Dotkliwa porażka Ślęzy Wrocław w Bydgoszczy
W meczu 4. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z Artego Bydgoszcz 59:81. Podopieczne Tomasza Herkta rozegrały znakomite spotkanie, zasłużenie sięgając po wygraną.
Starcie Artego ze Ślęzą było zdecydowanie najciekawiej zapowiadającym się pojedynkiem czwartej serii gier i tak też się rozpoczęło. Oba zespoły zamiast się wybadać i rozpocząć z dozą ostrożności, od pierwszych akcji ruszyły do ataku, idąc na otwartą wymianę ciosów. Już po trzech minutach mieliśmy wynik 10:7 dla Ślęzy. W zespole wrocławianek do wyniku swoją cegiełkę dołożyły wszystkie zawodniczki – czy to za sprawą celnych rzutów, czy też asyst. Artego pomimo kilku strat w początkowych momentach dotrzymywało tempa, a po punktach Cierry Burdick na wspomniane 10:7 gospodynie jeszcze przyspieszyły. W czterech kolejnych posiadaniach ofensywnych zdobyły 9 punktów z łatwością rozmontowując defensywę Ślęzy. Różnorodność zagrywek sprawiała, że każdy z czterech rzutów oddany został przez inną zawodniczkę. Trójka Elżbiety Międzik na 16:10 sprawiła, że trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas.
Po przerwie na żądanie Ślęza przerwała serię rywalek za sprawą kolejnych punktów Burdick, ale błyskawicznie odpowiedziała na nie Międzik. Chwilę później na linii rzutów osobistych stanęła Britney Jones, zamieniając obie próby na punkty i doprowadzając do wyniku 18:14 dla Artego. Po tym, jak Laura Miskiniene i Cierra Burdick zdobyły kolejne oczka mieliśmy 20:16, a do końca pierwszej kwarty pozostały 2,5 minuty. To wystarczyło, żeby gospodynie zbudowały przewagę. Najpierw za trzy trafiła Kateryna Rymarenko. Po stracie Agaty Dobrowolskiej dwa punkty dołożyła Miskiniene, a pudło skrzydłowej Ślęzy zostało bezlitośnie wykorzystane przez Artego do przeprowadzenia kontry zwieńczonej trójką Kariny Michałek. Wielokropek w serii punktowej postawiła litewska środkowa zespołu z Bydgoszczy.
Dlaczego wielokropek? Ponieważ po wznowieniu gry Artego nie zwolniło tempa. Z półdystansu trafiła Jennifer O’Neill, a po stracie Abigail Glomazic za trzy nie spudłowała Elżbieta Międzik. Kolejna strata Ślęzy, tym razem autorstwa Any Pocek, oznaczała dwa punkty Kariny Michałek. Pudła Britney Jones i Pocek dały gospodyniom okazję na podwyższenie prowadzenia, co skrzętnie wykorzystała Karolina Poboży. Przełamanie wrocławianek nastąpiło wreszcie za sprawą celnej próby czarnogórskiej środkowej 1KS-u, ale wtedy żółto-czerwone przegrywały już 18:39 i były w sporych opałach.
Stan rzeczy nie uległ zmianie na lepsze po punktach Pocek – wręcz przeciwnie, była to tylko krótka przerwa w koncercie Artego. Najpierw Brianna Kiesel zebrała swój rzut i wykorzystała dobitkę, a chwilę potem kolejną trójkę trafiła Międzik, dając swojemu zespołowi prowadzenie 44:18. Ślęza urwała dwa punkty z tej przewagi, gdy najpierw celnie rzuciła Dobrowolska, a następnie z linii nie pomyliła się Abigail Glomazic, ale status quo przywróciła Karolina Poboży po asyście Miskiniene, a potem sama Litwinka. Ostatnie słowo przed przerwą należało do wrocławianek – dwa osobiste wykorzystała Cierra Burdick, chwilę później z dystansu przymierzyła Nevena Jovanović. Ślęza schodziła na przerwę przegrywając 27:48 i stała przed bardzo trudnym zadaniem.
