Finał intensywnego tygodnia Ślęzy w Gorzowie Wielkopolskim

W niedzielę, 3 marca o godz. 18 Ślęza Wrocław rozegra wyjazdowe spotkanie z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. Mecz ten będzie końcem intensywnego tygodnia w wykonaniu wrocławianek i jednocześnie początkiem ostatniej prostej sezonu zasadniczego. 

Koszykarki z Wrocławia w sobotę pokonały wysoko PGE MKK Siedlce, zaś w środę niemal przez cały mecz utrzymywały ponad dwudziestopunktowe prowadzenie nad Ostrovią Ostrów Wlkp. Dzięki sporym różnicom punktowym w obu spotkaniach trener Arkadiusz Rusin mógł rotować składem, dając odpocząć zawodniczkom, które do tej pory grały więcej od swoich koleżanek. Wszystko z myślą niedzielnego starcia w Gorzowie Wielkopolskim, które będzie sporym testem dla Ślęzy.

– Staraliśmy się w obu meczach realizować pewne rzeczy. W tym tygodniu pomimo dwóch meczów udało nam się grać szerokim składem i myślę, że przede wszystkim pod kątem zmęczenia czujemy się dobrze. Te dwa spotkania nie pokazały jednak całej prawdy o tym zespole i tego, jak możemy wyglądać na tle mocnego przeciwnika. Ta weryfikacja odbędzie się w niedzielę – stwierdził szkoleniowiec 1KS-u.

Zespół z Gorzowa Wielkopolskiego to przede wszystkim najlepsza ofensywa w lidze. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego zdobywają średnio 86 punktów na mecz, niemal o 10 więcej od Ślęzy Wrocław i o pięć więcej niż druga w tym zestawieniu Energa Toruń. Gorzowianki to także niezwykle skuteczna drużyna – na punkty zamienia 47.3 proc. punktów z gry. Tak dobrze działający atak to w dużej mierze zasługa Sharnee Zoll-Norman, która co mecz odpowiedzialna jest za 10 z 22 asyst swojego zespołu.

– Ten zespół ma bardzo duży potencjał w ofensywie i to ich najgroźniejsza broń, bo to drużyna która zdobywa ponad 80 punktów na mecz i gra na ponad 90 posiadań w meczu.  Z pewnością defensywa będzie kluczem do naszego zwycięstwa, w przegranych zdobywają w granicach 70 punktów i do tego musimy dążyć. Widać, że mają dużą siłę w ofensywie i grają na przerzucenie rywala – komentował trener Rusin.

– Atakiem nie wygrywa się spotkań. W tym sezonie nie mamy problemów ze zdobywaniem punktów i wielokrotnie to pokazałyśmy. Nie pokonamy Gorzowa, jeśli nasza defensywa nie będzie funkcjonować na odpowiednim poziomie. Podczas spotkania z Gorzowem musimy skupiać się wyłącznie na tym, co dzieje się obecnie. Nie możemy rozpamiętywać poprzednich akcji ani wybiegać za bardzo do przodu. Każde posiadanie jest niezwykle istotne i tak też musimy je traktować – podkreślała kapitan Ślęzy Marissa Kastanek.

Podczas pierwszego spotkania obu drużyn koszykarki z Gorzowa pokonały Ślęzę 78:62. Wrocławianki popełniły wówczas aż 18 strat, a ich rywalki tylko cztery. Jednak w meczu z Wisłą CanPack Kraków, w którym „Biała Gwiazda” pokonała AZS-AJP 84:81 podopieczne Dariusza Maciejewskiego straciły piłkę już 13 razy. Wynik tego spotkania był zresztą małą niespodzianką, ponieważ krakowianki musiały sobie radzić bez kontuzjowanych Jordin Canady oraz Bożicy Mujović. Starcie z Wisłą spowodowało, że 35 minut na parkiecie spędziła Ariel Atkins, 31 minut rozegrała Zoll-Norman, blisko pół godziny przebywała na parkiecie Maryia Papova. Trener Maciejewski tym samym nie mógł dać odpocząć swoim liderkom. Zmęczenie może zatem odegrać pewną rolę w niedzielnej konfrontacji.

