Magda Kaczmarska zawodniczką Ślęzy Wrocław

Wraz z końcem okna transferowego w Energa Basket Lidze Kobiet Ślęza Wrocław ostatecznie zamknęła kadrę, podpisując kontrakt z Magdą Kaczmarską. 

Magda Kaczmarska mierzy 183 centymetry i jest zawodniczką, która może grać na pozycjach 2 lub 3. W swojej karierze występowała w barwach Lotosu Gdynia, z którym wywalczyła mistrzostwo Polski w sezonie 2009/2010 oraz dwa Puchary Polski – pierwszy w sezonie mistrzowskim, drugi rok później. Grała także dla Pszczółki Lublin i CCC Polkowice. To właśnie w barwach klubu z Polkowic po raz ostatni pojawiła się na parkietach Energa Basket Ligi Kobiet, kiedy to polkowiczanki odpadły w półfinałach z Artego Bydgoszcz. W spotkaniach o brązowy medal przeciwko Ślęzie Wrocław znalazła się już poza kadrą. Jej ostatni sezon to rozgrywki 2016/2017, kiedy to grała dla występującego w drugiej lidze KU AZS UŚ Katowice. Długa przerwa od uprawiania koszykówki związana była z narodzinami dziecka. Jak do tej pory notowała średnio 4.7 punktu, 2.3 zbiórki oraz 1.2 asysty na mecz.

Nowa zawodniczka Ślęzy Wrocław trenowała z zespołem już latem zeszłego roku, w trakcie przygotowań do sezonu 2018/2019, ale wtedy jeszcze nie doszło do finalizacji umowy. Przed najbardziej intensywną częścią rozgrywek obie strony podjęły decyzję o podpisaniu kontraktu, który będzie obowiązywał do końca sezonu.

– Całe życie grałam w koszykówkę i myślałam, że nie będzie mi tego brakowało, ale jednak przychodząc na mecze Ślęzy okazało się, że bardzo tęsknię za byciem częścią drużyny. Latem prosiłam trenera Arkadiusza Rusina o umożliwienie treningów i pomoc w powrocie do formy, a teraz to trener zaproponował mi rolę w jego zespole. Fizycznie czuję się coraz lepiej, trener Rusin oraz trener Bartosz Pasternak (trener przygotowania motorycznego w Ślęzie Wrocław – red.) pracują ze mną nad tym, żebym była gotowa jak najszybciej. Myślę, że zajmie mi to jeszcze chwilę, ale już nie mogę się doczekać, żeby z powrotem pojawić się na ligowych parkietach – podkreśla nowa zawodniczka Ślęzy.

Mecz z Ostrovią okazją do ogrania szerokiej kadry Ślęzy Wrocław

W środę, 27 lutego, o godz. 18:30 w meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Wrocławianki po wysokiej wygranej w Siedlcach są w dobrych humorach. 

Ślęza w sobotę pokonała PGE MKK Siedlce 94:57, spełniając niemal wszystkie przedmeczowe założenia. Głównym celem na pierwszy mecz w ciągu ośmiu dni było granie szerokim składem i to udało się w stu procentach, bowiem każda z zawodniczek 1KS-u spędziła na parkiecie co najmniej 15, a żadna nie zagrała dłużej niż 22 minuty.

– Naszym założeniem było, żebyśmy grali szeroko, bo w tym tygodniu gramy trzy mecze i jeżeli jest okazja, żeby pograć wszystkimi zawodniczkami, to z tego korzystamy. Satysfakcja jest tym większa, gdy dziewczyny wychodzą na parkiet i spełniają pokładane nadzieje. Tego nie było widać chociażby w meczu z Arką, ale myślę, że lepszą reprezentacją ich umiejętności jest spotkanie z Siedlcami. Jeżeli chcemy w play-offach coś znaczyć, to musimy być w stanie przez dwa dni z rzędu korzystać z szerokiego składu – uczulał trener Arkadiusz Rusin.

