Spojrzenie w liczby: InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp.

Pod wieloma statystycznymi względami spotkanie z InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. było najgorszym w wykonaniu Ślęzy Wrocław w tym sezonie, ale nie wszystkie aspekty tego meczu należy uznać za negatywne. Zapraszamy do pomeczowego podsumowania liczbowego.

2 – to statystyka +/- Lei Miletić. Chorwatka była w tym aspekcie najlepszą zawodniczką Ślęzy, obok niej pozytywną wartość tej statystyki miała Daria Marciniak -1. Co ciekawe, podczas pobytu Lei Miletić na parkiecie Ślęza ani razu nie była gorsza od swoich przeciwników.

3 – najniższa w sezonie liczba przechwytów idzie w parze z bardzo rzadko spotykanym ograniczeniem strat zespołu z Gorzowa. AZS-AJP stracił piłkę tylko czterokrotnie, co naturalnie utrudniało Ślęzie jakiekolwiek łatwe punkty po pomyłkach. Wrocławianki zdobyły tylko pięć takich oczek. Dla porównania, przeciwko Pszczółce Lublin zaliczyły 9 przechwytów i tyle samo punktów po stratach, podobnie sprawa miała się w spotkaniu z Arką (10/10).

4 – najwyższe prowadzenie 1KS-u w tym spotkaniu zostało wypracowane na samym jego początku. Od stanu 4:0 dla gospodyń inicjatywę zaczęły przejmować rywalki, które w pewnym momencie miały aż 24 oczka przewagi.

11 – tylko 11 podań prowadzących bezpośrednio do celnego rzutu z gry w wykonaniu koszykarek z Wrocławia to aż osiem mniej od dotychczasowej średniej. Tak niewiele asyst nierozłącznie wiąże się ze skutecznością, ale tej poświęcimy osobne miejsce w tej rubryce.

15 – choć Arkadiusz Rusin szukał odpowiedniego zestawienia personalnego żeby powrócić do spotkania, zawodniczki, które nie rozpoczęły tego spotkania w wyjściowej piątce zdobyły 15 punktów. To najniższy dorobek w sezonie.

16 – pozytywnie należy spojrzeć na agresywność żółto-czerwonych na atakowanej tablicy. Pierwszy raz w tym sezonie koszykarki Ślęzy zebrały tak dużo piłek w ataku. Doskonałym instynktem wykazały się grające zazwyczaj dalej od kosza Sydney Colson i Marissa Kastanek. Amerykańskie obwodowe 1KS-u solidarnie zaliczyły po trzy ofensywne „deski”.

19 – gdy ostatnim razem Ślęza Wrocław przegrała wyżej niż 15 punktami w sezonie zasadniczym (49:72 z Energą Toruń), w następnym spotkaniu wrocławianki nie dały szans swoim rywalkom. Ostrovia Ostrów Wlkp. przegrała we Wrocławiu 63:82. Wisła CanPack Kraków musi się mieć na baczności, zwłaszcza że…

19 – wrocławianki na pewno nie powtórzą meczu z aż 19 stratami. To o 6,5 więcej niż wynosiła ich dotychczasowa średnia, a i tak była ona zawyżona przez 17 błędów popełnionych na inaugurację, gdy rywalem 1KS-u była Enea AZS Poznań.

27 – powrót Sharnee Zoll-Norman do Wrocławia był udany dla byłej kapitan Ślęzy nie tylko ze względu na zwycięstwo. Rozgrywająca gorzowianek zaliczyła typowy dla siebie mecz jeżeli chodzi o statystyki. 11 punktów, 6 zbiórek, 11 asyst i 0 strat, a do tego gdy przebywała na parkiecie, jej zespół był lepszy od gospodyń o 27 punktów.

30 – Zoll-Norman pod względem +/- tylko o oczko wyprzedziła Maryię Papovą. Białoruska skrzydłowa zdobyła 30 punktów i została trzecią zawodniczką (po Briannie Kiesel i Emmie Cannon) w ciągu siedmiu spotkań, która rzuciła Ślęzie 30 lub więcej punktów. W minionym sezonie tylko raz defensywa 1KS-u pozwoliła rywalce na taką zdobycz. Stało się to w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, gdy Cheyenne Parker z Wisły CanPack trafiła 13 z 16 rzutów z gry w drodze po 32 punkty.

