Ślęza Wrocław wreszcie wygrywa i bije rekordy!

Ślęza Wrocław pokonała GTK Gdynia 109:59 i odniosła pierwsze od października zwycięstwo w Energa Basket Lidze Kobiet. Wrocławianki ustanowiły nowy rekord w liczbie celnych rzutów za trzy.

Pierwsze minuty nie zwiastowały wrocławiankom łatwej przeprawy. Zespół z Gdyni wyszedł na prowadzenie 4:0, a żółto-czerwone pierwszy punkt zdobyły dopiero po dwóch minutach, gdy jeden z dwóch osobistych trafiła Stephanie Jones. Na trafienie z gry w wykonaniu koszykarek Ślęzy trzeba było czekać kolejne 90 sekund, wtedy to dwa punkty zdobyła Nikola Dudasova. GTK natychmiast odpowiedziało za sprawą Marty Marcinkowskiej i prowadziło 8:5. Remis Ślęzie dała Julia Tyszkiewicz, która w tym spotkaniu wyszła w pierwszej piątce. Po asyście Stephanie Jones po raz pierwszy w meczu trafiła za trzy na 8:8.

Po fragmencie słabszej gry z obu stron niemoc ofensywną przełamała Tyszkiewicz, ponownie trafiając z dystansu, zaś chwilę później akcję 2+1 przeprowadziła Stephanie Jones. Zespół z Gdyni cały czas dotrzymywał kroku, regularnie znajdując sposób na defensywę Ślęzy. Wrocławianki mogły jednak w pierwszej kwarcie polegać na wspomnianych Dudasovej i Jones, które po dwójkowych akcjach między sobą przed krótką przerwą dołożyły odpowiednio trzy i dwa punkty. Dzięki temu koszykarki 1KS-u po 10 minutach prowadziły 21:16.

Po minucie drugiej odsłony przewaga urosła o kolejne dwa oczka za sprawą udanych akcji Jones i Agaty Dobrowolskiej. Zawodniczki GTK miały problemy ze skutecznością, zwłaszcza jeżeli chodzi o rzuty z dystansu. Tego samego nie mogły powiedzieć ich rywalki, które po łatwych punktach Anny Jakubiuk i trójce Dudasovej prowadziły już 30:18. Przewaga Ślęzy urosła do 14 oczek po dwóch celnych osobistych Bożeny Puter, ale szybko tym samym odpowiedziała Julia Niemojewska, a po chwili dwie szybkie akcje przeprowadziły Alicja Żytkowska i Magdalena Szymkiewicz, co zmniejszyło straty GTK do ośmiu punktów.

Gdynianki dzięki serii sześciu oczek bez odpowiedzi nabrały wiatru w żagle, ale Ślęzie udało się zneutralizować to zagrożenie. Najpierw trafiła Nina Dedić, a już w kolejnej akcji Chorwatka asystowała Dudasovej przy celnym rzucie z półdystansu i było 38:26 dla wrocławianek. Przed przerwą żółto-czerwone dołożyły do swojej przewagi jeszcze pięć oczek – dwa razy skutecznie swoje akcje zakończyła Jakubiuk, do tego swoją trzecią trójkę dołożyła Tyszkiewicz. Pierwszą połowę zwieńczyło brawurowe i, co ważniejsze, udane wejście pod kosz Karoliny Stefańczyk.

Drugie dwadzieścia minut rozpoczęło się od fajerwerków ofensywnych – dwie celne próby z dystansu Julii Tyszkiewicz przedzieliła swoim trzypunktowym trafieniem Alicja Żytkowska. Mocne otwarcie kontynuowała Dudasova, która także dopisała kolejne trzy punkty do swojego nazwiska, podwyższając prowadzenie Ślęzy do 21 oczek. Słowaczka trafiła również kolejną swoją próbę, a chwile po niej lay up na punkty zamieniła Bożena Puter, dzięki czemu żółto-czerwone prowadziły 60:35. GTK po trójce Żytkowskiej przez ponad 5 minut nie powiększyło swojego dorobku punktowego i to pomimo przerwy, o którą poprosiła trenerka Jelena Skerović.

