Słodko-gorzki weekend Ślęzy Wrocław na zakończenie sezonu
Koszykarki Ślęzy Wrocław były blisko powrotu do Gorzowa Wielkopolskiego na piąty mecz, ale ostatecznie przegrały serię ćwierćfinałową z PolskąStrefąInwestycji Eneą 1:3. Żółto-czerwone kończą jednak sezon z podniesionymi głowami.
Wrocławianki przed weekendowymi starciami stały pod ścianą – liczyły się dla nich tylko wygrane. Ale po sześciu minutach sobotniego meczu było 14:4 dla gorzowianek i Ślęza nie wyglądała jak drużyna, która musiała za wszelką cenę zwyciężyć. Końcówka pierwszej kwarty wyglądała już lepiej, ale po rzucie Courtney Hurt równo z syreną kończącą tę część spotkania oba zespoły dzieliło dziewięć punktów.
Taki stan rzeczy utrzymywał się także na początku drugiej kwarty, która zaczęła się wynikiem 5:5. W tym momencie do pracy zabrała się Stephanie Jones, która trafiła trzy rzuty z rzędu i choć Ślęza miała odpowiedź na dwa z nich, po trzecim było 29:18 dla przyjezdnych. Kilkadziesiąt sekund później trójkę trafiła Dominika Owczarzak, a chwilę potem akcją 2+1 popisała się Hurt. I w mgnieniu oka sytuacja wrocławianek z trudnej zmieniła się w dramatyczną. Niemoc ofensywną żółto-czerwonych przerwała Anna Jakubiuk, po niej za trzy przymierzyła Karolina Stefańczyk i to był ostatni akcent pierwszej połowy. Pewnym było, że w grze dwukrotnych mistrzyń Polski musi ulec zmianie niemal wszystko. W innym przypadku to byłoby ich ostatnie 20 minut w sezonie.
Comeback rozpoczął się tuż po starcie drugiej połowy – Ślęza wygrała pierwsze trzy minuty w stosunku 7:2, więc przegrywała już tylko 9 oczkami. Gorzowianki miały jednak inne plany i po akcjach Jones oraz Borislavy Hristovej utrzymywały bezpieczną przewagę. Ta jednak systematycznie topniała, bo podopieczne Arkadiusza Rusina zaczęły trafiać z dystansu. Dzięki temu na 14 minut do końca meczu było „tylko” 49:38, a już minutę później PSI Enea prowadziła 49:42, bo dwie akcje z rzędu przeprowadziła Julia Drop. Zawodniczki 1KS-u nie były w stanie pójść za ciosem, więc po czterech punktach Owczarzak znów było +11 dla przyjezdnych.
Otwarcie czwartej kwarty było podobne do startu poprzedniej odsłony – zaczęło się od 9:4 dla Ślęzy, która zmniejszyła straty do sześciu punktów. W grze podopiecznych Dariusza Maciejewskiego widać było momenty zawahania i dużą niepewność. To napędzało gospodynie, które po trójce Stefańczyk przegrywały już tylko 54:57. Odpowiedzialność za punktowanie po stronie gości znów wzięła na siebie Stephanie Jones, zdobywając pięć oczek z rzędu i dając swoim koleżankom nieco oddechu. Trzy punkty Hristovej sprawiły, że na 3:20 przed końcem Gorzów prowadził 65:57.
Ślęzie zostało tylko 200 sekund na odwrócenie losów spotkania. W połowie tego czasu odrobiły 7 z 8 punktów straty, ale wciąż potrzebowały jeszcze dwóch oczek, aby dopiąć swego. Miały na to trzy szanse, żadnej nie wykorzystały, ale na ich szczęście myliły się też rywalki. Na 14 sekund przed końcem na linii rzutów osobistych stanęła Dominika Owczarzak i trafiła tylko jedną z dwóch prób. Piłka po drugiej z nich została przejęta przez Monikę Jasnowską, która przekazała ją Julii Drop, a ta napisała kolejną piękną kartę w historii tego sezonu, trafiając nieprawdopodobną trójkę na 67:66. Trener Maciejewski poprosił o czas i jego zespół miał szansę na uciszenie wrocławskiej hali, ale rzut Anny Makurat odbił się od obręczy, co uradowało publiczność i zawodniczki Ślęzy, które pozostały w grze.