34,9 – wspominaliśmy, że asysty są nierozłączne ze skutecznością. I rzeczywiście, tylko 34,9 proc. trafionych rzutów to najgorszy wynik w sezonie, a jednocześnie najniższy procent rzutów, które zostały wypracowane asystą – 50 proc.

62 – kończymy podsumowanie kolejnym pierwszym razem. Pierwsza porażka to jednocześnie pierwszy mecz, w którym ofensywa Ślęzy zdobyła mniej niż 80 punktów.

„Nie popisałyśmy się przed własną publicznością”

Po meczu pomiędzy Ślęzą Wrocław a InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. w konferencji prasowej udział wzięli trenerzy oraz najskuteczniejsze zawodniczki obu drużyn. Zapraszamy do zapoznania się z pełnym zapisem wypowiedzi.

Maryia Papova: Jestem bardzo dumna ze swojej drużyny, wykonałyśmy naprawdę znakomitą robotę. Najlepiej spisałyśmy się w obronie, co jest bardzo istotne, a w ataku miałyśmy dużo łatwych rzutów z otwartych pozycji.

Dariusz Maciejewski: To był dla nas bardzo ważny mecz. Przegraliśmy w słabym stylu z Wisłą Kraków u siebie i na pewno porażka zmotywowała nas maksymalnie do pracy. Gdy trener Rusin zajęty był reprezentacją, to jako sztab szkoleniowy mocno pracowaliśmy nad tym, w jaki sposób poprawić naszą grę, aby na dwóch treningach poprawić najbardziej kulejące elementy. Treningi praktyczne nie były decydujące, najwięcej zrobiliśmy w teorii, byliśmy dobrze przygotowani teoretycznie, ale przede wszystkim poprawiliśmy swoją mentalność. Muszę dziewczynom cały czas uświadamiać, że polska liga jest bardzo silna, że trzeba uważać na każdego przeciwnika i być gotowym na każdą akcję. Widziałem, że jeśli każda z zawodniczek dołoży dobre akcje w ataku, dorzuci kilka punktów, a jako drużyna wybronimy poniżej 70 punktów, to jesteśmy w stanie zawsze zdobyć więcej i to się potwierdziło. Nie był to wielki mecz jeżeli chodzi o koszykówkę, ale cieszę się, że kontrolowaliśmy ten mecz od początku do końca i w czwartej kwarcie była tylko kwestia rozmiaru zwycięstwa, a nie kontroli nad spotkaniem. Cieszę się bardzo i gratuluję dziewczynom, bo wykonały kawał dobrej roboty.

Arkadiusz Rusin: Gratuluję drużynie z Gorzowa i Dariuszowi Maciejewskiemu. Kontrolowali ten mecz i zasłużyli na zwycięstwo. Mieliśmy pewne założenia i choć było niewiele czasu na przygotowania, to my zupełnie nie zrealizowaliśmy tego, co sobie zakładaliśmy. Mieliśmy czasami dziś festiwal indywidualnych popisów moich zawodniczek, który nie miał przełożenia na ofensywę, bo każda z nich chciała się przełamać po kolejnych niecelnych rzutach i brała na siebie kolejne. Zapominały o tym, że ważny jest powrót do obrony i kontrolowanie szybkiego ataku przeciwnika. Na pewno brak konsekwencji, brak mentalnego przygotowania po słabszych akcjach w ofensywie i potem ta frustracja narastała. Nie chcieliśmy poprzez dobry defense, dobrą walkę w obronie wrócić do spotkania, tylko kolejne szalone akcje, których kulminacją były trzy kolejne rzuty za trzy punkty nie wiadomo po co.

Sydney Colson: Miałyśmy plan na ten mecz w ataku i obronie. Na początku dobrze sobie radziłyśmy ze zmianami w defensywie rywalek, potem nie potrafiłyśmy wrócić po ich serii punktowej. Nasza obrona nie była na takim poziomie, jakiego po sobie oczekujemy. Pozwoliłyśmy na zbyt wiele rzutów z czystych pozycji. Popełniłyśmy dużo błędów w kluczowych momentach, co doprowadziło do wysokiego prowadzenia, a na powrót było już za późno. Nie popisałyśmy się przed własną publicznością, powinnyśmy były zagrać z większą energią, większą koncentracją i wtedy rezultat mógłby być inny.

