Ieshia Small odchodzi ze Ślęzy Wrocław

28-letnia obwodowa, Ieshia Small, nie jest już zawodniczką Ślęzy Wrocław. Kontrakt z koszykarką ze Stanów Zjednoczonych został rozwiązany za porozumieniem stron.

Small dołączyła do dwukrotnych mistrzyń Polski latem tego roku, uprzednio reprezentując barwy między innymi Kyiv Basket, grała także na Węgrzech i w Chinach. W żółto-czerwonych barwach wystąpiła w dziewięciu spotkaniach, ośmiokrotnie wychodząc w pierwszej piątce. Jej najlepszy mecz dla 1KS-u to 17 punktów i trzy przechwyty, które zaliczyła w starciu z SKK Polonią Warszawa. Amerykańska obwodowa notowała średnio 9.9 punktu, 3.1 zbiórki i 2.3 asysty na spotkanie, trafiając 38.3 procent rzutów z gry.

Dziękujemy Ieshii za występy dla Ślęzy Wrocław i życzymy powodzenia w dalszej karierze.

O kolejnych ruchach w zespole ze stolicy Dolnego Śląska klub poinformuje, gdy tylko do nich dojdzie.

Ślęza bez problemów pokonuje Basket 25 Bydgoszcz

W meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz 97:44. Jak wskazuje wynik, spotkanie to nie miało prawa potoczyć się inaczej.

Po minucie było 7:0 dla Ślęzy, 120 sekund później 12:2. Koszykarki z Bydgoszczy nie mogły się wstrzelić, pudłując 10 z 11 pierwszych rzutów. Przełamanie nastąpiło gdy punkty w dwóch kolejnych akcjach zdobyły Zuzanna Krupa i Wiktoria Sobiech, zmniejszając straty przyjezdnych do pięciu oczek. W odpowiedzi koszykarki Ślęzy zdobyły 10 punktów w półtorej minuty i prowadziły 22:10. Przed końcem pierwszej kwarty dołożyły jeszcze sześć oczek, powiększając swoją przewagę do 18 punktów.

Druga kwarta rozpoczęła się od strzelaniny po obu stronach. W Ślęzie za trzy trafiły Julia Drop i Aleksandra Mielnicka, u gości przymierzyły Zuzanna Krupa i Aleksandra Zmierczak. Bydgoszczanki nie miały żadnej odpowiedzi na Stephanie Jones – podkoszowa 1KS-u robiła pod obręczami wszystko, na co miała ochotę, a rywalki mogły tylko obserwować jej poczynania. Pod koszem drużynie znad Brdy trudno było cokolwiek osiągnąć, ale przyjezdne przyzwoicie radziły sobie na półdystansie i zza łuku. Dodatkowo mogły liczyć na zbyt wolną rotację żółto-czerwonych w obronie, zamieniając te błędy na rzuty osobiste. Dzięki temu bydgoszczanki w drugiej kwarcie toczyły wyrównaną walkę, przez chwilę mając nawet inicjatywę.

Ta jednak szybko wróciła do Ślęzy, gdy w minutę Patrycja Jaworska, Ieshia Small oraz Jones złożyły się na osiem punktów. Chwilę później bardzo trudna sytuacja Basketu 25 skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy boisko z powodu urazu musiała opuścić Pyka. Ponieważ z problemami zdrowotnymi zmagała się także Karina Michałek, średnia wieku drużyny przyjezdnych po zejściu skrzydłowej z Bydgoszczy wynosiła 21 lat. To był gwóźdź do trumny przyjezdnych, które zostały pozbawione doświadczonych liderek, a dodatkowo musiały radzić sobie w siódemkę.

Po przerwie Basket 25 rzucił szybko pięć punktów, ale od stanu 55:33 w koszykówkę długo grała już tylko Ślęza Wrocław. Koszykarki z Bydgoszczy nie miały żadnych argumentów, żeby się wrocławiankom przeciwstawić. W efekcie żółto-czerwone zdobyły siedemnaście punktów z rzędu, definitywnie rozstrzygając losy niedzielnej konfrontacji. Dopiero trójka Wiktorii Zasady przerwała tę passę gospodyń. W międzyczasie parkiet opuściły Drop i Jones. Ta pierwsza potrzebowała 17 minut, żeby do 15 punktów dołożyć osiem asyst, zaś druga w podobnym czasie uzbierała 21 oczek, 8 zbiórek, trzy przechwyty i trzy bloki.

