Koszykarki Ślęzy chcą przedłużyć swój sezon o kolejne spotkanie
W piątek o godz. 18.15 Ślęza Wrocław zmierzy się z Arką Gdynia w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal Energa Basket Ligi Kobiet. Wrocławianki mają tylko jeden cel – wygrać i w poniedziałek nad morzem rozegrać trzecie i decydujące spotkanie.
Mecz w Gdyni koszykarkom Ślęzy zdecydowanie nie wyszedł. Wrocławianki były słabsze od swoich rywalek w niemal każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła, a przegrana 52:71 i tak jest średnim wymiarem kary ze strony zawodniczek Arki, które w pewnym momencie prowadziły nawet trzydziestoma punktami. Trener Arkadiusz Rusin otwartym tekstem mówi, co było głównym problemem jego podopiecznych we wtorkowej konfrontacji.
– Tak, jak powiedziałem na konferencji, wiele rzeczy zależy od sfery mentalnej, od tego, jak wyjdziemy na mecz i jak jesteśmy gotowi grać. Jeżeli zespół jest nastawiony dobrze i zdeterminowany, to braki i niedoskonałości koszykarskie można wyeliminować chęciami czy pomocą. Tego nie było w nas w ostatnim meczu – stwierdził szkoleniowiec 1KS-u.
– Zupełna niemoc. Gdynia od początku wyszła w dobrym rytmie, przyjęła podobną strategię co Gorzów, przez co miałyśmy problemy z przebiciem się pod kosz, nie trafiałyśmy z obwodu, nie rozmawiałyśmy ze sobą w obronie i wynik to bardzo dobrze odzwierciedlił – dodała skrzydłowa Ślęzy Agata Dobrowolska.
I choć porażka w Gdyni była wysoka i bolesna, to jednak był to tylko jeden mecz w rywalizacji do dwóch zwycięstw. Choć to truizm – walka o brązowy medal bynajmniej nie zakończyła się po spotkaniu nad morzem. Historia, także i Ślęzy, doskonale pokazuje, że mecz meczowi nierówny. Wystarczy wspomnieć walkę o brąz z zeszłego sezonu, kiedy to wrocławianki wygrały w Krakowie 66:62, żeby we Wrocławiu ulec Wiśle aż 58:88. Żółto-czerwone zebrały się jednak w sobie, żeby decydujące spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść triumfując 62:58. Dlatego też trener Rusin nie załamuje się wynikiem wtorkowej konfrontacji.
– Każdy kolejny mecz to nowe zawody. Nie podchodzę do tej rywalizacji w układzie serii. W ostatnich latach mieliśmy sporo doświadczeń w przeróżnych seriach. Nawet zeszłoroczna rywalizacja o brązowy medal przebiegała nielogicznie – zespoły skazywane na porażkę wracały do rywalizacji, jechaliśmy do Krakowa na wycieczkę, a wróciliśmy z medalem. Wszystko jest nieprzewidywalne – podkreślał Rusin.
Wrocławianki wiedzą, jak radzić sobie z Arką. W sezonie zasadniczym koszykarki 1KS-u dwukrotnie wygrały, a patrząc na poprzednie dziesięć spotkań, dały się pokonać tylko raz, w ćwierćfinałach rozgrywek 2016/17, ostatecznie zakończonych historycznym mistrzostwem Polski dla Ślęzy Wrocław.
– To, że wygrałyśmy z nimi dwukrotnie w trakcie sezonu o czymś świadczy. Arka wzmocniła się jedną zawodniczką, ale nie aż tak, żeby różnica pomiędzy naszymi drużynami była aż tak duża. Rywalki są w naszym zasięgu, tylko musimy zagrać najlepiej, jak potrafimy. Zespół z Gdyni do połowy miał zaledwie kilka fauli. To świadczy o naszej pasywności w ataku i to trzeba zdecydowanie zmienić. Musimy wprowadzić nieco zamętu w obronie i postarać się wprowadzić rywalki w kłopoty z przewinieniami. Osobiście chciałabym, żeby nasz zespół zaprezentował się o wiele lepiej niż w poprzednich dwóch spotkaniach, bo wiem, że stać nas na to, żeby grać lepiej – powiedziała Dobrowolska.
Wspomnianą przez skrzydłową Ślęzy zawodniczką jest reprezentantka USA Nia Coffey, która we wtorek była trzecią opcją w ataku Arki, rzucając 11 punktów. Pierwsze dwie to Barbora Balintova (16 punktów) i Emma Cannon (15 oczek). Którą z zawodniczek łatwiej zatrzymać koszykarkom z Wrocławia?
– Mimo, że Balintova zagrała świetne spotkanie i jest w super formie, to Cannon jest silniejszą zawodniczką i skupia na sobie całą naszą obronę podkoszową. Doskonale potrafi zbierać piłki w ataku, świetnie wykańcza akcje, czy to indywidualnie, czy to po asyście. Musimy trzymać Balintovą przed sobą, nie pozwalać jej na łatwe wejścia pod kosz i lay-upy – oceniła zawodniczka Ślęzy.
– W sezonie zasadniczym łatwiej było nam zatrzymać Balintova, ale we wtorek pokazała się z bardzo dobrej strony. W tej chwili to jest kwestia tego, czy potrafimy powtórzyć w obronie to, co wychodziło nam w poprzednich meczach z Gdynią – dodał Rusin.
I to jest główne założenie wrocławianek na piątkowe spotkanie. Jeśli powtórzą to, co działało w sezonie zasadniczym, a do tego nie dadzą się zaskoczyć nowym pomysłom trenera Gundarsa Vetry, to z pomocą dopingu kibiców Ślęzy ostatni mecz rozgrywek 2018/19 we Wrocławiu zakończy się zwycięstwem 1KS-u i jednocześnie sprawi, że losy brązowego medalu rozstrzygną się dopiero w poniedziałek.
Początek piątkowej konfrontacji o godz. 18.15. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi telewizja Sportklub. Bilety będą dostępne w kasie hali AWF na godzinę przed rozpoczęciem meczu.