Ślęza przed arcytrudnym derbowym wyzwaniem

W sobotę o godzinie 20:00 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają wyjazdowy mecz 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z BC Polkowice. Gospodynie są zdecydowanym faworytem tej konfrontacji.

Polkowice to zazwyczaj niewygodny teren dla żółto-czerwonych. Dość powiedzieć, że ostatni udany wyjazd 1KS-u do lokalnego rywala miał miejsce cztery lata temu, gdy Ślęza zwyciężyła 54:51. Od tej pory wrocławianki wracały do domu na tarczy. I choć koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska będą chciały zrobić wszystko, żeby przełamać tę złą passę, z pewnością nie będzie o to łatwo.

Aktualne mistrzynie Polski mają na koncie dwie porażki – 50:53 na inaugurację sezonu z VBW Arką Gdynia oraz 69:72 z PSI Eneą Gorzów. Wszystkie pozostałe mecze wygrywały średnio 30 punktami różnicy, a najmniejsze zwycięstwo to „tylko” 18 punktów przewagi nad MB Zagłębiem Sosnowiec. Nic zatem dziwnego, że pomimo dwóch potknięć na starcie sezonu w Polkowicach celuje się w kolejny tytuł mistrzowski. Polkowiczanki doskonale radzą sobie również na arenie europejskiej. W dotychczasowych pięciu spotkaniach Euroligi przegrały tylko raz, 69:88 z Virtus Segafredo Bolonia. Poza tym na rozkładzie „Pomarańczowych” są takie firmy jak Fenerbahce Stambuł, ZVVZ USK Praga czy Valencia.

Imponująca forma w lidze i robiąca jeszcze większe wrażenie dyspozycja w Europie czynią z gospodyń sobotniego starcia zdecydowanego faworyta. Trudno się temu dziwić, gdy popatrzy się na skład drużyny prowadzonej przez Karola Kowalewskiego. Bogaci wzbogacili się jeszcze bardziej, gdy przed tygodniem do BC Polkowice dołączyła MVP finałów minionego sezonu Energa Basket Ligi Kobiet, Erica Wheeler. W wygranym 88:59 meczu z Eneą AZS-em Poznań amerykańska rozgrywająca potrzebowała 19 minut na zdobycie 8 punktów i rozdanie 11 asyst. Ubiegłe rozgrywki skończyła ze średnimi na poziomie 15.5 punktu oraz 7.5 asysty. Pod koszem dominuje inna MVP, Stephanie Mavunga, która swoją nagrodę otrzymała za dyspozycję w sezonie zasadniczym 2021/2022. W trwającej obecnie kampanii wystarczy jej 21 minut na mecz, żeby legitymować się średnimi w postaci 17.3 punktu, 10.3 zbiórki oraz 1.3 bloku. Przy zdecydowanej przewadze BC Polkowice w niemal każdym ligowym spotkaniu więcej grać nie musi.

Wheeler i Mavunga to asy w talii trenera Kowalewskiego, ale szkoleniowiec drużyny z Polkowic ma w niej jeszcze kilka kart atutowych. Trzy strzelczynie wyborowe to Zala Friskovec, Sasa Cado oraz Klaudia Gertchen, które razem trafiają blisko sześć trójek na mecz. Z dystansu potrafią przymierzyć także Artemis Spanou, Weronika Gajda czy Julia Piestrzyńska. Nic zatem dziwnego, że mistrzynie Polski przewodzą lidze w tej kategorii statystycznej, zarówno pod kątem liczby oddanych rzutów, jak i ich celności (9.3 na mecz, 36.1 proc. skuteczności). Polkowiczanki są najlepsze również na tablicach, co zawdzięczają w dużej mierze Mavundze, Spanou i Weronice Telendze – każda z tych trzech zawodniczek doskonale potrafi ustawić się na zbiórce i dać swojej drużynie szansę na punkty z ponowienia.

Patrząc na kolejne statystyki: 1. miejsce w asystach, 1. w przechwytach, 1. w skuteczności z gry i, naturalnie, 1. w punktach na mecz. BC Polkowice to po prostu jeden z hegemonów Energa Basket Ligi Kobiet, który ostatni raz we własnej hali przegrał w lutym 2021 roku. Od tego momentu gospodynie sobotniej konfrontacji mają na koncie 26 zwycięstw u siebie z rzędu.

