Ślęza Wrocław chce w niedzielę podnieść się po serii porażek
W niedzielę o godz. 16 w meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się w hali wrocławskiej AWF z Pszczółką Polskim-Cukrem AZS-UMCS Lublin. Wrocławianki szukają sposobu na odniesienie czwartego zwycięstwa w sezonie.
Oba zespoły spotkały się podczas spotkania towarzyskiego w Lublinie, wtedy Pszczółka wygrała 79:68. Od tego czasu doszło jednak do kilku roszad, zwłaszcza w drużynie z Wrocławia. Do Ślęzy dołączyły Agata Dobrowolska, Anna Jakubiuk i Sug Sutton, zaś w Pszczółce zakontraktowano Jennifer O’Neill, a w tamtym sparingu nie wystąpiła również Klaudia Niedźwiedzka. Trener Arkadiusz Rusin przyznał, że od wrześniowej konfrontacji drużyna prowadzona przez Krzysztofa Szewczyka prezentuje się wyłącznie lepiej.
Lublinianki sezon rozpoczęły od porażek z Arką Gdynia i CCC Polkowice, pierwsze zwycięstwo odnosząc w starciu z DGT AZS Politechniką Gdańską. Potem, po wyrównanej walce uległy Basketowi 25 Bydgoszcz (77:87) i to była ostatnia jak na razie przegrana Pszczółek w rozgrywkach 2020/2021. Obecnie zawodniczki z Lublina mają serię pięciu wygranych z rzędu, tylko raz wygrywając mniej niż 10 punktami. Miało to miejsce w Gdyni, gdy ambitne koszykarki GTK przegrały zaledwie 76:85.
Pszczółka to drugi pod względem skuteczności zespół w lidze. Podopieczne Szewczyka trafiają 50.2 proc. swoich rzutów, ustępując w tej kategorii jedynie CCC Polkowice (52 proc.). Warto podkreślić także niską liczbę strat na mecz – tylko 14 oraz słabą dyspozycję na atakowanych tablicach. Tylko dziewięć ofensywnych zbiórek na spotkanie to najgorszy wynik w lidze. Pomimo tego lublinianki są w stanie rzucać blisko 80 punktów na mecz – jednym z głównych zadań Ślęzy będzie bez wątpienia zatrzymanie ofensywy niedzielnego rywala 1KS-u. To spore wyzwanie, podobnie zresztą jak sforsowanie obrony lubelskich Akademiczek, o czym wspomina Arkadiusz Rusin.
– Być może nierówno prezentują się przez 40 minut, ale spośród tych rywali, z którymi dotychczasowo się mierzyliśmy, jest to jedna z drużyn, która najbardziej kładzie nacisk na obronę. Ze sforsowaniem dobrze zorganizowanej defensywy mieliśmy problem w Polkowicach i myślę, że tu z pewnością nie będzie o wiele łatwiej. Musimy się temu przeciwstawić – podkreśla szkoleniowiec Ślęzy.
– Przygotowujemy się na zdyscyplinowaną, zorganizowaną obronę oraz dobry atak. Lublin to przede wszystkim agresywna defensywa. Musimy uważać na Jennifer O’Neill, która dysponuje znakomitym rzutem z dystansu – nie zastanawia się ani chwili przed podjęciem decyzji o rzucie. Pod koszem siłę zespołu stanowi Morgan Bertsch – opisuje najbliższego przeciwnika żółto-czerwonych kapitan zespołu Julia Tyszkiewicz.
Obie wspomniane przez Tyszkiewicz koszykarki to najlepiej punktujące zawodniczki Pszczółki. Niekwestionowaną liderką jest Bertsch – podkoszowa z USA zdobywa niewiele ponad 19 punktów na mecz i to trafiając blisko 60 proc. rzutów z gry. O’Neill to najlepsza rzucająca lublinianek, która oprócz skuteczności za trzy dobrze sprawdza się również atakując strefę podkoszową, gdzie często wymusza przewinienia rywali. Zagraniczną rotację AZS-u uzupełniają dwie reprezentantki Włoch – Martina Fassina i Ilaria Milazzo oraz pochodząca z Rumunii Elizabeth Pavel. Każda z nich dokłada przynajmniej siedem punktów na spotkanie, pracując także na tablicach i w defensywie.
Polska część zespołu Krzysztofa Szewczyka to przede wszystkim Karolina Poboży (6.4 punktu i 4.8 zbiórki na mecz), Klaudia Niedźwiedzka (4.8 oczka) oraz doskonale znana we Wrocławiu Zuzanna Sklepowicz (średnio 4.2 punktu i 4.8 asysty).
Ślęza jest obecnie w trakcie serii sześciu porażek z rzędu. Bilans wrocławianek mógłby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie problemy z „zamykaniem” spotkań. Koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska postawiły swoje warunki w Bydgoszczy i Gorzowie, do przerwy prowadziły także w Sosnowcu. W każdym z tych starć rywali ostatecznie sięgały po zwycięstwo. Brak sił na 40 minut wyrównanej walki to problem, z którego zdaje sobie sprawę Arkadiusz Rusin.
– Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że gramy falami. Ma to kilka swoich powodów, mecz w Gorzowie to potwierdza. Mamy wąski skład i nie jesteśmy w stanie utrzymać narzuconego przez siebie tempa. Są momenty, w których brakuje koncentracji czy realizacji założeń, co sprawia, że wpadamy w dołek. Wierzę, że przyjdą takie spotkania, w których będziemy w stanie utrzymać stabilny poziom – mówi trener Ślęzy.
– Dało się ostatnio zauważyć problemy z zachowaniem sił do końca meczu. Teraz miałyśmy więcej czasu na pracę pod konkretnego rywala, ale i na odpoczynek, bo to natężenie meczowe w końcu zmalało – dodaje Julia Tyszkiewicz i podkreśla, że wraz z koleżankami liczy na przełamanie złej serii już w niedzielę. – Lublinianki to dobra drużyna, ale w tej lidze oprócz dwóch zespołów każdy może wygrać z każdym. Nie możemy podejść do tego spotkania bez wiary, musimy wyjść na parkiet pewne siebie, robić swoje i walczyć o zwycięstwo – kończy kapitan 1KS-u.
Początek meczu Ślęza Wrocław – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin w niedzielę o godz. 16. Spotkanie z hali wrocławskiej AWF transmitować będzie TVCOM.pl.