Laura Juskaite poprowadziła Gorzów do zwycięstwa nad Ślęzą
Po emocjonującym i zaciętym meczu Ślęza Wrocław przegrała z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. 65:75, a końcowy wynik zdecydowanie nie oddaje przebiegu spotkania.
Oba zespoły zaczęły dość nerwowo, w pierwszych trzech minutach nie brakowało indywidualnych błędów, złych decyzji i niecelnych rzutów. Nieco lepiej wystartowały gorzowianki, które za sprawą czterech oczek Cheridene Green oraz dwóch punktów Annymarii Prezelj wyszły na prowadzenie 6:2. Po celnym rzucie Green trafiła Cierra Burdick, ale już w następnej akcji z dystansu przymierzyła Agnieszka Kaczmarczyk, a zaraz po niej bez większego problemu pod kosz przebiła się Laura Juskaite i goście prowadzili już 11:4. Gdy reprezentantka Litwy dołożyła kolejne trzy oczka, trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas, chcąc odzyskać kontrolę nad spotkaniem.
Po wznowieniu gry dwa punkty z linii rzutów osobistych zdobyła Cierra Burdick, a w kolejnej akcji Agata Dobrowolska dograła piłkę do Talii Caldwell, która nie miała problemu ze zdobyciem kolejnych oczek. Na następne punkty kibicom przyszło czekać niemal dwie minuty. W ciągu 120 sekund niemocy ofensywnej znów pojawiły się straty i niecelne rzuty, żadna z zawodniczek nie potrafiła zmienić wyniku. Udało się to dopiero debiutującej w żółto-czerwonych barwach Dajanie Butuliji, która pomimo faulu Katarzyny Dźwigalskiej zdołała umieścić piłkę w koszu, dokładając trzeci punkt z linii rzutów osobistych.
Po tym, jak Burdick zdobyła oczko po rzucie wolnym będącym konsekwencją przewinienia Juskaite, Ślęza zmniejszyła straty do zaledwie dwóch punktów. I choć Prezelj trafiła na 16:12, to w końcówce pierwszej kwarty inicjatywa należała do wrocławianek. Wrocławskiej publiczności udanie zaprezentowała się Butulija, która odbyła z zespołem zaledwie trzy treningi. Reprezentantka Serbii odważnie przebijała się pod kosz i szukała pozycji do rzutów. Po jednej z takich akcji rzuciła na 14:16. Wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza kwarta, ale w ostatnich sekundach Dominika Owczarzak znalazła Agatę Dobrowolską, a ta równo z syreną przymierzyła z dystansu na 17:16.
Druga odsłona rozpoczęła się od szybkich punktów Owczarzak, ale zamiast budować przewagę, Ślęza pozwoliła Juskaite wyrównać stan meczu rzutem z dystansu. W pierwszych czterech minutach były to jedyne dwa celne rzuty z gry, pozostałe dziesięć prób obu drużyn chybiło celu. Worek z punktami otworzył się za sprawą Butuliji, która skutecznie przebiła się pod kosz. Odpowiedź ze strony Gorzowa to udana akcja 2+1 w wykonaniu Agnieszki Kaczmarczyk. Po drugiej stronie parkietu z dystansu przymierzyła Butulija. Rywalki skontrowały layupem Juskaite, a trwającą niewiele ponad minutę wymianę ciosów zakończyła trójką Abigail Glomazic. Efektem tego fragmentu gry było wyjście Ślęzy na prowadzenie 27:24. Trener Dariusz Maciejewski najpierw chciał kontynuować grę, ale po faulu Cheridene Green na Talii Caldwell poprosił o czas.