Gdy w końcu z półdystansu przymierzyła Agata Szmyrka, wynik na tablicy brzmiał 62:37 dla 1KS-u, a po udanych akcjach Dedić i kolejnej trójce Dudasovej w mgnieniu oka zrobiło się 67:39. Gdynianki co prawda odpowiedziały na ten rozwój wydarzeń za sprawą wejścia pod kosz Marty Marcinkowskiej, lecz nie były w stanie zatrzymać słowackiej rozgrywającej Ślęzy. Ta najpierw wypracowała Annie Jakubiuk dwa rzuty osobiste, a chwilę potem asystowała przy trójce i lay upie Stephanie Jones, po których było 74:41 dla wrocławianek. Końcówka trzeciej kwarty należała do GTK – pięć punktów zdobyła Marcinkowska, dwa kolejne dołożyła Szymkiewicz. Dwukrotne mistrzynie Polski stać było w tym fragmencie meczu na trójkę Dobrowolskiej i jeden celny osobisty Dudasovej. Pomimo tego Ślęza prowadziła komfortowo – 78:48, co praktycznie zapewniało jej bardzo potrzebne zwycięstwo.

To jednak nie oznaczało, że wrocławianki ostatnią kwartę zagrały na luzie. Wręcz przeciwnie – potrzebowały udowodnić, że potrafią rozegrać czterdzieści minut będąc cały czas skoncentrowane i zaangażowane. I to właśnie zrobiły.

Pierwsze chwile GTK zagrało na remis dzięki dwóm celnym rzutom Magdaleny Szymkiewicz, ale Ślęza zaczęła przejmować inicjatywę, gdy na dwa punkty Szmyrki trójką odpowiedziała Puter. Po chwili Dudasova dograła do Dedić, a następnie dwa razy trafiła Jakubiuk i było 92:56 dla 1KS-u. Trójka Marty Marcinkowskiej na pięć minut przed końcem była ostatnim celnym rzutem GTK w meczu, a na ich nieszczęście rywalki nie miały zamiaru zwalniać.

W krótkim odstępie czasu siedem oczek z rzędu zdobyła Nina Dedić, po niej za trzy przymierzyła Tyszkiewicz, trafiając swoją siódmą trójkę w meczu. W międzyczasie na parkiecie pojawiły się Dominika Poleszak i Anna Jasińska i po asyście Dobrowolskiej punkty zdobyła pierwsza z nich. Seria punktowa trwała gdy Anna Jakubiuk w swoim stylu zebrała piłkę w ataku i została sfaulowana przez Żytkowską, a następnie wykorzystała dwa osobiste. Kropkę nad i nad serią punktową 17:0, nad swoim występem i nad imponującym zwycięstwem Ślęzy postawiła Julia Tyszkiewicz.

Kapitan Ślęzy zdobyła 26 oczek, trafiając osiem trójek, stając się jedną z siedmiu koszykarek w historii ligi, które od 2010 roku rzuciły przynajmniej osiem razy z dystansu w jednym meczu. Do 21 punktów dziewięć zbiórek i 14 asyst dołożyła Nikola Dudasova. Z dwucyfrową liczbą punktów mecz skończyły także Dedić, Jakubiuk i Jones. Wrocławianki trafiły 67 proc. rzutów z gry i ustanowiły klubowy rekord trójek – 15.

Przełamanie było Ślęzie niezwykle potrzebne i po trwającej od października serii porażek mogą odetchnąć z ulgą. Wrocławianki będą się przygotowywać do meczu z Eneą AZS-em Poznań w zdecydowanie lepszych nastrojach.

GTK Gdynia – Ślęza Wrocław 59:109 (16:21, 16:26, 16:31, 11:31)
GTK: Marcinkowska 19, Szymkiewicz 9, Niemojewska 6, Borkowska 6, Żytkowska 5, Stefańczyk 4, Rudzka 2, Bazan 2. Homza, Płotka, Szulc DNP.
Ślęza: Tyszkiewicz 26 (8×3), Dudasova 21 (9 zbiórek, 14 asyst), Jones 19, Jakubiuk 14, Dedić 13, Dobrowolska 7, Puter 7, Poleszak 2, Jasińska 0. Sutton DNP.

