Dominacja pod koszem dała Ślęzie zwycięstwo w Sopocie
W meczu 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała AZS Uniwersytet Gdański 77:55, choć gospodynie w pierwszej połowie toczyły wyrównany bój.
Spotkanie rozpoczęło się dość nerwowo, od kilku strat i spudłowanych rzutów po obu stronach. Punktowanie rozpoczęło się od celnego rzutu dystansowego byłej zawodniczki Ślęzy Wrocław – Pauliny Kuras. Żółto-czerwone nie trafiły pierwszych pięciu prób, do tego z linii rzutów osobistych dwukrotnie pomyliła się Abigail Glomazic. Dopiero po drugiej w krótkim odstępie czasu zbiórce ofensywnej autorstwa reprezentantki Szwecji wynik dla Ślęzy otworzyła jej kapitan Cierra Burdick. Skrzydłowa 1KS-u próbowała naprowadzić swoje koleżanki na właściwe tory, a te miały do niej całkowite zaufanie. Zawodniczka z USA robiła absolutnie wszystko – zdobywała punkty, asystowała, wymuszała przewinienia rywalek i zbierała piłki. Drużynie AZS-u bez dwóch zdań brakowało Tajiah Campbell, która mogłaby sprawić Burdick więcej problemów niż koleżanki.
Gwiazda Ślęzy miała swój wkład w zdobyciu pierwszych dwunastu punktów przez przyjezdne, ale nie pomagało to w zbudowaniu jakiejkolwiek przewagi. Po stronie gospodyń mecz dobrze rozpoczęły wspomniana Kuras oraz skrzydłowa Jastina Kosalewicz i na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty AZS przegrywał tylko jednym oczkiem – 9:10. Potem punkty zdobyła Burdick, do dorobku punktowego cegiełkę dołożyła także powracająca po kontuzji Daria Marciniak, a serię 6:0 zakończyła dwoma celnymi osobistymi Abigail Glomazic. Wydawało się, że przy stanie 16:9 dla Ślęzy podopieczne Arkadiusza Rusina zaczną odjeżdżać rywalkom. Wtedy na parkiet powróciły Kuras oraz Kosalewicz i zespół z Gdańska ostatnie dwie minuty wygrał 7:2, więc wrocławianki schodziły na przerwę prowadząc tylko 18:16.
Tuż po wznowieniu gry Paulina Kuras doprowadziła do remisu, na co Ślęza odpowiedziała szybkimi sześcioma punktami Burdick, Agaty Dobrowolskiej oraz Neveny Jovanović. Także i ta passa punktowa nie pozwoliła drużynie gości na rozpoczęcie budowy bezpiecznego prowadzenia. Gdańszczanki wciąż utrzymywały się w meczu, a pierwsze skrzypce niezmiennie grały Paulina Kuras i Jastina Kosalewicz. Ta pierwsza długo utrzymywała perfekcyjną skuteczność z gry, do tego dobrze wychodziło jej dyrygowanie poczynaniami ofensywnymi beniaminka.