Timeout przyniósł efekt odwrotny do zamierzonego przez opiekuna gorzowianek. Caldwell wykorzystała oba wolne, a po wznowieniu gry spod kosza Dominika Owczarzak zabrała piłkę Juskaite i trafiła za trzy. Gdy kolejne złe podanie litewskiej skrzydłowej Enei Gorzów Wlkp. padło łupem Owczarzak i zamieniło się w punkty Cierry Burdick, szkoleniowiec gości znowu wziął przerwę. Jego zespół w 50 sekund stracił siedem punktów, a Ślęza prowadziła już 34:24. Po drugim czasie dla trenera Maciejewskiego na parkiecie pojawiły się z powrotem Kaczmarczyk i Prezelj. Ta druga w dwóch kolejnych akcjach zdobyła pięć punktów, dając swoim koleżankom nadzieję na odrobienie strat jeszcze przed zejściem do szatni. Tym razem to trener Rusin poprosił o czas, ale nie przyniósł on poprawy gry jego podopiecznych. Wręcz przeciwnie – ku radości grupy kibiców z Gorzowa, po trójce Juskaite i dwóch punktach Prezelj rzeczywiście do przerwy był remis, 34:34.
Po przerwie gorzowianki zaczęły tak, jak skończyły drugą kwartę – polegając na umiejętnościach Prezelj i Juskaite. Ten duet zdobył pięć pierwszych punktów dla Enei, a serię 7:0 zwieńczyła Jasmine Thomas, dla której były to pierwsze punkty z gry w meczu. Zanim sprawy wymknęły się spod kontroli dwa oczka zdobyła Dominika Owczarzak, a chwilę potem na linii rzutów wolnych stanęła Burdick i nie pomyliła się w swoich dwóćh próbach. Pudła Cheridene Green i Thomas dały Ślęzie szansę na zmniejszenie strat do jednego punktu i udało się to za sprawą Talii Caldwell, która wykorzystała podanie od Dominiki Owczarzak żeby przebić się pod kosz. Passę wrocławianek przerwała Prezelj, a po punktach reprezentantki Słowenii obie drużyny przez kolejne dwie minuty łapały oddech, przez co kibice nie oglądali następnych trafień. Do punktowania wróciliśmy za sprawą Caldwell – amerykańska środkowa ponownie dostała piłkę od Owczarzak i ponownie dzięki swoim warunkom fizycznym weszła pod obręcz. Tym razem dodatkowo sfaulowała ją Dźwigalska i Caldwell przeprowadziła akcję 2+1 dającą Ślęzie remis.
Pół minuty później było już 45:43, bo złe podanie Prezelj po drugiej stronie parkietu na punkty zamieniła Abigail Glomazic. Zacięta walka o każdą piłkę trwała w najlepsze, żadna z drużyn nie zamierzała odpuszczać i co chwila zmieniało się prowadzenie. Gorzowianki dzięki celnemu osobistemu Thomas i udanej próbie z półdystansu przejęły inicjatywę, ale zaraz miała ją znów Ślęza, bo ponownie pod koszem najlepsza okazała się Caldwell, tym razem nabierając na przewinienie Cheridene Green. Środkowa 1KS-u trafiła osobisty na 48:46, lecz żółto-czerwone z prowadzenia mogły cieszyć się tylko dziesięć sekund, ponieważ w kolejnej akcji trafiła Prezelj. Z gry spudłowała Burdick, a po drugiej stronie parkietu kapitan Ślęzy sfaulowała Juskaite przy celnym rzucie za dwa. Litwinka zakończyła akcję 2+1 dając swojemu zespołowi przewagę 51:48, która błyskawicznie stopniała do jednego oczka za sprawą jeszcze jednej akcji 2+1. Tym razem to Litwinka broniąca barw Enei Gorzów przewiniła, a faulowana była Glomazic. Zanim można było odetchnąć, obie drużyny dołożyły jeszcze po dwa punkty. Najpierw zrobiła to Zhosselina Maiga, a następnie niemalże równo z syreną Abigail Glomazic.