Trener Arkadiusz Rusin wykorzystał czwartą kwartę, żeby oszczędzić swoje podstawowe koszykarki, a jednocześnie dać szansę na zbudowanie odpowiedniego rytmu Ieshii Small czy Renacie Brezinovej. To właśnie te dwie zawodniczki, wspierane przez Karolinę Stefańczyk czy Mielnicką nadawały ton Ślęzie przez większą część ostatniej odsłony meczu. Na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania na parkiecie pojawiły się Khrystyna Kulesha oraz Martyna Kurkowiak. Dla tej drugiej był to debiut w żółto-czerwonych barwach w Energa Basket Lidze Kobiet. Debiut udany, bowiem okraszony dwoma punktami i przechwytem. Z kolei Kulesha do pięciu punktów dołożyła dwie zbiórki. Mimo iż Ślęza w ostatniej akcji meczu miała szansę na przekroczenie bariery 100 punktów, zgodnie z niepisaną zasadą Patrycja Jaworska przekozłowała przez połowę i pozwoliła zegarowi dobić do zera.

Ślęza była faworytem niedzielnej konfrontacji i z tego zadania wywiązała się bez większych zarzutów. Można przyczepić się do momentów braku koncentracji i kilku spóźnionych rotacji w obronie, ale ostatecznie do żółto-czerwonych nie można mieć zbyt wielu pretensji. Pomimo wyniku słowa uznania należą się drużynie z Bydgoszczy, która walczyła ambitnie i dawała z siebie wszystko do samego końca.

Żółto-czerwone muszą bardzo szybko zapomnieć o łatwej wygranej z Basketem 25, bo już w czwartek do Wrocławia przyjedzie niepokonana PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski. Początek ostatniego domowego meczu Ślęzy w 2022 roku o godzinie 18:00.

Ślęza Wrocław – Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz 97:44 (28:10, 22:17, 24:11, 23:6).
Ślęza: Jones 21, Drop 15, Stefańczyk 13, Jakubiuk 10, Small 9, Mielnicka 9, Jaworska 6, Kulesha 5, Kurkowiak 2, Kurach 2, Kuczyńska 0.
Basket 25: Sobiech 17, Krupa 10, Zasada 6, Zmierczak 5, Pyka 4, Sobiech 2, Świątkowska 0, Wieczyńska 0, Michałek DNP.

Przed Ślęzą Wrocław ostatni mecz I rundy

W niedzielę o godzinie 19:00 w hali AWF Wrocław koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz. Ostatni mecz pierwszej rundy Energa Basket Ligi Kobiet to dla żółto-czerwonych tylko pozornie łatwe zadanie. 

Do Wrocławia przyjedzie zespół, który przed sezonem był stawiany w gronie kandydatów do walki o awans do strefy medalowej, a który obecnie znajduje się w kompletnej rozsypce. Powód? Właściwie klasyczny – problemy finansowe.

Przed kilkoma tygodniami trener i prezes Basketu 25, Piotr Kulpeksza, na konferencji prasowej przedstawił sytuację wprost: trzeba zrezygnować z zawodniczek zagranicznych, inaczej drużyna z Bydgoszczy może nie dokończyć sezonu. Tym samym z konieczności z klubem znad Brdy pożegnały się Stephanie Kostowicz, Shante Evans i Sparkle Taylor – trzy najlepiej punktujące zawodniczki niedzielnego rywala 1KS-u. W Baskecie 25 zostały dwie koszykarki spoza Polski: Gabriela Marginean oraz Maja Milijković. Nie jest jednak pewne, czy pojawią się we Wrocławiu. Według niektórych doniesień Marginean opuściła już zespół, a Milijković, choć ma zostać do Bożego Narodzenia, może borykać się z problemami zdrowotnymi.

Na pewno zobaczymy na parkiecie hali AWF polskie zawodniczki Basketu 25, a w tym gronie też nie brakuje koszykarek godnych uwagi. Kibice Ślęzy z pewnością pamiętają dwa sezony, które w stolicy Dolnego Śląska spędziła brązowa medalistka EBLK z 2018 roku, Karina Michałek (Szybała). Obecnie kapitan drużyny z Bydgoszczy zdobywa 7.6 punktu na mecz, do czego dokłada 3.3 zbiórki i 1.4 przechwytu. Byłe zawodniczki 1KS-u mają tendencję do tego, aby we Wrocławiu notować jedne z najlepszych występów w sezonie, więc na pewno trzeba będzie ograniczyć poczynania ofensywne Kariny Michałek. Na odejściu zawodniczek zagranicznych dużo powinna zyskać Martyna Pyka, która w ostatnich trzech meczach zdobyła 37 punktów. W pierwszych czterech starciach rzuciła tylko dwa oczka, więc doskonale widać, że absolwentka SMS-u Łomianki będzie ważną postacią Basketu 25 w drugiej części sezonu.