Ta będzie dla obu zespołów początkiem ostatniej prostej w wyścigu po rozstawienie przed pierwszą rundą play-off. Gorzowianki meczem ze Ślęzą rozpoczną serię czterech spotkań z zespołami z czołówki. Żółto-czerwone z kolei w ciągu sześciu kolejek zagrają pięć spotkań z bezpośrednimi rywalkami w play-offowej batalii oraz z Widzewem Łódź, z którymi mają rachunki do wyrównania. Jednak trener Rusin nie wybiega tak bardzo w przyszłość.

– Zajmujemy się tylko najbliższym meczem i na bieżąco będziemy oceniać, jak wygląda sytuacja w tabeli. Tak naprawdę w tej chwili do bezpiecznego miejsca, które według mnie to co najmniej siódma lokata potrzebujemy niewiele, bo na sześć kolejek przed końcem mamy sześć porażek mniej niż zespół z Lublina. Sprawa miejsc 2-7 jest jednak otwarta dla wszystkich drużyn, które się na nich plasują – podsumował szkoleniowiec 1KS-u.

– Czeka nas sporo pracy nad naszym systemem. Każda z nas musi w pełni skupić się na tym, co chcemy razem osiągnąć i jak mamy grać. Jeśli trener coś powie, za pierwszym razem musimy to zrozumieć. Jeśli w trakcie spotkania przekaże nam jakieś uwagi, to nie może być tak, że pół zespołu wie, co ma robić, a pozostałe nie. W takiej sytuacji na pewno nasze rywalki to wykorzystają, a nasza ofensywa przestanie dobrze funkcjonować. Musimy pracować jako jeden organizm, a nie zbiór indywidualności. Jeśli chcemy powalczyć o kolejny medal, to nie ma innego rozwiązania – zakończyła Kastanek.

Ostatni etap sezonu zasadniczego rozpocznie się już w tę niedzielę, o godz. 18.

Spojrzenie w liczby: Ostrovia Ostrów Wlkp.

Prezentujemy 10 statystyk poszerzających obraz wygranego przez Ślęzę Wrocław meczu z Ostrovią Ostrów Wlkp., w którym wrocławianki wygrały 92:65. 

0 – o pozytywach będziemy szeroko pisać poniżej, ale zaczniemy od drobnego minusu. Żadna z sześciu prób koszykarek Ślęzy z półdystansu nie znalazła drogi do celu.

2 – trzypunktowe trafienie Kariny Szybały na 5,5 minuty przed końcem meczu nie miało większego wpływu na końcowy rezultat spotkania, ale było istotne z innego punktu widzenia. Celna trójka reprezentantki Polski oznaczała bowiem, że po raz drugi w tym sezonie wszystkie zawodniczki Ślęzy Wrocław zdobyły choćby jeden punkt. Poprzednio ta sztuka udała się w meczu z Eneą AZS-em Poznań.

3:52 – to różnica minut pomiędzy najkrócej przebywającą na parkiecie Eliną Dikeoulakou, a grającą najdłużej Sydney Colson. Pierwsza z rozgrywających Ślęzy zagrała przez niewiele ponad 18 minut, druga niecałe 22 (dokładnie odpowiednio 18:04 i 21:56). Celem Arkadiusza Rusina było granie szerokim składem przed głównym meczem tego tygodnia – spotkaniem z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp. i różnica klas pomiędzy Ślęzą a Ostrovią pozwoliła zrealizować to założenie w stu procentach.

7  jednym z aspektów, na które trener Arkadiusz Rusin kładł nacisk w ostatnich tygodniach było dzielenie się piłką. Jego podopieczne miały zwracać większą uwagę na jakość podań oraz uważać na przechwyty rywalek. Efekt? W środę koszykarki Ślęzy popełniły tylko siedem strat – najmniej w sezonie. To również trzeci raz w ciągu ostatnich pięciu spotkań, kiedy żółto-czerwone straciły piłkę mniej niż 10 razy.

