„Taki turniej był nam bardzo potrzebny” – Ślęza po zmaganiach w Lublinie
Za koszykarkami Ślęzy Wrocław pierwszy turniej towarzyski w ramach przygotowań do sezonu 2019/2020. W Turnieju o Puchar Rektora UMCS podopieczne Arkadiusza Rusina wygrały wszystkie trzy spotkania, triumfując także w całych rozgrywkach.
W hali MOSiR w Lublinie oprócz Ślęzy i gospodyń wystąpiły również drużyny Widzewa Łódź oraz Tsmoków Mińsk. Pierwsze spotkanie żółto-czerwone rozegrały z drużyną Wojciecha Szawarskiego i było to niezwykle wyrównane starcie. Łodzianki postawiły bardzo trudne warunki koszykarkom z Wrocławia i przez większość meczu prowadziły, a dopiero w końcówce regulaminowego czasu gry żółto-czerwone odnalazły swój rytm i były w stanie doprowadzić do dogrywki. W dodatkowej części spotkania zdecydowała już szersza ławka wrocławianek, które wykorzystały problemy z faulami koszykarek Widzewa, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Najlepsze spotkanie w wykonaniu Ślęzy to mecz z drugiego dnia turnieju, kiedy to naprzeciwko koszykarek 1KS-u stanął zespół Tsmoków Mińsk. Podopieczne Arkadiusza Rusina praktycznie od początku do końca kontrolowały wydarzenia na parkiecie, a w czwartej kwarcie właściwie zdominowały rywalki, które nie były w stanie sobie poradzić z obroną Ślęzy. Próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności strzeleckich pokazała Britney Jones, zdobywając 25 punktów. Wynik 33:3 w decydującej odsłonie jest po części efektem szczelnej defensywy żółto-czerwonych, a po części również decyzją trenera rywalek, który postanowił oszczędzić podstawowe zawodniczki i desygnować do gry młodsze, mniej doświadczone koszykarki. Niemniej metamorfoza 1KS-u po przeciętnym spotkaniu z Widzewem nie umknęła uwadze trenera i zawodniczek.
– Pierwszy mecz nie ułożył się po naszej myśli i było widać to po drugim spotkaniu, bo w nim zrobiłyśmy wszystko, do czego przygotowali nas trenerzy. I to właśnie z drugiego dnia jesteśmy najbardziej zadowolone. Przeciwko Widzewowi to my powinnyśmy były dyktować warunki, zwłaszcza że rywalki nie były w komplecie, a i tak mocno się nam postawiły. Drugiego dnia wyszłyśmy na mecz z Mińskiem, który był typowany do zwycięstwa w tym turnieju i zagrałyśmy tak, jak sobie to założyliśmy. Myślę, że właśnie fakt, iż potrafiłyśmy się szybko przegrupować i zagrać z Tsmokami tak, jak chciałyśmy, jest budujący – podkreśla Agata Dobrowolska.
Również trzecie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Ślęzy, choć miało ono nietypowy przebieg. Ze względu na liczne urazy w zespole Pszczółki Lublin rozegrane zostały trzy ośmiominutowe kwarty. Pomimo iż trener Krzysztof Szewczyk mógł skorzystać z zaledwie sześciu koszykarek, gospodynie długo przeważały w starciu z wrocławiankami i ponownie dopiero w końcówce udało się zawodniczkom Arkadiusza Rusina wywalczyć zwycięstwo.
– Przed nami jest jeszcze dużo pracy, mamy sporo do zrobienia przed startem ligi. Każdy z meczów był inny – najlepiej zaprezentowaliśmy się z Mińskiem. Z Widzewem zagraliśmy słabo. Przeciwko Pszczółce też nie podeszliśmy normalnie. Wiedzieliśmy, że rywal gra w sześć zawodniczek, że gramy trzy kwarty po osiem minut i ten mecz toczył się pod dyktando rywalek, ale w końcówce udało się wywalczyć zwycięstwo – opisuje wydarzenia minionego weekendu trener Arkadiusz Rusin.
– Trzeciego dnia nie ma co za bardzo komentować – same nie wiedziałyśmy, jak będzie ten mecz wyglądał. Przez większość czasu Lublin grał strefą i nie było okazji, żeby potrenować naszych podstawowych zagrań. Potrzebujemy jeszcze czasu, żeby się lepiej rozumieć. Trener sporo rotuje, stara się, aby wszystkie zawodniczki spędziły trochę czasu na parkiecie, więc jeszcze nie grałyśmy każda z każdą na tyle długo, żeby się w pełni poznać. Myślę, że uczymy się swoich mocnych i słabych stron, staramy się odnaleźć w taktyce trenera i zrozumieć swoje role. Taki turniej był nam bardzo potrzebny – zaznacza Dobrowolska.
Przed turniejem głównym celem było budowanie zrozumienia na parkiecie, ale też i rozważne szafowanie siłami. W Lublinie każda zawodniczka dostała szansę na pokazanie swoich umiejętności, nie tylko w różnym zakresie czasu, ale i w różnych rolach. Tego samego można się spodziewać w dwóch kolejnych turniejach – IV Memoriale Romana Habera w Poznaniu oraz podczas Wrocławskiej Iglicy 2019.
– Tak naprawdę nie graliśmy jeszcze w żadnym spotkaniu w nominalnie najsilniejszym zestawieniu. Ciągle pracujemy nad ustaleniem rotacji, liczba minut w poszczególnych spotkaniach rozkłada się w miarę równo na każdą z zawodniczek. Będziemy się tego trzymać w kolejnych pięciu meczach, ale będę szukał już innych rozwiązań, innych piątek. Uczymy się budować defensywę i choć nie graliśmy najlepiej, to patrząc po straconych punktach można być z obrony zadowolonym. Mamy dużo materiałów do analizy, najbliższy tydzień potraktujemy nieco lżej pod kątem treningów, żeby być w dobrej dyspozycji podczas turnieju w Poznaniu – kończy trener Rusin.
Ślęza Wrocław podczas turnieju w Lublinie
Ślęza – Widzew Łódź 69:61 (18:17, 9:11, 14:16, 16:13, d. 12:4)
Ślęza – Tsmoki Mińsk 86:48 (26:12, 13:16, 14:17, 33:3)
Ślęza: Jones 25, Burdick 11, Marciniak 10, Klatt 9, Pocek 9, Owczarzak 7, Dobrowolska 5, Glomazic 5, Jovanovic 4, Piędel 1.
Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza 35:37 (13:9, 15:17, 7:11)
Ślęza: Jovanović 10, Jones 8, Marciniak 8, Burdick 4, Pocek 4, Glomazic 3.