Spojrzenie w liczby: Energa Toruń
Ślęza Wrocław przegrała w meczu 13. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Energą Toruń 65:78. Zapraszamy na podsumowanie statystyczne tego starcia.
0 – po raz pierwszy w tym sezonie Ślęza Wrocław nie była na prowadzeniu choćby przez kilka sekund. Od pierwszej do ostatniej akcji mniejszą lub większą kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi miał zespół Energi. Poza wynikiem 0:0 nie byliśmy także świadkami remisu na tablicy wyników.
1 – w drużynie z Torunia jedynie Nirra Fields zakończyła mecz z ujemnym +/-. Z reprezentantką Kanady na parkiecie torunianki były gorsze od Ślęzy o 10 punktów. Dla porównania, tylko dwie zawodniczki Ślęzy miały tę statystykę na plusie: Agata Dobrowolska (5) i Lea Miletić (4).
2 – tylko dwukrotnie wrocławianki potrafiły przechwycić piłkę i wyprowadzić po tym szybki atak. To najgorszy wynik w sezonie, miejsca ustąpił rezultat w starciu z InvestInTheWest Eneą AZS-AJP Gorzów Wlkp., kiedy to Ślęza zanotowała trzy przechwyty.
3 – koszykarki z Wrocławia nie miały większego problemu ze ponawianiem akcji poprzez zbiórki w ataku, bo zanotowały tych zbiórek 11. Problem polegał na zamienianiu ich na punkty. Dorobek Ślęzy powiększył się tylko po trzech ofensywnych deskach.
4,5 – od samego początku niedzielne spotkanie nie układało się dobrze dla gospodyń. Żółto-czerwone miały problemy ze znalezieniem właściwego rytmu ofensywnego i skuteczności. Energa bezlitośnie wykorzystała początkową niemoc swoich rywalek, szybko wychodzac na dziewięciopunktowe prowadzenie. I dopiero gdy torunianki prowadziły 9:0 Ślęza za sprawą Sydney Colson otworzyła swój dorobek punktowy. Pierwszy kosz wpadł dopiero po 4,5 minutach.
8 – Sydney Colson nie zapamięta dobrze pierwszego meczu w 2019 roku. Rozgrywająca Ślęzy zanotowała najgorszy EVAL w sezonie – 1, a to głównie za sprawą aż ośmiu strat popełnionych przez amerykańską koszykarkę. Do tej pory popełniała maksimum trzy, więc spokojnie możemy stwierdzić, że wszystko co złe już za naszą zawodniczką.
11 – kluczowym momentem meczu były dwie minuty kończące trzecią kwartę i dwie rozpoczynające czwartą odsłonę. Ostatni celny rzut w trzeciej części meczu oddała Terezia Palenikova, zmniejszając stratę Ślęzy do dwóch punktów. Od tego momentu jedenaście kolejnych posiadań zakończyło się brakiem punktów. Niecelne rzuty i niewymuszone błędy gospodyń pozwoliły Enerdze zanotować serię 10 punktów bez odpowiedzi i zanim Marissa Kastanek trafiła za trzy punkty, torunianki prowadziły już 63:51. Wrocławiankom nie udało się odwrócić losy spotkania w pozostałych ośmiu minutach.
23 – do porażki przyczyniła się również większa niż zazwyczaj liczba fauli żółto-czerwonych. Pierwszy raz w sezonie z pięcioma przewinieniami na ławce musiała usiąść Cierra Burdick. Ograniczona przez faule była także Karina Szybała, która po czterech kolejnych meczach, w których spędziła na parkiecie ponad 20 minut, tym razem zagrała 19. Łącznie 23 przewinienia zamienione przez Energę na 21 punktów. Ślęza wykorzystała 13 z 19 rzutów osobistych.
40 – w nowym roku wróci skuteczność Ślęzy z dystansu? Pierwszy raz od sześciu spotkań wrocławianki podwyższyły średnią skuteczność prób z dystansu. Sześć z 15 celnych rzutów dało 40 procent, a coś nam mówi, że niedługo ta statystyka może wyglądać jeszcze lepiej.
78 – główny obszar uwagi trenera Arkadiusza Rusina – defensywa – w niedzielę szwankował. Trzeci raz w ciągu sezonu Ślęza pozwoliła sobie rzucić 78 punktów i drugi raz zakończyło się to porażką. Po tym występie wrocławianki mają ujemny bilans punktów na własnym parkiecie, który średnio wynosi 71,8-73,3.