Ślęza Wrocław wyjeżdża do Gdyni w poszukiwaniu przełamania

W sobotę 9 stycznia o godz. 16 Ślęza Wrocław zmierzy się w wyjazdowym meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z GTK Gdynia. To spotkanie niezwykle wysokiej wagi.

Po październikowym starciu obu drużyn, wygranym przez Ślęzę 79:57 pisaliśmy, że rewanż nad morzem w żadnym wypadku nie będzie dla wrocławianek spacerkiem. Wszystko wskazuje na to, że rzeczywiście zawodniczki 1KS-u stoją przed sporym wyzwaniem. Zespół GTK co prawda w tym sezonie jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa, ale podopieczne Jeleny Skerović wielokrotnie pokazywały się z dobrej strony, tocząc wyrównane boje z wieloma wyżej notowanymi przeciwniczkami. Tak było chociażby w meczu z Pszczółką Lublin, przegranym tylko 76:85. GTK było najbliżej zwycięstwa w konfrontacji z Energą Toruń, które zakończyło się wynikiem 55:52 dla Katarzynek. Na pięć minut przed końcem to młode gdynianki były bliżej zwycięstwa, lecz w końcówce sprawy w swoje ręce wzięła Kirby Burkholder, która zdobyła sześć punktów z rzędu, co w połączeniu z dobrą defensywą dało drużynie z Torunia wygraną.

Burkholder zabrakło na parkiecie w minioną środę, co nie przeszkodziło jednak Enerdze w odniesieniu zwycięstwa nad Ślęzą. Torunianki wygrały 68:63, wykorzystując nieobecność Sug Sutton i bardzo złą postawę reszty żółto-czerwonych. Gdyby wrocławianki zaprezentowały się w Gdyni tak samo, jak w grodzie Kopernika, o przełamanie serii porażek będzie niezwykle ciężko.

Liderką GTK jeżeli chodzi o zdobywanie punktów jest Marta Marcinkowska, która co mecz rzuca 12.5 punktu, trafiając średnio 1.5 trójki na spotkanie. Zielone światło na rzucanie trójek ma również Alicja Żytkowska, która także trafia 1.5 rzutu z dystansu na mecz. Za rozgrywanie odpowiada Julia Niemojewska, niezwykle wszechstronna zawodniczka. W tym sezonie legitymuje się średnimi na poziomie 8.3 punktu, 4.4 zbiórki, 5.8 asysty i 2.2 przechwytu na mecz. To właśnie te trzy koszykarki przede wszystkim stanowią o sile GTK, ale i pozostałe gdynianki potrafią mieć duży wpływ na losy spotkania. Wyróżnić można chociażby Justynę Rudzką, Kamilę Borkowską czy Julię Piestrzyńską.

Jeżeli chodzi o zespół Ślęzy, to zgodnie z tym, co mówiła Agata Dobrowolska przed meczem z Energą Toruń, liczyć się będzie przede wszystkim krótka pamięć. O porażce w Toruniu trzeba jak najszybciej zapomnieć i skupić się na nadchodzącym zadaniu. Wrocławianki nie miały zbyt wiele czasu, aby przygotować się do konfrontacji w Gdyni, bowiem w środowy wieczór wróciły z Torunia, a już w piątkowe popołudnie ponownie znalazły się w autokarze jadącym na północ kraju.

Co żółto-czerwone muszą poprawić w swojej grze? Przede wszystkim skuteczność, bo w poprzednim spotkaniu była ona na poziomie 34.4 proc., niemal 10 proc. mniej niż wynosi średnia celność rzutów wrocławianek. Ten element nierozłącznie wiąże się z podejmowaniem lepszych decyzji w każdym elemencie budowania akcji ofensywnych – momenty zawahania i błędy techniczne będą bez wątpienia wykorzystywane przez agresywnie broniące koszykarki GTK.