Pierwsza porażka koszykarek Ślęzy Wrocław w sezonie

Passa sześciu kolejnych zwycięstw w wykonaniu koszykarek Ślęzy Wrocław została przerwana. Wrocławianki we własnej hali musiały uznać wyższość InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp., przegrywając 62:78.

Przed rozpoczęciem spotkania była rozgrywająca Ślęzy, Sharnee Zoll-Norman, otrzymała z rąk prezes zarządu 1KS Ślęzy Wrocław Katarzyny Ziobro symboliczny bukiet kwiatów. Warto też podkreślić, że zawodniczki obu drużyn na parkiet wyprowadzili Młodzi Sportowcy, reprezentujący Olimpiady Specjalne Dolny Śląsk. Wszystkie spotkania 8. kolejki EBLK były rozgrywane w ramach Europejskiego Tygodnia Olimpiad Specjalnych.

Gospodynie dobrze zaczęły hit 8. kolejki spotkań. Szybkie punkty zdobyły Sydney Colson i Cierra Burdick, ale potencjalną serię punktową przerwała celnym rzutem trzypunktowym Kyara Linskens. Dwie udane próby Terezii Palenikovej dały Ślęzie prowadzenie 8:5, ale chwilę później rywalki znów trafiły za trzy. Tym razem z dystansu przymierzyła Maryia Papova, która była doskonale dysponowana rzutowo już od samego początku spotkania.

Wymiana ciosów w pierwszej kwarcie trwała do momentu, gdy zespół z Gorzowa po raz trzeci w tej odsłonie trafił zza łuku. Trzy punkty gwiazdy WNBA Ariel Atkins dały podopiecznym Dariusza Maciejewskiego prowadzenie 13:10. Od tego momentu koszykarki gości skutecznie trzymały swoje przeciwniczki na dystans dwóch posiadań, po 10 minutach mając pięć oczek przewagi.

Na początku drugiej kwarty Ślęza była w stanie doprowadzić do remisu – trójka Sydney Colson i rzut z półdystansu Terezii Palenikovej sprawiły, że zrobiło się 17:17, chwilę potem Lea Miletić trafiła na 19:19. Jak się okazało, był to ostatni moment, w którym gospodynie zrównały się punktami z gorzowiankami. Te bazowały na punktach z linii rzutów osobistych i punktach Maryi Papovej.

Ze swojej roli oczywiście znakomicie wywiązywała się Sharnee Zoll-Norman. Amerykańska rozgrywająca robiła to, do czego przez trzy lata doskonale przyzwyczaiła wrocławską publiczność – dyrygowała grą i pozwalała swoim koleżankom na łatwe rzuty. A one nie myliły się zbyt często, dzięki czemu jeszcze przed przerwą AZS-AJP wyszedł na trzynastopunktowe prowadzenie. Ostatnie słowo należało do koszykarek Ślęzy – Lea Miletić i Marissa Kastanek zmniejszyły nieco deficyt, przez co w przerwie wynosił on dziewięć punktów. Losy spotkania wciąż nie były rozstrzygnięte.

Zwłaszcza, że po przerwie wrocławianki wyszły na parkiet z dobrą energią. Lay-up Cierry Burdick oraz akcja 2+1 Terezii Palenikovej zmusiły Dariusza Maciejewskiego do wzięcia czasu. Przerwa, o którą poprosił szkoleniowiec gorzowianek zadziałała, ponieważ w kolejnych trzech akcjach zdobyły one siedem punktów. To z kolei skłoniło Arkadiusza Rusina do przerwy na żądanie, jednak odpowiedź w wykonaniu żółto-czerwonych nie była tak imponująca. Wrocławianki pudłowały sporo rzutów, wymuszały swoje próby i piłka nie chodziła zbyt dobrze. Problemem koszykarek 1KS-u był fakt, że popełniały więcej strat niż rozdawały asyst.

Błędy gospodyń były wodą na młyn dla przyjezdnych, które wraz z upływającym czasem powiększały swoją przewagę. Nie pomagały pudła i faule, a co chwila swój dorobek poprawiała Maryia Papova. Białoruska skrzydłowa doskonale odnajdywała się w każdym miejscu na parkiecie, bez większych problemów trafiając spod kosza, z półdystansu i zza łuku. Trener Arkadiusz Rusin szukał odpowiedniego zestawienia kadrowego, które pozwoliłoby wrócić Ślęzie do spotkania i nawiązać walkę w decydujących momentach, ale właściwie żadna z koszykarek Ślęzy nie miała dobrego dnia jeżeli chodzi o skuteczność.

