Udane zakończenie roku dla koszykarek Ślęzy Wrocław
Ślęza Wrocław zakończyła 2024 rok zwycięstwem. Wrocławianki pokonały Eneę AZS Politechnikę Poznań i w nowy rok wejdą na ligowym podium.
Pierwsze minuty starcia w Poznaniu były znakomite dla gospodyń. Jessica Carter zdobyła cztery punkty, sześć dołożyła Agnieszka Skobel, a ofensywny początek Enei AZS-u wejściem na kosz zwieńczyła Mailis Pokk. Ślęza odpowiedziała tylko punktami Schaquilli Nunn, więc wrocławianki na time-out dla trenera Arkadiusza Rusina schodziły przy wyniku 2:12. Żółto-czerwone potrzebowały jeszcze kilku chwil, żeby się obudzić. W sobotnie starcie weszły źle, wolno, bez wymaganej koncentracji.
Dopiero mocne słowa podczas przerwy na żądanie ustawiły koszykarki 1KS-u na właściwe tory. Przełamanie dała Robbi Ryan, najpierw z linii rzutów osobistych, potem z półdystansu. Ważną trójkę na 9:14 trafiła Anna Wińkowska, ale w odpowiedzi zza łuku przymierzyła Pokk. Z kolei Carter miała odpowiedź na kolejne punkty Ryan. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty Ślęza odrobiła większość strat, przeprowadzając serię 8:2 i zmniejszając deficyt do zaledwie dwóch oczek.
W drugiej odsłonie Pokk ponownie nie pomyliła się z dystansu, ale na trójkę reprezentantki Estonii odpowiedziała swoim trafieniem dystansowym Natalia Kurach. Chwilę później Schaquilla Nunn najpierw doprowadziła do remisu, a następnie akcją 2+1 wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie 27:24. Ślęza wykorzystała do maksimum kolejny dobry fragment, notując dwa przechwyty z rzędu, które na pięć punktów zamienił kłodzki duet 1KS-u: Martyna Pyka i Aleksandra Mielnicka. Ta druga trafiła za trzy i przy stanie 32:24 dla przyjezdnych trener Wojciech Szawarski musiał poprosić o czas.
Przerwa na żądanie przyniosła dwa punkty Skobel z linii rzutów osobistych, na które kilkanaście sekund później odpowiedziała trójką Lovisa Hjern. Szwedka miała także odpowiedź na dwa oczka Aleksandry Żukowskiej, a po przechwycie Ryan i kosmicznej akcji tejże łatwe punkty na 39:28 zdobyła Mielnicka. Popis Ryan zdecydowanie jest godny obejrzenia co najmniej kilka razy. Poznanianki potrzebowały dobrych akcji jeszcze przed przerwą i te akcje przeprowadziły. Za trzy trafiła Malina Piasecka, a swoje tradycyjne zagrania na punkty zamieniły Skobel i Popović. Jednak zamiast schodzić na przerwę z czterema oczkami straty, Piasecka sfaulowała Ryan przy rzucie za trzy, a Amerykanka wykorzystała wszystkie trzy próby i Ślęza po 20 minutach prowadziła 42:35.
Po raz drugi kwartę trójką otworzyła Pokk, ale po celnym rzucie Estonki inicjatywę przejęła Ślęza. Oba osobiste trafiła Kurach, Mielnicka zamieniła na punkty swój przechwyt, a Robbi Ryan przymierzyła z półdystansu na 48:38. Następnie przyszła pora na groźny dla wrocławianek zryw gospodyń. Serię 7:0 zaczęła i skończyła Jessica Carter, a po drugim celnym rzucie amerykańskiej podkoszowej trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Po time-oucie bardzo ważną akcję 2+1 przeprowadziła Nunn, uspokajając nieco sytuację dla żółto-czerwonych.