Tylko całkowita poprawa gry ze szczególnym uwzględnieniem wyżej wymienionych aspektów pozwoli koszykarkom Ślęzy odnieść bardzo ważną wygraną. Sobotnie spotkanie jest kluczowe dla dalszych losów sezonu 2020/2021. Jego początek o godz. 16 w hali Gdyńskiego Centrum Sportu. Transmisję przeprowadzi TVCom.pl.

„Wygrał zespół, który zostawił serce na boisku”

Prezentujemy wypowiedzi po meczu Energa Toruń – Ślęza Wrocław, w którym Ślęza przegrała 63:68.

Tomasz Urban (trener Energi): Gratuluję dziewczynom zwycięstwa. To był pierwszy mecz, w którym praktycznie w całości zagraliśmy dosyć rozsądnie. Wypełniliśmy założenia, które przyjęliśmy przed spotkaniem. Agresywna obrona, utrzymywanie wysokiego tempa w ataku. Przez 30-32 minuty udawało nam się to robić, stąd taki a nie inny wynik. Gramy coraz lepiej, mamy nadzieję, że sprawimy w tym sezonie jeszcze niejedną niespodziankę.

Magdalena Ziętara (zawodniczka Energi): Na pewno po tak słabym występie jak w Polkowicach wiedziałyśmy, że Ślęza jest jak najbardziej w naszym zasięgu. Ten zespół ma bardzo mocne Amerykanki, na szczęście przed samym meczem okazało się, że Sutton nie zagra, co ułatwiło nam sprawę, bo wiadomo, jak klasową jest ona zawodniczką, jak przyspiesza grę. Dudasova mimo 11 asyst nie napędzała tak tej gry i często widać było frustrację. Cieszy mnie nasza gra – miałyśmy 20 asyst przy 27 celnych rzutach, w tym sezonie jeszcze tak nie było. Duet trenerski uczulał nas, żebyśmy dzieliły się piłką. Zostawiłyśmy serce na parkiecie i walczyłyśmy w obronie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach również pokażemy, że nie można jeszcze nas skreślać.

Agata Dobrowolska (koszykarka Ślęzy): Gratuluję zespołowi z Torunia. Wygrał zespół, który był gotowy na mecz, my nie byłyśmy gotowe, żadna z nas indywidualnie nie była przygotowana na walkę. Mimo iż sztab zrobił wszystko, żeby przygotować nas taktycznie do tego starcia, to wygrał zespół, który zostawił serce na boisku.

Komentarz trenera Arkadiusza Rusina po meczu z Energą Toruń

Prezentujemy wypowiedź trenera Arkadiusza Rusina po spotkaniu Energa Toruń – Ślęza Wrocław.

„Jest mi przykro za naszą fatalną serię w tym sezonie. To kolejny mecz, po którym mogę tylko przeprosić za to, jak gra nasz zespół. Jest mi przykro, że w tych trudnych dla kibiców czasach, kiedy nie mają oni dostępu do hal i możliwości wspierania nas z trybun, prezentujemy się w ten sposób i nie potrafimy dać im satysfakcji i radości z naszych wyników. Te słowa absolutnie nie są usprawiedliwieniem. Jako trener zdaję sobie sprawę, jak słabo to wygląda i ja jako trener biorę te porażki na swoje barki”.

Komplet pomeczowych wypowiedzi zostanie opublikowany jutro.

Ślęza przegrywa w Toruniu na rozpoczęcie 2021 roku

Koszykarki Ślęzy Wrocław muszą poczekać na pierwsze zwycięstwo w 2021 roku. Po trzech tygodniach przerwy od ligowych zmagań w meczu 13. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet wrocławianki przegrały z Energą Toruń 63:68.

