Piorunująca końcówka dała Pszczółce zwycięstwo nad Ślęzą
Pszczółka Lublin pokonała Ślęzę Wrocław 58:52 w meczu 2. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Wrocławianki w końcówce meczu straciły 11 punktów z rzędu.
Pierwszy mecz Pszczółki w tym sezonie przyciągnął spore zainteresowanie widzów, ale na otwarcie wyniku musieli trochę poczekać. Dopiero po czterech minutach od rozpoczęcia spotkania niemoc ofensywną z obu stron przełamała Dominique Wilson akcją 2+1. Lublinianki odpowiedziały za sprawą dwóch celnych osobistych Natashy Mack, ale przyjezdne szybko odzyskały inicjatywę. Najpierw za trzy przymierzyła Julia Drop, chwilę potem spod kosza trafiła Patricia Bright i przy stanie 8:2 trener Krzysztof Szewczyk musiał poprosić o czas.
Timeout dla Pszczółki przyniósł zamierzony efekt – najpierw Martina Fassina przebiła się pod kosz po podaniu Klaudii Niedźwiedzkiej, a następnie wykorzystała złe podanie Michaeli Fekete i zdobyła punkty z kontrataku. Zanim lublinianki rozkręciły się na dobre, Drop dołożyła drugą trójkę i dała swojej drużynie trochę zapasu punktowego. Żółto-czerwone utrzymywały się na prowadzeniu prawie do końca pierwszej kwarty, ale zanim rozbrzmiała syrena kończąca tę część meczu Natalia Kurach zamieniła podanie Fassiny na dwa oczka i mieliśmy remis 13:13.
Koszykarki 1KS-u dobrze weszły w drugie dziesięć minut spotkania. Fekete wykorzystała przewagę warunków fizycznych i ograła Kurach w drodze po akcję 2+1. Chwilę potem ze swojego zadania doskonale wywiązała się Karolina Stefańczyk, najpierw zdobywając punkty po własnym przechwycie, a następnie trafiając trójkę z rogu. Po skutecznych rzutach Anny Jakubiuk i Julii Drop prowadzenie Ślęzy urosło do rozmiarów 25:18 – była to najwyższa przewaga żółto-czerwonych w tym spotkaniu.
Zamiast budować dalej swoją przewagę, koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska całkowicie ją roztrwoniły. Zaczęło się od punktów Natashy Mack z ponowienia. Dwie minuty później z dystansu przymierzyła Ivana Jakubcova, a kilkanaście sekund później to samo zrobiła Aleksandra Stanacev. Ślęza przez trzy minuty nie potrafiła znaleźć sposobu na trafienie do kosza, aż w końcu przełamała się Dominique Wilson, uciszając lubelską publiczność celną trójką. Jakubcova chwilę później doprowadziła do remisu, ale kolejny rzut z dystansu, tym razem autorstwa Patricii Bright, ponownie dał wrocławiankom prowadzenie. Przed przerwą mieliśmy jeszcze udane akcje Michaeli Fekete i Natashy Mack, ale Ślęzie udało się utrzymać trzypunktowy zapas po 20 minutach.
Trzecia kwarta zaczęła się dość podobnie do pierwszej, ale w przeciwieństwie do premierowej odsłony meczu, tym razem oba zespoły szybciej odnalazły swoją skuteczność. Punktowanie w drugiej połowie rozpoczęła Martina Fassina, ale na jej wejście pod kosz szybko odpowiedziała Anna Jakubiuk. Wrocławianki nie miały za to kontry na kolejny layup Fassiny i trójkę Stanacev, która poderwała publiczność i dała Pszczółce prowadzenie 37:35.
Ślęza ponownie nie mogła znaleźć sposobu na sforsowanie obrony lublinianek, zła passa trwała ponad 2,5 minuty. Przełamanie przyszło ze strony Agaty Szmyrki, która trafiła rzut za trzy i tym samym zdobyła swoje pierwsze punkty w barwach Ślęzy Wrocław. Ta próba nie podniosła jednak reszty zespołu, co pozwoliło gospodyniom odzyskać prowadzenie. Nawet skuteczna akcja Patricii Bright była tylko odosobnionym przypadkiem dobrej egzekucji w ataku. W efekcie Pszczółka dzięki trzem punktom Ivany Jakubcovej zaczynała decydującą kwartę z czterema oczkami zapasu.
W kolejnym z wielu zwrotów akcji najpierw swoją firmową akcję przeprowadziła Bright, a po chwili tym samym popisała się Dominique Wilson, dzięki czemu Ślęza odzyskała przewagę. Po trójce obwodowej Ślęzy trener Szewczyk poprosił o czas, ale nie przyniósł on pożądanego efektu. Wykorzystała to Wilson po raz kolejny trafiając z dystansu i dając Ślęzie prowadzenie 48:44. Pszczółka potrzebowała minuty, żeby odrobić straty i kolejnych kilkudziesięciu sekund, aby ponownie przejąć inicjatywę. Tym razem już na dobre. Kamiah Smalls najpierw trafiła na 50:48, w kolejnej akcji na 52:48. Ta sama koszykarka po timeoucie dla Ślęzy przymierzyła z dystansu. Wrocławianki odpowiedziały dwoma osobistymi Dominique Wilson, ale już w następnym posiadaniu Smalls dopełniła dzieła. Rzucająca Pszczółki tuż przed końcem 24 sekund popisała się niezwykle trudnym rzutem za trzy, pozbawiając żółto-czerwone wątpliwości.
Ślęza walczyła, ale próby dystansowe Drop, Fekete i Wilson nie znalazły drogi do kosza. Amerykanka zdążyła jeszcze dodać dwa punkty wraz z końcową syreną, zmniejszając straty o dwa oczka, które mogą się przydać po rewanżowym starciu obu drużyn.
Od stanu 48:44 żółto-czerwone straciły 11 punktów z rzędu, a w końcowym rozrachunku przegrały ostatnie sześć minut 4:14. Ale problemów było więcej – 30 proc. skuteczności z gry, 18 strat do 9 asyst czy 7:14 w punktach drugiej szansy. Przed zespołem Arkadiusza Rusina ważny tydzień, wrocławianki muszą wyeliminować sporo mankamentów przed konfrontacją z Katarzynkami Toruń, któer zaplanowano na niedzielę, 17 października.
Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 58:52 (13:13, 17:20, 14:7, 14:12).
Pszczółka: Smalls 13, Fassina 13, Jakubcova 11, Mack 10, Stanacev 7, Niedźwiedzka 2, Kurach 2, Duchnowska 0, Sklepowicz 0, Kośla 0. A. Kuczyńska, Trzeciak DNP.
Ślęza: Wilson 16, Bright 11, Drop 8, Stefańczyk 5, Fekete 5, Jakubiuk 4, Szmyrka 3, W. Kuczyńska 0, Jasnowska 0. Jasińska DNP.