Zapowiadało się na niezwykle zaciętą czwartą kwartę, ale nie takie plany miał zespół z Gorzowa, który potrzebował 2,5 minuty żeby zdobyć siedem punktów bez odpowiedzi gospodyń. Pięć z nich było autorstwa Maigi, to ona także rozpoczęła akcję zakończoną przez Prezelj. Po stronie Ślęzy w tym czasie zapisano dwie straty, faul Burdick i pudło Glomazic. Nic zatem dziwnego, że trener Rusin jeszcze przed drugim trafieniem rosyjskiej środkowej Enei poprosił o czas. Konto żółto-czerwonych w decydującej części spotkania otworzyła Talia Caldwell, jakżeby inaczej, akcją 2+1. Na 62:56 trafiła Juskaite, w kolejnej akcji trzy punkty zdobyła rozgrywająca dobre zawody Agata Dobrowolska, ale jej trójka została skontrowana celnym rzutem dystansowym przez fenomenalną Laurę Juskaite, która była absolutnie nie do zatrzymania przez defensywę Ślęzy.
Wrocławianki nawiązały kontakt na niewiele ponad cztery minuty przed końcem, gdy najpierw trafiła Glomazic, a następnie Magdalena Szajtauer. Po trafieniu reprezentantki Polski było tylko 65:63 dla gości, a półorej minuty później już zaledwie 66:65, bowiem Cheridene Green spudłowała jeden rzut osobisty, zaś Agata Dobrowolska skutecznie dobiła pudło Talii Caldwell. Problem Ślęzy pozostał jednak nierozwiązany – wrocławianki znowu zostały pokonane przez Juskaite, która ponownie nie pomyliła się z dystansu. Kolejne sekundy uciekały, a żółto-czerwone nie były w stanie zmniejszyć strat. Wręcz przeciwnie, przewaga gości rosła, choć gorzowianki systematycznie zostawiały punkty na linii rzutów osobistych. Gospodyniom nie udało się zrealizować akcji rozrysowanych podczas dwóch timeoutów przez trenera Rusina i po błędzie przekroczenia czasu akcji na 36 sekund przed końcem wszystko było jasne. Do ustalenia pozostała jeszcze różnica punktowa pomiędzy obiema drużynami. Zawodniczki Enei Gorzów Wlkp. grały do samego końca, poganianie przez trenera Maciejewskiego. Stawką było bowiem wygranie bezpośredniego pojedynku na małe punkty. W ostatniej akcji meczu za trzy próbowała trafić Juskaite, ale została sfaulowana przez Butuliję. Litwinka wieńcząc swój znakomity występ wykorzystała wszystkie trzy osobiste i gorzowianki wygrały dziesięcioma punktami – o dwa oczka więcej niż Ślęza w Gorzowie.
Po stronie gospodyń zabrakło niegroźnie kontuzjowanej Neveny Jovanović, po stronie gości odpoczywającej po czwartkowym meczu z Arką Kahleah Copper. W zespole Ślęzy nie pojawiła się jednak zawodniczka, która nadałaby ton grze reszty drużyny tak, jak zrobiła to Laura Juskaite. Litwinka trafiła pięć trójek w drodze po 32 punkty, do których dołożyła 11 zbiórek. Czternaście desek, w tym aż osiem na atakowanej tablicy miała Cheridene Green. Kolejne 13 dołożyła Agnieszka Kaczmarczyk. Ślęza nie zagrała złych zawodów, ale zabrakło punktów Cierry Burdick (2/11 z gry). Wrocławianki nie mogą co prawda być zadowolone z wyniku, ale ze swojej dyspozycji już tak. Przed Ślęzą teraz przygotowania do derbów z CCC Polkowice, które odbędą się w niedzielę, 23 lutego o godz. 19 w Polkowicach.
Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Gorzów Wielkopolski 65:75 (17:16, 17:18, 19:19, 12:22).
Ślęza: Caldwell 15, Glomazic 12, Butulija 10, Dobrowolska 10, Burdick 9, Owczarzak 7, Szajtauer 2, Marciniak 0. Piędel, Klatt DNP.
Enea: Juskaite 32, Prezelj 19, Maiga 9, Green 6, Kaczmarczyk 6, Thomas 3, Dźwigalska 0. Copper, Kuczyńska, Matkowska DNP.