– To był dla nas dobry mecz, bo nasze liderki mogły odpocząć i zagrać nieco krócej, a zawodniczki rezerwowe dostały szansę, żeby pokazać, co potrafią. Myślę, że to się udało. Z początku może nie wszystko nam wychodziło, ale wraz z upływem czasu zebrałyśmy się w sobie i zagrałyśmy dobrze – oceniała Lea Miletić, skrzydłowa Ślęzy Wrocław, która w sobotę zdobyła 15 punktów, zbierając przy tym cztery piłki.

Zaledwie trzy dni między dwoma spotkaniami to dla tegorocznego składu 1KS-u nowość. W zeszłych rozgrywkach wrocławianki udanie łączyły występy ligowe z grą w europejskich pucharach. Tym razem skupiają się tylko na Energa Basket Lidze Kobiet. Żółto-czerwone musiały błyskawicznie skierować swoją uwagę ze starcia z PGE MKK Siedlce na środowy mecz przeciwko Ostrovii Ostrów Wlkp.

– Pierwszy raz zagramy dwa mecze w tak krótkim odstępie czasu, więc to dla nas nowa sytuacja, ale jest to wyzwanie, na które jesteśmy gotowe. Musiałyśmy szybko skupić się na kolejnym spotkaniu, a przede wszystkim mieć z tyłu głowy mecz z Gorzowem – podkreślała Miletić, dodając, że przez krótki okres na przygotowania w środę trzeba będzie wykorzystać wiele elementów z sobotniego meczu. – Myślę, że powinnyśmy zagrać z tą samą determinacją, co w sobotę. W drugiej połowie dobrze dzieliłyśmy się piłką, co z pewnością musimy przenieść na najbliższy mecz. Dobrze radziłyśmy sobie w obronie, gra strefą nam wychodziła, więc niektóre elementy też możemy zastosować przeciwko Ostrovii – stwierdziła reprezentantka Chorwacji.

Ostrovia w tym sezonie walczy o utrzymanie w Energa Basket Lidze Kobiet. Po 19 seriach spotkań ma na koncie dwa zwycięstwa i 16 porażek, zajmując przedostatnie miejsce w tabeli. Jednak w ostatnich tygodniach zespół z Ostrowa zaczął grać lepiej, głównie za sprawą Ariny Bilotserkivskiej, która dołączyła do drużyny wraz z rozpoczęciem nowego roku. Reprezentantka Ukrainy zdjęła z barków Jowity Ossowskiej nieco odpowiedzialności za wynik i pełni rolę rozgrywającej, której w Ostrowie brakowało.

Pomimo dobrego początku w wykonaniu Bilotserkivskiej podopieczne Mirosława Trześniewskiego mają sporo problemów, przede wszystkim ze skutecznością, zbiórkami i rozłożeniem sił na całe spotkanie. W miniony weekend Ostrovia przez pół meczu walczyła z Wisłą CanPack Kraków jak równy z równym, na przerwę schodząc z dwupunktową stratą do „Białej Gwiazdy”. Dopiero druga połowa pokazała różnicę poziomów pomiędzy obiema drużynami. Z takiego obrazu najbliższego rywala Ślęzy doskonale zdaje sobie sprawę trener Rusin.

– Graliśmy z Ostrowem w tym sezonie już dwukrotnie: mecz ligowy oraz sparing i te mecze przebiegały podobnie. Do przerwy nie graliśmy rewelacyjnie. Teraz znów jest kwestia tego, jak się mecz ułoży i jakie będzie nastawienie. jeżeli w dalszym ciągu koncentracja będzie na odpowiednim poziomie, jeżeli nie będziemy patrzeć na to, z kim gramy, tylko pokazać swoją najlepszą koszykówkę, to myślę, że powinniśmy decydować o przebiegu spotkania. Ostatni mecz Ostrovii pokazał, że trzeba bronić się przed rzutami z dystansu, bo trafiając 13 razy za trzy przeciwko Wiśle udowodniły, że dzięki temu mogą się utrzymywać w grze przez dłuższy czas. Atuty mimo wszystko są po naszej stronie i teraz trzeba wyjść na parkiet i to zademonstrować – powiedział szkoleniowiec 1KS-u.