Od początku spotkania obie drużyny miały problem z regularnym zdobywaniem punktów. Nieznacznie lepiej z bloków wyszły gospodynie, które dzięki akcjom Sarah Sagerer i Emilii Tłumak objęły prowadzenie 7:2. Ślęza po trafieniu Niny Dedić z pierwszych chwil meczu na następne musiała czekać aż cztery minuty. Wtedy po podaniu Nikoli Dudasovej dwa oczka zdobyła Stephanie Jones. W dwóch kolejnych akcjach Anna Jakubiuk wymusiła przewinienia rywalek i wykorzystała trzy z czterech rzutów osobistych, w połowie pierwszej kwarty zmniejszając straty do dwóch oczek.

Kilkanaście sekund później był już remis – kolejna akcja dwójkowa Dudasovej i Jones przyniosła punkty amerykańskiej podkoszowej. Skrzydłowa Ślęzy wzięła też sprawy w swoje ręce, gdy przyszło do objęcia prowadzenia. Po pudle Słowaczki dobijała Jakubiuk, ale i ona nie trafiła, lecz próba Jones okazała się skuteczna i zrobiło się 11:9 dla żółto-czerwonych. Teraz to Energa miała długi okres bez zdobyczy punktowej, a przełamanie dała Sagerer. Wrocławianki regularnie wykorzystywały przewagę pod koszem, jaką miała Stephanie Jones, a jedna z liderek 1KS-u zamieniała tę przewagę na punkty. To dzięki niej Ślęza zakończyła pierwszą kwartę na prowadzeniu 15:13.

Druga odsłona rozpoczęła się od szybkiej akcji punktowej Sagerer, a minutę później na 17:15 trafiła Jackson. Jeden z trzech osobistych wykorzystała Tłumak, a po akcji 2+1 w wykonaniu Magdaleny Ziętary Energa w 2,5 minuty nie tylko doprowadziła do remisu, ale i zbudowała sześć punktów zapasu. Jones dała swojej drużynie pierwsze punkty w tej kwarcie, ale błyskawicznie odpowiedziała na nie Sagerer, utrzymując tym samym przewagę gospodyń. Po jeszcze jednej udanej akcji Austriaczki było 25:17 i trener Arkadiusz Rusin nie miał wyjścia – poprosił o czas.

Po timeoucie akcja Niny Dedić i Agaty Dobrowolskiej zakończyła się trafieniem polskiej skrzydłowej. Ślęza potrzebowała więcej takich skutecznych kombinacji, lecz w tym fragmencie meczu było ich jak na lekarstwo. Z kolei po drugiej stronie parkietu Energa budowała swoją pewność siebie i po akcjach Jackson oraz Tłumak prowadziła już 29:19. Koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska miały ogromne problemy z organizacją ofensywy, przez ponad pięć minut zdobywając tylko trzy punkty. Impuls dała Jones, która przeprowadziła akcję 2+1. Stephanie zablokowała też rzut Łucji Grzenkowicz, co przełożyło się na łatwe punkty Nikoli Dudasovej. Serię 7:0 zakończyła rzutem z dalekiego półdystansu Julia Tyszkiewicz. Ostatnie słowo w drugiej kwarcie należało jednak do Sagerer, której punkty dały Enerdze prowadzenie 33:27.

Pierwsze trzy minuty trzeciej części meczu należały do Energi. Choć zdobywanie punktów rozpoczęła Nina Dedić, to kolejne siedem oczek przypadło w udziale gospodyniom. Trójka Aleksandry Pszczolarskiej zwieńczyła ten dobry fragment gry, po którym podopieczne Tomasza Urbana prowadziły 40:29. Ich przewaga urosła o kolejne dwa oczka po trafieniach Magdaleny Ziętary i Briahanny Jackson. Łatwe punkty amerykańskiej rozgrywającej Energi sprawiły, że o czas poprosił trener Arkadiusz Rusin. Wrocławianki nadal miały wielkie trudności z budowaniem akcji ofensywnych i gdyby nie sześć punktów z rzędu Stephanie Jones, już w trzeciej kwarcie torunianki mogłyby zbudować przewagę, której nie dałoby się odrobić. Nawet pomimo oczek skrzydłowej 1KS-u, gospodynie powiększały swój zapas punktowy. Gdy na cztery minuty przed końcem tej części meczu Karolina Podkańska trafiła za trzy, było już 49:35 dla Energi.