To wszystko jednak historia i statystyki. Mecz zaczyna się od wyniku 0:0 i choć koszykarki Ślęzy będą musiały włożyć mnóstwo pracy w to, żeby toczyć wyrównaną walkę ze swoimi rywalkami, w sporcie wszystko jest możliwe. Żeby w sobotę około godziny 22 można było mówić o niespodziance, ta derbowa konfrontacja musi być prawdziwą bitwą, w której każdy punkt trzeba będzie wyszarpać. Tylko żelazna konsekwencja w realizacji założeń może przynieść żółto-czerwonym sukces. Każdy moment rozluźnienia w szeregach na pewno zostanie błyskawicznie wypunktowany. Czy żółto-czerwone staną na wysokości zadania i przełamią domową dominację BC Polkowice? Aby się o tym przekonać, najlepiej zająć miejsce na trybunach polkowickiej hali bądź włączyć transmisję na platformie Emocje.tv. Aby móc obejrzeć to spotkanie w internecie, należy wykupić miesięczny abonament w kwocie 34 złotych.

„W końcówce zdecydowało doświadczenie i umiejętności”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – VBW Arka Gdynia, w którym wrocławianki przegrały 72:76.

Jelena Skerović (trenerka VBW Arki Gdynia): Gratulacje dla zespołu Ślęzy, zagrały bardzo dobry mecz. Wiemy, że zawsze gra się tu bardzo ciężko i Ślęza bardzo dobrze gra we własnej hali. Gratuluję też mojemu zespołowi, bo ostatecznie sięgnęłyśmy po zwycięstwo, choć miałyśmy duży problem. Po przerwie na reprezentacje tak chyba musi być, ale nie było tego widać u Ślęzy. Nasz największy problem dzisiaj to było realizowanie założeń, wszystko to, o czym rozmawialiśmy przed meczem dopiero w końcówce ostatniej kwarty zaczęłyśmy wykorzystywać. Gdy nam się to udawało, doprowadzałyśmy Ślęzę do ostatnich sekund w ataku i nieprzygotowanych rzutów. Miałyśmy także przechwyty w tych momentach. Myślę, że był to bardzo dobry mecz, dużo było zmian prowadzenia. Oba zespoły zagrały dzisiaj naprawdę dobrą koszykówkę. Idziemy dalej.

Julia Niemojewska (koszykarka VBW Arki Gdynia): Tak, jak powiedziała trenerka, po takiej przerwie gra się ciężej. Szczególnie, że trafiłyśmy na zespół z Wrocławia grający we własnej hali. Było to naprawdę trudne zadanie, ale przyda nam się przed środowym spotkaniem w Turcji, więc myślę, że to było dobre pobudzenie. Wrocław zagrał bardzo dobrze w obronie, na szczęście udało nam się to przełamać i wygrałyśmy.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy Wrocław): Gratulacje dla zespołu z Gdyni. Cóż… na pewno szkoda porażki. To nie był zły mecz w naszym wykonaniu. Może troszeczkę zabrakło wyrachowania, jak objęliśmy prowadzenie siedmioma punktami i tak naprawdę szybko przeciwnicy wrócili do tego meczu. W końcówce zdecydowało doświadczenie i umiejętności. Rywalki w trudnych sytuacjach pocelowały, jak zresztą osiem razy dwie zawodniczki na parkiecie. Nam tego brakuje, jesteśmy czytelni. Nie może cała gra opierać się na Steph, która gra bardzo dobry sezon. W każdym meczu jest mądrym graczem, co mnie tylko cieszy. Ale ona potrzebuje graczy obwodowych, żeby było uzupełnienie, bo wtedy jest miejsce. My mamy miejsce, ale dla nas kosz jest za mały, bo nie możemy pocelować.

Stephanie Jones (zawodniczka Ślęzy Wrocław): Przez trzy i pół kwarty grałyśmy naprawdę dobrą koszykówkę. Dzieliłyśmy się piłką, realizowałyśmy założenia w obronie. W ostatnich minutach mogłyśmy mieć więcej posiadań, w których zadbałybyśmy o piłkę i popracowałybyśmy w obronie. To przechyliło szalę zwycięstwa na korzyść gości. Poza tymi momentami myślę, że zagrałyśmy dobry mecz.

Arka odpłynęła Ślęzie w samej końcówce

Koszykarki Ślęzy Wrocław były bardzo blisko pokonania VBW Arki Gdynia w meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone nie były jednak w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i ostatecznie przegrały 72:76.