10 – Ostrovia to najgorzej zbierający zespół ligi, ale tę słabość rywala trzeba było jeszcze wykorzystać. Poza Eliną Dikeoulakou wszystkie zawodniczki z Wrocławia zanotowały przynajmniej jedną zbiórkę, a wszystkim ton nadawała Daria Marciniak. Środkowa Ślęzy była bardzo blisko pierwszego double-double w żółto-czerwonych barwach. Do 10 zbiórek brakowało zaledwie dwóch punktów – dorobek reprezentantki Polski zatrzymał się na ośmiu. To zarazem pierwszy mecz Darii w Energa Basket Lidze Kobiet, kiedy zebrała dwucyfrową liczbę piłek.

13 – w pierwszej połowie spotkania z Ostrovią koszykarki Ślęzy regularnie biegały do kontrataku i przyniosło to skutki w postaci 13 punktów z szybkiego ataku. W ciągu 20 minut wrocławianki zdobyły tyle oczek z kontry, ile udawało im się uzbierać przez cały mecz w 10 przypadkach. Ostatecznie podopieczne Arkadiusza Rusina dołożyły jeszcze pięć punktów, co dało im czwarty najlepszy rezultat w sezonie.

14 – na pomeczowej konferencji trener Arkadiusz Rusin mówił o dwóch różnych połowach w wykonaniu jego zawodniczek podczas krycia Ariny Bilotserkivskiej. I rzeczywiście, przed przerwą rozgrywająca Ostrovii trafiła tylko jedną z pięciu prób, żeby w drugiej zamienić na punkty pięć z dziewięciu, w tym aż cztery były rzutami z dystansu. Choć gorsza postawa Ślęzy w defensywie po przerwie nie wpłynęła znacząco na przebieg spotkania, pretensje szkoleniowca 1KS-u były uzasadnione.

56  – problemy Ostrovii ze zbiórkami nierozłącznie związane są z problemami w strefie podkoszowej w defensywie. Brak centymetrów oraz siły w pomalowanym przełożył się na najlepszą w sezonie zdobycz punktową w tym obszarze. 56 punktów to wyrównanie wyniku z wyjazdowego spotkania z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską. Jednak jest jedna rzecz, która różni te starcia – o niej poniżej.

70 – tą rzeczą jest skuteczność w obu spotkaniach. W Gdańsku zawodniczki Ślęzy potrzebowały 50 rzutów żeby trafić 28 prób z pomalowanego. W minioną środę wystarczyło do tego 10 rzutów mniej. To przełożyło się na okrągłe 70 proc. skuteczności spod kosza. Tylko w inaugurującym sezon spotkaniu z Eneą AZS-em Poznań żołto-czerwone zaprezentowały się w tym aspekcie lepiej, a i nieznacznie, bowiem trafiły 20 z 28 prób (71 proc.)

119 – to oczywiście łączny EVAL koszykarek Ślęzy Wrocław. Każda z nich zakończyła to spotkanie na plusie, sześć z wartością tego wskaźnika na poziomie 10 bądź więcej. To również siódmy przypadek w tych rozgrywkach, kiedy wrocławianki skończyły mecz z trzycyfrowym EVAL-em i tym samym na sześć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego mogą się pochwalić lepszym wynikiem niż w poprzednim sezonie. Do wyrównania rekordu z mistrzowskich rozgrywek 2015/16 brakuje jeszcze tylko jednego takiego meczu. Jest zatem o co grać!

Najbliższy rywal Ślęzy: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.

W bardzo ciekawie zapowiadającym się meczu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe z InvestInTheWest Eneą AZS-em-AJP Gorzów Wlkp.

