Black weekend: Bilety na Eurobasket w Katowicach taniej!

Bilety na EuroBasket 2025! Skorzystaj z promocji na Black Weekend!

Czarny Piątek jest jednym z najbardziej wyczekiwanych dni przez fanów okazji i wyprzedaży. Wielkie święto zakupów potrwa u nas nie jeden, a trzy dni! Przez cały weekend, w dniach 29 listopada – 1 grudnia, bilety na EuroBasket 2025 w Katowicach będziecie mogli zakupić w promocyjnych cenach!

Koszykarska reprezentacja Polski, czyli czwarta drużyna ostatnich mistrzostw Europy, fazę grupową FIBA EuroBasket 2025 rozegra przed własną publicznością! Historyczna i pełna wielkich sportowych wspomnień hala Spodek w Katowicach będzie gościła najlepszych zawodników na Starym Kontynencie od 28 sierpnia od 4 września 2025 roku. To świetna okazja, aby na żywo kibicować biało-czerwonym na wielkiej imprezie!

SKORZYSTAJ Z PROMOCJI BLACK WEEKEND – KUP BILET NA EUROBASKET 2025!

Obecnie trwa sprzedaż biletów wyłącznie na mecze reprezentacji Polski w fazie grupowej. Spotkania z udziałem biało-czerwonych w hali Spodek w Katowicach będą rozgrywane 28, 30 i 31 sierpnia oraz 2 i 4 września 2025 roku. Wszystkie będą rozpoczynać się pomiędzy godz. 20 a 21. Dokładna godzina rozpoczęcia spotkań – ze względu na uwarunkowania telewizyjne – będzie ustalona w późniejszym terminie.

Dla wszystkich kibiców przygotowaliśmy wyjątkową promocję dzięki której bilety na EuroBasket 2025 kupicie w atrakcyjnej cenie. Promocja obowiązuje w dniach 29.11-1.12.2024

Warunki promocji BLACK WEEKEND

W ramach promocji bilety będzie można nabyć ze zniżką 10% lub 5%

Zniżka 10% obowiązywać będzie na mecze reprezentacji Polski rozgrywane w dniach 2.09.2025 oraz 4.09.2025. Promocją będą objęte bilety wszystkich kategorii z wyjątkiem biletu VIP. Aby zakupić bilet ze zniżką, po wybraniu konkretnego miejsca w hali Spodek, należy wprowadzić kod zniżkowy EUROBASKET10. Obowiązuje limit 4 biletów na jednego użytkownika serwisu ebilet.pl.

Zniżka 5% obowiązywać będzie na mecze reprezentacji Polski rozgrywane w dniach 28.08, 30.08 oraz 31.08.2025. Promocją będą objęte bilety wszystkich kategorii z wyjątkiem biletu VIP. Aby zakupić bilet ze zniżką, po wybraniu konkretnego miejsca w hali Spodek, należy wprowadzić kod zniżkowy EUROBASKET5. Obowiązuje limit 4 biletów na jednego użytkownika serwisu ebilet.pl.

Z promocji wyłączone są karnety na wszystkie mecze Polaków (bilet typu Team Ticket) oraz bilety jednodniowe w kategorii VIP.

Zachęcamy do skorzystania z promocji –  po losowaniu grup EuroBasketu 2025 ceny biletów wzrosną!

Rozpędzone Zagłębie na drodze koszykarek Ślęzy

W niedzielę, 1 grudnia o godzinie 16:00 koszykarki Ślęzy Wrocław rozegrają wyjazdowe spotkanie 7. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone zmierzą się z MB Zagłębiem Sosnowiec w meczu o bardzo ważnym znaczeniu dla układu tabeli.

