Dwa oblicza Ślęzy w wygranej nad Energą Toruń
W meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław wysoko pokonała Energę Toruń, wygrywając 83:40. Zwycięstwo przyszło jednak w bólach.
Wynik szybko otworzyła Cierra Burdick, ale Energa za sprawą Niny Dedić najpierw wyrównała, a potem objęła prowadzenie. Na punkty środkowej torunianek odpowiedziała jej rywalka ze Ślęzy – cztery oczka Any Pocek ponownie przechyliły szalę na stronę gospodyń. W następnych posiadaniach punktami wymieniły się Emilia Tłumak i Burdick, dzięki czemu prowadzenie wciąż pozostawało po stronie żółto-czerwonych. Kolejne chwile to kilka niecelnych rzutów Ślęzy z łatwych pozycji i festiwal spudłowanych trójek Energi. Torunianki nie mogły się wstrzelić z dystansu, dzięki czemu pomimo nieskuteczności wrocławianek, wciąż miały one niewielką przewagę.
Zapas punktowy powiększył się najpierw za sprawą punktu z linii rzutów osobistych autorstwa Abigail Glomazic, a następnie udanych akcji Any Pocek i Britney Jones. W międzyczasie w końcu zza linii 6,75 metra trafiła Maja Scekić – w konsekwencji wszystkich tych wydarzeń Ślęza prowadziła 13:9. Przed zakończeniem pierwszej kwarty Pocek i Dedić ponownie dołożyły po dwa punkty i mieliśmy 15:11 dla 1KS-u.
Wcześniejsze przełamanie z dystansu Scekić dało Enerdze zastrzyk pozytywnej energii. Po wznowieniu gry reprezentantka Serbii ponownie trafiła z dystansu. Na ten rzut odpowiedziała Abigail Glomazic, ale natychmiast kontrę miała Emilia Tłumak. Po niecelnym lay-upie Britney Jones po drugiej stronie parkietu Scekić znalazła w rogu Karolinę Podkańską, a ta przymierzyła za trzy i podopieczne Elen Szakirowej wyszły na prowadzenie 19:17. Po krótkim okresie niecelnych rzutów Cierra Burdick dała Ślęzie remis, ale niecałe pół minuty później wpadła kolejna trójka dla przyjezdnych, tym razem autorstwa Tatiany Grigorevej. Rosyjska skrzydłowa po chwili zdobyła jeszcze dwa oczka z linii rzutów osobistych i mieliśmy 24:19 dla gości.
Ślęza w tym czasie popełniała sporo strat – piłkę oddały Abigail Glomazic, Cierra Burdick, pojawił się również błąd 24 sekund. Po dwóch minutach słabej koszykówki trener Arkadiusz Rusin wziął czas, aby obudzić swój zespół, ale zanim to nastąpiło, akcję 2+1 przeprowadziła Nina Dedić. Wrocławianki po tej akcji najpierw za sprawą Neveny Jovanović odrobiły trzy oczka, a po chwili dzięki Cierrze Burdick kolejne dwa. Dzięki trójce Agaty Dobrowolskiej mieliśmy remis – Ślęza z czterech posiadań zrobiła osiem punktów, Energa z trzech akcji trzy straty. Na dwie minuty przed przerwą Burdick odzyskała prowadzenie, ale potem podarowała piłkę Grigoriewej, która wyrównała stan meczu.
Końcówka pierwszej połowy należała do Ślęzy. Agata Dobrowolska znalazła Britney Jones, która zdobyła łatwe punkty. Potem rozgrywająca 1KS-u dynamicznie weszła pod kosz, a w ostatnich sekundach Abigail Glomazic próbowała trafić za trzy. Szwedka spudłowała, ale piłka znalazła się w rękach Dobrowolskiej, która instynktownie nawet nie zebrała piłki, a od razu oddała rzut i równo z syreną zdobyła ostatnie oczka pierwszej połowy. Seria 6:0 dała wrocławiankom nieco oddechu po trudnych 20 minutach.
