią zapisać się na kartach historii, zarówno całej ligi, jak i naszego klubu. To właśnie gwiazdy z zagranicy stanowią o sile niemal każdego klubu, biorąc na siebie ciężar zdobywania punktów. Prezentujemy listę najlepiej punktujących, na które zawsze trzeba było zwracać uwagę podczas przygotowywania się do meczu. Spośród wszystkich nazwisk wybraliśmy szesnaście, aby podzielić to zestawienie na dwie równe części. Każda z bohaterek naszego rankingu mierzyła się ze Ślęzą co najmniej pięć razy, aby definitywnie udowodnić, że akurat te koszykarki sprawiały żółto-czerwonym sporo problemów. W ten sposób na liście zabrakło między innymi Brianny Kiesel, Laury Miskiniene, Allie Quigley czy Artemis Spanou. Nie przedłużając – zapraszamy do lektury pierwszej części zestawienia.

Zawodniczki z ponad 90 punktami, które nie znalazły się na liście: Kateryna Dorogobuzowa (97 punktów, 9.7 punktu na mecz), Ziomara Morrison (123 punkty, 9.8 punktu na mecz), Monika Grigalauskyte (113 punktów, 10.3 punktu na mecz), Annamaria Prezelj i Jennifer O’Neill (93 punkty, 10.3 punktu na mecz), Alexis Hornbuckle (111 punktów, 11.1 punktu na mecz).

16. Maurita Reid (139 punktów, 12.6 punktu na mecz) – combo guard rodem z Jamajki przywitała Ślęzę w Ekstraklasie zdobywając 24 oczka, aż 15 z nich wpadło po rzutach z dystansu. Reid nie odgrywała już potem tak dużej roli jak w sezonie 2014/2015 w Enerdze Toruń, odnotowując spadek pod kątem średniej punktowej zwłaszcza w następnych rozgrywkach. Zamieniła Toruń na Bydgoszcz i w pewnym momencie przestała nawet wychodzić w pierwszej piątce. Bynajmniej nie przeszkadzało jej to w regularnym zdobywaniu punktów przeciwko Ślęzie. Wszechstronna obwodowa była w stanie przebić się pod kosz, trafić z dystansu czy wymusić przewinienie – w każdym z tych elementów prezentowała stały, wysoki poziom. Tylko w trzech z jedenastu starć z zespołem z Wrocławia zanotowała mniej niż 10 punktów. Kibice 1KS-u mogą pamiętać zwłaszcza mecz z grudnia 2016 roku, kiedy to Ślęza pokonała Artego 71:61, ale Reid zdobyła 20 oczek i była aż dziewięć razy faulowana przez koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska.

W walce o brązowy medal w sezonie 2017/2018 imponowała bardziej zbiórkami i asystami (w obu kategoriach średnia 7 na mecz) niż punktowaniem. Nie była w stanie jednak przechylić szali zwycięstwa na korzyść krakowianek, ponieważ w obu przegranych spotkaniach była w fatalnej dyspozycji rzutowej. Mecz numer jeden to 3/12 z gry, zaś decydujące spotkanie to 3/11. Być może to właśnie jej problem z rzutem dał Ślęzie drugi w ciągu trzech lat brąz.

15. Kyara Linskens (78 punktów, 13 punktów na mecz) – zdarzały się mecze, w których Kyara Linskens była nieobecna, grając po kilkanaście minut na mecz. Przeciwko Ślęzie taka sytuacja miała miejsce zaledwie raz i był to jedyny zwycięski dla żółto-czerwonych mecz półfinałów EBLK. Reprezentantka Belgii zdobyła wówczas zaledwie cztery punkty, ale już dzień później udowodniła, że był to wypadek przy pracy. 21 oczek, 10/15 z gry i aż 17 zbiórek, w tym siedem ofensywnych. Prawdziwy popis możliwości, absolutnie najlepszy występ Linskens w trakcie jej kariery w Gorzowie. Mierząca 190 centymetrów środkowa potrafiła sporadycznie przymierzyć z dystansu, ale przede wszystkim dominowała w strefie podkoszowej. Gdy tylko trener Maciejewski chciał atakować kosz, 23-letnia reprezentantka Belgii była do tego niezbędna, a że, jak pokazaliśmy, potrafiła doskonale wywiązać się ze swoich zadań, przebiła się na naszą listę.