Jeśli spotkanie z Ostrovią będzie miało podobny przebieg, co sobotnia konfrontacja Ślęzy z PGE MKK Siedlce, kibice w hali wrocławskiej AWF powinni zobaczyć na parkiecie każdą rezerwową i to w sporym zakresie czasowym.

– Nie chcę przekreślać szans Ostrovii przed rozpoczęciem spotkania, ale bazując na poprzednich wynikach i sytuacji w tabeli możliwe, że ten mecz potoczy się tak samo jak sobotni. Myślę, że wszystkie znów dostaniemy sporo szans na to, żeby pokazać swoje umiejętności i będzie to też okazja do tego, aby przygotować się nieco pod niedzielne starcie – spekulowała Miletić.

Trener Rusin zaznaczył jednak, że dla niego mecz z Gorzowem rozpocznie się dopiero po środowym meczu.

– Nie chciałbym przed meczem z Ostrowem czy w trakcie tego meczu myśleć o niedzieli, bo każde najbliższe spotkanie jest najważniejsze i będziemy starali się w nim wykorzystywać to, nad czym pracujemy. Myślę, że nie będziemy grali żadnych specjalnych akcji pod starcie z Gorzowem – zakończył szkoleniowiec Ślęzy Wrocław.

Początek spotkania pomiędzy Ślęzą Wrocław a Ostrovią Ostrów Wlkp. w środę 27 lutego o godz. 18:30. Bilety dostępne będą w sprzedaży w kasie hali AWF na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.

Nie żyje były trener Ślęzy Wrocław Adam Mikiciuk

W wieku 68 lat zmarł Pan Adam Mikiciuk, były trener sekcji koszykówki kobiet Ślęzy Wrocław. 

Pan trener Mikiciuk prowadził Ślęzę Wrocław od sezonu 1973/1974. Wraz z opiekującym się drużyną juniorek Andrzejem Kasperowiczem musiał uzupełnić zespół juniorkami i ustabilizować drużynę. Pod swoimi skrzydłami miał chociażby takie legendy koszykówki jak Teresa Kępka-Swędrowska czy Małgorzata Niebieszczańska-Zych. Pan Adam Mikiciuk mając do dyspozycji wiele utalentowanych zawodniczek próbował awansować z 1KS-em do I ligi, w sezonach 1973/74 oraz 1975/76 kończąc na 5. miejscu w tabeli, zaś dwa kolejne sezony były finiszem na najniższym stopniu podium. W 1978 roku funkcję pierwszego trenera objął Eugeniusz Spisacki, jednak zasługi Pana Adama Mikiciuka w budowaniu fundamentów pod złotą erę Ślęzy Wrocław są nie do podważenia.  W 1976 roku Ślęza pod wodzą Pana Mikiciuka sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Polski juniorek.

– Wspominam ten czas bardzo dobrze. Ważniejszy był sport niż pieniądze, zwłaszcza w II lidze. Pracując z tym zespołem miałem ogromną satysfakcję. Było wielu bezinteresownych działaczy, którzy pomagali w funkcjonowaniu drużyny. Realizowałem swoje marzenia o pracy szkoleniowej i miałem przy tym niezłe wyniki. Wszyscy chyba ciepło wspominamy ten czas – mówił Pan Adam Mikiciuk w swoim wspomnieniach opublikowanych w albumie „Ślęza To Wrocław – 70 lat historii Pierwszego Klubu Sportowego”.