Start niedzielnego spotkania wyglądał do złudzenia podobnie do początku dzień wcześniej. Znów niemoc ofensywna Ślęzy, znów mocne otwarcie gorzowianek i po raz kolejny spora przewaga już po 10 minutach – aż 12 punktów. Jednak w przeciwieństwie do soboty,
tym razem nie doszło do dalszej eskalacji wydarzeń, bo wrocławianki szybciej zabrały się do pracy. Ton poczynaniom ofensywnym nadawała Karolina Stefańczyk, zdobywając 13 z pierwszych 18 punktów 1KS-u.
Przy stanie 30:18 dla gorzowianek w końcu zaczęły punktować koszykarki Ślęzy, które nie grały z numerem 10 na koszulce. Akcje Patricii Bright i Anny Jakubiuk sprawiły, że trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas. A po time-oucie z dystansu przymierzyła Monika Jasnowska, zamykając tym samym serię 7:0 w wykonaniu gospodyń. Niestety dla nich, znów zabrakło pójścia za ciosem, bo przez kolejne cztery minuty punktowały tylko ich rywalki, wygrywając ten fragment gry dokładnie w tym samym stosunku. Końcówka pierwszej połowy należała do żółto-czerwonych, które zdobyły sześć punktów bez odpowiedzi i schodziły do szatni przegrywając 31:37.
Po przerwie wrocławianki nie były w stanie kontynuować natarcia, które pozwoliłoby im doprowadzić do remisu. Zespół PSI Enei zawsze miał lepszy fragment gry, dzięki któremu utrzymywał bezpieczną przewagę. Ślęza miała najlepszą szansę na dopięcie swego trzy minuty przed końcem trzeciej kwarty. Po trójce Jakubiuk na 41:44 trener Maciejewski wziął kolejny czas. Szansę na doprowadzenie do remisu miała Wiktoria Kuczyńska, ale jej rzut z rogu odbił się od obręczy, a w kontrze akcję 2+1 przeprowadziła Jones i znów oba zespoły dzieliły dwa posiadania.
Ten dystans nie uległ już zmianie do samego końca, mimo heroicznych wysiłków koszykarek Ślęzy. Znów ogromną rolę odgrywała publiczność, znów w hali AWF było niezwykle głośno, ale gorzowianki wyciągnęły wnioski po sobotniej porażce. Gdy Stephanie Jones najpierw zebrała piłkę pod własną obręczą, a potem w pięć sekund znalazła się pod drugim koszem i trafiła na 65:55, wszystko było już jasne. Ostatecznie stanęło na 7 punktach różnicy, co oznaczało euforię przy ławce gości oraz łzy w drużynie gospodyń.
Wrocławianki nie mają się jednak czego wstydzić. Czas na szersze podsumowania nadejdzie, ale już teraz trzeba docenić kolosalną pracę, jaką wykonał zespół Arkadiusza Rusina. Zajęcie piątego miejsca pomimo problemów zdrowotnych i innych perturbacji oraz porównywalnie mniejszego budżetu to ogromny sukces sztabu i zawodniczek. Po pierwszej rundzie rozgrywek apetyty były większe, ale znając realia i okoliczności, każdy, kto dołożył cegiełkę do osiągnięcia tego rezultatu powinien być dumny z tego, co udało się zrobić. Przed zawodniczkami teraz okres odpoczynku, a sztab już rozpoczął pracę nad budową zespołu na sezon 2022/2023.
Sobota: Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. 67:66 (9:18, 14:19, 19:16, 25:13).
Ślęza: Drop 25, Bright 16, Stefańczyk 14, Jakubiuk 8, Kuczyńska 4, Jasnowska 0, Szajtauer 0. Gorini, Jasińska, Mielnicka DNP.
PSI Enea: Jones 23, Hristova 17, Owczarzak 11, Hurt 9, Keller 6, Dźwigalska 0, Matkowska 0, Makurat 0. Michniewicz, Śmiałek DNP.
Niedziela: Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. 70:77 (12:24, 19:13, 14:12, 25:28).
Ślęza: Stefańczyk 22, Bright 20, Jakubiuk 12, Drop 11, Jasnowska 3, Szajtauer 2, Kuczyńska 0. Gorini, Jasińska, Mielnicka DNP.
PSI Enea: Hristova 17, Jones 17, Hurt 17, Owczarzak 13, Keller 7, Matkowska 3, Makurat 3, Dźwigalska 0. Michniewicz, Śmiałek DNP.