Oba zespoły po sześciu seriach gier legitymują się bilansem czterech zwycięstw i dwóch porażek. Ślęza ma lepszy bilans małych punktów (69-31 na korzyść 1KS-u), co plasuje wrocławianki na drugim miejscu w tabeli, zaś koszykarki z Sosnowca na czwartym, za VBW Gdynia. Ze względu na zbliżający się wielkimi krokami Bank Pekao SA Puchar Polski, wygrana w niedzielę ma większe znaczenie dla Ślęzy. Zagłębie jako gospodarz turnieju ma już zagwarantowane miejsce w tych rozgrywkach, więc ewentualna porażka nie wpływa na status klubu w Pucharze. Co innego w przypadku Ślęzy. Po pierwsze, trzeba znaleźć się w gronie trzech najwyżej sklasyfikowanych drużyn po sezonie zasadniczym, żeby w ogóle w tych rozgrywkach zagrać. A po drugie, zgodnie z regulaminem turnieju, najlepszy zespół w tabeli OBLK (z wyłączeniem KGHM BC Polkowice, które wolny los ma z urzędu) po dziewiątej serii gier od razu znajduje się w półfinale, więc w teorii będzie bardziej wypoczęty. Dlatego w tej krótszej perspektywie wygrana Ślęzy w Sosnowcu będzie mieć dużą wagę, gdyż utrzyma żółto-czerwone nie tylko w walce o Puchar, ale i o miejsce bezpośrednio w półfinale.

Oczywiście jest też perspektywa dalsza, czyli fazy play-off. Przy tak zaciętej i wyrównanej rywalizacji w stawce Orlen Basket Ligi Kobiet, na każdym kroku należy podkreślać, że wygrane mają ogromne znaczenie dla ostatecznego rozrachunku po 18. kolejce rozgrywek. Nawet jeden punkt może decydować o zajęciu wyższego miejsca przed rywalizacją o medale, a na tym etapie rozgrywek nie można wykluczyć żadnego układu tabeli i żadnego rozstrzygnięcia. W związku z tym trzeba wygrywać wszystko, co się da, choć w niedzielne popołudnie w Hali Widowiskowo-Sportowej MOSiR przy ul. Żeromskiego w Sosnowcu będzie o to niezwykle trudno.

Po raz kolejny koszykarki Zagłębia plasują się w czołówce Orlen Basket Ligi Kobiet i ponownie mają ambicje medalowe. Potwierdzają je bardzo dobrą dyspozycją w dotychczasowych spotkaniach, przegrywając z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin i KGHM BC Polkowice. Obie te porażki były minimalne, odpowiednio pięcioma i czterema punktami, co pokazuje wysoki poziom reprezentowany przez najbliższe rywalki Ślęzy. Kolejnym argumentem za wysoką formą Sosnowiczanek jest mecz sprzed dwóch tygodni, w którym pokonały na wyjeździe VBW Gdynia 82:77. W rozgrywkach EuroCup Women MB Zagłębie przeszło suchą stopą przez fazę grupową, wygrywając wszystkie sześć spotkań i to średnio aż 16 punktami.  Nie ma zatem wątpliwości, że trener Jorge Aragones zbudował zespół niezwykle groźny dla każdego, w tym także dla Ślęzy.

Liderką niedzielnych rywalek 1KS-u jest bez dwóch zdań Taylor Soule. 24-letnia skrzydłowa, która ma na swoim koncie kilka spotkań w WNBA, gra dokładnie tak, jak ją reklamowano – szybko, bezwzględnie i skutecznie. Absolwentka uczelni Virginia Tech zdobywa 17 punktów na mecz, do czego dokłada 7 zbiórek i 2.2 asysty. W strefie podkoszowej dominuje Kamila Borkowska – reprezentantka Polki rozgrywa najlepszy statystycznie sezon w karierze, robiąc kolejny krok w swoim rozwoju. Dwumetrowa środkowa trafia 68 procent rzutów za dwa, ma też niemal 78 proc. skuteczności z linii rzutów osobistych, co przekłada się na 14.2 punktu na mecz. Borkowska naturalnie dobrze odnajduje się na tablicach i w defensywie, o czym świadczy dorobek w postaci 8.8 zbiórki i 1.8 bloku na spotkanie.