Na obwodzie zadaniami dzielić się będą Wiktoria Zasada i Wiktoria Sobiech. Ta druga wychodziła do tej pory w pierwszej piątce w każdym spotkaniu sezonu, ale to ta pierwsza lepiej prezentuje się w ostatnich starciach. Zasada przeciwko MB Zagłębiu Sosnowiec zdobyła 13 punktów, a dorobek mógłby być bardziej okazały, gdyby nie pięć fauli, które uzbierała w niespełna 24 minuty gry. W spotkaniu z Eneą AZS-em Poznań błysnęła Zuzanna Krupa. 21-letnia środkowa dostała od trenera Kulpekszy spory kredyt zaufania i w 27 minut rzuciła 10 punktów, w tym dwie trójki.

Pomimo kłopotów kadrowych zespół z Bydgoszczy walczy z ogromnym zaangażowaniem. Dwa ostatnie mecze, z Sosnowcem i Poznaniem, bydgoszczanki przegrały odpowiednio czterema i trzema punktami, w obu starciach będąc bardzo blisko sprawienia sensacji. Jednak, jak doskonale wiedzą wszyscy we Wrocławiu, bardzo blisko to wciąż za daleko. I dlatego Basket 25 Bydgoszcz obecnie legitymuje się bilansem 1-8. O kolejne zwycięstwa nie będzie łatwo, zwłaszcza jeśli doniesienia o odejściu Marginean i urazie Milijković się potwierdzą. Bez nich trener Kulpeksza będzie miał do dyspozycji bardzo wąski skład i każde dodatkowe problemy, czy to zdrowotne, czy to z faulami, jeszcze bardziej utrudnią zadanie szkoleniowcowi Basketu 25.

Koszykarki Ślęzy Wrocław podchodzą do niedzielnego starcia po serii trzech porażek. Żółto-czerwone nie były w stanie pokonać rywalek z Lublina, Gdyni i Polkowic. Ale gdy 1KS przegrał trzy mecze z rzędu na początku sezonu, trzy kolejne wygrał. W zespole dwukrotnych mistrzyń Polski mają nadzieję, że w konfrontacji z Basketem 25 Bydgoszcz uda się rozpocząć nową passę zwycięstw. Zwłaszcza, że rozpoczyna się newralgiczny okres sezonu i margines błędu jest bardzo mały.

Początek spotkania Ślęza Wrocław – Polskie Przetwory Basket 25 Bydgoszcz w niedzielę, 18 grudnia, o godzinie 19:00. Bilety w cenie 30 i 15 złotych dostępne będą w kasie hali na godzinę przed meczem, a transmisję przeprowadzi portal Emocje.TV. Aby obejrzeć mecz w internecie, należy wykupić abonament w cenie 34 złotych za miesiąc.

,

Spokojna wygrana PZU Ślęzy II z czerwoną latarnią ligi

Koszykarki PZU Ślęzy II MOS-u Wrocław bez większych problemów pokonały UKS Basket SMS Aleksandrów Łódzki w meczu 12. kolejki 1 Ligi Kobiet. Żółto-czerwone prowadziły od początku do końca spotkania.

Już po kilku chwilach gospodynie prowadziły 8:2 i ich zadanie było proste – systematycznie powiększać przewagę, żeby odnieść spokojne zwycięstwo. Ton poczynaniom ofensywnym PZU Ślęzy II nadawały liderki. Aleksandra Mielnicka, Martyna Kurkowiak i Krystyna Kulesha zdobyły 16 z pierwszych 20 punktów gospodyń. Po akcji ukraińskiej 2+1 skrzydłowej pod koniec 1 kwarty na tablicy wyników było 26:6 dla młodych żółto-czerwonych.

Po wznowieniu gry Kulesha i Sandra Dubiel trafiły po trójce, z kolei dwukrotnie z półdystansu nie pomyliła się Karolina Szarszaniewicz. W efekcie przewaga podopiecznych Jarosława Krysiewicza urosła już do 26 punktów, a do przerwy pozostało jeszcze sześć minut. Nic dziwnego, że w szeregach gospodyń nastąpiło rozluźnienie, które pozwoliło rywalkom zmniejszyć nieco straty. Punkty Natalii Adamus i Weroniki Brzyckiej sprawiły, że prowadzenie gospodyń stopniało do 19 oczek. Był to jednak wyłącznie tymczasowy zryw, który nie mógł zagrozić koszykarkom z Wrocławia.