Prowadzenie AZS-u ani na moment nie zeszło poniżej 10 punktów i wrocławianki musiały dać z siebie 100 procent zarówno w ataku, jak i w obronie, jeżeli chciały w czwartej kwarcie zmniejszyć deficyt. Problem jednak w tym, że Papova w półtórej minuty zdobyła siedem punktów, a gdy akurat spudłowała, to jej obowiązki przejęła Sharnee Zoll-Norman. Także i ona uzbierała sześć oczek w mniej niż 90 sekund. Na sześć minut przed końcem, po ostatnim wjeździe pod kosz, powiększyła przewagę swojego zespołu do rozmiaru 20 punktów. Arkadiusz Rusin wziął w tym momencie czas, ale szkoleniowiec Ślęzy nie mógł zbyt wiele zmienić. I choć końcowe minuty należały do zespołu z Wrocławia, to żółt-czerwonym udało się jedynie zmniejszyć rozmiary pierwszej porażki w sezonie.

Powrót Sharnee Zoll-Norman do Wrocławia okazał się udany dla rozgrywającej gorzowianek, która skończyła mecz z 11 punktami, 11 asystami i 6 zbiórkami. Maryia Papova zdobyła aż 30 punktów, walnie przyczyniając się do wygranej AZS-AJP. Kluczowym aspektem decydującym o losach meczu były niewątpliwie straty. Gospodynie popełniły ich aż 19, goście tylko cztery.

Tym samym Ślęza Wrocław nie jest już niepokonana w Energa Basket Lidze Kobiet. Wrocławianki będą miały szansę na rozpoczęcie kolejnej serii spotkań bez przegranej już w przyszłą niedzielę, kiedy to do hali wrocławskiej AWF przyjedzie Wisła CanPack Kraków.

Ślęza Wrocław – InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. 62:78 (12:17, 13:17, 21:23, 16:21).
Ślęza: Colson 15, Palenikova 11, Udodenko 8, Burdick 8, Miletić 6, Dobrowolska 5, Szybała 5, Kastanek 4, Marciniak 0.
AZS-AJP: Papova 30, Zoll-Norman 11, Linskens 11, Atkins 9, Prezelj 6, Fikiel 6, Rytsikowa 3, Dźwigalska 2, Stelmach 0, Juskaite 0.

Hit we Wrocławiu po przerwie reprezentacyjnej

W niedzielę, 25.11, o godz. 17 w hali wrocławskiej AWF rozegrane zostanie spotkanie 8. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet pomiędzy Ślęzą Wrocław a InvestInTheWest Eneą AZS-AJP Gorzów Wlkp. Gorzowianki będą chciały przerwać passę sześciu kolejnych zwycięstw zespołu z Wrocławia.

Niewątpliwie głównym tematem przed niedzielnym spotkaniem jest powrót do Wrocławia Sharnee Zoll-Norman. Rozgrywająca AZS-AJP przez trzy ostatnie lata występowała w żółto-czerwonych barwach, a teraz pierwszy raz po zmianie barw klubowych zagra w hali AWF-u przeciwko Ślęzie.

– Sharnee to jedna z moich najlepszych przyjaciółek i zarazem mój mentor. Pomogła mi bardzo w doskonaleniu mojej gry, to niezwykle waleczna zawodniczka, a przy tym jedna z najlepszych koszykarek ligi. Zawsze chce wygrywać i znajduje sposób, żeby to zrobić. Na pewno dobrze będzie się znów z nią zobaczyć, bo dawno się nie widziałyśmy, ale w niedzielę stajemy po dwóch różnych stronach barykady – powiedziała Marissa Kastanek, rzucająca Ślęzy Wrocław.