Jeśli chodzi o krajowe zawodniczki rozgrywające świetny sezon, to należy także wspomnieć o Klaudii Wnorowskiej, która na razie ustanawia swoje najlepsze zdobycze statystyczne. Jej średnie na poziomie 12.2 punktu, 6 zbiórek i 1.6 asysty są imponujące i z pewnością cieszą trenera Aragonesa oraz kibiców Zagłębia. 21-letnia skrzydłowa coraz lepiej czuje się na obwodzie, oddając na tym etapie rozgrywek 26 rzutów za trzy, z których na punkty zamieniła dziewięć. To daje ponad 5 prób dystansowych na mecz, ponad dwa razy więcej niż przed sezonem. Jeśli Wnorowska utrzyma skuteczność na poziomie 37 procent przy takiej liczbie prób, wkrótce powinna pukać do drzwi reprezentacji Polski. W drużynie MB Zagłębia ponad 10 oczek na mecz zdobywa jeszcze Gabby Nikitinaite, która rzuca za trzy jeszcze częściej niż Wnorowska, bo blisko osiem razy na spotkanie. Oprócz tego pod nieobecność kontuzjowanej Keondrii Calloway pełniła rolę podstawowej rozgrywającej i wywiązywała się z niej bardzo dobrze, rozdając średnio 6.5 asysty.

Ten kwartet stanowi trzon zespołu Jorge Aragonesa, ale ważne role odgrywają także Alicja Jarząb (5.7 pkt), Aleksandra Pszczolarska (4.3 pkt, 4.7 zbiórki) czy Aleksandra Kuczyńska (3.3 pkt, 2.2 asysty). W Sosnowcu załatano także dziurę spowodowaną kontuzją Calloway, bo ponownie sprowadzono na Śląsk Britney Jones. Dobra znajoma Ślęzy Wrocław w dwóch ligowych spotkaniach rozegranych dla MB Zagłębia zdobyła 17 punktów i rozdała 5 asyst. Nic zatem dziwnego, że trener Arkadiusz Rusin pozytywnie wypowiada się o drużynie Zagłębia.

– Myślę, że to w tej chwili jest taka największa pozytywna niespodzianka tego sezonu. Mimo tego, że wypadła im podstawowa rozgrywająca, to bardzo dobrze sobie radzili bez takiej nominalnej jedynki. Będzie to na pewno trudne spotkanie, a my musimy przygotować swój plan, tak, jak to robimy na każdy mecz – podkreśla szkoleniowiec 1KS-u.

Kibice na pewno pamiętają pasjonującą rywalizację pomiędzy obiema drużynami w fazie play-off sezonu 2023/2024, w której Ślęza pokonała MB Zagłębie 2:1 i awansowała do półfinałów Orlen Basket Ligi Kobiet. Patrząc na formę, w jakiej znajdują się oba zespoły, niedzielne spotkanie w Sosnowcu zapowiada się na kolejne znakomite starcie. Początek konfrontacji pomiędzy MB Zagłębiem Sosnowiec i Ślęzą Wrocław w niedzielę, 1.12 o godzinie 16:00. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Ślęza zdominowała AZS UMCS w hicie kolejki

Koszykarki Ślęzy Wrocław w hicie 6. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet pokonały Polski Cukier AZS UMCS Lublin aż 89:64. O zwycięstwie zadecydowała druga połowa, w której żółto-czerwone nie pozostawiły rywalkom żadnych złudzeń.

Wynik szybko otworzyła Robbi Ryan, ale na kolejne punkty Ślęza musiała czekać aż trzy minuty, kiedy to Aleksandra Mielnicka trafiła za trzy, doprowadzając do remisu 5:5. Dwie skuteczne akcje Laury Miskiniene w ciągu minuty dały przyjezdnym prowadzenie, które za sprawą Batabe Zempare i Zuzanny Kulińskiej urosło do sześciu oczek.