Zespół z Gorzowa to przede wszystkim działająca na pełnych obrotach maszyna ofensywna. W tym sezonie Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki z lubuskiego mają na koncie trzy mecze, w których zdobyły ponad 100 punktów, to 1/3 wszystkich takich wyników. Gorzowianki mogą się pochwalić średnią zdobyczą w wysokości 86.1 punktu na mecz. To o niemal pięć oczek więcej niż druga drużyna w tym zestawieniu – Energa Toruń. Dariusz Maciejewski ma pod swoją wodzą zespół, który jest w stanie swoim atakiem przechylić na swoją stronę szalę zwycięstwa w niemal każdym meczu. Porażki przytrafiają się wtedy, gdy więcej rzutów niż zazwyczaj chybi celu. We wszystkich przegranych gorzowianki punktowały poniżej swojej średniej, do tego w czterech z sześciu porażek AZS-AJP zdobywał mniej niż 80 punktów.

W ostatniej kolejce zawodniczki InvestInTheWest Enei miały co prawda ponad 80 oczek, ale to i tak nie pomogło im w pokonaniu Wisły CanPack Kraków. Zwycięstwo „Białej Gwiazdy” można traktować w kategoriach małej niespodzianki, ponieważ Wojciech Eljasz-Radzikowski nie mógł skorzystać ze swoich kontuzjowanych rozgrywających – Jordin Canady oraz Bożicy Mujović. Co ciekawe, pomimo tego faktu przeciętnie zaprezentowały się obie „jedynki” gorzowianek, Katarzyna Dźwigalska i Sharnee Zoll-Norman. Łącznie zanotowały takie liczby, jak sama Zoll-Norman średnio w ciągu spotkania, kończąc mecz z wynikami +/- na poziomie -12 i -11.

– Dawno nie byliśmy tak blisko zwycięstwa w Krakowie. Ten mecz mógł się podobać kibicom. Tym razem zaważyła pierwsza kwarta. Nie mieliśmy optymalnego zestawienia. Wydawało się, że te osoby, które wyszły w pierwszej piątce, będą decydowały o wyniku meczu. Jednak musieliśmy mocno rotować składem. Dobrze, że znaleźliśmy Annamarię Prezelj, która tak naprawdę trzymała wynik. Pozostałe trzy kwarty wygraliśmy, ale nie wystarczyło to do zwycięstwa – mówił po tym spotkaniu trener Dariusz Maciejewski.

Szkoleniowiec AZS-u-AJP ma do dyspozycji bardzo szeroką kadrę, w której niemal każda zawodniczka może w danym momencie wziąć na siebie odpowiedzialność za grę drużyny. Aż pięć zawodniczek zdobywa średnio ponad 11 punktów na mecz, a w tym aspekcie przewodzą Ariel Atkins i Maryia Papova. To właśnie reprezentantka Białorusi poprowadziła gorzowianki do wygranej nad Ślęzą, kończąc to spotkanie z 30 punktami na koncie. Poczynaniami ofensywnymi zespołu dyryguje Sharnee Zoll-Norman, najlepiej asystująca zawodniczka ligi, a pod koszem dobrą pracę wykonują Kyara Linskens oraz Laura Juskaite.

Pierwszy mecz Ślęzy z zawodniczkami z Gorzowa rozegrany został tuż po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej – teraz zawodniczki obu drużyn mają za sobą dwa mecze w przeciągu ostatniego tygodnia. Wrocławianki dzięki spotkaniom z rywalami z końca tabeli mogły nieco odpocząć, AZS-AJP przez starcie z sąsiadującą w tabeli Wisłą CanPack nie miał takiego komfortu. Niedzielne starcie obu drużyn można bez wątpienia określić mianem hitu 21. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet.

InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp.  – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Trener: Dariusz Maciejewski.

Kadra: Katarzyna Dźwigalska, Sharnee Zoll-Norman (rozgrywające), Ariel Atkins, Daria Stelmach, Annamaria Prezelj (rzucające), Laura Juskaite, Maryia Papova, Julija Rytsikowa, Paula Duchnowska, Wiktoria Keller (skrzydłowe), Kyara Linskens, Agnieszka Fikiel (środkowe).