Podopieczne Arkadiusza Rusina nie ułatwiły go sobie, zaczynając drugą połowę od niespełna trzech minut bez punktów. Ślęzie brakowało skuteczności, ale na szczęście żółto-czerwonych pudłowało też Artego, więc przynajmniej prowadzenie gospodyń nie zwiększało się. Wrocławianki zagęściły szyki w defensywie, wymuszając kilka trudnych rzutów oraz kilka strat, ale po drugiej stronie parkietu o dobrą grę było już znacznie trudniej. Dość powiedzieć, że po pięciu minutach trzeciej kwarty obie strony zdobyły łącznie 10 punktów, Artego o dwa oczka więcej od przyjezdnych. Po trójce Laury Miskiniene prowadzenie bydgoszczanek ponownie urosło do 26 punktów, ale już w następnej akcji nieznacznie stopniało dzięki dwóm celnym osobistym Britney Jones.
Doskonałym przykładem przewagi Artego nad Ślęzą była sekwencja, która nastąpiła po dwóch punktach Jones. W ciągu 17 sekund zespół prowadzony przez Tomasza Herkta zanotował trzy niecelne rzuty, ale każdy z nich był w stanie zebrać. Wszystko zakończyło się faulem Agaty Dobrowolskiej, a że było to piąte przewinienie skrzydłowej Ślęzy, to resztę spotkania spędziła na ławce rezerwowych. W minutę gry wrocławianki oddały rywalkom trzy zbiórki na swojej tablicy i straciły jedną z czterech wysokich koszykarek, które w niedzielne popołudnie miał do dyspozycji trener Rusin. To był zdecydowanie najgorszy moment tego meczu, a po nim Ślęza lekko się odbiła – najpierw za trzy przymierzyła Britney Jones, a chwilę później Dominika Owczarzak. Trener Tomasz Herkt pomny doświadczeń z ostatnich dwóch spotkań, kiedy Artego odpuszczało końcówkę, natychmiast poprosił o czas. To przyniosło dwa punkty Laury Miskiniene z linii rzutów osobistych. Końcówka trzeciej kwarty to punkty Pocek i trójka Owczarzak oraz odpowiedź Brianny Kiesel. Prowadzenie 62:44 wciąż było całkiem bezpieczne, ale bydgoszczanki wciąż musiały dopilnować, żeby nic złego się im już nie stało.
Decydująca kwarta rozpoczęła się od kolejnych punktów znakomicie dysponowanej Elżbiety Międzik, na które jednak szybko odpowiedziała Cierra Burdick. Kapitan Artego kilka posiadań później trafiła za trzy punkty i na to już nie było odpowiedzi ze strony wrocławianek. Na kolejne trafienie Burdick i, co za tym idzie, kolejne punkty Ślęzy, przyszło czekać niemal cztery minuty, a rzut kapitan 1KS-u zmienił wynik na 48:70. W połowie czwartej odsłony mieliśmy krótki okres wyrównanej gry, z którego w stosunku 6:5 zwycięsko wyszła drużyna gości. Jednak ostatnie dwie minuty w tym samym bilansie punktowym wygrało Artego, dzięki czemu powiększyło swoje prowadzenie z trzeciej kwarty o jeszcze cztery punkty, ostatecznie wygrywając 22 oczkami.
Bydgoszczanki zagrały znakomite spotkanie jeżeli chodzi o konstruowanie akcji. Aż 28 z 33 celnych rzutów było efektem asysty, z których 11 rozdała Brianna Kiesel. A że w przeciwieństwie do czwartkowego spotkania w EuroCupie miała „tylko” cztery straty zamiast 10, skutecznie dyrygowała poczynaniami swoich koleżanek. Nie sposób przecenić roli Elżbiety Międzik, która trafiła sześć z siedmiu rzutów dystansowych oraz Laury Miskiniene, która spudłowała tylko dwie z 11 prób z gry.
Wrocławianki oblały pierwszy poważny egzamin w tym sezonie Energa Basket Ligi Kobiet. Zespół Arkadiusza Rusina ma teraz tydzień, aby przygotować się do starcia z Energą Toruń, która została rozbita przez Wisłę Kraków 58:111. Mecz Ślęza – Energa zaplanowano na niedzielę, 27 października, na godz. 17.
Artego Bydgoszcz – Ślęza Wrocław 81:59 (30:16, 18:11, 14:17, 19:15)
Artego: Międzik 24, Miskiniene 23, Poboży 13, Michałek 7, Kiesel 6, O’Neill 5, Rymarenko 3, Sobiech, Evans, Rola DNP.
Ślęza: Burdick 17, Jones 11, Jovanović 9, Owczarzak 8, Pocek 8, Glomazic 4, Dobrowolska 2, Klatt 0, Piędel 0, Szajtauer DNP.