Trener Arkadiusz Rusin nie poprosił jednak o czas, pozwalając swojemu zespołowi dograć ostatnie dwie minuty pierwszej kwarty. Ta decyzja okazała się trafiona, bo najpierw dwa punkty z linii rzutów osobistych zdobyła Mielnicka, a po chwili pięć oczek zapisała przy swoim nazwisku Digna Strautmane i było tylko 15:14 dla AZS-u UMCS-u. Ostatnie słowo należało do przyjezdnych, a konkretnie do Stelli Johnson. Amerykanka wracająca do gry po miesiącu przerwy wraz z syreną kończącą pierwszą odsłonę przymierzyła zza łuku, dając swojej drużynie cztery punkty przewagi.

Tuż po wznowieniu gry za trzy trafiła Strautmane, na co akcją 2+1 odpowiedziała Johnson. Na tym etapie meczu Ślęza co prawda nie była w stanie odzyskać inicjatywy, ale żółto-czerwone przynajmniej nie pozwalały rywalkom odskoczyć. Wrocławianki przez pierwszą część drugiej kwarty utrzymywały się na dystansie jednego posiadania, zmieniła to dopiero Magdalena Szymkiewicz. Jedna z najlepszych młodych koszykarek w lidze najpierw nie pomyliła się z dystansu, a następnie przeprowadziła akcję 2+1, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 29:24.

Ślęzę w meczu utrzymywała Digna Strautmane, trafiając swoją czwartą trójkę w pierwszej połowie. Celna próba Łotyszki tak zdenerwowała trenera Krzysztofa Szewczyka, że musiał on poprosić o czas żeby wytłumaczyć swojemu zespołowi, jak ma bronić skrzydłową 1KS-u. Time-out sprawił, że przez niemal dwie minuty żadna ze stron nie mogła zdobyć punktów, zrobiła to dopiero Olga Trzeciak rzutem z dystansu. Ale ponownie gospodynie miały odpowiedź, tym razem za sprawą Robbi Ryan, która przeprowadziła akcję 2+1. Dla amerykańskiej obwodowej Ślęzy była to trudna pierwsza połowa, ale ta akcja dała jej nadzieję na lepszą drugą część meczu. Zanim obie drużyny zeszły do szatni, 5 punktów zdobyła Dominika Ullmann, dwa dopisała do swojego dorobku Digna Strautmane i wynik po 20 minutach to 37:32 dla gości.

Wrocławiankom wystarczyła minuta trzeciej kwarty, żeby doprowadzić do remisu. Kolejne trzydzieści sekund zajęło gospodyniom objęcie prowadzenia. Seria 8:0 na początku drugiej połowy wymusiła natychmiastową reakcję trenera Szewczyka, ale nie był on w stanie zatrzymać ofensywy Ślęzy. W kolejnych fragmentach Aleksandra Mielnicka przeprowadziła akcję 2+1, dwa oczka spod kosza dołożyła Schaquilla Nunn, a po przechwycie łatwe punkty zdobyła Robbi Ryan. I znowu szkoleniowiec gości musiał zareagować, bo jego drużyna przegrywała już 37:47.

Ślęza w trzecim domowym meczu sezonu zanotowała trzecią niesamowitą serię po wyjściu z szatni. Przeciwko Enei AZS Poznań było to 24:0, w poniedziałek z Polonią 17:3, a w sobotnie popołudnie żółto-czerwone powtórzyły ten wynik, definitywnie przejmując inicjatywę nad spotkaniem. Największy problem drużyny z Lublina w drugiej połowie miał dopiero nadejść. Na 2,5 minuty przed końcem trzeciej kwarty Robbi Ryan miała na koncie siedem oczek. Po syrenie kończącej tę odsłonę jej dorobek wzrósł ponad dwukrotnie za sprawą dwóch trójek i jednego udanego ataku na kosz. Zwłaszcza drugi rzut trzypunktowy zabolał drużynę gości, bo amerykańska rzucająca 1KS-u oddała go z połowy boiska równo z końcem czasu.

