Świąteczne derby dla Ślęzy! Zespół z Polkowic z pierwszą porażką
Ślęza Wrocław pokonała w derbowym starciu 10. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet KGHM BC Polkowice 81:74. Żółto-czerwone do zwycięstwa poprowadziła ich kapitan, Martyna Pyka.
Już po pierwszych minutach spotkania było widać, że zanosi się na ofensywny pojedynek, w którym o wygranej zadecyduje nie defensywa, a skuteczność w ataku. Po trzech minutach meczu przyjezdne prowadziły 9:6. W zespole gości ton nadawała Emma Cannon, która zdobyła wszystkie oczka dla swojego zespołu, po stronie Ślęzy dobrze w spotkanie weszła Martyna Pyka. To właśnie za sprawą kapitan 1KS-u żółto-czerwone dotrzymywały kroku rywalkom na początku zmagań.
W połowie pierwszej kwarty za punktowanie zabrały się też inne zawodniczki – dorobek żółto-czerwonych powiększały Schaquilla Nunn i Robbi Ryan, dla polkowiczanek zrobiły to Weronika Gajda i Rennia Davis. Ślęza pierwsze prowadzenie objęła za sprawą trzypunktowego trafienia Pyki, ale zaraz na 15:15 trafiła Cannon. Końcówka pierwszej odsłony to sprawdzian Ślęzy z linii rzutów osobistych. Wrocławianki trafiają tylko niewiele ponad 70 proc. swoich prób, a jednak zamieniły na oczka pięć z sześciu tych rzutów – trzykrotnie trafiła Ryan, dwa razy nie pomyliła się Natalia Kurach i gospodynie po dziesięciu minutach prowadziły 20:17.
Polkowiczanki nie zamierzały odpuszczać. Ponownie na remis trafiła Cannon, ale już w kolejnej akcji punkty na 23:21 zdobyła Ryan, która chwilę później przymierzyła z dystansu. Tuż po niej dwa oczka dołożyła też Nunn i Ślęza w niewiele ponad trzy minuty drugiej kwarty wyszła na prowadzenie 28:21, co wymusiło reakcję trenera Karola Kowalewskiego, który poprosił o czas.
Po tym timeoucie wrocławianki dodały do swojej przewagi jeszcze dwa oczka po kontrze zakończonej punktami Pyki. Do meczu zespół z Polkowic przywróciła niesamowicie grająca Cannon, ale na jej dwie skuteczne akcje trójką odpowiedziała kapitan Ślęzy. Następnie pięć oczek z linii rzutów osobistych zdobyły przyjezdne – trzy Cannon, dwa Julia Jeziorna. Polkowiczanki zbliżyły się na dwa oczka po trójce Marii Jespersen, ale końcówka pierwszej połowy należała do Ślęzy. Najpierw z półdystansu trafiła Ryan, potem zza łuku przymierzyła Aleksandra Mielnicka, a tę samą sekwencję wydarzeń tuż przed przerwą powtórzyły Nunn i Pyka. W efekcie żółto-czerwone po dwudziestu minutach gry miały dziesięć punktów przewagi.
Pierwszy cios po przerwie wyprowadziła Robbi Ryan, ale od tego momentu inicjatywę przejęły polkowiczanki, które zabrały się za odrabianie strat. Sygnał do ataku dała Cannon, następnie w niewiele ponad minutę siedem punktów zdobyła Rennia Davis, która w tym fragmencie meczu była absolutnie nie do zatrzymania przez defensywę Ślęzy i oczywiście musiało się to spotkać z reakcją trenera Arkadiusza Rusina, który poprosił o czas.
Time-out nie przyniósł natychmiastowej poprawy gry jego podopiecznych. Wręcz przeciwnie, jeszcze dwa oczka dopisała sobie do dorobku Davis.
Jej prywatną serię 9:0 przerwała wreszcie Digna Strautmane dobijając niecelny rzut Aleksandry Mielnickiej. Kolejne ważne dwa oczka dołożyła Natalia Kurach po asyście Łotyszki, dając Ślęzie trochę oddechu. Po stronie gości Davis dwoiła się i troiła, żeby dać prowadzenie swojemu zespołowi, ale choć zdobyła jeszcze trzy punkty, jej starania nie przyniosły skutku. Wrocławianki w minutę trafiły trzy trójki – dwukrotnie zrobiła to Pyka, raz Strautmane i w tym momencie gospodynie przy wielkiej radości kibiców w KGHM Ślęza Arenie złamały opór rywalek.