14. Denesha Stallworth (169 punktów, 13 punktów na mecz) – żadna zagraniczna zawodniczka nie rozegrała większej liczby spotkań ze Ślęzą od Stallworth. Amerykanka aż 10 z nich zaliczyła w play-offach, dwukrotnie eliminując Ślęzę na etapie półfinału. Po raz pierwszy w 2016 roku, kiedy to dołączyła do Wisły CanPack Kraków na decydujące momenty sezonu i dołożyła swoją cegiełkę do ostatniego jak na razie złota „Białej Gwiazdy”. Wtedy jednak nie odgrywała największej roli, tylko dwukrotnie występując w pierwszej piątce. Mierząca 191 centymetrów zawodniczka rozpoczęła kolejne rozgrywki w Bydgoszczy i zanotowała swój najlepszy sezon w karierze – 16.2 punktu i 6 zbiórek na mecz. W obu spotkaniach lepsza od niej była Nikki Greene, neutralizując wpływ Stallworth na grę Artego, co dało Ślęzie dwie wygrane.

Zgoła inaczej wyglądała sytuacja rok później, kiedy obok Stallworth pojawiła się Dragana Stanković, a do tego zabrakło Greene. Wrocławianki musiały już uważać na dwie podkoszowe, a to była woda na młyn dla duetu wysokich zawodniczek Artego. Co prawda w pierwszym starciu obu drużyn Amerykanka rzuciła tylko osiem punktów, ale w sześciu pozostałych miała już średnio 17 oczek. We wspomnianych półfinałach sezonu 2017/2018 trafiała ponad 60 proc. swoich prób z gry, a do tego regularnie stawała na linii rzutów osobistych. Stallworth napsuła Ślęzie sporo krwi także po powrocie do Polski w minionych rozgrywkach. W pierwszym meczu Ślęzy z CCC rzuciła 12 punktów w zaledwie 18 minut, w rewanżu potrzebowała niewiele ponad pół godziny aby uzbierać 15 oczek, do których dołożyła 9 zbiórek i pięć asyst. Bez wątpienia Denesha Stallworth, mimo relatywnie niskiej średniej punktowej, jest jedną z najtrudniejszych rywalek Ślęzy Wrocław.

13. Nicole Michael (79 punktów, 13.2 punktu na mecz) – Michael to kolejna podkoszowa na liście (a będzie ich jeszcze sporo), która sprawiała Ślęzie spore problemy. W Polkowicach stworzyła świetny duet z Nikki Greene, a do tego miała wsparcie od Corin Adams i Yureny Diaz, co naturalnie przełożyło się na najlepszy sezon w trakcie jej przygody w polskiej lidze. Mierząca 188 centymetrów silna skrzydłowa operowała głównie w strefie podkoszowej, ale potrafiła także przymierzyć z dystansu. Trafiła trzy trójki w pierwszym meczu o brązowy medal w 2016 roku, ale jej występy nie uchroniły CCC przed porażką i powrotem Ślęzy na ligowe podium. Amerykanka kolejny sezon spędziła w Sosnowcu i Toruniu, w barwach Energi zdobywając przeciwko 1KS-owi 13 punktów i 11 zbiórek w wygranej 62:46.

12. Kelley Cain (119 punktów, 13.2 punktu na mecz) – kiedy mierząca 198 centymetrów Kelley Cain znalazła sobie pozycję pod koszem, było po sprawie. Amerykańska środkowa wygrywała większość batalii na tablicach, dysponując znakomitą umiejętnością oceniania, gdzie po niecelnym rzucie znajdzie się piłka. W połączeniu z jej siłą i talentem do zastawiania się często oznaczało spotkania z przynajmniej trzema-czterema zbiórkami ofensywnymi – przeciwko Ślęzie dokonała tej sztuki w aż siedmiu z dziewięciu meczów! Do tego Cain wielokrotnie po prostu przestawiała gorzej zbudowane rywalki, wykorzystując warunki fizyczne do zdobywania punktów i wymuszania przewinień. Wystarczy przypomnieć tylko mecz z marca 2016, w którym koszykarki Ślęzy aż ośmiokrotnie musiały uciekać się do faulu na środkowej AZS PWSZ Gorzów Wlkp., choć przełożyło się to na jedynie trzy rzuty osobiste.

11. Hind Ben Abdelkader (93 punkty, 13.3 punktu na mecz) – filigranowa reprezentantka Belgii bazowała przede wszystkim na swoim znakomitym rzucie z dystansu. Mierząca 172 centymetry wzrostu zawodniczka w swoim jedynym sezonie w Energa Basket Lidze Kobiet rzuciła 67 trójek, trafiając je ze skutecznością 39.4 procent. W obu tych aspektach uplasowała się na trzecim miejscu w lidze. 16 z tych 67 celnych rzutów trzypunktowych wpadło w meczach przeciwko Ślęzie. Belgijka nie była jednak w stanie odmienić losów rywalizacji finałowej sezonu 2016/2017 i musiała się zadowolić srebrnym medalem, choć w trakcie walki o złoto jej średnia punktów wzrosła do blisko 15 oczek. Po odejściu z Wisły od trzech sezonów reprezentuje barwy tureckiego Hatay.