W pierwszych minutach spotkania toczyło się starcie pomiędzy Ślęzą Wrocław i Marissą Kastanek. Była rzucająca 1KS-u zdobyła osiem punktów w 2,5 minuty – tyle samo, co cała drużyna z Wrocławia. Pierwsze oczka dla Arki autorstwa innej zawodniczki niż Kastanek to skuteczny layup Kristiny Higgins przy stanie 11:8 dla gospodyń. Gdynianki objęły prowadzenie po tym, jak Jasmine Thomas trafiła wszystkie trzy rzuty osobiste, a po dwóch kolejnych akcjach Kamili Borkowskiej było 17:13 dla VBW Arki.

Ślęza nie zamierzała jednak oddawać inicjatywy przyjezdnym. Sygnał do odrobienia strat dała Anna Jakubiuk, dwa punkty tuż po time-oucie dla Arkadiusza Rusina dołożyła Ieshia Small, a serię 7:0 zwieńczyła akcją 2+1 Stephanie Jones. Tym samym w półtorej minuty gospodynie nie tylko doprowadziły do remisu, ale i wyszły na trzypunktowe prowadzenie. Koszykarki z Gdyni zdołały jednak zmniejszyć tę różnicę do zaledwie jednego oczka po punktach Nathalie Fontaine i Julii Niemojewskiej.

Druga odsłona zaczęła się od kolejnych trójek Marissy Kastanek, która do tego czasu spędziła na parkiecie zaledwie sześć minut, a i tak miała na koncie już 14 punktów. Kapitan Arki miała wsparcie w postaci Higgins i Thomas, które skutecznie odpowiadały na punkty Jakubiuk i Karoliny Stefańczyk. Ślęzie udało się przełamać opór gdynianek za sprawą Anny Jakubiuk, która najpierw przymierzyła z półdystansu, a następnie przejęła podanie Thomas i zdobyła kolejne dwa punkty. Trenerka Jelena Skerović musiała poprosić o czas, ale nie zmienił on diametralnie obrazu gry. W efekcie oba zespoły schodziły na przerwę przy remisie – 37:37.

Od początku trzeciej kwarty ton wydarzeniom na parkiecie nadawały Stephanie Jones i Anna Jakubiuk. Amerykańska podkoszowa zdobyła pierwsze trzy punkty dla 1KS-u, cztery kolejne dołożyła reprezentantka Polski, a mocny początek wspomnianego duetu zwieńczyła pierwsza po przechwycie drugiej. Ślęza po czterech minutach drugiej połowy prowadziła 46:39 i wydawało się, że wrocławiankom udało się wreszcie przejąć inicjatywę.

Gdynianki miały jednak inne plany i najpierw za trzy trafiła Kastanek, a następnie trójkę trafiła Haley Górecki. Na oba te rzuty odpowiedź miała Natalia Kurach, więc prowadzenie Ślęzy jeszcze przez chwilę było bezpieczne. Ale już w kolejnych akcjach zapunktowały Kamila Borkowska i Fontaine, więc zrobiło się tylko 51:50 dla żółto-czerwonych. Jeszcze kilka chwil oddechu dała swojej drużynie Jones, lecz kilkadziesiąt sekund po jej skutecznej akcji pod koszem kolejny raz z dystansu nie pomyliła się Górecki i znów mieliśmy remis. Obie drużyny wyprowadziły jeszcze po jednym ciosie, ale po 10 minutach drugiej połowy status quo zostało utrzymane.

Bitwa trwała również w decydującej części meczu. Gdy jedna ze stron uciekała, druga natychmiast ją doganiała. Raz przewagę miała Ślęza, raz Arka. Długo nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ co by się nie wydarzyło, zaraz był remis. I wydawało się, że mecz nieuchronnie zmierza w stronę dogrywki. Wtedy jednak dwa osobiste trafiła Górecki, a po pudle Jakubiuk za trzy, niska skrzydłowa Arki pokazała kapitan Ślęzy jak trafiać zza łuku. Trzecia trójka Amerykanki z polskimi korzeniami sprawiła, że gdynianki na minutę przed końcem prowadziły 76:69. Co prawda Julia Drop już w kolejnej akcji trafiła za trzy, ale te punkty jedynie zmniejszyły rozmiary porażki.