I ta akcja przełamała opór gospodyń, które w ciągu kolejnych trzech minut zdobyły tylko dwa punkty. W tym czasie Ślęza zdobyła ich aż trzynaście, z czego za 12 tych oczek odpowiedzialny był amerykański duet 1KS-u. Obrona Enei AZS-u nie miała pomysłu na powstrzymanie Nunn i Ryan, które swoją grą zbudowały 15 punktowe prowadzenie wrocławianek. Zespół ze stolicy Wielkopolski zmniejszył tę różnicę o dwa punkty za sprawą celnych rzutów osobistych Popović, ale wciąż miał przed sobą sporo pracy, jeśli losy tego starcia miały się przechylić na ich korzyść.
Zwłaszcza, że Ślęza nie zamierzała się zatrzymywać. Za trzy trafiła Digna Strautmane, za dwa Aleksandra Mielnicka i na 8,5 minuty przed końcową syreną przyjezdne prowadziły 69:51. W odpowiedzi akcję 2+1 przeprowadziła Agnieszka Skobel, ale po drugiej stronie parkietu Natalia Kurach najlepiej przeczytała lot niecelnego rzutu Ryan i dobiła tę próbę. 71:54 Ślęza. Jovana Popović zamieniła na dwa oczka przechwyt Skobel, lecz przez następne dwie minuty wynik ani drgnął, co oczywiście działało na korzyść Ślęzy.
Dopiero gdy do końca spotkania zostało 4,5 minuty obie drużyny ponownie zaczęły punktować. Po stronie Ślęzy wciąż nie do zatrzymania była Ryan, w zespole gospodyń swój moment miała Popović. Najpierw asystowała Jessice Carter, potem sama zdobyła pięć punktów i przewaga żółto-czerwonych stopniała do 10 oczek. To oczywiście oznaczało time-out dla trenera Rusina, który musiał przekazać swoim podopiecznym, że ten mecz jeszcze nie został rozstrzygnięty.
A skoro szkoleniowiec Ślęzy tak postawił sprawę, to Robbi Ryan postanowiła szybko zakończyć emocje dwoma trójkami na 81:65. Przy takim obrocie wydarzeń obaj trenerzy wypuścili na parkiet swoje młode zawodniczki – w zespole 1KS-u dzięki temu zadebiutowała 17-letnia Julia Rakowska, która poprzedni sezon spędziła właśnie w Poznaniu. Otwartą kwestią pozostał jedynie końcowy wynik, a ten na 83:68 ustaliła Natalia Kurach.
Ślęza potrzebowała czasu, żeby wejść w mecz, ale gdy to zrobiła, nie pozostawiła żadnych złudzeń, że zasługuje na wygraną. Wrocławianki mogły polegać na Robbi Ryan (30 punktów) i Schaquilli Nunn (17 oczek), ale ważne punkty dołożyły też Natalia Kurach, Lovisa Hjern czy Anna Wińkowska. Żółto-czerwone zdominowały strefę podkoszową (38:20), były też bezwzględne jeśli chodzi o wykorzystywanie błędów rywalek (27 punktów ze strat, 17 oczek z szybkiego ataku) i to przeważyło.
Ze względu na odwołany mecz VBW Gdynia – KGHM BC Polkowice Ślęza spędzi końcówkę starego i początek nowego roku na trzecim miejscu w tabeli. O utrzymanie pozycji na podium żółto-czerwone powalczą już w sobotę, 4 stycznia, kiedy to do KGHM Ślęza Areny przyjadą właśnie zawodniczki z Gdyni. Początek hitowego starcia 12. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet o godzinie 16:00.
Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław 68:83 (21:19, 14:23, 16:22, 17:19).
Enea AZS: Skobel 18, Popović 15, Carter 14, Pokk 11, Haegenbarth 5, Piasecka 3, Żukowska 2, Rogozińska, Brzustowska, Napierała 0.
Ślęza: Ryan 30, Nunn 17, Mielnicka 10, Kurach 9, Hjern 7, Wińkowska 5, Strautmane 3, Pyka 2, Kozik, Rakowska, Koryzna 0.