Ślęza pokonała Eneę AZS za sprawą historycznej trzeciej kwarty

Koszykarki Ślęzy Wrocław dzięki niesamowitej serii w trzeciej kwarcie pewnie pokonały Eneę AZS Politechnikę Poznań aż 84:57. Wrocławianki do zwycięstwa poniosła niemalże pełna KGHM Ślęza Arena.

Lepiej w to spotkanie weszły przyjezdne, trafiając wszystkie cztery pierwsze rzuty, po których wyszły na prowadzenie 10:4. Gospodynie miały problem ze znalezieniem właściwego rytmu w ofensywie, a w drużynie z Poznania zwłaszcza Jessika Carter sprawiała żółto-czerwonym spore problemy. Momentem przełomowym pierwszej kwarty był faul niesportowy Natalii Rutkowskiej, po którym jeden punkt zdobyła Natalia Kurach, a kolejne trzy dołożyła wracająca po kontuzji Lovisa Hjern. Wtedy właśnie po raz pierwszy Ślęza objęła prowadzenie – 15:14.

Co prawda w kolejnym posiadaniu była koszykarka 1KS-u Britney Jones przeprowadziła akcję 2+1, ale ostatnie fragmenty pierwszej kwarty należały do gospodyń. Już w następnej akcji za trzy trafiła Aleksandra Mielnicka, a przechwyt Schaquilli Nunn na punkty zamieniła Robbi Ryan. Chwilę później Martyna Kozik zdobyła swoje pierwsze punkty w Orlen Basket Lidze Kobiet, odpowiadając trzypunktowym trafieniem na rzut Jovany Popović. Ten rzut zapoczątkował serię 9:0 – poznanianki przez trzy minuty nie były w stanie zdobyć punktów, co pozwoliło Ślęzie wyjść na prowadzenie 29:19.

To, co żółto-czerwone zbudowały sobie na końcu pierwszej odsłony, szybko roztrwoniły na początku drugiej. W dwóch kolejnych posiadaniach za trzy trafiła Rutkowska, potem wraz z Popović dołożyły jeszcze po dwa punkty i błyskawicznie trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas, bo przewaga jego zespołu zmalała do zaledwie dwóch oczek. A półtorej minuty po time-oucie poznanianki już prowadziły, bo Agnieszka Skobel przymierzyła zza łuku na 34:33.

Ślęza odzyskała inicjatywę za sprawą skutecznych akcji Nunn i Mielnickiej, lecz rywalki nie zamierzały odpuszczać i utrzymywały kontakt. Za sprawą Popović Enea AZS znów wyszła na prowadzenie 42:40, lecz 20 sekund później to wrocławianki ponownie miały przewagę, gdyż za trzy trafiła Digna Strautmane. Finisz pierwszej połowy należał do Anny Wińkowskiej, która najpierw asystowała przy punktach Hjern, a następnie sama niemalże równo z syreną zdobyła punkty na 47:43.

Poznanianki po wznowieniu gry szybko zdobyły pięć punktów i zapowiadało się na kolejną odsłonę zaciętej walki cios za cios. Nikt jednak nie przewidział tego, co wydarzyło się w następnych ośmiu minutach spotkania. W tym czasie punktowała tylko Ślęza! Żółto-czerwone po trudnej rozmowie w szatni wyszły na drugą połowę z zupełnie inną energią i zaangażowaniem, zaskakując rywalki determinacją oraz pracą w obronie.

Wysiłek w defensywie przyniósł im jedną z największych, jeśli nie największą, serii punktowych w historii klubu, a być może nawet i ligi. Żółto-czerwone zdobyły dwadzieścia cztery punkty z rzędu, wymuszając w tym czasie aż dziewięć strat koszykarek z Poznania. Punktowały wszystkie wrocławianki, dzieląc się piłką i odpowiedzialnością za losy zespołu. Był to prawdziwy popis zawodniczek 1KS-u, które nakręcały się z każdą kolejną akcją, a do tego miały za sobą niemalże pełną KGHM Ślęza Arenę. 1100 osób zajęło miejsce na trybunach, aby wspierać dwukrotne mistrzynie Polski i w trakcie tej nieprawdopodobnej trzeciej kwarty bez dwóch zdań Ślęza grała w szóstkę. Gdy na 44 sekundy przed końcem tej części meczu Mailis Pokk zdobyła wreszcie punkty dla Enei AZS-u, gospodynie prowadziły już 71:50 i losy spotkania były rozstrzygnięte.

Do ustalenia pozostały jedynie rozmiary zwycięstwa żółto-czerwonych, które w czwartej kwarcie kontrolowały losy spotkania. Gra poznanianek dalej się nie kleiła, a Ślęza po prostu zrobiła swoje, dowożąc bezpiecznie blisko trzydziestopunktowe prowadzenie. Dzięki tej komfortowej przewadze na parkiecie pojawiła się Julia Koryzna – 17-letnia koszykarka zadebiutowała tym samym w Orlen Basket Lidze Kobiet i choć nie zdobyła punktów, to jest to wyłącznie kwestia czasu.

Osiem minut trzeciej kwarty sobotniego starcia przejdzie do historii i długo nie zostanie zapomniane. Ślęza musiała sobie radzić na parkiecie bez swojej kapitan, Martyny Pyki, która ze względu na problemy zdrowotne zajęła miejsce na ławce rezerwowych, jednak żywiołowo wspierała swoje koleżanki przez całe 40 minut. Z dolegliwościami zmagały się także Robbi Ryan, Schaquilla Nunn, Martyna Kozik czy debiutująca w Ślęzie Lovisa Hjern, ale wrocławianki dzięki ciężkiej pracy fizjoterapeuty zespołu Andrzeja Lange mogły wyjść do boju i cieszyć się z niezwykle ważnej wygranej. Teraz przed koszykarkami 1KS-u wyjazdowe starcie w Gdyni, w którym to miejscowe VBW będzie faworytem. Ale po dwóch dotychczasowych spotkaniach na pewno Ślęzy nie można skreślać przed rozpoczęciem tego pojedynku.

Ślęza Wrocław – Enea AZS Politechnika Poznań 84:57 (29:19, 18:24, 26:7, 11:7).
Ślęza: Ryan 18, Kurach 13, Mielnicka 13, Hjern 13, Strautmane 10, Nunn 8, Kozik 5, Wińkowska 4, Koryzna 0. Skowron DNP.
Enea AZS: Rutkowska 13, Popović 11, Jones 11, Carter 9, Skobel 9, Pokk 2, Brzustowska 2, Rogozińska, Puc, Piasecka 0, Żukowska DNP.