Noworoczne zwycięstwo Ślęzy po trudnej przeprawie
W pierwszym meczu 2024 roku koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały Basket 25 Bydgoszcz, choć tak samo jak w pierwszym meczu nerwów było znacznie więcej, niż było to potrzebne.
Gospodynie dobrze otworzyły to spotkanie – pierwsze cztery punkty dla Ślęzy zdobyła kapitan Martyna Pyka. Po niej szybko dwa po oczka dołożyły Angel Baker oraz Digna Strautmane i błyskawicznie zrobiło się 8:0. Trener Piotr Kulpeksza musiał poprosić o czas, w przeciwnym razie mecz bardzo szybko mógł się wymknąć spod kontroli. Bydgoszczanki swoje pierwsze punkty zdobyły dopiero po ponad pięciu minutach gry – ale od razu sześć w 60 sekund. Trafiły Andelina Radić, Oceana Hamilton i Marta Wieczyńska. Chwilę wytchnienia dała Ślęzie Digna Strautmane trafiając za trzy, ale inicjatywa wciąż była po stronie przyjezdnych. Keondria Calloway trafiła za trzy w odpowiedzi na punkty Strautmane spod kosza, a następnie Hamilton skorzystała ze złego podania Aleksandry Mielnickiej.
Przy wyniku 13:12 z przerwy na żądanie skorzystać musiał trener Arkadiusz Rusin. Nie przyniósł on jednak pożądanego efektu, bo zaraz po wznowieniu gry punkty zdobyła Calloway i koszykarki Basketu wyszły na prowadzenie. Ale już po kilkunastu sekundach wróciło ono do gospodyń za sprawą celnego osobistego Karoliny Stefańczyk i dwóch oczek Alexy Held. Hamilton doprowadziła jeszcze do remisu, ale znów z linii rzutów osobistych trafiła Stefańczyk i to Ślęza schodziła na krótką przerwę z jednopunktowym prowadzeniem.
Na początku drugiej odsłony znów wydawało się, że wrocławianki postawią na swoim i na dobre odskoczą rywalkom. Tym razem rozpoczęły kwartę od serii 8:2, prowadząc po trzech minutach tej części spotkania 25:18. Ponownie trener Kulpeksza wziął czas i ponownie przyniósł on efekt – za trzy trafiła Andelina Radić. W odpowiedzi z dystansu przymierzyła Strautmane, ale zawodniczki Basketu 25 wróciły na odpowiednie tory i ponownie dotrzymywały kroku gospodyniom. Po dwóch kolejnych skutecznych akcjach Radić zrobiło się 30:27 dla Ślęzy, a jeszcze jedno oczko z tego prowadzenia zabrała Calloway po rzucie za trzy. W efekcie wrocławianki prowadziły 32:30, ale trener Rusin zdecydowanie nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
Po przerwie gospodynie rozpoczęły kolejną próbę definitywnego odskoczenia przeciwniczkom i zamknięcia meczu. Sygnał do ataku dała Held, trafiając dwie trójki bez odpowiedzi, ale na ten obrót wydarzeń odpowiedziała czterema punktami Calloway. Ataki Ślęzy przyniosły skuteczne akcje Angel Baker oraz Natalii Kurach. Trzypunktowe trafienie Radić zostało zniwelowane przez punkty Pyki oraz Held, a po celnym rzucie z dystansu Stefańczyk oraz skutecznym wejściu pod kosz Strautmane żółto-czerwone prowadziły 52:37. Łotewska skrzydłowa 1KS-u zdobyła kolejne pięć punktów, ale tym razem nie powiększyła przewagi swojego zespołu, gdyż najpierw za trzy trafiła Hamilton, a potem spod kosza nie pomyliła się Calloway. Rzucająca Basketu 25 została sfaulowana przez Strautmane przy próbie trudnego rzutu równo z syreną i właściwie w prezencie otrzymała trzy punkty na koniec tej odsłony.
W czwartej kwarcie worek z punktami został otwarty bardzo szeroko od pierwszej akcji. Festiwal strzelecki rozpoczęła Stefańczyk trafieniem spod kosza. Radić także skutecznie przebiła się w pomalowane, a na trójkę Held bardzo szybko odpowiedziała tym samym Aleksandra Zmierczak. Skrzydłowa Basketu 25 trafiła także w kolejnej akcji, nie dając gospodyniom cieszyć się z punktów Pyki. Kibice na pewno nie mogli narzekać na brak emocji, ale trenerzy obu drużyn mieli duże pretensje do swoich zawodniczek za dość luźne podejście do gry w defensywie. Dość powiedzieć, że od stanu 57:45 po 30 minutach grania, w kolejne pięć zrobiło się 72:60. Następna minuta to znów sześć punktów – trzy Aleksandry Mielnickiej i trzy fenomenalnej w tej kwarcie Zmierczak.
Mecz zbliżał się do końca, a oba zespoły zdecydowały się zostawić na parkiecie absolutnie wszystko – przynajmniej w ataku. Inicjatywę w końcówce miały koszykarki z Bydgoszczy. Zza łuku trafiła Calloway, a akcję 2+1 przeprowadziła Hamilton i na niespełna trzy minuty przed końcem Ślęza prowadziła już tylko 77:69. Radić odpowiedziała na punkty Held i Kurach, a po kolejnych punktach Hamilton zaczęło się robić bardzo nerwowo. Zwłaszcza, że zamiast zachować się odpowiedzialnie, koszykarki Ślęzy podarowały piłkę Zmierczak, która została sfaulowana przez Kurach. Na szczęście dla wrocławianek, młoda skrzydłowa Basketu 25 spudłowała oba osobiste, a po drugiej stronie parkietu mecz ostatecznie zamknęła trójką Strautmane. Dwa celne rzuty wolne Calloway zmniejszyły tylko rozmiary porażki drużyny z Bydgoszczy.
Podobnie jak w październikowym starciu obu drużyn, tak i teraz w KGHM Ślęza Arenie wrocławianki miały wiele okazji, żeby zbudować prowadzenie i kontrolować przebieg meczu. Zamiast tego co i rusz błędy oraz brak konsekwencji w grze przekładały się na punkty Basketu 25. Nawet 17 punktów prowadzenia nie było do końca bezpieczne.
Ślęza nie ma zbyt wiele czasu na poprawę swojej gry. Już w niedzielę przed własną publicznością żółto-czerwone podejmą MKS Pruszków. Mecz 14. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet rozpocznie się o godzinie 18:00.
Ślęza Wrocław – Basket 25 Bydgoszcz 84:77 (17:16, 15:14, 25:15, 27:32).
Ślęza: Strautmane 26, Held 19, Pyka 13, Baker 11, Stefańczyk 8, Kurach 4, Mielnicka 3. Mońko, Skowron, Furman DNP.
Basket 25: Calloway 24, Radić 18, Hamilton 16, Zmierczak 14, Wieczyńska 5, Papiernik 0, Sztąberska 0, Zdrodowska 0, Maławy 0. Świątkowska DNP.