Trzecią kwartę rozpoczęliśmy od punktów Burdick. Twarda obrona wymusiła pierwszą z, wyprzedzając wydarzenia meczowe, wielu strat Energi w tej odsłonie. Po błędzie powrotu piłki na pole obrony za trzy trafiła Nevena Jovanović. Atak Ślęzy zatrzymał się na pięciu punktach, ale obrona funkcjonowała bez zarzutu. Niemal wszystkie zawodniczki Energi albo pudłowały, albo popełniały straty, albo jedno i drugie. Ale trener Rusin nie był zadowolony z ataku i po czterech minutach bez punktów poprosił o przerwę. Ta podziałała po krótkiej chwili – Dominika Owczarzak zabrała piłkę Karolinie Podkańskiej i znalazła Cierrę Burdick, która zdobyła łatwe punkty. W następnym posiadaniu Maja Scekić z łatwością weszła pod kosz i tym samym dała swojemu zespołowi pierwsze punkty w tej odsłonie. Toruniankom aż sześć minut zajęło znalezienie drogi do kosza.
To było jednak jedynie mgnienie, Ślęza absolutnie kontrolowała wydarzenia na parkiecie i regularnie powiększała swoją przewagę. Po trafieniu Scekić punkty zaliczyła Agata Dobrowolska, chwilę później to samo zrobiła Abigail Glomazic, ale największe oklaski od kibiców zebrała Dominika Owczarzak. Rozgrywająca Ślęzy dwukrotnie otrzymała podanie od Dobrowolskiej i dwukrotnie nie bała się rzucić z dystansu. Efekt? Sześć punktów i 53:31 dla wrocławianek. Na wiwat po znakomitej akcji drużynowej kolejną trójkę dołożyła Glomazic, a wisienkę na torcie kwarty zakończonej wynikiem 22:2 położyła Britney Jones trafiając jeden rzut osobisty.
Ślęza otwierając czwartą kwartę prowadziła 57:31 i była już raczej spokojna o zwycięstwo. Ostatnią odsłonę zaczęła Emilia Tłumak, ale błyskawicznie podkoszowe Ślęzy – Burdick i Pocek, odpowiedziały na trafienie legendy Energi Toruń. Reprezentantka Czarnogóry czekała na swoje punkty od pierwszej kwarty, ale gdy już się odblokowała, trudno było ją zatrzymać. Torunianki popełniały proste błędy i napędzały tym swoje przeciwniczki, które z każdą kolejną akcją nabierały coraz więcej luzu. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostały jedynie rozmiary zwycięstwa i to, ile punktów żółto-czerwone zdążą jeszcze zdobyć. Ostatecznie stanęło na 83, a Energa dopiero w ostatniej chwili zdołała dobić do 40 oczek za sprawą dwóch celnych osobistych Niny Dedić.
W tym meczu widzieliśmy dwa oblicza Ślęzy. To z pierwszej połowy na pewno nie napawało trenera Arkadiusza Rusina optymizmem, ale po przerwie wrocławianki prezentowały się już bardzo dobrze. Trener 1KS-u z pewnością będzie chciał jak najczęściej oglądać swoje zawodniczki grające tak, jak w drugiej połowie. Energa zaś popełniła zdecydowanie za dużo prostych błędów, żeby mogła myśleć o sprawieniu niespodzianki i sięgnięciu po pierwszą wygraną w sezonie.
Ślęza Wrocław – Energa Toruń 83:40 (15:11, 20:18, 22:2, 26:9)
Ślęza: Burdick 20, Pocek 14, Jovanović 12, Dobrowolska 11, Glomazic 11, Jones 9, Owczarzak 6, Klatt, Piędel 0.
Energa: Dedić 14, Scekić 8, Grigoreva 7, Tłumak 6, Podkańska 5, Dobrowolska, Urbaniak 0.