Gospodynie w tym momencie prowadziły już 62:47, a po kolejnych dwóch trójkach Amerykanki w ciągu pierwszych 90 sekund czwartej kwarty to prowadzenie urosło do 21 punktów. Ryan po chwili zamieniła na punkty przechwyt Strautmane, a jej prywatna seria zapewne by trwała gdyby nie czas, o który naturalnie musiał poprosić trener Szewczyk. Laura Miskiniene próbowała poderwać swój zespół zdobywając pięć oczek z rzędu, lecz po drugiej stronie parkietu wciąż szalała Ryan. Obwodowa Ślęzy zdążyła dobić do 30 punktów, zanim po faulu na litewskiej podkoszowej AZS-u UMCS-u opuściła parkiet przy owacji na stojąco. Wrocławianki prowadziły wtedy 82:59 i kwestią do rozstrzygnięcia pozostał jedynie końcowy wynik. Ostatecznie za sprawą duetu Anna Wińkowska – Aleksandra Mielnicka Ślęza wygrała 89:64.

W drugiej połowie drużyna z Lublina została po prostu rozniesiona przez grającą znakomity basket Ślęzę. Wrocławianki mogły polegać na Ryan, która w drugiej połowie niemalże sama dorównała całemu zespołowi gości, przegrywając tę rywalizację minimalnie, bo 25:27. A oprócz Amerykanki cała drużyna 1KS-u dorzuciła jeszcze 32 oczka, gromiąc po przerwie AZS UMCS 57:27. Tak grającej Ślęzy i tak kosmicznie dysponowanej Ryan po prostu nie dało się zatrzymać, zwłaszcza, że drużyna gości miała ogromne problemy z koordynowaniem swoich poczynań w obronie.

Dzięki tej wygranej wrocławianki zrównały się bilansem ze swoimi sobotnimi przeciwniczkami i podchodzą do starcia z MB Zagłębiem Sosnowiec z pozycji wiceliderów tabeli Orlen Basket Ligi Kobiet. Niedzielny mecz w Sosnowcu będzie kolejnym hitem z udziałem żółto-czerwonych i zapowiada się elektryzująco.

Ślęza Wrocław – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 89:64 (14:18, 18:19, 30:10, 27:17).
Ślęza: Ryan 30, Strautmane 18, Mielnicka 14, Wińkowska 13, Nunn 6, Pyka 5, Hjern 3, Kozik 0. Kurach, Skowron, Rakowska DNP.
Polski Cukier AZS UMCS: Szymkiewicz 18, Miskiniene 15, Johnson 11, Ullmann 7, Trzeciak 6, Zempare 3, Kulińska 2, Stanacev 2, Adamczuk, Kusiak 0.
Widzów: 1010.

Hitowe starcie w KGHM Ślęza Arenie – Ślęza zagra z AZS-em

Już w sobotę o godzinie 16:00 w KGHM Ślęza Arenie koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą Polski Cukier AZS UMCS Lublin w meczu 6. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. Starcie trzeciej drużyny w tabeli z drugą śmiało można określić mianem hitowego.

Ten pojedynek zapowiada się najbardziej ciekawie spośród wszystkich starć szóstej serii gier Orlen Basket Ligi Kobiet. Ślęza, zajmująca dzięki korzystnemu bilansowi małych punktów trzecie miejsce w tabeli podejmie wicelidera z Lublina. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka wygrały cztery z pięciu spotkań w lidze, pokonując między innymi MB Zagłębie Sosnowiec 85:80. Lublinianki przegrały tylko thriller z Eneą AZS-em Politechniką Poznań, niemalże odrabiając całe straty, żeby ostatecznie polec 71:72. Zgoła inaczej wyglądają rezultaty Polskiego Cukru w rozgrywkach europejskich. Tam w pięciu meczach udało się wygrać zaledwie jeden, przegrywając każdy z czterech meczów średnio 20 punktami.