10. Carolyn Swords (108 punktów, 13.5 punktu na mecz) – Carolyn Swords spędziła w Polsce dwa sezony, w których wielokrotnie pokazywała swoje nieprzeciętne umiejętności. Ślęza nie odczuła aż tak dotkliwie wpływu reprezentantki Stanów Zjednoczonych na grę Basketu 90 Gdynia oraz Enei AZS-u Gorzów Wlkp. Choć Swords zdobywała przeciwko nam średnio 13.5 punktu na mecz, to jest to przeciętny wymiar kary, żeby wspomnieć tylko o 32 punktach zdobytych przeciwko Enerdze Toruń, czy trzech na przestrzeni dwóch miesięcy 2017 roku występach na poziomie 28 punktów.

Nie zmienia to jednak faktu, że wrocławianki musiały się sporo napracować, aby zatrzymać mierzącą 198 centymetrów środkową, która doskonale wiedziała, jak zrobić użytek ze swoich warunków fizycznych. Swords oprócz dużej siły fizycznej dysponowała także dobrą techniką i, mimo blisko dwóch metrów wzrostu, była mobilną środkową. Punkty, zbiórki, bloki i niezła skuteczność z linii rzutów wolnych – to wszystko oferowała Carolyn Swords. Jej indywidualne popisy nie wystarczały jednak do zapewniania zwycięstw – Amerykanka wygrała tylko jedno z ośmiu spotkań ze Ślęzą.

9. Laura Juskaite (111 punktów, 13.9 punktu na mecz) – progres, jaki zanotowała Laura Juskaite w trakcie dwóch sezonów spędzonych w Gorzowie Wielkopolskim najlepiej opisać dwoma liczbami. 0 – tyle punktów zdobyła w swoim pierwszym meczu przeciwko Ślęzie. 32 – tyle rzuciła żółto-czerwonym w ostatniej jak do tej pory konfrontacji z naszym zespołem. Oczywiście ten ostatni występ to w pewnym stopniu efekt decyzji trenera Dariusza Maciejewskiego o pozostawieniu na ławce rezerwowych Kahleah Copper, ale i tak wyczyn młodej Litwinki musiał imponować. Pisaliśmy wówczas w relacji z tego spotkania „W zespole Ślęzy nie pojawiła się zawodniczka, która nadałaby ton grze reszty drużyny tak, jak zrobiła to Laura Juskaite. Litwinka trafiła pięć trójek w drodze po 32 punkty, do których dołożyła 11 zbiórek.”

22-letnia skrzydłowa pokazała także klasę podczas meczów numer 3 i 4 w zeszłorocznych półfinałach Energa Basket Ligi Kobiet. W pierwszym z nich była najlepiej punktującą zawodniczką Enei AZS-u, w drugim doskonale uzupełniała duet Papova-Linskens. Juskaite to bardzo wszechstronna zawodniczka, która potrafi dobrze odnaleźć się pod koszem, a i na dystansie czuje się niezwykle komfortowo. Należy również dodać, że w Gorzowie odnalazła się znakomicie i powinna przynajmniej przez kilka kolejnych lat cieszyć grą kibiców w hali przy Chopina.

We wtorek zapraszamy na drugą część zestawienia, w którym ujawnimy kolejność miejsc 1-8. 

Najskuteczniejsze rywalki: reprezentantki Polski (cz. 2)

Prezentujemy drugą część rankingu najlepiej punktujących zawodniczek z Polski, które mierzyły się ze Ślęzą Wrocław od sezonu 2014/2015. W zestawieniu nie brakuje koszykarek doskonale znanych kibicom żółto-czerwonych oraz reprezentantek naszego kraju.

7. Magdalena Parysek-Bochniak i Katarzyna Motyl (71 punktów, 8.9 punktu na mecz) – obie zawodniczki mają na koncie osiem meczów przeciwko Ślęzie, obie także zakończyły rywalizację z wrocławiankami w ten sam sposób – w sezonie 2018/2019 zdobywając odpowiednio 2 i 6 punktów w swoich ostatnich meczach z żółto-czerwonymi. W tamtych rozgrywkach zarówno Motyl, jak i Parysek-Bochniak nie były już czołowymi strzelbami swoich zespołów. Gdy jednak pełniły ważniejsze role w rotacjach, umiały znaleźć sposób na defensywę Ślęzy. Ich wyczyny strzeleckie zazwyczaj zdawały się na nic, bowiem na szesnaście meczów obu zawodniczek tylko jeden zakończył się zwycięstwem. Katarzyna Motyl w sezonie 2014/2015 wraz z ROW-em Rybnik pokonała Ślęzę we Wrocławiu 82:80 po dwóch celnych rzutach osobistych Kateryny Rymarenko na sekundę przed końcową syreną.

