Ślęza chce obronić własny parkiet w starciu z gorzowiankami

W sobotę, 7 grudnia o godzinie 16:00 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą w KGHM Ślęza Arenie PolskąStrefęInwestycji Eneę AJP Gorzów Wielkopolski. Starcie dwóch podrażnionych drużyn jednej da drugi oddech, drugą przytłoczy jeszcze bardziej. Wszystko w tle walki o Bank Pekao Puchar Polski.

Przed 8. serią gier Orlen Basket Ligi Kobiet Ślęza zagra w pucharze, zespół z Gorzowa jest pierwszym poza pucharową stawką. Oczywiście wszystko może wywrócić do góry nogami rozwojowa i trudna sytuacja w KGHM BC Polkowice, ale na tę chwilę tylko wrocławianki mogą myśleć o zmaganiach w Sosnowcu. Ten układ sił może zmienić się nie tylko za sprawą kłopotów mistrzyń Polski, ale i po sobotnim meczu. Gorzowianki wygrywając to spotkanie zrównają się ze Ślęzą bilansem zwycięstw i porażek, a w ostatniej serii gier sezonu zasadniczego podejmą właśnie polkowiczanki. Z kolei jeśli w sobotę zwyciężą koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska, zagwarantują sobie udział w Bank Pekao Pucharze Polski. To oczywiście ten najbliższy kontekst.

Szerszy, jak zawsze czeka tuż za horyzontem, a jest to naturalnie faza play-off. Trzeba to powtarzać przy okazji każdej kolejki – niezwykle wyrównana stawka Orlen Basket Ligi Kobiet sprawia, że zwycięstwa w bezpośrednich pojedynkach mają ogromne znaczenie dla rozstawienia po sezonie zasadniczym. Zanotowanie wygranej w pierwszej rundzie przeciwko potencjalnemu rywalowi w ćwierćfinałach, a takim na pewno może być drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego, da Ślęzie nieco większy komfort mentalny i swoistą przewagę przed rewanżowym starciem w Gorzowie. O wygraną nie będzie jednak łatwo.

Gorzowianki, podobnie jak Ślęza, w minionej kolejce doznały dotkliwej porażki na wyjeździe. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego wyraźnie uległy rywalkom z Lublina, przegrywając z Polskim Cukrem 58:91, a w pewnym momencie spotkania różnica pomiędzy obiema drużynami wynosiła aż 41 oczek (69:28). W tym meczu nie wychodziło im absolutnie nic – trafiły 30 procent rzutów z gry, rozdały tylko siedem asyst, popełniając jednocześnie 17 strat. Tylko jeden aspekt meczu przemawiał za zespołem z Lubuskiego – punkty z szybkiego ataku, ale większość z 16 zdobytych w ten sposób punktów PSI Enea dopisała sobie w momencie, gdy losy meczu były już dawno rozstrzygnięte. Tym samym na koncie sobotnich rywalek Ślęzy pojawiła się czwarta porażka, zdecydowanie najbardziej bolesna z dotychczasowych. Trener Maciejewski po meczu mówił wprost. – W obronie wystawiam swojej drużynie dwóję, skuteczność też była fatalna. Przegraliśmy indywidualnie na każdej pozycji, jestem zdegustowany indywidualną postawą naszych podstawowych zawodniczek – komentował wydarzenia na parkiecie szkoleniowiec gorzowianek.

Niedzielne spotkania to już jednak historia, zarówno dla Ślęzy, jak i dla PSI Enei. Zespół z Gorzowa dysponuje mocnym składem i doświadczonymi zawodniczkami, które na pewno będą chciały zrehabilitować się za wydarzenia z Lublina. Liderką gorzowianek jest bez dwóch zdań Elena Tsineke, która nigdy nie schodzi poniżej swojego wysokiego poziomu. Nawet w ostatniej kolejce była jedyną zawodniczką która zagrała „swoje” – 24 punkty, 5 zbiórek i 4 asysty. Greczynka w tym sezonie notuje średnio 19.3 punktu, 3.6 zbiórki i 4.7 asysty, trafiając 54.5 procent rzutów z gry. Przed obwodowymi Ślęzy bardzo duże wyzwanie i będą musiały się napracować, żeby zatrzymać dynamiczną rozgrywającą PSI Enei.

