Ślęza przed najważniejszym meczem w walce o play-offy
W niedzielę o godz. 16 w hali wrocławskiej AWF Ślęza Wrocław podejmie DGT AZS Politechnikę Gdańską. Stawka tego spotkania jest jasna – udział w play-offach w sezonie 2020/2021.
Już na starcie należy podkreślić, że sytuacja Ślęzy po porażce w Poznaniu i środowej przegranej z CTL Zagłębiem Sosnowiec nie jest łatwa. Wrocławianki nie tylko muszą pokonać Politechnikę co najmniej ośmioma punktami, żeby w niedzielę znaleźć się w tabeli wyżej od koszykarek z Gdańska, ale i prawdopodobnie będą potrzebowały jeszcze jednego zwycięstwa w pozostałych pięciu meczach. Zespół DGT AZS Politechniki ma przed sobą starcie z Energą Toruń i będą faworytkami tego starcia.
Zanim jednak będziemy rozważać potencjalne scenariusze, Ślęza musi wygrać niedzielne spotkanie. Do tego będzie potrzebna znacząca poprawa dyspozycji żółto-czerwonych, przede wszystkim w defensywie. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Julia Tyszkiewicz.
– Na pewno musimy poprawić własną grę w ataku, a przede wszystkim odmienić naszą postawę w defensywie – podkreśla kapitan 1KS-u. – Kluczem będzie zatrzymanie Jazmine Davis, która jest najmocniejszym ogniwem Politechniki, to klasowa rozgrywająca. Nie możemy dopuścić do powtórki z meczu z Gdańska. Musimy podejść do tego starcia z mądrością i odpowiedzialnością. Rzuty za trzy punkty często zależą od dyspozycji dnia, ale Politechnika to zespół, który nie boi się rzucać z dystansu i bez dwóch zdań jest to mocna strona naszych rywalek – dodaje Tyszkiewicz.
Tylko trzy zespoły w lidze (Arka i GTK Gdynia oraz CCC Polkowice) oddają więcej trójek niż DGT AZS Politechnika, której koszykarki próbują swoich sił z dystansu średnio 24 razy w meczu. Dla porównania Ślęza ma średnio 15 rzutów dystansowych. Bazując na statystykach, już w tym elemencie gry gdańszczanki mają dziewięć punktów przewagi nad żółto-czerwonymi. Różnica wyrównuje się gdy chodzi o grę bliżej kosza, bo tam przeważa zespół z Wrocławia.
Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się wynikiem 80:73 – pod koszem nie do zatrzymania była mierząca 198 cm Ruth Hamblin, autorka 19 punktów (9/11 z gry), która miała wsparcie ze strony swoich koleżanek. Oprócz reprezentantki Kanady aż cztery koszykarki Politechniki przekroczyły w tamtym meczu barierę 10 punktów, w Ślęzie udało się to tylko Sug Sutton, Stephanie Jones i Agacie Dobrowolskiej, a z tego tercetu jedynie Jones trafiała ze skutecznością powyżej 50 proc. Jeżeli w niedzielę powtórzą się problemy z celnością rzutów, Ślęza będzie musiała wykonać tytaniczną pracę w obronie. A na to może brakować sił. Wrocławianki zagrają w niedzielę swój piąty mecz w ciągu niespełna trzech tygodni i trzeci w tydzień, co musi przełożyć się na zmęczenie.
– Na pewno zmęczenie się buduje, bo intensywność jest dość spora, a gramy mecz za meczem. Nie ma czasu na odpoczynek ani na przygotowanie się do spotkań. Trener stara się dawać nam wolne, żebyśmy były jak najbardziej wypoczęte. Musimy sobie z tym poradzić, taki niestety jest ten szalony sezon – mówi Tyszkiewicz.
Kapitan Ślęzy podkreśla jednak, że w tym meczu trzeba będzie zostawić na parkiecie całe zdrowie i wszystkie siły. Brak poświęcenia w niedzielę może sprawić, że pełne zaangażowanie w kolejnych meczach może nie wystarczyć do zajęcia miejsca w czołowej ósemce EBLK.
– W naszych szeregach musi być pełna motywacja, pełna koncentracja. Walka o wygraną i gra na pełnych obrotach przez 40 minut to nasz obowiązek. Nie mamy nic do stracenia, musimy dać z siebie absolutnie wszystko – kończy skrzydłowa żółto-czerwonych.
Początek meczu Ślęza Wrocław – DGT AZS Politechnika Gdańska w niedzielę 24 stycznia o godz. 16. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVCom.pl.