6. Paulina Misiek (81 punktów, 9 punktów na mecz) – miniony sezon sprawił, że Paulina Misiek spadła z drugiego miejsca w naszym zestawieniu na szóstą pozycję. W mistrzowskim zespole Arki Gdynia 32-letnia skrzydłowa rozegrała tylko dziewięć meczów, w tym dwa przeciwko Ślęzie. Ponieważ zdobyła w nich łącznie zaledwie dwa punkty, znacząco obniżyła się jej średnia zdobycz w starciach z zespołem z Wrocławia. Reprezentacyjna skrzydłowa sprawiała najwięcej problemów naszej drużynie grając dla AZS AJP Gorzów Wlkp. W latach 2016-2018 Misiek rzuciła Ślęzie 54 punkty w 4 meczach, przewyższając swoją średnią punktową w drużynie Dariusza Maciejewskiego. Bez wątpienia problemy zdrowotne przeszkodziły jej w zajęciu wyższej lokaty w rankingu. Gdy jednak Paulina Misiek była zdrowa, mało która polska zawodniczka była w stanie dorównać jej poziomem.

5. Justyna Żurowska-Cegielska (181 punktów, 9.1 punktu na mecz) – Justyna Żurowska-Cegielska trzykrotnie stawała na drodze Ślęzy Wrocław w play-offach Energa Basket Ligi Kobiet i wszyscy kibice w stolicy Dolnego Śląska mogą się cieszyć, że zabrakło jej w serii decydującej o mistrzostwie Polski 2017, bowiem jedna z legend polskiej koszykówki nie przegrała żadnej z tych rywalizacji. W 2015 roku Wisła Kraków odprawiła żółto-czerwone w pierwszej rundzie, rok później w półfinale, zaś w 2018 Żurowska-Cegielska i Artego Bydgoszcz okazały się lepsze od Ślęzy w 1/2 finału wygrywając trzy mecze z rzędu. Sezony 2014/2015 i 2015/2016 to ostatnie lata regularnych występów skrzydłowej w pierwszej piątce i choć nie miała już tak dużej roli w ofensywie jak za czasów gry w Gorzowie Wielkopolskim, pewnych rzeczy się nie zapomina. Doskonale było to widać na przykładzie meczów ze Ślęzą, w których Żurowska-Cegielska zdobywała o dwa punkty więcej niż jej średnia w tamtych latach.

Szczyt dominacji nad defensywą wrocławianek przypadł na rok 2016, kiedy to w sześciu meczach zdobywała blisko 14 punktów, co przy takim towarzystwie jak Denesha Stallworth czy Yvonne Turner było naprawdę imponującym wyczynem. Transfer do Artego Bydgoszcz znacząco obniżył jej średnią przeciwko wrocławiankom, bowiem w siedmiu meczach rzucała Ślęzie średnio tylko 4 punkty. Gdy jednak wróciła do Krakowa w sezonie 2018/2019, przypomniała o swoich umiejętnościach, dokładając kolejne 18 oczek w dwóch spotkaniach. Gdyby nie epizod w Bydgoszczy, byłaby na pierwszym miejscu zestawienia.

4. Elżbieta Międzik (197 punktów, 9.4 punktu na mecz) – tylko dwie zawodniczki (Agnieszka Szott-Hejmej i Magdalena Ziętara) zagrały więcej spotkań przeciwko Ślęzie niż Elżbieta Międzik. W przeciwieństwie do wyżej wymienionego duetu, ikona Artego Bydgoszcz z dużą regularnością potrafiła rzucać Ślęzie sporo punktów. Na 36-letnią rzucającą zawsze trzeba było uważać, bowiem w momencie, w którym trafiła pierwszy rzut, zazwyczaj wpadały kolejne. Dlatego tak istotne było powstrzymanie jej w play-offach sezonu 2018/2019. W pierwszych trzech meczach zdobyła łącznie tyle samo punktów, co w czwartym – 16 i to właśnie w tym ostatnim spotkaniu była najlepiej rzucającą zawodniczką Artego. Gdyby nie pamiętny popis strzelecki Eliny Dikeoulakou, być może seria ćwierćfinałowa wróciłaby do Bydgoszczy, a tam mogła się wydarzyć powtórka z poprzedniego roku.