– Wszyscy szykują się na powrót Sharnee w roli przeciwnika. Pamiętamy jej grę przez ostatnie lata dla Ślęzy i to, co zrobiła dla tego klubu. To bardzo dobry gracz, jedna z najlepszych zawodniczek tej ligi. Gorzów to duża siła ofensywna, ale zazwyczaj te zespoły, którymi kieruje Sharnee mają łatwość w zdobywaniu punktów, ona dużo widzi i szuka graczy – dodał szkoleniowiec wrocławskiej drużyny Arkadiusz Rusin.

Jednak choć zespół prowadzony przez Dariusza Maciejewskiego jest w dużym stopniu zależny od zazwyczaj wysokiej dyspozycji Zoll-Norman, to w żadnym wypadku Akademiczek z Gorzowa nie można nazwać drużyną jednej zawodniczki. Świetnie swoją przygodę z Energa Basket Ligą Kobiet rozpoczęła Ariel Atkins, która latem doprowadziła Washington Mystics do finałów WNBA. 22-letnia rzucająca to jedna z najskuteczniejszych koszykarek EBLK, a tuż za nią w tej klasyfikacji plasuje się białoruska skrzydłowa Maryia Papova. Była generał Ślęzy w poszukiwaniu punktów może oddać także piłkę Anniemarii Prezelj czy Laurze Juskaite – zarówno Słowenka, jak i Litwinka zdobywają ponad 10 punktów na mecz. Ekipa z Gorzowa to druga najskuteczniejsza drużyna w lidze, ze średnią 83.8 pkt. na mecz na tę chwilę AZS-AJP jest gorszy tylko… od Ślęzy.

Wrocławianki po wygranej 80:47 z Ostrovią Ostrów Wlkp. wciąż pozostają jednym z dwóch niepokonanych zespołów w lidze, zdobywają średnio 85.5 pkt na mecz, pozwalając rywalkom na 64,5 pkt. Ich niedzielne przeciwniczki są w tym aspekcie niewiele gorsze, bowiem dają sobie rzucić średnio 66.6 pkt. Zanosi się zatem na niezwykle wyrównane spotkanie, na co liczy Sharnee Zoll-Norman.

– Mam nadzieję, że my też zagramy dobrze w obronie. Jesteśmy młodym zespołem, więc jeśli nie wystartujemy dobrze w obronie, to potem trudno nam o zmianę nastawienia. Ślęza też dobrze punktuje, więc liczę na ciekawy mecz z dobrym atakiem i obroną. O zwycięstwie zdecyduje to, kto będzie w stanie szybciej opanować emocje i nerwy, która drużyna będzie lepiej zgrana – stwierdziła była rozgrywająca Ślęzy.

Przez trwającą niemal dwa tygodnie przerwę na spotkania reprezentacyjne we Wrocławiu trenowały jedynie Marissa Kastanek, Cierra Burdick i Sydney Colson. Jednak jak mówi kapitan Ślęzy, to wcale nie problem.

– To były dobre treningi. Pracowałyśmy sporo nad indywidualnymi kwestiami, oddałyśmy dużo dobrych rzutów. Pracowałyśmy nad spacingiem, co można zrobić w trójkę. Takie treningi są niezwykle ważne, bo w trakcie sezonu zazwyczaj skupiamy się nad sprawami całej drużyny. Wiemy, co robić w tak krótkim czasie. One też mają tylko kilka sesji treningowych, więc nie ma różnicy. Musimy bardzo uważać na to, co mówi trener, skupić się podczas analizy wideo i dobrze przepracować ostatnie treningi – podkreślała Kastanek.

Reszta zespołu wróciła do pracy w piątkowy poranek, co sprawiło, że Ślęza w pełnym składzie przeprowadzi tylko trzy sesje. We Wrocławiu nie było również selekcjonera reprezentacji Polski, Arkadiusza Rusina, który w przygotowaniach przed spotkaniem z Gorzowem bazuje na doświadczeniu.

– Powrót po kadrze to zawsze jest problem, ale zderzyliśmy się z tym już w zeszłym sezonie i nie ma co narzekać, bo Gorzów jest w podobnej sytuacji. Cieszę się, że poza małymi chorobami nic nikomu się nie stało i nie ma kontuzji. Jestem zadowolony, że dziewczyny wróciły i nie zapomniały o normalnym podejściu do treningów. Widać duże zadowolenie, wtedy się przyjemnie przychodzi na trening – przyznał Rusin.