Porażki, której wcale mogło nie być. Ślęza dominowała pod koszem (48:28 w punktach z pomalowanego), ale zabrakło wsparcia z ławki. W punktach rezerwowych Arka wygrała 29:4, koszykarki znad morza trafiły też o pięć trójek więcej. Nie pomógł niemalże perfekcyjny występ Stephanie Jones (27 punktów, 12/12 za dwa) i popis Anny Jakubiuk (15 punktów, 6 przechwytów). Zabrakło bardzo niewiele, ale, jak mówił ostatnio selekcjoner reprezentacji Polski w piłce nożnej, liczy się tylko wynik. A ten był korzystny dla Arki.

Ślęza Wrocław – VBW Arka Gdynia 72:76 (22:21, 15:16, 18:18, 17:21).
Ślęza: Jones 27, Jakubiuk 15, Kurach 11, Small 8, Drop 7, Stefańczyk 3, Jaworska 1, Kuczyńska, Mielnicka 0. Brezinova, Kulesha DNP.
VBW Arka: Kastanek 24, Górecki 14, Thomas 11, Borkowska 11, Higgins 8, Fontaine 4, Żytkowska 2, Niemojewska 2, Szymkiewicz, Podgórna 0.

Koniec długiej przerwy! Ślęza Wrocław wraca do gry

W niedzielę, 4 grudnia, o godzinie 18:00 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają mecz 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Ich rywalkami w hali wrocławskiej AWF będą brązowe medalistki EBLK z zeszłego sezonu – VBW Arka Gdynia. 

Ze względu na pauzę w ósmej serii gier żółto-czerwone musiały czekać aż trzy tygodnie na kolejne spotkanie po porażce z AZS-em UMCS-em Lublin. Nie oznacza to jednak, że koszykarki 1KS-u w tym czasie próżnowały. Renata Brezinova, Julia Drop i Anna Jakubiuk przebywały na zgrupowaniach reprezentacji, Martyna Kurkowiak występowała w meczach 1 ligi kobiet, zaś Patrycja Jaworska, Wiktoria Kuczyńska, Agnieszka Skowron i Karolina Stefańczyk zagrały w turnieju LOTTO 3×3 ligi. Reszta drużyny po krótkim wolnym także przygotowywała się do tego spotkania, trenując w hali AWF.

– Z całą drużyną tak naprawdę rozpoczęliśmy treningi we wtorek, po powrocie zawodniczek z kadry. Myślę, że to jest wystarczający czas, żeby wrócić do swoich systemów, przede wszystkim w ataku i do przypomnienia zasad w defensywie na najbliższy mecz – mówi trener Ślęzy Wrocław Arkadiusz Rusin.

– Mieliśmy na kadrze dwa mecze, z czego się bardzo cieszę, bo jednak trzy tygodnie bez spotkania to trochę długo. Jestem cały czas w formie meczowej, od tego tygodnia trenujemy wszystkie w komplecie, więc mam nadzieję, że forma meczowa przyjdzie i że będziemy dobrze prezentować się w niedzielnym starciu – dodaje kapitan żółto-czerwonych Anna Jakubiuk.

Naprzeciwko żółto-czerwonych staną brązowe medalistki mistrzostw Polski z zeszłego roku, koszykarki VBW Arki Gdynia. Gdynianki w tym sezonie również aspirują walki o medale, obecnie zajmując w tabeli 2. miejsce, legitymując się bilansem sześciu zwycięstw i dwóch porażek. Obie przegrane podopiecznych Jeleny Skerović były minimalne, 70:72 z PSI Eneą Gorzów Wielkopolski i, zdecydowanie bardziej sensacyjna, 57:59 z MB Zagłębiem Sosnowiec. Zespół znad morza ma za to na koncie wygraną z mistrzyniami, BC Polkowice, 53:50.

– Myślę, że w tym sezonie każdy z każdym może powalczyć. Ta liga jest tak ściśnięta, że już było wiele niespodzianek, dlatego wyjdziemy na ten mecz z wolą walki i wolą zwycięstwa. Nikt nie podda się przed spotkaniem tylko dlatego, że zespół z Gdyni zajmuje drugie miejsce w tabeli – podkreśla Jakubiuk.

Drużyna z Gdyni to bardzo zbalansowana ekipa, w której nie ma żadnej specjalnej liderki punktowej. Najwięcej oczek na mecz zdobywa Haley Górecki, Amerykanka z polskimi korzeniami. Absolwentka uczelni Duke legitymuje się średnimi na poziomie 12.7 punktu, 3.3 zbiórki i 3.5 asysty, trafiając 1.7 trójki na mecz. Wtóruje jej Kamila Borkowska – dwumetrowa środkowa VBW Arki w końcu realizuje swój ogromny potencjał i ma największy EVAL w zespole, na który składają się 10.9 punktu, 7.1 zbiórki, 1.3 przechwytu i 1.6 bloku na mecz. Są to bardzo dobre statystyki jak na 20-letnią podkoszową, która w tym sezonie zrobiła bardzo duży krok w swoim rozwoju, a znakomite biorąc pod uwagę fakt, że Borkowska co spotkanie spędza na parkiecie tylko 18 minut!