Trzypunktowy rzut Międzik zawsze był bardzo groźną bronią, a najlepiej było to widać w latach 2016-2017. W tym czasie w trzech meczach trafiła aż dziesięć trójek w drodze po 48 punktów. Łącznie, biorąc pod uwagę tylko rzuty trzypunktowe, zdobyła przeciwko Ślęzie aż 126 punktów. Tylko trzy koszykarki z Polski uzbierały więcej oczek licząc wszystkie ich rzuty! Nawet w minionym sezonie Międzik zaprezentowała swój znakomicie ustawiony celownik, trafiając sześć trójek w wygranej Artego 81:59. Zdobyła wówczas 24 oczka, oczywiście najwięcej spośród wszystkich polskich rywalek Ślęzy. Kilka słabszych występów sprawiło, że bodaj najgroźniejsza przeciwniczka żółto-czerwonych plasuje się w naszym rankingu na czwartym miejscu, choć patrząc pod kątem całkowitej liczby punktów jest niekwestionowaną liderką.

3. Julie McBride (171 punktów, 9.5 punktu na mecz) – są tylko dwa przypadki na przestrzeni czterech lat wspólnych występów Julie McBride i Elżbiety Międzik w Artego Bydgoszcz, w których obie te zawodniczki rzuciły Ślęzie dwucyfrową liczbę punktów w tym samym meczu. 8.03.2015 roku pierwsza zdobyła 11, druga 10 oczek, zaś 16 grudnia 2018 to McBride uzbierała 10 punktów, Międzik z kolei 13. W pozostałych meczach tylko jedna z nich przejmowała inicjatywę i brała na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Amerykanka z polskim paszportem, podobnie jak jej koleżanka z drużyny, również dysponuje niezwykle groźnym rzutem z dystansu, niekiedy strasząc nawet z dziewiątego metra.

Choć McBride trzykrotnie w swojej historii starć ze Ślęzą zdobywała zaledwie jeden punkt w meczu, w naszym zestawieniu wyprzedza młodszą o rok rzucającą Artego. Dlaczego? Otóż 37-letnia rozgrywająca posiada rekordową liczbę 12 meczów, w których rzucała żółto-czerwonym co najmniej 10 punktów. W siedmiu przypadkach dobijała do tej granicy bądź minimalnie ją przekraczała, ale miała też na koncie występ z 23 punktami czy mecz z 20 oczkami. W swoich ostatnich jak do tej pory play-offach także pokazała klasę, dwukrotnie zdobywając 14 punktów.

2. Aleksandra Pawlak (116 punktów, 10.5 punktu na mecz) – w przeciwieństwie do trzech poprzednich zawodniczek na naszej liście, Aleksandra Pawlak nigdy nie zagrała przeciwko Ślęzie w play-offach. Kibice wrocławianek mogą się z tego faktu cieszyć, ponieważ gdyby miała taką okazję, z pewnością napsułaby żółto-czerwonym sporo krwi. W 11 starciach z dwukrotnymi mistrzyniami Polski rzuciła 116 oczek, ponad połowę z nich z dystansu. Mecze z co najmniej dwoma celnymi trójkami to praktycznie standard. Przeciwko Ślęzie trafiała 43,2 proc. rzutów z gry, od momentu awansu 1KS-u do Energa Basket Ligi Kobiet tylko w sezonie 2015/2016 rzucała z lepszą skutecznością na przestrzeni całego sezonu. W każdym z jedenastu pojedynków miała na koncie co najmniej 7 punktów, nawet w barwach Enei AZS-u Poznań, kiedy zagrała odpowiednio 17 i 20 minut, zdążyła zrobić swoje. Żadna zawodniczka nie była tak regularna jak Aleksandra Pawlak, a to wszystko w średnio 27 minut gry.

1. Ewelina Kobryn (81 punktów, 11.6 punktu na mecz) – Ewelina Kobryn potrzebowała tylko jednego sezonu, żeby znaleźć się na pierwszym miejscu naszego zestawienia. Gdy po pięciu sezonach europejskich wojaży wybitna środkowa reprezentacji Polski wróciła do naszej ligi, wiadomo było, że trzeba będzie na nią uważać. Ale nie wystarczy tego mówić, za słowami musiały pójść również czyny. Tymczasem w debiucie przeciwko Ślęzie Kobryn rzuciła 21 punktów (9/17 z gry), do czego dołożyla 12 zbiórek, wywalczyła także pięć fauli. Jej rola zmalała nieco w momencie dołączenia do zespołu Vanessy Gidden, lecz bynajmniej nie przeszkodziło to Kobryn w dalszym nienagannym wywiązywaniu się ze swoich obowiązków. W sezonie zasadniczym trafiła tylko trzy rzuty z dystansu – jeden z nich oczywiście przeciwko Ślęzie.