Zwłaszcza, że po przerwie na parkiet powróciły liderki PZU Ślęzy II. Gdy w akcji ponownie były Mielnicka, Kurkowiak i Kulesha żółto-czerwone potrzebowały pięciu minut na zdobycie 14 punktów. Jednocześnie w tym samym okresie ich rywalki powiększyły swój dorobek jedynie o dwa oczka autorstwa Brzyckiej. Na kolejne trafienie drużyna z Aleksandrowa Łódzkiego musiała czekać aż sześć minut, kiedy to Weronika Kobza przymierzyła z dystansu. Jednak już w następnej akcji layupem odpowiedziała Kulesha, powiększając prowadzenie swojej drużyny do 33 punktów. Taką różnicą zakończyła się trzecia kwarta.

W ostatniej odsłonie gospodyniom został do zrealizowania tylko jeden cel – sprawić, żeby każda zawodniczka 1KS-u zapisała przy swoim nazwisku choćby jeden punkt. Trochę trzeba było poczekać na zamianę ambicji w rzeczywistość, ale na niespełna 4 minuty przed końcem spotkania wreszcie Martyna Wowra skutecznie przebiła się pod kosz. Tym samym w drugim meczu z rzędu wszystkie koszykarki PZU Ślęzy II zdobyły punkty, co musi cieszyć trenera Krysiewicza.

Mecz z drużyną z Aleksandrowa to spotkanie z gatunku zagrać i zapomnieć, bowiem żółto-czerwonym nie mogła się stać w niedzielę żadna krzywda. Koszykarki z łódzkiego to zdecydowana czerwona latarnia 1 ligi i w tym sezonie muszą zdobyć jak najwięcej doświadczenia na pierwszoligowych parkietach. Z kolei PZU Ślęza II wywiązała się ze swojego obowiązku i może szykować się do derbów Dolnego Śląska. Starcie z Dijo Maximusem Kąty Wrocławskie już w poniedziałek, 19 grudnia o godzinie 19 w sali sportów walki AWF Wrocław.

PZU Ślęza II MOS Wrocław – UKS Basket SMS Aleksandrów Łódzki 85:45 (26:6, 16:17, 23:9, 20:13).
PZU Ślęza II: Kulesha 13, Kurkowiak 12, Mielnicka 10, Pająk 9, Skowron 8, Dubiel 8, Szarszaniewicz 7, Boreczek 6, Ryng 4, Kapłon 3, Baran 3, Wowra 2.
UKS Basket SMS: Brzycka 11, Trybułowska 11, Adamus 9, Kobza 4, Głębocka 3, Lubaszka 2, Weber 2, Bęben 2, Kolbun 1, Kowalska 0.

Derby bez niespodzianki – mistrzynie pokonały Ślęzę

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały w meczu 10. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z BC Polkowice. Wynik 63:90 wyraźnie wskazuje na pełną kontrolę mistrzyń Polski.

Już po dwóch minutach spotkania było 7:0 dla gospodyń – Ślęza w tym czasie popełniła dwie straty. Punktowanie dla żółto-czerwonych rozpoczęła Patrycja Jaworska celnym rzutem za trzy, chwilę później rozgrywająca 1KS-u asystowała przy trafieniu Stephanie Jones. Na następne punkty koszykarki z Wrocławia musiały czekać aż sześć minut.

Rywalki za to grały znakomitą koszykówkę po obu stronach parkietu, absolutnie dominując zarówno w ataku, jak i obronie. Polkowiczanki nie zostawiały swoim przeciwniczkom choćby centymetra wolnej przestrzeni, co w połączeniu ze statyczną grą w ataku koszykarek 1KS-u oznaczało dużo trudnych i niecelnych rzutów. Aktywna defensywa BC Polkowice przekładała się również na straty zawodniczek Ślęzy, które jednak nie zamieniały się w łatwe punkty gospodyń. Nie przeszkadzało im to jednak w powiększaniu prowadzenia, które na półtorej minuty przed końcem pierwszej kwarty wynosiło już 17 punktów. Przy stanie 22:5 wreszcie nastąpiło przełamanie ofensywne wrocławianek – za trzy nie pomyliła się Karolina Stefańczyk. Jej trójka była jednak tylko kroplą w morzu potrzeb Ślęzy, która po 10 minutach przegrywała 8:23.