OSTATNIE 5 MECZÓW LIGOWYCH

16. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Arka Gdynia 88:79 (20:15, 21:16, 17:28, 30:20)
AZS-AJP: Zoll-Norman 19, Juskaite 18, Papova 13, Rytsikowa 12, Atkins 11, Fikiel 8, Linskens 5, Stelmach 2, Prezelj 0.

17. kolejka:  PGE MKK Siedlce – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 69:97 (16:19, 17:32, 18:25, 18:21)
AZS-AJP: Atkins 21, Juskaite 15, Prezelj 14, Fikiel 13, Zoll-Norman 10, Linskens 9, Rytsikowa 6, Dźwigalska 5, Papova 4, Stelmach 0.

18. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Ostrovia Ostrów Wlkp. 100:47 (17:15, 25:13, 29:12, 29:7)
AZS-AJP: Juskaite 20, Linskens 16, Zoll-Norman 16, Rytsikowa 13, Prezelj 13, Papova 7, Fikiel 6, Atkins 4, Dźwigalska 3, Stelmach 2

19. kolejka: InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. – Widzew Łódź 108:61 (27:15, 19:20, 31:14, 31:12)
AZS-AJP: Linskens 18, Juskaite 18, Atkins 16, Rytsikowa 11, Papova 11, Fikiel 10, Prezelj 8, Dźwigalska 5, Stelmach 4, Duchnowska 3, Zoll-Norman 2, Keller 2.

20. kolejka: Wisła CanPack Kraków – InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. 84:81 (27:15, 19:26, 21:21, 17:19)
AZS-AJP: Atkins 23, Papova 19, Linskens 12, Prezelj 7, Fikiel 6, Dźwigalska 6, Zoll-Norman 5, Juskaite 3, Rytsikowa 0.

„W drugiej połowie oszczędzaliśmy liderki”

Zapraszamy do zapoznania się z pełnym zapisem konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Ostrovia Ostrów Wielkopolski.

Mirosław Trześniewski: Serdecznie gratuluję zespołowi Ślęzy zwycięstwa. Zawsze jestem sercem blisko zespołów z Dolnego Śląska, więc będziemy wspierać Ślęzę w dalszych meczach. Myślę, że zagraliśmy na miarę naszych możliwości kadrowych i umiejętności. Słabo wypadliśmy głównie w drugiej kwarcie, w której rywalki za szybko nam odjechały. Popełniliśmy wtedy za dużo błędów, które się kumulowały. Można popełniać błędy w ataku, ale nie można zachowywać się tak w obronie. Popełniliśmy za dużo strat, które skutkowały łatwymi punktami i kontrami nie do obronienia. Nie chcę oceniać zespołu Ślęzy, bo są to dziewczyny z wysokiej półki. Nasz zespół zagrał w miarę poprawnie, może w niektórych elementach mogliśmy spisać się lepiej, ale nie od razu zbudowano Wawel.

Katarzyna Jaworska: Kolejny mecz z rzędu zaczynamy dobrze, a później tak jak powiedział trener popełniamy proste błędy w obronie i pudłujemy rzuty, co sprawia że przewaga rywali się zwiększa. Nie pozostaje mi nic, jak tylko pogratulować przeciwnikowi.

Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje. Przed meczem takie było założenie, żeby ten mecz tak dla nas wyglądał, przede wszystkim w kontekście rotowania składem i tego, żeby wszystkie zawodniczki rozegrały podobną liczbę minut. W tym tygodniu mamy trzy spotkania, przed nami to kluczowe w niedzielę w Gorzowie. W drugiej połowie oszczędzaliśmy liderki, szczególnie Cierrę Burdick. Tak jak w każdym meczu w naszym wykonaniu są bardzo dobre momenty dobrej obrony, gdzie dominujemy nad rywalkami. Tak wyglądała końcówka drugiej kwarty, w której mieliśmy serię 13:0 i zdobywaliśmy łatwe punkty z kontrataku. Im więcej rotacji, tym więcej błędów, zwłaszcza w obronie. Tak jak mówię swoim zawodniczkom, mam więcej tolerancji na błędy w ataku, czepiam się przede wszystkim defensywy i będę się czepiał. Nie może być tak, że Marissa Kastanek wyłącza Arinę Bilotserkivską przez 15 minut, gra aktywnie w obronie, a po przerwie wychodzimy na stojąco i ona oddaje rzuty. Nie mam problemu, jeśli ona trafi te rzuty, chodzi mi o pokazanie tego samego zaangażowania przez każdą z zawodniczek. Wtedy jeden gracz jest fair wobec drugiego.

Agata Dobrowolska: Dziękuję za gratulacje, bardzo cieszymy się z wygranej i z tego, że każda z nas mogła pograć i zdobyła punkty. To cieszy cały zespół, szczególnie przed nadchodzącym meczem z Gorzowem. Tak jak trener wspomniał, grałyśmy falami, były lepsze i gorsze momenty. Musimy skupić się na tym, żeby to ustabilizować.

Pełna kontrola Ślęzy Wrocław w wygranej nad Ostrovią

Ślęza Wrocław pokonała Ostrovię Ostrów Wlkp. 92:65 w meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet i awansowała na czwarte miejsce w ligowej tabeli.

Pierwsze punkty w meczu zdobyła Ewelina Jackowska, ale Ślęza błyskawicznie przejęła inicjatywę i kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Najpierw stan spotkania wyrównała Sydney Colson, następnie udanym wejściem pod kosz popisała się Taisiia Udodenko, pewnie trafiając layup pomimo tego, iż była faulowana. Ukrainka dołożyła kolejny punkt z linii rzutów osobistych i gospodynie prowadziły 5:2. Od tego momentu wrocławianki nie oglądały się za siebie. Zanim na zegarze upłynęło pięć minut, Ślęza prowadziła już 14:4, a Ostrovii nie pomogła nawet przerwa na żądanie, o którą poprosił trener Mirosław Trześniewski.

Wydawało się, że gospodynie będą tylko powiększać swój zapas punktowy, lecz po tym, jak Cierra Burdick rzutem spod kosza powiększyła prowadzenie 1KS-u do rozmiarów 18:7 drużyna gości w końcu znalazła swój rytm i zaczęła zmniejszać straty. Motorem napędowym przyjezdnych była Jowita Ossowska, która aktywnie pracowała w obronie, zaś w ataku potrafiła trafić z dystansu, jak i skończyć akcję udanym layupem. Wrocławianki starały się odbudować komfortową przewagę wypracowaną w pierwszej części otwierającej spotkanie kwarty, ale drugie pięć minut premierowej odsłony należało do Ostrovii, która po skutecznym wejściu pod kosz Aleksandry Wajler zakończyła pierwsze 10 minut z pięciopunktową stratą.

Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu Jowity Ossowskiej, która zebrała własny rzut i dobiła go spod obręczy, przybliżając Ostrovię na zaledwie trzy punkty. Nieco więcej przestrzeni dały wrocławiankom trafienia Eliny Dikeoulakou za trzy oraz Terezii Palenikovej ze strefy podkoszowej. Podopieczne Mirosława Trześniewskiego nie składały jednak broni i robiły wszystko, żeby utrzymać się w grze. Przez pięć minut różnica pomiędzy obiema drużynami oscylowała w okolicach pięciu oczek. Ten stan rzeczy uległ jednak zmianie w mgnieniu oka.