Trener Szewczyk wciąż nie może liczyć na pełną kadrę, bo do zdrowia dochodzi Stella Johnson, która ostatni mecz zagrała w połowie października. A w dotychczasowych meczach ligowych Amerykanka zdobywała średnio 12 punktów na mecz, dokładając do tego 4.5 zbiórki i 3 asysty. Ale pomimo jej nieobecności i tak koszykarki z Lublina dysponują sporą siłą rażenia. Pod koszem nie do zatrzymania są Laura Miskiniene i Batabe Zempare, obie będące w znakomitej formie zarówno w ofensywie, jak i na tablicach. Litwinka w najlepszej dyspozycji od pięciu lat, kiedy to brylowała w barwach Artego Bydgoszcz. Obecnie 32-letnia skrzydłowa do 16 punktów na spotkanie dokłada 11.2 zbiórki oraz 3.2 asysty, do tego trafia 57.4 procent swoich rzutów.

Zempare uzupełnia się z Miskiniene, rzucając 13.2 oczka i zbierając 10.8 piłki na mecz. Na razie ma problemy ze skutecznością, zamieniając na punkty zaledwie 38 procent prób, ale w poprzednim sezonie w Sosnowcu celność rzutów wynosiła 50 proc., więc Amerykankę na pewno stać na poprawę w tym aspekcie. Zwłaszcza, że otrzymuje podania od jednej z najlepszych rozgrywających ligi – Aleksandry Stanacev. Reprezentantka Serbii powróciła do Lublina po sezonie przerwy i jest liderką ligi jeśli chodzi o asysty – rozdała ich już 37, co przekłada się na średnią 9.3/mecz (Serbka z powodu urazu nie zagrała z Energą Toruń).

Dość niespodziewanie najlepiej punktującą zawodniczką Polskiego Cukru jest Magdalena Szymkiewicz, która w spotkaniu w Toruniu rzuciła aż 35 oczek, dokładając do tego 10 asyst. Był to trzeci najlepszy występ indywidualny w tym sezonie w całej lidze, jeśli chodzi o wskaźnik EVAL. Szymkiewicz odżyła po opuszczeniu VBW Gdynia i przenosinach na wschód Polski, jak na razie rozgrywając znakomity statystycznie sezon. Czas pokaże, czy uda się utrzymać aż tak wysoką dyspozycję, ale fakty są takie, że w tej chwili 22-letnia koszykarka to jedna z najlepszych młodzieżowych zawodniczek w Orlen Basket Lidze Kobiet.

Dobrze prezentuje się także Zuzanna Kulińska, dla której obecne rozgrywki są pierwsze w roli „seniorki” zgodnie z przepisami. Skrzydłowa AZS-u trafia 40 procent trójek, dokłada swoją cegiełkę w niemal każdym elemencie statystycznym i odgrywa ważną rolę w rotacji trenera Szewczyka. Bardzo zielone światło na rzuty z dystansu ma Dominika Ullmann. MVP Superpucharu Polski 2023 na razie nie przekłada tej wolności w oddawaniu rzutów na skuteczność, trafia bowiem jedną na pięć prób zza łuku. 19-latka potrafi jednak przymierzyć, czego dowodem jest tegoroczny Superpuchar, w którym zapisała przy swoim nazwisku cztery celne trójki. Rotację AZS-u zamyka Olga Trzeciak, solidnie wywiązująca się z zadań przydzielanych jej przez trenera Szewczyka.