Ślęza za sprawą trójki Darii Marciniak w połowie drugiej kwarty prowadziła 29:24, lecz generalnie miała spore problemy ze skutecznością rzutów dystansowych. W pierwszej połowie swoich sił zza łuku próbowało osiem zawodniczek – trafiła tylko Marciniak. To zdecydowanie utrudniało zbudowanie jakiegokolwiek rytmu w ofensywie i pozwoliło koszykarkom Włodzimierza Augustynowicza toczyć wyrównaną walkę. Wejście na parkiet Any Pocek i Agaty Dobrowolskiej na trzy minuty przed przerwą ożywiło zespół z Wrocławia, który wreszcie potrafił jednocześnie zatrzymać rywalki oraz regularnie punktować. Lay up czarnogórskiej środkowej 1KS-u rozpoczął najlepszy okres gry żółto-czerwonych w pierwszej połowie. Zawodniczki AZS-u były w stanie zdobyć punkty tylko z linii rzutów osobistych, Ślęza zaś z niezłą skutecznością przedostawała się pod kosz w poszukiwaniu łatwych pozycji rzutowych. Efekt? Ostatnie minuty wygrane w stosunku 11:4 i 11 oczek przewagi do przerwy.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła się pierwsza – od ataku wrocławianek, które chciały rozstrzygnąć losy meczu możliwie jak najszybciej. Sygnał do powiększenia przewagi dała Dominika Owczarzak, w ślad za nią poszła Pocek, a dobry początek trzeciej kwarty zwieńczyła trójką Abigail Glomazic. W niewiele ponad dwie minuty zrobiło się 48:30 i Ślęza miała już wydarzenia pod kontrolą. Po trafieniu Szwedki publiczności zebranej w Hali Stulecia Sopotu przedstawiła się Olena Samburska. Reprezentantka Ukrainy została ogłoszona jako kolejne wzmocnienie beniaminka na godziny przed meczem i na dzień dobry trafiła dwa rzuty z dystansu. Koszykarki 1KS-u zwolniły obroty po mocnym starcie, niemniej utrzymywały bezpieczną przewagę, po kolejnych punktach Dobrowolskiej powiększając ją do 19 punktów.
Gdańszczankom powoli zaczynało brakować argumentów w ofensywie. Paulina Kuras przestała trafiać, zupełnie zniknęła z akcji Kosalewicz, niewiele drużynie dawała Gabbi Ortiz. Pojedyncze zrywy nie mogły wpłynąć znacząco na losy spotkania. Zawodniczki z Wrocławia regularnie starały się dokładać kolejne punkty, aby uniknąć jakichkolwiek nerwów po jedynej trójce Ortiz w tym meczu Dobrowolska, Pocek i Glomazic zdobyły po dwa punkty, dzięki czemu Ślęza objęła prowadzenie 63:41. Pod koniec trzeciej kwarty znowu za trzy przymierzyła Samburska, a celny osobisty Abigail Glomazic ustalił różnicę punktową dzielącą oba zespoły na okrągłych 20 punktach.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od trójki Pauliny Kuras i punktów Dominiki Owczarzak. Oba zespoły były świadome tego, że niewiele w tym meczu może się już zmienić, co znacząco wpłynęło na intensywność spotkania. Wrocławianki przez pierwsze siedem minut zdobyły tylko wspomniane dwa punkty. W przełamaniu nie pomogła przerwa na żądanie trenera Rusina, bo na kolejne trafienie Ślęzy trzeba było czekać dwie minuty od jej zakończenia. Na 68:49 rzuciła Cierra Burdick, która po tym, jak w pierwszej połowie zależało od niej wiele, w drugiej kontrolowała wydarzenia z tylnego siedzenia. Ostatnie minuty upłynęły pod znakiem strat i niecelnych rzutów obu stron, wynik ustaliła Paulina Kuras skutecznym wejściem pod kosz. W końcówce na parkiecie pojawiła się druga rekonwalescentka w zespole Ślęzy – Magdalena Szajtauer, ale nie zdążyła zdobyć punktów.
Ślęza przeważała na tablicach i dominowała pod koszem, a gdyby nie słaba skuteczność z dystansu, zwycięstwo byłoby bardziej okazałe. Gdańszczankom należą się pochwały za walkę, lecz wystarczyło jej na niecałe 20 minut, a to zbyt mało, żeby mogły myśleć o historycznym zwycięstwie w Energa Basket Lidze Kobiet.
AZS Uniwersytet Gdański – Ślęza Wrocław 55:77 (16:18, 14:23, 14:23, 11:13)
AZS: P. Kuras 20, Samburska 13, Kosalewicz 9, Ortiz 5, A. Kuras 4, Stępień 2, Szczęśniak 2, Formella 0, Bączek 0. Górska i Sakaluk DNP.
Ślęza: Burdick 20, Pocek 12, Jovanović 12, Glomazic 11, Dobrowolska 8, Owczarzak 6, Marciniak 5, Jones 3, Szajtauer 0. Klatt i Piędel DNP.