Mamy to! Jesteśmy mistrzem Polski!

Koszykarki Ślęzy po raz drugi w historii zostały mistrzyniami Polski. W piątym meczu o złoto rozgromiły przed własną publicznością Wisłę Can-Pack Kraków 80:53. Tytuł MVP, najbardziej wartościowej zawodniczki finałów, została kapitan zespołu, Sharnee Zoll-Norman.

To był wyjątkowy dzień dla wrocławian. Już na cztery godziny przed rozpoczęciem spotkania dało się odczuć, że w hali AWF-u dziać się będą historyczne rzeczy. Właśnie wtedy przed wejściem ustawili się pierwsi kibice, których pragnieniem było kupienie biletu na piąty mecz finału. W kulminacyjnym momencie kolejka miała ok. 100 metrów.

Nie wszystkim udało się kupić bilety, ale hala i tak pękała w szwach. Mecz obejrzał absolutny nadkomplet widzów, którzy marzyli o złotym medalu dla Ślęzy. Te marzenia mieszały się z niepewnością, obawami i zdenerwowaniem. Emocje potęgowały się z każdą minutą do godziny 16:15. W końcu sędziowie dali znak do rozpoczęcia gry.

Wynik otworzyła Ewelina Kobryn akcją dwa plus jeden. Potem krakowianki prowadziły jeszcze 5:3 oraz 7:6. I na tym koniec. Wrocławianki zaliczyły serial punktowy 9:0 i zrobiło się 15:7. Trafiały przede wszystkim Agnieszka Kaczmaczyk i Marissa Kastabek. Następnie do punktowania włączyła się Sharnee Zoll-Norman. Ślęza grała na rewelacyjnej skuteczności. Dość powiedzieć, że w pierwszej kwarcie zdobyła aż 30 punktów, na co złożyło się m.in. dziesięć oczek Kaczmarczyk i dziewięć Kastanek.

Druga część spotkania nie było już tak efektowna w wykonaniu zespołu trenera Arkadiusza Rusina, ale mowa tu tylko o poczynaniach ofensywnych. Obrona wrocławianek funkcjonowała bez zarzutu, pozwoliły rzucić Wiśle Can-Pack zaledwie siedem oczek. Niemal równo z końcem pierwszej połowy za trzy trafiła Marissa Kastanek, dzięki czemu zrobiło się 44:29. Kibice wpadli w euforię, a wiślaczkom zaczął palić się grunt pod nogami.

Gdy krakowianki wyszły z szatni po przerwie, trudno było dostrzec na ich twarzach wiarę i wolę walki. Ślęza to wykorzystała. Trzecią kwartę wrocławianki rozpoczęły od serialu punktowego 9:2 i było już 53:31. Swoje show kontynuowały Kaczmarczyk i Kastanek, ważną trójkę trafiła też Zuzanna Sklepowicz. Wisła Can-Pack próbowała ripostować, jednak sporadycznie udane akcje Hind Ben Abdelkader czy Kobryn nie mogły odwrócić losów spotkania.

Po 30 minutach Ślęza prowadziła 64:43. Przez połowę czwartej Wisła Can-Pack była w stanie zdobyć tylko dwa oczka. Było po meczu. Wrocławianie mogli się już tylko zastanawiać w jaki sposób będą celebrować mistrzostwo Polski. Pierwsze po 30 latach i drugie w historii Ślęzy.

Ostatecznie wrocławianki rozgromiły Wisłę Can-Pack 80:53. Popisały się przy tym dobrą skutecznością za trzy (8/16), unikały strat (tylko siedem w całym meczu), dobrze dzieliły się piłką (20:9 w asystach). Klasą dla siebie była Zoll-Norman, która zaliczyła triple-double, czyli podwójną zdobyć w trzech statystykach. Miała 12 punktów, 10 zbiórek i aż 14 asyst. W jej ręce trafiła nagroda MVP dla najbardziej wartościowej zawodniczki finałów.

Radości wrocławian nie było końca. Nic dziwnego, wszak nie co dzień zdobywa się mistrzostwo Polski…

Ślęza Wrocław – Wisła Can-Pack Kraków 80:53 (30:22, 14:7, 20:14, 16:10)
Ślęza: Marissa Kastanek 24 (4), Agnieszka Kaczmarczyk 17 (2), Sharnee Zoll-Norman 12, Kourtney Treffers 8, Nikki Greene 7, Zuzanna Sklepowicz 6 (2), Magdalena Koperwaas 6, Kateryna Rymarenko, Agnieszka Skobel, Agnieszka Majewska, Sylwia Siemienas, Małorzata Zuchora.
Wisła Can-Pack: Hind Ben Abdelkader 15 (3), Ewelina Kobryn 12, Meighan Simmons 7, Agnieszka Szott-Hejmej 7, Vanessa Gidden 6, Ziomara Morrison 4, Claudia Pop 2, Olivia Szumełda-Krzycka, Sandra Ygueravide, Magdalena Ziętara.
Stan rywalizacji: 3-2 dla Ślęzy, która zdobyła mistrzostwo Polski.