Zadanie tym trudniejsze, że z Tsineke coraz lepiej rozumie się Shatori Walker – 29-letnia obwodowa ze Stanów Zjednoczonych. Rzucająca Washington Mystics dołączyła do zespołu z Gorzowa w trakcie sezonu, gdy trener Maciejewski musiał zareagować na start 0:3 w wykonaniu swojego zespołu. Na przestrzeni czterech rozegranych spotkań zalicza średnio 13.3 punktu, 4.8 zbiórki i 2.8 asysty. Na Walker trzeba będzie uważać w kontekście rzutów dystansowych, bo trafia 46.7 procent swoich prób. Zielone światło na trójki ma także druga koszykarka z USA, która dołączyła do PSI Enei już w trakcie rozgrywek – Diamond Miller. Absolwentka uczelni Maryland i zawodniczka Minnesoty Lynx rozegrała trzy spotkania w barwach PSI Enei, zdobywając w nich 11.3 punktu oraz 8.3 zbiórki. Mierząca 188 cm koszykarka oddała już 17 trójek, trafiając zaledwie cztery, co przekłada się na skuteczność na poziomie 23.5 procent. Wynik znacznie poniżej poziomu uniwersyteckiego, gdzie trafiała 30 procent. Zagraniczny kwartet uzupełnia reprezentantka Słowacji Rebeka Mikulasikova, która po dobrym początku (23 punkty z VBW Gdynia) ostatnio obniżyła loty, trzy razy z rzędu nie przekraczając pułapu 10 punktów.

Polska rotacja gorzowianek opiera się na kapitan PSI Enei AJP – Klaudii Gertchen. Skrzydłowa reprezentacji Polski w tym sezonie spędza na parkiecie najwięcej minut w karierze – średnio 29, co przekłada się na najwyższą średnią punktową – 9.3 i średnią zbiórek – 6.3.  Jeśli „Gerczi” jest dobrze dysponowana rzutowo, to potrafi zdobyć nawet 20 punktów, jak to miało miejsce w meczu z Polonią Warszawa, ale gdy rzut nie funkcjonuje, tak jak to miało miejsce w niedzielę w Lublinie, to przy jej nazwisku pojawiły się tylko dwa punkty. Pewnym jest, że obrona Ślęzy nie może  pozwolić sobie na odpuszczenie 28-letniej zawodniczki, bo na przestrzeni lat, a także w tym sezonie pokazała, że potrafi odegrać znaczącą rolę w danym spotkaniu. Po październikowej przebudowie drużyny z Gorzowa podstawową środkową została Ewelina Śmiałek, a na parkiecie pojawiają się także Emilia Kośla, Gabriela Lebiecka, Joanna Kobylińska czy także była koszykarka Ślęzy Wrocław Wiktoria Kuczyńska.

Koszykarki Ślęzy szybko wyciągnęły wnioski po porażce w Sosnowcu, bo terminarz nie pozwala na dłuższy odpoczynek. Po jednym dniu wolnego żółto-czerwone wróciły do pracy świadome swoich niedociągnięć i tego, że w Orlen Basket Lidze Kobiet nic nie otrzymają za darmo.

– Na pewno mecz z Sosnowcem sprawił, że musiałyśmy się otrząsnąć i przypomniał nam, że trzeba ciężko pracować. W sobotę bez dwóch zdań wyjdziemy bardziej zmotywowane i skoncentrowane od pierwszej akcji. Patrząc na to, jak Gorzów zaprezentował się w Lublinie na pewno nie jesteśmy bez szans. Widać było, że w niedzielę nie miały swojego dnia, ale jest to zespół, który nie dość, że ma rzut, to jeszcze potrafi bić się pod koszem. To będzie zacięta walka, ale mam nadzieję, że grając w naszej hali przewaga skuteczności będzie po naszej stronie – mówi Anna Wińkowska.

Wrocławianki chcą także pozostać niepokonane na własnym obiekcie. W KGHM Ślęza Arenie wygrały tylko dwie drużyny – KGHM BC Polkowice i VBW Gdynia, a koszykarki Ślęzy zrobią wszystko, aby w sobotni wieczór tak właśnie pozostało. Chcą zagrać nie tylko skutecznie, ale i efektownie, o czym zapewnia podkoszowa 1KS-u.

– Ważne dla nas jest to, że bronimy do tej pory swojego parkietu i w tym sezonie u siebie jeszcze nie przegrałyśmy. Chcemy wygrać wszystkie spotkania przed własną publicznością i sprawić, że kibice będą oglądać bardzo dobre widowiska. Dążymy do tego, żeby stworzyć w KGHM Ślęza Arenie prawdziwą fortecę. Dobrze wpływa to na mentalność zespołu i tego będziemy się trzymać – podsumowuje Wińkowska.

Początek meczu Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski w sobotę, 7 grudnia o godzinie 16:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.