Widać jak na dłoni, że przed Ślęzą nie lada zadanie. Drużyna z Lublina jest najlepiej zbierającym zespołem w lidze i z pewnością trener Szewczyk widział problemy żółto-czerwonych z zabezpieczeniem swojej tablicy w starciu z Polonią Warszawa. Wrocławianki pozwoliły rywalkom na 19 ofensywnych zbiórek i po prostu nie mogą tego powtórzyć w sobotnie popołudnie, jeśli chcą myśleć o zwycięstwie. Lublinianki oddają też najwięcej prób za trzy, więc gospodynie będą musiały ciężko pracować nie tylko pod koszem, ale i na obwodzie. Lublinianki ponownie będą aspirować do zajęcia miejsca w strefie medalowej, a w KGHM Ślęza Arenie będą chciały te aspiracje potwierdzić. Drużyna gości jest faworytem, ale w tej roli przyjeżdżała też do Wrocławia w lutym, a po niesamowitym powrocie Ślęzy to właśnie gospodynie cieszyły się ze zwycięstwa 77:70. Czy tym razem znów będą mogły to zrobić? Przekonamy się w sobotę około godziny 18:00.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Polski Cukier AZS UMCS Lublin w sobotę, 23.11 o godzinie 16:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Ślęza Wrocław wypunktowała niezwykle nieskuteczną Polonię

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały SKK Polonię Warszawa w pierwszym meczu po przerwie reprezentacyjnej. Żółto-czerwone już na początku spotkania przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i utrzymały ją do ostatniej syreny.

Świetnie w to spotkanie weszła Lovisa Hjern, która zdobyła pierwsze sześć punktów dla 1KS-u. Polonia na początku meczu utrzymywała dystans do swoich rywalek – po cztery oczka zapisały przy swoich nazwiskach Anna Pawłowska i Sierra Moore. Ale od stanu 10:8 koszykarki Ślęzy przeprowadziły serię 8:0, zmuszając trenera Fourniera do wzięcia czasu i tym samym skutecznie odskakując przeciwniczkom. Te nie były w stanie złapać odpowiedniego rytmu w ofensywie, co uniemożliwiało im odrabianie strat. Koszykarki z Warszawy nie zdobyły więcej niż trzech punktów z rzędu, więc gospodynie po swojej passie miały dość pewną kontrolę nad meczem.

Złota szansa Polonistek na zlikwidowanie deficytu miała miejsce w drugiej kwarcie, kiedy to Ślęza przez ponad pięć minut nie zdobyła żadnych punktów z gry. Co więcej, w tym okresie miała na koncie tylko jedno oczko, dopisane do dorobku 1KS-u po celnym rzucie osobistym Schaquilli Nunn. Po takiej niemocy ofensywnej w wykonaniu żółto-czerwonych na tablicy wyników powinien być co najmniej remis, ale zespół ze stolicy prezentował się tylko nieznacznie lepiej.

W efekcie zanim Aleksandra Mielnicka przeprowadziła wreszcie akcję dającą Ślęzie dwa oczka, wynik drugiej kwarty wynosił 4:1 dla przyjezdnych. Zdecydowanie za mało, żeby goście mogli myśleć o nawiązaniu rywalizacji. Zwłaszcza, że Mielnicka nie zamierzała się zatrzymać i dołożyła kolejne cztery oczka, po chwili Robbi Ryan trafiła dwa osobiste i prowadzenie wróciło do dwucyfrowej różnicy. Ślęza schodziła do szatni z jedenastoma oczkami przewagi, ale nie można było zakładać, że losy meczu są już rozstrzygnięte, bo Polonia w każdej chwili w końcu mogła się „wstrzelić”, a to odmieniłoby losy spotkania.