– To był człowiek z sercem, chciał dzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami ze wszystkimi dookoła. Bardzo poświęcał się dla drużyny. Pamiętam go z obozów treningowych, kiedy pracował we wszystkich możliwych rolach. Był jednocześnie trenerem, masażystą, fizjoterapeutą i psychologiem. Był niezwykle serdeczną osobą i takiego go zapamiętam – wspominała osobę Pana Adama Mikiciuka jego podopieczna, Małgorzata Niebieszczańska-Zych.

Z wielkim szacunkiem traktujemy dorobek Pana Adama i jego wkład w rozwój naszego klubu. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i podziękowania za wspólną historię. Pozostanie w naszej pamięci i historii sportu. Pogrzeb Pana Adama Mikiciuka odbędzie się w najbliższy poniedziałek, 4 marca o godz. 13.20 na Cmentarzu Osobowickim.

Na zdjęciu Pan Adam Mikiciuk (siedzi z piłką) z zawodniczkami Ślęzy Wrocław w 1974 roku podczas turnieju w czeskim Hradec Kralove.

Najbliższy rywal Ślęzy: Ostrovia Ostrów Wielkopolski

W meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław podejmie we własnej hali Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Zespół gości w tym sezonie wygrał tylko dwa spotkania.

Podopieczne Mirosława Trześniewskiego bronią się przed spadkiem i co do tego nie można mieć wątpliwości. Ostrovia ma na tę chwilę o jedno zwycięstwo więcej od ostatniej w tabeli Enei AZS-u Poznań, ale i też rozegrała o jeden mecz więcej. Za miesiąc przed obiema drużynami mecz o sześć punktów. Jednak po 19 kolejkach to właśnie koszykarki z Ostrowa mogą się czuć nieco bezpieczniej. Pozytywnie na grę zespołu wpłynął transfer Aliny Bilotserkivskiej.

Po odejściu Jenny Lynn Burdette na pozycji numer jeden była spora luka, którą wypełniła właśnie Bilotserkivska. Rozgrywająca z Ukrainy dołączyła do Ostrovii na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania z Pszczółką Lublin i po sześciu spotkaniach można powiedzieć, że zaaklimatyzowała się już w nowym otoczeniu. Choć rozegrała dopiero sześć meczów, już dwukrotnie popisała się sześcioma trafieniami z dystansu. To właśnie dzięki tej broni Ostrovia długo utrzymywała się w walce przeciwko Wiśle CanPack Kraków. Ostrowianki do przerwy przegrywały z „Białą Gwiazdą” zaledwie dwoma punktami, dopiero po przerwie tracąc dystans do krakowianek.

Oprócz Bilotserkivskiej niezmiennie liderką zespołu pozostaje Jowita Ossowska, która nie musi już na swoich plecach ciągnąć całej ofensywy Ostrovii. Utalentowana skrzydłowa notuje średnio 13 punktów, 3.3 zbiórki oraz 2.8 asysty na mecz i po przyjściu nowej rozgrywającej nie ma większego problemu z byciem drugą lub niekiedy nawet trzecią opcją w ataku ostrowianek. Swoje momenty w ofensywie mają bowiem Aleksandra Wajler, Katarzyna Motyl czy Karolina Podkańska. Zespołowi z Ostrowa brakuje jednak stabilności i systematyczności aby sprawiać niespodzianki i pokonywać silniejszych rywali.

Podopieczne Mirosława Trześniewskiego to pod wieloma względami wciąż najsłabszy zespół z ligi. Ostrovia ma problemy ze skutecznością, a przede wszystkim z walką na tablicach. Brak wysokiej i silnej zawodniczki doskwiera ostrowiankom niezwykle – zbierają średnio o sześć piłek mniej niż druga najgorsza drużyna w lidze – Sunreef Yachts Politechnika Gdańska. Przyjście Bilotserkivskiej pomogło nieco w departamencie asyst i strat, poprawiając pierwszą i obniżając drugą statystykę. Niemniej przed Ostrovią w środowy wieczór spore wyzwanie.

