Ślęza po siedmiu latach znów z medalem!

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały MB Zagłębie Sosnowiec w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal i po siedmiu latach przerwy ponownie stanęły na ligowym podium.

Wrocławianki rozpoczęły to spotkanie znakomicie, po dwóch minutach wychodząc na prowadzenie 10:3. Pięć punktów zdobyła Aleksandra Mielnicka, pozostałe pięć dołożyły Digna Strautmane i Schaquilla Nunn. Po tym piorunującym początku ofensywa 1KS-u zatrzymała się na trzy minuty, w trakcie których koszykarki z Sosnowca za sprawą trójek Kamili Borkowskiej i Elin Gustavsson odrobiły niemal wszystkie straty.

Akcje Mielnickiej i Ryan dały Ślęzie jeszcze trochę oddechu, ale gospodynie w końcu doprowadziły do remisu. Wrocławianki pod koniec pierwszej odsłony jeszcze raz objęły prowadzenie, lecz ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Borkowskiej. Środkowa gospodyń najpierw trafiła z półdystansu, a następnie doskonale wykorzystała swoje warunki fizyczne zdobywając punkty spod kosza.

Ślęza po wznowieniu gry dostała zastrzyk energii od Martyny Pyki, która najpierw przebiła się pod kosz, a następnie zebrała piłkę po niecelnym rzucie Robbi Ryan i asystowała przy punktach Natalii Kurach. Tuż po oczkach podkoszowej 1KS-u ponownie miał miejsce długi okres bez zmiany wyniku na tablicy. Zagłębie pozostawało bez skutecznej akcji przez pięć minut, do momentu aż Borkowska trafiła kolejną swoją trójkę na 21:20. Ślęza szybko odpowiedziała oczkami Strautmane, ale inicjatywa wciąż pozostawała po stronie gospodyń.

Te za sprawą Keke Calloway i Gustavsson prowadziły 25:22, a wrocławianki były w trakcie jeszcze jednego okienka bez poprawy swojego dorobku. Niemoc ofensywna zakończyła się w ostatnich 90 sekundach, kiedy to żółto-czerwone zdobyły siedem oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie. Ważna była zwłaszcza trójka Pyki, która pozwoliła przyjezdnym zejść do szatni z czterema punktami zapasu.

Początek trzeciej kwarty to wymiana ciosów, z której lepiej wyszła drużyna z Wrocławia, dokładając dwa oczka do swojej przewagi. Jednak sosnowiczanki utrzymywały się na dystansie dwóch posiadań, na przykład za sprawą zbiórki w ataku Aleksandry Pszczolarskiej, która zamieniła ją na punkty. Nawet po akcji 2+1 Martyny Pyki Zagłębie jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa, odpowiadając trzema punktami Borkowskiej z linii rzutów osobistych. Jednak od tego momentu Ślęza zaczęła wreszcie budować prowadzenie. Z półdystansu trafiły Ryan i Schaquilla Nunn, dwa punkty po rzutach wolnych dołożyła Mielnicka. Kluczowym momentem okazał się faul niesportowy Gabriele Nikitinaite, która miała już wcześniej na koncie faul techniczny i musiała opuścić parkiet. Konsekwencją tego pierwszego przewinienia były dwa celne wolne Ryan i trójka Digny Strautmane. Dzięki temu obrotowi zdarzeń Ślęza po 30 minutach prowadziła 49:36.

A półtorej minuty później rywalizację rozstrzygnęła Martyna Pyka, która sama zdobyła osiem punktów bez odpowiedzi rywalek, wykorzystując dwie asysty Robbi Ryan i przechwyt Aleksandry Mielnickiej. 57:36 po sekwencji nokautujących ciosów kapitan 1KS-u. Od tego momentu wystarczyło „tylko” kontrolować przebieg wydarzeń i Ślęza to robiła. Gdy tylko Zagłębie zdobywało punkty, żółto-czerwone odpowiadały. Czas grał na korzyść wrocławianek, które utrzymywały koncentrację, aby bezpiecznie dowieźć prowadzenie i zwycięstwo do brzegu. To zadanie zostało zrealizowane i gdy tylko rozległa się końcowa syrena, rozpoczęło się wielkie świętowanie.

Na szersze podsumowania przyjdzie czas, na tę chwilę wystarczy tylko jedno zdanie – Ślęza Wrocław po siedmiu latach i na osiemdziesięciolecie klubu ponownie znalazła się na podium mistrzostw Polski. I tego całej żółto-czerwonej rodzinie nikt nie zabierze.

MB Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 54:70 (18:15, 7:14, 11:20, 18:21).
MB Zagłębie: Borkowska 25, Gustavsson 17, Burliga 4, Calloway 4, Pszczolarska 2, Jarząb 2, Wnorowska, Nikitinaite, Tyszczak, Micek 0.
Ślęza: Pyka 14, Ryan 12, Strautmane 10, Mielnicka 9, Nunn 8, Kurach 6, Gajda 4, Kozik 3, Wińkowska 2, Hjern, Rakowska 0.