Początek drugiej kwarty był nieco bardziej wyrównany, wrocławianki za sprawą Anny Jakubiuk i Jaworskiej szybko zdobyły pięć punktów. Ale po tym przyzwoitym starcie inicjatywę znów przejęły gospodynie. Najpierw trafiła Liliana Banaszak, chwilę później swoje dwa punkty dołożyła Bożena Puter, a serię 6:0 zamknęła Stephanie Mavunga. Na tę passę odpowiedziała Aleksandra Mielnicka, trafiając za trzy. Były to pierwsze punkty 18-letniej rozgrywającej w Energa Basket Lidze Kobiet.

Po trójce Mielnickiej obie drużyny zanotowały przestój i miały trudności z powiększeniem dorobku punktowego. Dopiero dwa celne osobiste Weroniki Gajdy otworzyły ponownie worek z punktami. Na punkty rozgrywającej BC Polkowice odpowiedziała Jakubiuk, a na osobisty autorstwa Weroniki Telengi ripostę miała Mielnicka, ponownie trafiając za trzy. Ostatni akcent pierwszej połowy należał jednak do gospodyń, a konkretnie do Erici Wheeler, która nie pomyliła się zza łuku.

Pierwsze dwa ciosy po przerwie wyprowadziły gospodynie. Najpierw za trzy trafiła Gajda, a chwilę później z półdystansu nie pomyliła się Artemis Spanou. Ślęza odnalazła skuteczność z dystansu, bowiem trzy kolejne celne rzuty żółto-czerwonych to właśnie próby dystansowe. Zapunktowały Jakubiuk, Natalia Kurach i Julia Drop. Po trójce tej ostatniej trener Karol Kowalewski poprosił o czas, ale przyniósł on tylko tymczasowy efekt. Spanou też przymierzyła z dystansu, ale w odpowiedzi trzy punkty zdobyła Jones, a po przechwycie Wiktorii Kuczyńskiej dwa oczka dołożyła Kurach. W kolejnej akcji z półdystansu nie pomyliła się Jones i nagle Ślęza przegrywała już tylko 39:52.

Taki rozwój sytuacji podziałał na gospodynie jak płachta na byka. W krótkim odstępie czasu łatwe punkty zdobyły Julia Piestrzyńska oraz Mavunga i trener Rusin poprosił o czas. Podczas time-outu prosił swoje podopieczne o uspokojenie gry, zanim sytuacja znowu wymknie się spod kontroli. Zamiast spokoju były trzy niecelne rzuty i strata, a także trójka Wheeler, po której zespół z Polkowic prowadził 60:39. Żółto-czerwone spróbowały jeszcze raz poderwać się do walki i postraszyć mistrzynie Polski, ale nawet pomimo serii punktowej 8:3 przegrywały szesnastoma punktami i szansa na sensację uciekła bezpowrotnie.

W decydującej części spotkania polkowiczanki powróciły do swojej gry z pierwszej połowy. Ślęzę stać było tylko na krótką wymianę ciosów na początku czwartej kwarty, ale od stanu 68:54 gospodynie zdobyły trzynaście punktów z rzędu, czym postawiły kropkę nad i w swoim imponującym zwycięstwie. Koszykarki z Wrocławia pracowały ciężko do samego końca, ale była to tylko walka o jak najmniejszą różnicę po końcowej syrenie.

Koszykarki z Polkowic zdominowały strefę podkoszową, wygrywając bitwę w pomalowanym 46:18. Pomogło też 17 punktów z kontry i aż 21 strat żółto-czerwonych. Oba zespoły dzieli w tym momencie różnica klas i Ślęzie nie udało się oszukać przeznaczenia. Wrocławiankom trzeba oddać, że po pierwszej połowie nie złożyły broni i ambitnie stawiały czoła faworytkom do samego końca meczu. Warto docenić występ Aleksandry Mielnickiej, która zakończyła derbową konfrontację z ośmioma punktami, dwoma zbiórkami i dwoma przechwytami.

Ślęza musi jak najszybciej zapomnieć o derbach Dolnego Śląska i skoncentrować się w pełni na meczu z Basketem 25 Bydgoszcz. Spotkanie to odbędzie się w niedzielę, 18 grudnia o godzinie 19 w hali AWF Wrocław.

BC Polkowice – Ślęza Wrocław 90:63 (23:8, 18:15, 22:24, 27:16).
BC: Mavunga 22, Telenga 15, Wheeler 13, Gajda 8, Spanou 7, Puter 7, Friskovec 6, Piestrzyńska 5, Banaszak 5, Gertchen 2.
Ślęza: Jakubiuk 18, Jones 10, Mielnicka 8, Stefańczyk 8, Jaworska 7, Drop 3, Brezinova 2, Kuczyńska 0. Kulesha DNP.