Fenomenalna Wilson poprowadziła Widzew do zwycięstwa nad Ślęzą
– Nie lubię grać w Łodzi już od kilku sezonów – mówił przed wyjazdowym meczem z Widzewem trener Ślęzy Wrocław Arkadiusz Rusin. Jego obawy przed spotkaniem 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet okazały się uzasadnione, gdyż wrocławianki przegrały to starcie 80:92.
Już pierwsze minuty pokazały, że gospodynie postawią podobny opór jak w sparingu rozegranym przed ligą, kiedy to spotkanie obu drużyn zakończyło się remisem 68:68. W dwóch pierwszych akcjach dwukrotnie za trzy trafiła Aleksandra Pawlak i Ślęza błyskawicznie znalazła się w dołku. Wyrównanie przyszło po serii niecelnych rzutów w połowie otwierającej kwarty, a chwilę potem Ślęza za sprawą Terezii Palenikovej objęła prowadzenie. Szybko jednak odpowiedziała Dominique Wilson, która od samego początku meczu była w doskonałej dyspozycji.
Ripostę na celny rzut trzypunktowy amerykańskiej rozgrywającej miała Karina Szybała, która po spotkaniu z Wisłą CanPack Kraków powróciła na ławkę rezerwowych. Rzucająca 1KS-u dwa razy trafiła z dystansu niemalże z tej samej pozycji, dzięki czemu wrocławianki prowadziły 16:11. Widzew w pierwszej kwarcie tylko raz trafił z pomalowanego, ale to nie przeszkodziło podopiecznym Elmedina Omanicia utrzymywaniu bardzo bliskiego kontaktu z rywalkami.
Po krótkiej wymianie celnych rzutów na początku drugiej kwarty gospodynie znów przejęły inicjatywę, trafiając cztery próby z rzędu, dzięki czemu zbudowały czteropunktową przewagę (34:30). Jednak od tego momentu gra łodzianek przestała wyglądać tak dobrze, a za punktowanie zabrały się koszykarki Ślęzy. Choć żółto-czerwone potrzebowały w drugich dziesięciu minutach trochę czasu, żeby znaleźć właściwy rytm, to gdy już się odblokowały, Widzew nie miał pomysłu na zatrzymanie ofensywy zespołu prowadzonego przez Arkadiusza Rusina. Ślęza w dwie minuty zamieniła deficyt na siedem oczek przewagi, pudłując w tym czasie zaledwie raz.
Zawodniczki z Łodzi przez cztery minuty nie potrafiły trafić do kosza, aż w końcu przełamała się Wilson, która napędziła resztę zespołu i poprowadziła go do dobrej końcówki pierwszej połowy. Gospodynie odwróciły schemat gry, przechodząc w tej części spotkania pod kosz i tam szukając punktów. Duet Katarina Vucković – Dominique Wilson sprawił, że na przerwę łodzianki schodziły z zaledwie czterema punktami straty, a wszystko wskazywało na to, że obie koszykarki nie powiedziały ostatniego słowa.
Tak rzeczywiście się stało, tuż po wznowieniu gry dwa razy trafiła Vucković, ale to Ślęza zaczęła lepiej drugą połowę niedzielnego starcia. Rzuty Kariny Szybały i Taisii Udodenko dały drużynie gości sześć punktów zapasu i wydawało się, że od tego momentu przewaga przyjezdnych zacznie rosnąć, lecz Wilson miała zgoła odmienne plany. Amerykanka szybko zdobyła pięć punktów, następnie za trzy celnością popisała się Vucković i znowu mieliśmy remis.
Żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać i kibice zebrani na trybunach hali przy ul. Parkowej oglądali bardzo dynamiczny fragment spotkania, w którym główną rolę odgrywała ofensywa. Widzew polegał w głównej mierze na swoich liderkach, ale ważne punkty dokładały także Klaudia Perisa czy Aleksandra Pawlak. W Ślęzie odpowiedzialność za punktowanie była rozłożona na sporo zawodniczek. Przeważyły najlepsze zawodniczki Widzewa, które poniosły swoje koleżanki do prowadzenia przed decydującą częścią meczu.
W tejże losy spotkania rozstrzygnęły się dość szybko. Gospodynie zdobyły sześć punktów, wrocławianki dwa i to zawodniczki Omanicia kontrolowały przebieg starcia. Nogi z gazu nie zdejmowała Wilson, która w bardzo różne sposoby powiększała swój dorobek. Potrafiła rzucić za trzy, przymierzyć z półdystansu czy wejść pod kosz. Niezależnie od tego, jaki pomysł miała na rozegranie danej akcji, w przeważającej większości jej poczynania przynosiły pożądany efekt. Na pięć minut przed końcem Widzew prowadził 12 punktami, a Ślęza nie mogła zanotować serii punktowej, która pozwoliłaby żółto-czerwonym na powrót do tej konfrontacji. Dominique Wilson 15 ze swoich 38 punktów zdobyła w czwartej kwarcie i upewniła się, że zwycięstwo zostanie w Łodzi.
Zawodniczki Arkadiusza Rusina pomimo porażki pozostały na trzecim miejscu w tabeli Energa Basket Ligi Kobiet, a już w najbliższą niedzielę, 16.12 o godz. 17 w hali wrocławskiej AWF zmierzą się z Artego Bydgoszcz.
Widzew Łódź – Ślęza Wrocław 92:80 (20:21, 22:25, 30:21, 20:13)
Widzew: Wilson 38, Vucković 25, Pawlak 13, Perisa 12, Dowe 2, Gertchen 2, Drop 0.
Ślęza: Udodenko 18, Szybała 13, Burdick 11, Colson 11, Kastanek 9, Palenikova 8, Dobrowolska 5, Marciniak 3, Miletić 2, Naczk 0.