Jednak nic takiego nie miało miejsca – to po prostu nie był dzień koszykarek z Warszawy. Zamiast pogoni i podjęcia rękawicy przez Polonię od samego początku trzeciej kwarty, to Ślęza dyktowała warunki. Aleksandra Mielnicka i Anna Wińkowska szybko powiększyły przewagę żółto-czerwonych o cztery oczka. Chwilę później kolejne pięć dołożyła Lovisa Hjern, trafiając przy okazji pierwszą trójkę dla gospodyń w poniedziałkowym spotkaniu. Na drugą nie trzeba było długo czekać, bo po minucie zza łuku przymierzyła Ryan i Ślęza prowadziła już 47:24.

Dopiero Daria Dubniuk otworzyła konto Polonii w trzeciej odsłonie, dopisując sobie trzy punkty. Ale nie było mowy o żadnej passie punktowej w wykonaniu warszawianek, bo w odpowiedzi na rzut reprezentantki Ukrainy z dystansu trafiła Digna Strautmane. Chwilę potem Łotyszka dodała kolejne dwa oczka, dając swojej drużynie najwyższe prowadzenie w meczu – 52:27. Choć do ostatniej syreny zostało 13 minut i nie takie powroty widział świat sportu, to przyjezdnym do końca trzeciej odsłony udało się odrobić tylko siedem oczek, więc Ślęza wciąż miała bardzo komfortową sytuację przed ostatnią kwartą spotkania.

Żółto-czerwone musiały „tylko” odpowiadać swoimi udanym akcjami na skuteczne poczynania ofensywne Polonii. I tak właśnie się działo. Gdy zespół gości trafiał, wrocławianki miały odpowiedź. W ostatnich dziesięciu minutach ani przez chwilę nie było niepotrzebnych nerwów, a prowadzenie Ślęzy nie spadło poniżej 16 oczek. Ostatecznie wynik zatrzymał się na rezultacie 71:53, co oznaczało trzecie zwycięstwo w sezonie dla podopiecznych Arkadiusza Rusina.

Niezwykle trudno jest wygrać mecz koszykówki, trafiając zaledwie 29 procent swoich prób. A taką właśnie skuteczność z gry miały koszykarki Polonii. „Czarnym Koszulom” nie pomogło nawet aż 19 zbiórek w ataku, które tak frustrowały szkoleniowca Ślęzy. Te drugie szanse przełożyły się na jedynie 13 oczek, dodatkowo obrazując gigantyczne problemy warszawianek z celnością rzutów. Oczywiście przyłożyła się do tego defensywa 1KS-u, ale w poniedziałkowy wieczór w KGHM Ślęza Arenie rzuty Polonii po prostu nie wpadały, nawet z otwartych pozycji. Wrocławianki mogły polegać na swoich obwodowych – Lovisa Hjern trafiła sześć z ośmiu rzutów, Robbi Ryan siedem z 15. Amerykanka dołożyła do tego również cztery przechwyty.

W najbliższej kolejce przed Ślęzą kolejne domowe starcie. Już w sobotę do KGHM Ślęza Areny zawita zespół Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u Lublin. Poprzeczka idzie w górę, a żółto-czerwone muszą stanąć na wysokości zadania. Piąta seria gier Orlen Basket Ligi Kobiet pokazała po raz kolejny, że każde zwycięstwo jest na wagę złota. Początek starcia Ślęzy z AZS-em o godzinie 16:00. Bilety na to spotkanie są już dostępne w serwisach Empik Bilety i Going.

Ślęza Wrocław – SKK Polonia Warszawa 71:53 (24:13, 11:11, 21:14, 15:15).
Ślęza: Ryan 19, Hjern 15, Wińkowska 12, Mielnicka 10, Nunn 7, Strautmane 5, Pyka 3, Kozik, Kurach 0. Skowron DNP.
SKK Polonia: Moore 12, Dubniuk 8, Manala 8, Pawłowska 6, Nicholson 5, Bukowczan 5, Sosnowska 4, Marciniak 3, Janczak 2, Masłowska 0. Lubaszka, Lagutkowa DNP.