Wrocławianki znalazły sposób na ograniczenie legendy reprezentacji Polski w trakcie serii finałowej, trzykrotnie zatrzymując ją poniżej 10 punktów. Co ciekawe, dwa z tych spotkań Wisła wygrała. W decydującym o złotym medalu meczu Kobrym rzuciła 12 oczek, zebrała siedem piłek i dołożyła dwie asysty, ale na nieszczęście „Białej Gwiazdy” była jedyną obok Hind Ben Abdelkader zawodniczką, która tego dnia stanęła na wysokości zadania. Reszta zespołu nie miała pomysłu na rozpracowanie zespołu Arkadiusza Rusina, który niesiony dopingiem przepełnionej hali wrocławskiej AWF sięgnął po drugie mistrzostwo Polski. Na pocieszenie Kobryn musi wystarczy, oczywiście obok 10 tytułów mistrzowskich, pierwsze miejsce w naszym zestawieniu najgroźniejszych rywalek Ślęzy Wrocław.

Najskuteczniejsze rywalki: reprezentantki Polski (cz. 1)

Prezentujemy pierwszą część rankingu najlepiej punktujących zawodniczek z Polski, które mierzyły się ze Ślęzą Wrocław od sezonu 2014/2015. W zestawieniu nie brakuje koszykarek doskonale znanych kibicom żółto-czerwonych oraz reprezentantek naszego kraju.

W trakcie sześciu sezonów Ślęzy Wrocław w Energa Basket Lidze Kobiet nie brakowało zawodniczek, które sprawiały zespołowi z Wrocławia wiele problemów swoją grą. Choć to głównie zagraniczne koszykarki są odpowiedzialne za zdobywanie punktów, wielokrotnie to także reprezentantki Polski brały na siebie ten ciężar i nie zawodziły. Prezentujemy listę najlepiej punktujących, na które zawsze trzeba było zwracać uwagę podczas przygotowywania się do meczu. Spośród wszystkich nazwisk wybraliśmy piętnaście. Każda z nich mierzyła się ze Ślęzą co najmniej pięć razy – w ten sposób wyeliminowaliśmy pojedyncze przypadki fenomenalnych spotkań, które potem się już nie powtarzały. Nie przedłużając – zapraszamy do lektury pierwszej części zestawienia.

Zawodniczki z ponad 80 punktami, które nie znalazły się na liście: Magdalena Ziętara (126 punktów, 5.7 punktu na mecz), Agnieszka Szott-Hejmej (119 punktów, 4.6 punktu na mecz), Angelika Stankiewicz (100 punktów, 5.9 punktu na mecz), Weronika Gajda (95 punktów, 6.8 punktu na mecz), Marta Urbaniak (81 punktów, 5.8 punktu na mecz).

15. Ewelina Gala (77 punktów, 7 punktów na mecz) – była zawodniczka między innymi Basketu Gdynia i CCC Polkowice najwięcej krzywdy wyrządziła Ślęzie na początku gry żółto-czerwonych na najwyższym poziomie rozgrywkowym, rzucając 18 oczek w styczniu 2015 roku. Wrocławianki wygrały wówczas 92:79, a Gala trafiła sześć rzutów z gry, do czego dołożyła kolejnych sześć z linii rzutów osobistych oraz dziewięć zbiórek, w tym aż pięć ofensywnych. Okres gry w Polkowicach to głównie wejścia z ławki i dopiero w Łodzi mierząca 185 centymetrów skrzydłowa przypomniała kibicom, że potrafi być niezwykle groźna. W październiku zeszłego roku rzuciła w starciu z 1KS-em 16 punktów, trzykrotnie trafiając z dystansu niemal z tego samego miejsca. W rewanżu miała ogromne problemy ze skutecznością, pudłując aż 10 z 11 rzutów. Gdyby wówczas spisała się lepiej, mogła awansować w naszym zestawieniu o kilka pozycji.

14. Marta Witkowska (50 punktów, 7.1 punktu na mecz) –  karierę reprezentantki Polski przerwały kontuzje i niestety od dwóch sezonów nie mieliśmy przyjemności oglądać byłej środkowej Pszczółki, PGE MKK Siedlce czy Wisły Kraków na parkietach EBLK. Swoje potyczki ze Ślęzą zakończyła najlepszym występem przeciwko wrocławiankom, zdobywając 12 punktów i zbierając sześć piłek w grudniu 2017 roku. Koszykarki z Wrocławia zatrzymały Witkowską wtedy, kiedy trzeba było to zrobić – w play-offach sezonu 2015/2016 podkoszowa Pszczółki Lublin zdobyła zaledwie sześć punktów w dwóch meczach.