Podstawowe podkoszowe VBW Arki to Kristina Higgins (9.9 pkt, 6.5 zb) i Nathalie Fontaine (6.3 pkt, 3.4 zb). Grą zawodniczek znad morza dyryguje Jasmine Thomas, była rozgrywająca TTT Ryga. Amerykańska „jedynka” Arki to jedna z najlepszych zawodniczek ligi, jeżeli chodzi o przechwyty, notując 2.1 na mecz, w tym aż 6 przeciwko BC Polkowice. Defensywą nadrabia niezbyt spektakularne liczby w ataku (9.4 pkt, 4.6 as, 38 proc. z gry). Trenerka Skerović może polegać na dobrze skalibrowanym celowniku Marissy Kastanek, która, jak doskonale wiedzą wszyscy we Wrocławiu, potrafi przymierzyć i trafić kilka trójek w meczu. Żółto-czerwone muszą uważać również na przebojową Magdalenę Szymkiewicz. Młodzieżowa reprezentantka Polski świetnie umie znaleźć drogę do kosza i zdobywać punkty z najtrudniejszych pozycji.

– To zespół, który gra szerokim składem i tak naprawdę dyspozycja dnia decyduje o tym, kto może być liderem. Myślę, że nie ma wyraźnego lidera, którego można już przed meczem tak określić. W trakcie meczu potrafią stać się nim różne zawodniczki i w każdym spotkaniu może tę rolę pełnić kto inny. Na obwodzie można wyróżnić każdą zawodniczkę. Wiadomo – parametry Borkowskiej czy Higgins to jest zagrożenie dla nas i na to będziemy się szykować – opisuje rywala szkoleniowiec Ślęzy.

W naszej pamięci pozostaje wspaniałe zwycięstwo odniesione przez żółto-czerwone w Gdyni w listopadzie zeszłego roku. Trener Arkadiusz Rusin z pewnością będzie miał przygotowany plan na powtórzenie tego triumfu, a w rękach i nogach koszykarek Ślęzy będzie to, żeby powtórzyć swój sukces. Choć VBW Arka to faworyt niedzielnego spotkania, w żadnym wypadku nie można przekreślić szans 1KS-u na czwartą wygraną w tym sezonie.

– Gdynia to zespół waleczny, ale my też jesteśmy, więc myślę, że nie ustępujemy im na krok w tej kwestii. Na pewno będziemy przygotowane taktycznie na zespół z Gdyni i mam nadzieję, że dobrze wejdziemy w ten mecz – kończy Anna Jakubiuk.

Początek meczu w niedzielę, 4 grudnia o godzinie 18:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł dostępne będą w kasie hali przed meczem. Przypominamy, że dzieci i młodzież do lat 14 wchodzą na trybuny za darmo. Transmisję ze spotkania przeprowadzi portal emocje.tv, aby obejrzeć to spotkanie należy wykupić miesięczny abonament.

,

Seria porażek PZU Ślęzy II trwa nadal

Koszykarki PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław przegrały w meczu 10. kolejki 1 ligi kobiet z Eneą AZS-em II Poznań. Dla żółto-czerwonych to piąta porażka z rzędu.

Ze względu na przerwę na mecze reprezentacji trener Grzegorz Zieliński mógł skorzystać z zawodniczek występujących zazwyczaj w I drużynie Enei AZS-u. Mowa głównie o Alicji Rogozińskiej i Weronice Piechowiak, choć w kadrze I drużyny są także Malina Piasecka i Weronika Jarecka.

Pomimo tego przez pierwsze minuty koszykarki PZU Ślęzy II nie tylko toczyły wyrównaną walkę, ale i były na prowadzeniu. Świetnie to spotkanie rozpoczęła Aleksandra Mielnicka, która zdobyła siedem z pierwszych dziewięciu punktów 1KS-u. Później inicjatywę przejęły przyjezdne, bezlitośnie wykorzystując przestój w ofensywie gospodyń, który zamienił się w serię punktową 15:0 dla poznanianek. Podopieczne Jarosława Krysiewicza przez sześć minut nie były w stanie znaleźć sposobu na powiększenie swojego dorobku punktowego – udało się to dopiero Mielnickiej na minutę przed końcem pierwszej kwarty. Ostatni akcent tej odsłony należał do Igi Woźnej, która dała swojemu zespołowi 10 punktów przewagi po 10 minutach meczu.

