Wysoka wygrana Ślęzy Wrocław nad PGE MKK Siedlce
W meczu 19. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała osłabione kadrowo PGE MKK Siedlce 94:57, notując drugie najwyższe zwycięstwo w sezonie.
Pierwsze punkty zdobyły wrocławianki, chcąc szybko rozpocząć budowanie bezpiecznego prowadzenia. Jednak na udane próby Cierry Burdick oraz Agaty Dobrowolskiej odpowiedziała Samra Omerbaśić doprowadzając do remisu. Gospodynie objęły prowadzenie dzięki trzypunktowemu trafieniu Marty Urbaniak i przez chwilę, głównie dzięki świetnej grze Omerbaśić utrzymywały przewagę kilku oczek. Trener Arkadiusz Rusin próbował wybić bośniacką środkową z rytmu biorąc przerwę na żądanie, ale 29-letnia zawodniczka wyszła na parkiet w doskonałej dyspozycji i zdecydowanie była liderką swojego zespołu od samego początku spotkania.
Do wyrównania doprowadziła Cierra Burdick, która była dla Ślęzy tym, kim dla PGE MKK była Omerbaśić. Koszykarki 1KS-u mogły oprzeć swoją ofensywę na amerykańskiej skrzydłowej, a ona trafiała z wysoką skutecznością. Wrocławianki wróciły na prowadzenie po trzypunktowym rzucie Lei Miletić (dopiero drugim w sezonie) i to właśnie duet wspomnianych skrzydłowych poprowadził Ślęzę do zwycięstwa w pierwszej kwarcie.
Po wznowieniu gry szybko na 18:18 trafiła Oksana Mołłowa, ale po tym skutecznym rzucie warunki dyktowała drużyna gości. Trener Arkadiusz Rusin podkreślał przed spotkaniem z PGE MKK, że chce dokładać kolejne elementy do dobrze funkcjonującej w meczu z Arką Gdynia defensywy z początku drugiej kwarty mógł być zadowolony. Od punktów Mołłowej żółto-czerwone przez 4,5 minuty nie pozwoliły rywalkom na poprawienie dorobku, a same zdobyły w tym okresie 14 punktów. Dzięki znakomitemu fragmentowi zarówno w ofensywie, jak i w defensywie w połowie 2 kwarty z wyniku 18:18 zrobiło się 32:18 dla brązowych medalistek Energa Basket Ligi Kobiet.
Szybka wymiana udanych akcji pomiędzy Laurą Iksteną a Cierrą Burdick nie wpłynęła na różnicę punktową pomiędzy obiema drużynami. Ta powiększyła się za sprawą celnego rzutu Marissy Kastanek, a po kilku posiadaniach zakończonych stratami i niecelnymi rzutami z obu stron urosła o kolejne dwa oczka po rzucie Taisii Udodenko i było 40:22. Na dwa skuteczne osobiste Omerbaśić trójką odpowiedziała Elina Dikeoulakou, ale Ślęzie nie udało się doprowadzić do 20-punktowej przewagi, ponieważ końcówka pierwszej połowy należała do gospodyń, a konkretnie Samry Omerbaśić.
Najpierw celny rzut zanotowała Ewa Bacik. W następnej akcji trafiła Agata Dobrowolska, lecz potem środkowa PGE MKK Siedlce w minutę sama zdobyła sześć punktów. Najpierw Omerbaśić stanęła na linii rzutów osobistych i po raz kolejny wykorzystała oba. Następnie trafiła z odejścia, a zakończyła to udaną próbą z półdystansu. Dzięki temu podopieczne Teodora Mołłowa schodziły na przerwę z 13 punktami straty.
Mocne zakończenie pierwszych 20 minut dało gospodyniom energię na równie mocny początek drugiej części spotkania. W dwie minuty siedlczanki zmniejszyły przewagę Ślęzy o kolejne pięć punktów. Trener Arkadiusz Rusin pomimo serii 7:2 w wykonaniu PGE MKK nie poprosił o czas, a jego zawodniczki poradziły sobie ze słabym rozpoczęciem drugiej połowy i odzyskały kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Dużo spokoju w poczynania żółto-czerwonych wprowadziła Sydney Colson. Rozgrywająca Ślęzy zdobyła sześć kolejnych punktów dla swojego zespołu, a po ostatniej udanej akcji Amerykanki znów przewaga wróciła na poziom 13 oczek – 53:40.
Wrocławianki po pięciu minutach trzeciej kwarty miały już na koncie pięć fauli, ale zespół z Siedlec nie był w stanie wykorzystać tej sytuacji żeby regularnie stawać na linii rzutów osobistych. Strata PGE MKK malała tylko nieznacznie, a w końcówce tej części spotkania koszykarki 1KS-u zadały decydujący cios, który praktycznie przesądził o wygranej zespołu z Wrocławia.
Na półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty Oksana Mołłowa trafiła na 48:61. Od tego momentu Ślęza w 70 sekund zdobyła 11 punktów. Z półdystansu nie pomyliła się Lea Miletić, a następnie z dystansu przymierzyły kolejno Agata Dobrowolska, Elina Dikeoulakou i Marissa Kastanek. Dzięki temu niesamowitemu zakończeniu tej części spotkania faworytki sobotniej konfrontacji objęły prowadzenie 72:48.
PGE MKK musiało odpowiedzieć jeszcze lepszą serią punktową, żeby mieć szansę na powrót do tego spotkania, ale na to zabrakło już sił. W ostatniej części meczu żółto-czerwone systematycznie powiększały swoją przewagę i jedyną niewiadomą było to, jak wysoko Ślęza pokona swoje przeciwniczki. Zgodnie z przedmeczową zapowiedzią trener Rusin w końcowych fragmentach spotkania zdjął z boiska zawodniczki z wyjściowego składu i pozwolił się wykazać rezerwowym. Te również nie zawiodły, a kropkę nad i postawiła Elina Dikeoulakou, na osiem sekund przed końcem zamieniając layup na ostatnie punkty w tym meczu.
Ostatecznie Ślęza zrobiła to, czego brakowało jej od początku roku – wygrała pewnie i przekonująco. Przewaga aż 37 punktów nad osłabionym kadrowo PGE MKK Siedlce najlepiej oddaje kontrolę, jaką wrocławianki miały nad tym spotkaniem od połowy trzeciej kwarty. Ostatnie piętnaście minut Ślęza Wrocław wygrała 39:14.
Następny mecz koszykarek 1KS-u już w najbliższą środę. Podopieczne Arkadiusza Rusina podejmą we własnej hali Ostrovię Ostrów Wlkp.
PGE MKK Siedlce – Ślęza Wrocław 57:94 (16:18, 16:27, 16:27, 9:22).
PGE MKK: Omerbaśić 22, Mołłowa 12, Ikstena 11, Urbaniak 6, Bacik 4, Lapszynski 2, Zieniewska 0, Mołłov 0.
Ślęza: Burdick 17, Miletić 15, Kastanek 14, Dikeoulakou 13, Colson 12, Udodenko 8, Dobrowolska 7, Palenikova 6, Marciniak 2, Szybała 0.