13. Martyna Koc (57 punktów, 7.1 punktu na mecz) – Ślęzę ominęły najlepsze sezony w karierze kapitan reprezentacji Polski (10 punktów na mecz dla Artego Bydgoszcz, 10 i 11 punktów na mecz w barwach Odry Brzeg) i być może stąd dopiero 13. miejsce w naszym zestawieniu. Podobnie jak Gala, także i Koc zdobyła najwięcej punktów przeciwko wrocławiankom w zakończonym przedwcześnie sezonie. Choć trafiła tylko 5 z 11 rzutów, nie przeszkodziło jej to w uzbieraniu 13 oczek, bowiem aż trzykrotnie przymierzyła z dystansu. Być może gdyby doszło do rewanżu pomiędzy Ślęzą i DGT Politechniką, skrzydłowa zespołu z Gdańska powtórzyłaby swój wyczyn, co pozwoliłoby jej przeskoczyć o parę pozycji w górę naszego rankingu.

12. Katarzyna Trzeciak (80 punktów, 7.3 punktu na mecz) – dopiero 12. pozycja Katarzyny Trzeciak wiąże się z brakiem regularności. Potrafiła dwukrotnie zdobyć po 10 punktów, a w kolejnym starciu tylko dwa. W ostatnim sezonie gry dla PGE MKK Siedlce popisała się znakomitym występem, zdobywając 16 punktów. Wywalczyła siedem fauli, co pozwoliło jej uzbierać na linii rzutów osobistych sześć oczek. Bokiem wyszedł rozgrywającej reprezentacji Polski epizod w Toruniu, w którym rozegrała najgorszy sezon pod kątem zdobyczy punktowych w roli zawodniczki pierwszopiątkowej. Odbiła się w Krakowie wspierając dynamiczną Chloe Wells i po tym, jak w barwach Energi rzuciła Ślęzie pięć oczek, dla „Białej Gwiazdy” zanotowała łącznie 18 punktów. Mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie 2/13 z gry podczas spotkania obu drużyn we Wrocławiu w styczniu tego roku.

11. Agnieszka Skobel (114 punktów, 7.6 punktu na mecz) – była koszykarka Ślęzy z pewnością dała trenerowi Arkadiuszowi Rusinowi sporo do myślenia, gdy w barwach CCC Polkowice zdobyła 16 punktów w drugim meczu o brązowy medal w sezonie 2015/2016. Wszechstronny występ zawodniczki grającej na pozycji 2/3 – 3/4 za dwa, 2/3 za 3 i 4/6 z lini rzutów osobistych, a do tego cztery zbiórki, dwie asysty i przechwyt pokazał, że Skobel może być ważnym ogniwem zespołu walczącego o mistrzostwo Polski. W Ślęzie 31-letnia obwodowa grała i rzucała mniej, ale wywalczyła złoty medal. W sezonie 2017/2018 przeniosła się do Torunia i dwukrotnie pokazała, że być może wciąż powinna grać w żółto-czerwonych barwach. Oba spotkania sezonu zasadniczego należały właśnie do niej – zdobyła w nich odpowiednio 14 i 19 punktów. Zwłaszcza w meczu rozegranym w lutym 2018 roku była nie do zatrzymania, pięć wywalczonych przewinień zamieniła na osiem celnych rzutów osobistych, dokładając do tego 3 przechwyty i walnie przyczyniając się do wygranej Energi 72:49. Torunianki wygrały bitwę, ale jak pamiętamy, przegrały wojnę, odpadając w pierwszej rundzie play-off właśnie ze Ślęzą. Skobel rzucała wówczas niewiele ponad 6 punktów na mecz – o pięć oczek mniej niż jej średnia w tamtym sezonie.

10. Magdalena Leciejewska (73 punkty, 8.1 punktu na mecz) – druga mistrzyni Polski w naszym zestawieniu. Popularna „Lecia” swoim doświadczeniem niezwykle pomogła Ślęzie zadomowić się na ekstraklasowych parkietach, co przyniosło żółto-czerwonym brązowy medal w sezonie 2015/2016. Po dwóch udanych sezonach we Wrocławiu przeniosła się do Polkowic, aby walczyć tam o mistrzostwo Polski. Cel zrealizowała, ale najpierw musiała wraz z CCC uznać wyższość Ślęzy w półfinale play-offów 2016/2017. W trakcie tej serii trzykrotnie była drugą „strzelbą” zespołu prowadzonego przez Marosa Kovacika. Dwa razy przyniosło to polkowiczankom zwycięstwa. W trzecim przypadku na drodze do powtórzenia tego wyczynu stanął fenomenalny występ Marissy Kastanek, który na zawsze zapisze się w historii Ślęzy. Praktycznie zawsze znajdowała sposób, żeby pomimo niezbyt wielkiej roli w ofensywie wrzucić Ślęzie przynajmniej parę punktów. Jedyny przypadek, w którym to się nie udało, to październik 2017 roku, kiedy to w hali wrocławskiej AWF Leciejewska zagrała tylko 10,5 minuty i zdobyła zaledwie 2 punkty. Gdyby nie ten występ, znalazłaby się w górnej połowie tego zestawienia.