Przed zakończeniem trzeciej kwarty zza łuku trafiła Cannon, ale po drugiej stronie parkietu Julia Jeziorna sfaulowała Pykę przy jej kolejnej próbie rzutu dystansowego, a ta wykorzystała wszystkie trzy rzuty osobiste. Na celny layup Jespersen tym samym odpowiedziała Aleksandra Mielnicka i tym samym Ślęza obronną ręką wyszła z ogromnych opresji, dodatkowo powiększając swoje prowadzenie o jeden punkt.
To jednak nie oznaczało, że spotkanie jest rozstrzygnięte – zespół z Polkowic nie zamierzał wywiesić białej flagi. Na punkty Davis odpowiedziała szybko Strautmane, ale po chwili chaosu na parkiecie drużyna gości podjęła jeszcze jedną próbę odmienienia losów meczu. Cannon trafiła z linii rzutów osobistych, Piestrzyńska trafiła za trzy, a amerykańska środkowa dodała jeszcze dwa oczka spod kosza. Gospodynie potrzebowały punktów i te punkty dostały, bo z dystansu na 70:62 trafiła Natalia Kurach. Od tego momentu Ślęza miała już pewność, że w KGHM Ślęza Arenie nic złego się gospodyniom nie stanie.
Na cztery minuty przed końcem prowadzenie 1KS-u urosło do 12 punktów, bo swoją drugą trójkę w meczu trafiła Ryan. Na punkty spod kosza Cannon odpowiedziała rzutem z półdystansu Lovisa Hjern, zaś kropkę nad i w tym derbowym starciu postawiła Martyna Pyka, równo z syreną rzucając swoją szóstą trójkę w meczu. Rzuty osobiste Rennii Davis tylko zmniejszyły rozmiary porażki drużyny z Polkowic, która po raz pierwszy w tym sezonie Orlen Basket Ligi Kobiet zeszła z parkietu pokonana.
To był triumf woli, zaangażowania i serca. Polkowiczanki zagrały bardzo dobre spotkanie, Emma Cannon i Rennia Davis robiły wszystko, aby wygrać ten mecz, ale Ślęza nie dała się złamać pod naporem mistrzyń Polski. Gdy sytuacja w trzeciej kwarcie stanęła na ostrzu noża, wrocławianki odpowiedziały w najlepszy możliwy sposób – ogniem z dystansu, porywając publiczność i dając sobie ostateczny dowód na to, że te derby da się wygrać. A wiarę wlała Martyna Pyka, rozgrywając niesamowitą partię, która na długo utkwi w pamięci wrocławskiej publiczności. Kapitan Ślęzy miała doskonale ustawiony celownik, skalibrowany najlepiej w karierze, bo 29 zdobytymi punktami ustanowiła swój prywatny rekord.
Ślęza została pierwszą drużyną, która potrafiła znaleźć sposób na zmagającą się z ogromnymi problemami drużynę z Polkowic. Ale tych okoliczności nie były w stanie wykorzystać drużyny z Lublina i Gorzowa, więc wcale nie było pewne, że zrobią to podopieczne Arkadiusza Rusina. Ta sztuka jednak im się udała, więc we Wrocławiu święta będą niezwykle wesołe, bo derbowe zwycięstwo cieszy zawsze, niezależnie od okoliczności.
Ślęza Wrocław – KGHM BC Polkowice 81:74 (20:17, 25:18, 20:19, 16:20).
Ślęza: Pyka 29, Nunn 15, Ryan 15, Strautmane 7, Kurach 7, Mielnicka 6, Hjern 2, Kozik 0. Wińkowska, Koryzna DNP.
KGHM BC: Cannon 30, Davis 21, Jespersen 11, Gajda 5, Jeziorna 4, Piestrzyńska 3, Zasada 0. Jarecka DNP.