Zawodniczki z Wrocławia rozpoczęły mozolne odrabianie strat, ale o zmniejszenie deficytu nie było łatwo. Poznanianki miały odpowiedź na każdą udaną akcję żółto-czerwonych. Gdy tylko gospodyniom udawało się zdobyć kolejne punkty, po drugiej stronie parkietu zawodziła defensywa i zespół Enei AZS-u II utrzymywał bezpieczną przewagę kilku posiadań. Nawet jeśli pod koniec kwarty żółto-czerwonym udało się zrobić serię 6:0, to w moment oddały cztery oczka rywalkom i w efekcie do przerwy różnica punktowa pomiędzy obiema drużynami nie uległa zmianie.

W trzeciej kwarcie lepiej wystartowały koszykarki gości, które z pewnością wiedziały, że w ostatnich meczach ta część spotkania nie wychodziła PZU Ślęzie II za dobrze. Zaczęło się od punktów Aleksandry Żukowskiej i Alicji Rogozińskiej, a jedno oczko z linii rzutów osobistych dołożyła Weronika Piechowiak. Na udaną akcję Agnieszki Skowron drużyna z Poznania odpowiedziała trójką Maliny Piaseckiej, dwoma skutecznymi wejściami pod kosz Żukowskiej i celnym osobistym Rogozińskiej. W kilka chwil z 10 punktów przewagi Enei AZS-u II zrobiło się 19 i wydawało się, że w tym meczu wszystko jest już jasne. Wtedy jednak w przeciągu minuty PZU Ślęza II zdobyła sześć punktów, a po dwóch celnych osobistych Żukowskiej kolejne cztery i gospodynie dały sobie szansę na odwrócenie losów spotkania w czwartej kwarcie.

Początek decydującej odsłony przejęła Sandra Dubiel, która zdobyła osiem punktów z rzędu i zmniejszyła straty PZU Ślęzy II do sześciu oczek. Swoje akcje skutecznie zakończyły również Aleksandra Mielnicka i Karolina Szarszaniewicz, dzięki czemu na 5,5 minuty przed końcem spotkania było tylko 56:54 dla Enei AZS-u II. Trójka Sary Pająk po layupie Weroniki Piechowiak sprawiła, że 1KS przegrywał tylko jednym punktem. Jednak zamiast pójść za ciosem i objąć prowadzenie, gospodynie pozwoliły przeciwniczkom na serię 8:0 i znów trzeba było odrabiać dziewięć punktów różnicy. Ta misja prawie się udała, bo po osobistych Skowron i Mielnickiej oraz trójce tej drugiej zrobiło się 66:62 dla zespołu z Poznania. Drużynie prowadzonej przez Jarosława Krysiewicza zabrakło jednak czasu, żeby dopiąć swego i ostatecznie to poznanianki schodziły z parkietu z wygraną.

Z pozytywów – młodym wrocławiankom udało się przełamać klątwę trzeciej kwarty i walczyć do samego końca. Wciąż brakuje im jednak koncentracji i powtarzalności. Gra falami prowadzi właśnie do tego, co wydarzyło się w meczu z Eneą AZS-em II, a więc ciągłego gonienia, a następnie oddawania inicjatywy na dłuższe fragmenty. W takiej sytuacji ciężko jest walczyć o kolejne zwycięstwa w 1 lidze.

Oby zła seria pięciu porażek została przełamana w najbliższą sobotę, gdy zespół z Wrocławia zagra w Łodzi z miejscowym Grotem Widzewem. Początek tego starcia o godzinie 18:00.

PZU Ślęza II MOS Wrocław – Enea AZS II Poznań 64:68 (11:21, 17:17, 14:15, 22:15).
PZU Ślęza II: Mielnicka 23, Kurkowiak 10, Dubiel 10, Pająk 8, Szarszaniewicz 6, Skowron 5, Ryng 2, Baran, Boreczek 0. Wowra DNP.
Enea AZS II: Dżochowska 12, Żukowska 12, Jarecka 10, Piechowiak 7, Rakowska 5, Rogozińska 5, Główczak 5, Bartczak 4, Piasecka 3, Haegenbarth 3, Woźna 2, Koryzna 0.