9. Julia Drop (89 punktów, 8.1 punktu na mecz) – 11 meczów Julii Drop przeciwko Ślęzie można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich, obejmująca siedem spotkań, to stały, wysoki poziom, który zagwarantowałby jej pierwsze miejsce w tym rankingu. Koszykarka Widzewa Łódź z dużą regularnością po prostu robiła swoje i grała na średniej punktowej wyższej niż kiedykolwiek w swojej karierze. Dwa razy 12 oczek i trzy asysty w sezonie 2016/2017, sześć punktów i cztery asysty oraz kolejne 12 punktów i sześć asyst rok później. I wreszcie miniony sezon, w którym wspięła się na kolejny poziom. Najpierw w październiku 15 punktów i 5 asyst, a w styczniu tego roku prawdziwa wisienka na torcie i demonstracja reprezentacyjnej klasy 25-letniej rozgrywającej. Drop poprowadziła Widzew do wygranej 70:67 zdobywając 16 oczek, do czego dołożyła 11 asyst i pięć przechwytów w drodze po EVAL 28.

Jest też jednak druga część, która obniżyła jej średnią punktową przeciwko żołto-czerwonym do poziomu 8.1 punktu. Składa się na nią 0 punktów na początku drogi w seniorskim baskecie w barwach Basketu Konin, 13 oczek w dwóch meczach dla MUKS-u Poznań i przede wszystkim sezon 2018/2019. W tych rozgrywkach do Łodzi sprowadzono Dominique Wilson, która również wyrządziła Ślęzie sporą krzywdę (49 punktów w dwóch meczach!). Ponieważ Wilson grała na tej samej pozycji, naturalnie rola Drop zmalała i rozgrywająca Widzewa rzuciła wrocławiankom tylko trzy punkty. Wszystko wróciło do normy we wspomnianym już przedwcześnie zakończonym sezonie.

Zapraszamy w piątek na drugą część naszego zestawienia, w którym przedstawimy miejsca 1-7. 

 

,

Quizy Ślęzy Wrocław #5

W czasie, w którym ze względów bezpieczeństwa najlepiej jest zostać w domu, mamy dla Was kolejny Quiz Ślęzy Wrocław. Zachęcamy do sprawdzenia swojej wiedzy z rywalizacji, które toczyły przez ostatnie sześć lat koszykarki 1KS-u.

Wracamy do wszystkich ligowych starć z udziałem zawodniczek Ślęzy Wrocław od momentu awansu do Energa Basket Ligi Kobiet w sezonie 2014/2015. Od tego czasu wrocławianki zmierzyły się z siedemnastoma zespołami i z przeważającą większością mają korzystny bilans spotkań. Ale który z rywali najbardziej „leży” Ślęzie?

17 rywali, 14 różnych bilansów i tylko trzy minuty na poprawne rozwiązanie quizu. Można dojść do sukcesu wiedząc wszystko bądź też metodą eliminacji, a tych, którzy pewnym momencie utkną zachęcamy do wytężenia pamięci, nie zaś szukania odpowiedzi w internecie. Życzymy powodzenia!

,

Quizy Ślęzy Wrocław #4

W czasie, w którym ze względów bezpieczeństwa najlepiej jest zostać w domu, mamy dla Was kolejny Quiz Ślęzy Wrocław. W tym tygodniu zapraszamy na kolejny sprawdzian z sezonu 2019/2020.

Po raz kolejny skupiamy się na tym, co działo się na przestrzeni ostatnich miesięcy. Czy pamiętacie wszystkie wyniki osiągnięte przez żółto-czerwone w sezonie 2019/2020? Jeśli nie, to mamy nadzieję, że drogą eliminacji będziecie w stanie dopasować każdy mecz do wyniku.

21 spotkań, 21 wyników – pięć minut na rozwiązanie zadania. Brzmi prosto, ale tych, którzy pewnym momencie utkną zachęcamy do wytężenia pamięci, nie zaś szukania odpowiedzi w internecie. Życzymy powodzenia!