Początek spotkania Ślęza – InvestInTheWest AZS-AJP w niedzielę o godz. 17. Bilety w cenie 18 i 10 zł będą dostępne w sprzedaży w holu hali AWF na godzinę przed rozpoczęciem spotkania. Trwa też sprzedaż internetowa za pośrednictwem portalu Biletin.pl: LINK.

Pięć pytań do… Sharnee Zoll-Norman

Niedzielny mecz 8. kolejki pomiędzy Ślęzą Wrocław a InvestInTheWest AZS-AJP Gorzów Wlkp. to nie tylko niezwykle ciekawie zapowiadające się spotkanie ze względów sportowych, to również powrót Sharnee Zoll-Norman do Wrocławia. Rozgrywająca z USA latem zamieniła 1KS na klub z lubuskiego, a podczas trzech sezonów spędzonych we Wrocławiu zdobyła w żółto-czerwonych barwach trzy medale. Naturalnie to właśnie ona została przepytana w cyklu „Pięć pytań do…”

Jak czujesz się przed pierwszym meczem przeciwko Ślęzie po trzech latach gry we Wrocławiu?
Wyjście na parkiet na pewno będzie słodko-gorzkim uczuciem. Kibice byli dla mnie jak rodzina, doskonale znamy się ze sztabem szkoleniowym, w kadrze są też zawodniczki, z którymi grałam. Wywalczyłam z tym klubem trzy medale, w tym mistrzostwo po wielu, wielu latach. Jednak jako profesjonalistka będę musiała zostawić emocje w szatni. To dla nas bardzo ważny mecz, więc nie mogę sobie pozwolić na to, żeby stracić koncentrację.

Czy w związku z tym, że przez trzy lata grałaś we Wrocławiu pomagałaś w przygotowaniach do meczu?
W żadnym wypadku. Trener Rusin ma całkiem nową drużynę, zmienił też system gry, więc nie brałam w tym udziału. Nie jestem asystentką trenera Maciejewskiego, w sztabie szkoleniowym jest trzech trenerów, więc z pewnością poradzą sobie beze mnie!

Myślisz, że macie przewagę biorąc pod uwagę fakt, że tak dużo zawodniczek Ślęzy wyjechało na zgrupowania i nie ma dużo czasu na przygotowania?
Powrót po przerwie na reprezentację zawsze jest trudny, niezależnie od tego, ile dziewczyn może trenować w klubie. Nigdy nie trenuje się w pełnym składzie, bo zawsze ktoś wyjedzie, więc to nie będzie dla nas przewaga. Często bywa też tak, że po udanych meczach w reprezentacji zawodniczki czują się znakomicie, wręcz jak nowo narodzone. Potem dzięki tym pozytywnym emocjom grają następny mecz w klubie na większej świeżości. Spodziewam się wyrównanego pojedynku.

Wasza drużyna ma naprawdę spory potencjał ofensywny, a jak doskonale wiesz, trener Rusin stawia przede wszystkim na obronę. Myślisz, że w niedzielę będziemy świadkiem starcia pomiędzy waszym atakiem, a obroną Ślęzy?
Mam nadzieję, że my też zagramy dobrze w obronie! Jesteśmy młodym zespołem, więc jeśli nie wystartujemy dobrze w obronie, to potem trudno nam o zmianę nastawienia. Ślęza też dobrze punktuje, więc liczę na ciekawy mecz z dobrym atakiem i obroną. Zdecyduje to, kto będzie w stanie szybciej opanować emocje i nerwy, która drużyna będzie lepiej zgrana. Lepiej gra się nam w domu, ale jesteśmy gotowe na doping wrocławskich kibiców. Większość drużyn nie radzi sobie przy tak głośnym wsparciu, ale w Gorzowie też jest niezły hałas, więc myślę, że sobie z tym poradzimy. Obie drużyny bardzo chcą wygrać to spotkanie, wam zależy na przedłużeniu serii bez porażki, nam na odbudowaniu się po porażce z Wisłą.

I na koniec, czy zostaniesz na parkiecie po spotkaniu, żeby porozmawiać z kibicami Ślęzy?
Oczywiście! Przez te trzy lata, tak jak mówiłam, kibice we Wrocławiu byli dla mnie jak rodzina. Kocham dzieci, które przychodzą na mecz, uwielbiam też dorosłych. Na pewno znajdę czas, żeby porozmawiać z każdym!