Wrocławianki musiały zabrać się za odrabianie strat i już w następnej akcji Anna Jakubiuk została sfaulowana przez Martę Wieczyńską, zamieniając dwa osobiste na punkty. Na ten rozwój wydarzeń odpowiedziała Sarah Sagerer trafiając rzut za trzy punkty, ale na szczęście dla wrocławianek natychmiast skontrowała to Julia Tyszkiewicz swoją trójką. Pół minuty później Dedić dobiła niecelny rzut kapitan Ślęzy, lecz po drugiej stronie parkietu Energa zaliczyła dwie zbiórki w ataku, po której ostatecznie za trzy przymierzyła Briahanna Jackson. Jeszcze przed zakończeniem trzeciej kwarty lay up na punkty zamieniła Agata Dobrowolska, ustalając wynik na 55:44.

Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, bo już w pierwszej akcji decydującej odsłony Emilia Tłumak trafiła trójkę. Nina Dedić odpowiedziała na to udanym rzutem z półdystansu, ale ta wymiana wciąż powiększała prowadzenie gospodyń o jedno oczko. Sarah Sagerer miała odpowiedź na celne osobiste Jakubiuk, ale wraz z koleżankami nie była w stanie skontrować trzypunktowego trafienia Dudasovej. Kolejne dwie minuty to festiwal spudłowanych rzutów po obu stronach, który zakończył się time-outem, o który poprosił Arkadiusz Rusin.

Po wznowieniu gry pod kosz przebiła się Pszczolarska, a po drugiej stronie to samo zrobiła Jakubiuk. Pudło Emilii Tłumak dało Ślęzie szansę na urwanie kolejnych punktów z deficytu, co uczyniła Julia Tyszkiewicz, trafiając za dwa. Kapitan 1KS-u chwilę później przymierzyła z dystansu i na 4,5 minuty przed końcem żółto-czerwone przegrywały już tylko 58:62. Następne 60 sekund okazało się kluczowe dla losów spotkania. Wrocławianki wymusiły błąd 24 sekund i mogły zmniejszyć straty nawet do jednego oczka. Zamiast tego podanie Bożeny Puter do Stephanie Jones przechwyciła Magdalena Ziętara. Ten błąd nie kosztował Ślęzę punktów, ale już pudło Dobrowolskiej nie pozostało bez konsekwencji. Briahanna Jackson podała piłkę do Pszczolarskiej, a ta trafiła z dystansu na 65:58. Do końca meczu zostało jeszcze trzy minuty, ale następną udaną akcję przeprowadziła Energa. Tym razem Jackson asystowała Podkańskiej, a ta postawiła kropkę nad i trafiając za trzy na 68:58.

Wrocławianki odpowiedziały jeszcze trójką Tyszkiewicz i lay upem Dedić, ale zabrakło czasu, żeby doprowadzić chociażby do dogrywki.

Ślęza ostatni mecz rozegrała 13 grudnia i w Toruniu zdecydowanie wyglądała jak drużyna, która miała 24 dni przerwy między spotkaniami, w międzyczasie przechodząc jeszcze przymusową kwarantannę. Bez wątpienia nie pomogła również nieobecność Sug Sutton.

Koszykarki 1KS-u zaczęły 2021 rok od porażki i muszą bardzo szybko zapomnieć o tym fatalnym początku roku, bo już w sobotę zagrają w Gdyni z młodzieżą z GTK. Początek tego spotkania o godz. 16.

Energa Toruń – Ślęza Wrocław 68:63 (13:15, 20:12, 22:17, 13:19).
Energa: Sagerer 24, Jackson 13, Tłumak 10, Pszczolarska 8, Podkańska 6, Ziętara 5, Grzenkowicz 2, Wieczyńska 0. Burkholder, Brzezińska, Cieminska, Wiewiórska DNP.
Ślęza: Jones 21, Tyszkiewicz 13, Jakubiuk 10, Dedić 10, Dudasova 5, Dobrowolska 4, Puter 0. Sutton, Jasińska, Poleszak DNP.