Ostrovia Ostrów Wlkp. – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Mirosław Trześniewski.

Kadra: Arina Bilotserkivska (rozgrywająca), Katarzyna Joks, Katarzyna Motyl, Karolina Podkańska, Sandra Nowicka (rzucające), Jowita Ossowska, Karolina Kaczmarek, Aleksandra Wajler (skrzydłowe), Ewelina Jackowska, Katarzyna Jaworska (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

15. kolejka: Arka Gdynia – Ostrovia Ostrów Wlkp. 70:54 (14:19, 20:13, 23:14, 13:8)
Ostrovia: Bilotserkivska 12, Wajler 11, Ossowska 10, Jackowska 7, Jaworska 6, Motyl 6, Podkańska 2, Nowicka 0, Kaczmarek 0.

16. kolejka:  PGE MKK Siedlce – Ostrovia Ostrów Wlkp. 74:77 (23:16, 19:12, 15:21, 17:28)
Ostrovia: Bilotserkivska 22, Ossowska 15, Wajler 12, Motyl 10, Jaworska 8, Jackowska 8, Podkańska 2, Nowicka 0.

17. kolejka: Ostrovia Ostrów Wlkp. – Widzew Łódź 58:77 (14:13, 11:19, 15:25, 18:20)
Ostrovia: Podkańska 14, Motyl 11, Jackowska 10, Bilotserkivska 8, Wajler 6, Ossowska 5, Jaworska 4.

18. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ostrovia Ostrów Wlkp. 100:47 (17:15, 25:13, 29:12, 29:7)
Ostrovia: Motyl 10, Jackowska 9, Ossowska 8, Jaworska 8, Bilotserkivska 7, Wajler 5, Podkańska 0, Nowicka 0.

19. kolejka: Ostrovia Ostrów Wlkp. – Wisła CanPack Kraków 62:85 (23:24, 17:17, 7:24, 15:20)
Ostrovia: Bilotserkivska 24, Ossowska 14, Jackowska 9, Motyl 8, Podkańska 5, Jaworska 2, Joks 0, Nowicka 0, Wajler 0, Kaczmarek 0.

Spojrzenie w liczby: PGE MKK Siedlce

Prezentujemy dziesięć statystyk, które poszerzą obraz spotkania pomiędzy PGE MKK Siedlce a Ślęzą Wrocław, w którym wrocławianki wygrały 94:57.

1 – dzielenie się piłką to kluczowy element dobrze funkcjonującej ofensywy i zawodniczki Ślęzy Wrocław wyciągnęły wnioski ze słabego pod tym względem meczu z Arką Gdynia, kiedy to zanotowały zaledwie 10 asyst. Tym razem kluczowych podań było aż 25, a po pierwszy raz wszystkie w tym sezonie wszystkie koszykarki 1KS-u zanotowały przynajmniej jedną asystę.

8 – kolejnym dowodem na dobre dzielenie się piłką i odpowiedzialnością za wynik pomiędzy zawodniczkami Ślęzy był fakt, że pięć z nich skończyło to spotkanie z ponad 10 punktami na koncie, a aż osiem mogło się pochwalić wskaźnikiem EVAL na poziomie 10 lub wyższym. Do tej pory maksymalnie siedem żółto-czerwonych kończyło mecz z takim EVAL-em.