Zaczęło się od trzech kolejnych udanych wejść pod kosz Sydney Colson, Darii Marciniak oraz Cierry Burdick w przeciągu 60 sekund. Celny rzut trzypunktowy autorstwa Ariny Bilotserkivskiej był tylko przerywnikiem w fragmencie znakomitej gry w wykonaniu Ślęzy. Wrocławianki w kolejne 75 sekund dołożyły jeszcze dziewięć punktów, wykorzystując proste błędy swoich przeciwniczek. W samej końcówce żółto-czerwone zdobyły jeszcze cztery oczka, notując tym samym serię 19:3, która z wyrównanego spotkania zrobiła jednostronny mecz. Podopieczne Arkadiusza Rusina do przerwy zagrały koncertowo zarówno w ofensywie, jak i w defensywie i schodziły na krótki odpoczynek z 21 punktami przewagi – 52:31.

Ostrovia musiała mocno rozpocząć drugą połowę spotkania, jeśli chciała jeszcze nawiązać walkę ze Ślęzą Wrocław. Zamiast tego obie drużyny co jakiś czas wymieniały się trafionymi rzutami, co nie wpływało znacząco na rezultat. Ten utrzymywał się na poziomie około 20 punktów i nawet jeśli na chwilę topniał, to po kilku akcjach obie drużyny powracały do status quo ustanowionego przed przerwą. Wrocławianki wykorzystały moment, w którym ich przeciwniczki nie były w stanie trafić do kosza, dzięki czemu ich przewaga po sześciu minutach trzeciej kwarty wynosiła już 28 punktów: 66:38.

W tym momencie sprawy w swoje ręce postanowiła wziąć Arina Bilotserkivska, która dwukrotnie trafiła za trzy, a po przerwie na żądanie, o którą poprosił Arkadiusz Rusin, dołożyła jeszcze skuteczne wejście pod kosz. Jednak ten udany fragment gry Ostrovii sprawił jedynie, że koszykarki z Ostrowa przegrywały nie 28, a 20 punktami. Ślęza kontrolowała przebieg spotkania i gdy trzeba było, wrzucała na chwilę wyższy bieg żeby tej kontroli nie stracić.

Tak stało się chociażby na początku czwartej kwarty, kiedy to wrocławianki przez pierwsze cztery minuty nie pozwoliły swoim rywalkom na zdobycie punktu, a same dołożyły do swojego dorobku 11 oczek. Serię 11:0 przerwała trójką Bilotserkivska, lecz w następnych dwóch posiadaniach ofensywnych za trzy trafiły Karina Szybała oraz Elina Dikeoulakou, przez co prowadzenie Ślęzy urosło do najwyższego w tym meczu rozmiaru – 34 punktów (88:54). Trójka Szybały oznaczała, że wszystkie zawodniczki 1KS-u zdobyły w tym meczu chociaż trzy punkty. Lepiej finiszowała Ostrovia, co pozwoliło podopiecznym Mirosława Trześniewskiego zmniejszyć rozmiary porażki do 27 punktów.

W środowy wieczór nie było jednak wątpliwości co do tego, który zespół zasłużył na zwycięstwo. Zawodniczki Ślęzy Wrocław zrealizowały kluczowe przedmeczowe założenie – dzięki pewnemu prowadzeniu mogły podzielić się czasem spędzonym na parkiecie, co oznaczało, że żadna z żółto-czerwonych nie zagrała mniej niż 18, ani więcej niż 22 minuty. Tym samym cel założony z myślą o niedzielnym spotkaniu z InvestInTheWest Eneą AZS-em AJP Gorzowem Wlkp. został wykonany.

Ślęza Wrocław – Ostrovia Ostrów Wlkp. 92:65 (26:21, 26:10, 19:20, 21:14).
Ślęza: Kastanek 17, Burdick 16, Colson 10, Dikeoulakou 10, Palenikova 9, Miletic 8, Marciniak 8, Udodenko 6, Dobrowolska 5, Szybała 3.
Ostrovia: Bilotserkivska 18, Ossowska 16, Jaworska 8, Wajler 6, Jackowska 6, Motyl 6, Podkańska 5, Nowicka 0, Kaczmarek 0.