14 – od wygranego meczu z Eneą AZS-em Poznań Marissa Kastanek włączyła wyższy bieg. Kapitan zespołu z Wrocławia w ostatnich pięciu meczach jest najlepszą zawodniczką drużyny pod względem statystyki +/-. Według niej Ślęza z Marissą na parkiecie jest średnio o 14 punktów lepsza od swoich rywalek. Druga w tym zestawieniu Terezia Palenikova poprawia dorobek 1KS-u o 8.25 punktu.  +/- Marissy Kastanek w ostatnich 5 meczach

15 – trener Arkadiusz Rusin podkreślał przed sobotnim spotkaniem Ślęzy z PGE MKK Siedlce, że jeśli jego podopieczne będą kontrolować przebieg spotkania i zagrają na wysokim poziomie, postara się dać każdej z zawodniczek sporą ilość minut, aby zachować siły na najważniejsze starcia. I tak też się stało. Na parkiecie najdłużej przebywała Cierra Burdick, ale 23 minuty, które spędziła w akcji to drugi najniższy wynik w sezonie. Co ciekawe, najmniej czasu grała przeciwko… PGE MKK Siedlce, ale we Wrocławiu. Wtedy jednak 19:56 minut było spowodowane względami zdrowotnymi. Teraz po prostu można było sobie na to pozwolić. Każda z zółto-czerwonych rozegrała co najmniej 15 minut i podobnej rotacji można się spodziewać w najbliższą środę, o ile oczywiście przebieg spotkania z Ostrovią będzie podobny.

22 – Ślęza wykorzystała krótką rotację PGE MKK Siedlce i narastające zmęczenie podopiecznych Teodora Mołłowa, regularnie biegając do szybkiego ataku i upewniając się, że straty rywalek nie zostaną zmarnowane. Konsekwencją tych dwóch rzeczy były 22 punkty zdobyte po stratach i tyle samo oczek po kontrach.

30 – wspomnieliśmy wyżej o znakomitej dyspozycji Marissy Kastanek pod kątem statystyki +/- i z pewnością w osiągnięciu tego rezultatu pomógł jej sobotni mecz, który zakończyła z +/- o wysokości 30. Jednak nie tylko kapitan Ślęzy mogła się pochwalić takim wynikiem – oprócz niej także Lea Miletić zagrała na +30. Najlepsza piątka 1KS-u pod tym względem to: Marissa Kastanek i Lea Miletić (obie +30), Cierra Burdick (+24), Elina Dikeoulakou (+19) i Terezia Palenikova (+17).

37 – rozmiary zwycięstwa nad PGE MKK są imponujące, choć, jak mówił po spotkaniu Arkadiusz Rusin, wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Niemniej +37 to druga najwyższa różnica w meczach Ślęzy w tym sezonie – wyżej wrocławianki wygrały tylko na inaugurację sezonu, pokonując Eneę AZS Poznań 91:50.

48 – koszykarki 1KS-u z dużą częstotliwością atakowały strefę podkoszową PGE MKK Siedlce. Zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy to żółto-czerwone oddały zaledwie jeden rzut z półdystansu – pozostałe próby to albo trójki, albo rzuty spod kosza. Ślęza oddała 41 z 73 rzutów z pomalowanego, co przełożyło się na 48 punktów i drugi najlepszy wynik w sezonie.

50,7 – a skoro mowa o dobrych rzutach, to nie sposób nie wspomnieć o skuteczności z gry. Tylko trzy koszykarki trafiły mniej niż 50 proc. swoich rzutów, a ze wszystkich 73 prób Ślęza trafiła 37 – 50,7 proc. Lepiej było tylko w starciach z Eneą AZS-em Poznań (55,6 proc.) i Wisłą CanPack Kraków (54.2 proc.)

75 – losy spotkania rozstrzygnęły się de facto w końcówce trzeciej kwarty. Po celnym rzucie Oksany Mołłowej PGE MKK na półtorej minuty przed końcem tej części meczu przegrywało 48:61 i wciąż mogło myśleć o sprawieniu niespodzianki. Ale następne 75 sekund pozbawiło gospodynie jakichkolwiek złudzeń. Najpierw za dwa trafiła Lea Miletić, następnie trójki Agaty Dobrowolskiej, Eliny Dikeoulakou oraz Marissy Kastanek i Ślęza w mgnieniu oka podwyższyła prowadzenie do 24 punktów – rozmiarów nie do odrobienia.