Kolejny rok współpracy Ślęzy i Totalizatora Sportowego

Totalizator Sportowy pozostaje w gronie partnerów koszykarek Ślęzy Wrocław. W siedzibie wrocławskiego oddziału Totalizatora podpisano nową umowę, na mocy której właściciel marki LOTTO będzie nadal wspierać drużynę Ślęzy Wrocław.
Trwające rozgrywki Orlen Basket Ligi Kobiet są siódmymi, w których Ślęza Wrocław ma przyjemność i zaszczyt współpracować z Totalizatorem Sportowym. Na przestrzeni lat obie strony zrealizowały wspólnie wiele atrakcyjnych projektów dla kibiców, a zmagania w aktualnym sezonie nie będą pod tym względem inne. Decyzja władz Totalizatora o kontynuacji współpracy świadczy o wzajemnym zaufaniu i korzyściach wynikających z wieloletniego partnerstwa.
– Niezmiernie cieszę się z możliwości dalszych wspólnych działań z Totalizatorem Sportowym. Bardzo serdecznie dziękuję, że możemy dalej budować nasze partnerstwo. Kontynuacja współpracy w roku 80-lecia klubu potwierdza, że jesteśmy rzetelnym partnerem biznesowym i oferujemy naprawdę atrakcyjne możliwości wizerunkowe – komentuje podpisanie umowy prezes zarządu Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.
– Zdecydowaliśmy się kontynuować współpracę, ponieważ Ślęza Wrocław jako partner biznesowy jest dla nas uosobieniem tego co w sporcie najlepsze. Nasze relacje biznesowe oparte są na zaufaniu i pełnym szacunku. Wierzymy głęboko w to, że nasz lokalny reprezentant dzięki wsparciu Totalizatora Sportowego zrealizuje swoje cele sportowe. My chcemy mieć w tym swój wkład i wierzymy w to, że trwający sezon będzie sezonem pełnym sukcesów dla Ślęzy Wrocław i całej wrocławskiej koszykówki. Umowa Ślęzy Wrocław i Totalizatora Sportowego oznacza, że marka LOTTO nadal będzie obecna na meczach odbywających się we Wrocławiu i na tym nam zależało najbardziej – powiedział dyrektor wrocławskiego oddziału Totalizatora Sportowego Rafał Tyrcz.
Umowa Ślęzy Wrocław i Totalizatora Sportowego oznacza, że zgodnie ze słowami dyrektora Rafała Tyrcza marka LOTTO pozostaje obecna podczas domowych meczów koszykarek Ślęzy Wrocław. Logo marki pozostaje na koszulkach meczowych zawodniczek dwukrotnych mistrzyń Polski, a dodatkowo pojawia się także na koszulkach rozgrzewkowych. Branding partnera klubu będzie widoczny w KGHM Ślęza Arenie, a efekty współpracy obu stron będą widoczne regularnie również w mediach społecznościowych 1KS-u.
– Marka LOTTO przez ostatnie lata na dobre znalazła się w świadomości naszych kibiców i bez wątpienia jest kojarzona ze Ślęzą Wrocław. Jej obecność w KGHM Ślęza Arenie oraz na strojach naszych koszykarek to już tradycja i nasza komunikacja wizerunkowa nie byłaby kompletna bez logotypu LOTTO. Wierzę, że w najbliższych miesiącach zrealizujemy razem kilka ciekawych projektów – dodała Katarzyna Ziobro.
– W ostatnim sezonie w zakresie wzajemnej współpracy weszliśmy na jeszcze wyższy poziom. Niedługo na kibiców będzie czekać dużo niespodzianek oraz nowych inicjatyw w zakresie wykorzystania przestrzeni medialnej, które wspólnie wypracujemy. To jest naprawdę ciekawy sezon w rozgrywkach Orlen Basket Liga Kobiet i wierzymy w to, że Ślęza Wrocław odegra w nim kluczową rolę – kończy Rafał Tyrcz.

Pełna kontrola VBW Gdyni w starciu ze Ślęzą

Ślęza Wrocław rozpoczęła 2025 rok od porażki. VBW Gdynia potwierdziła swoje mistrzowskie aspiracje, pewnie wygrywając w KGHM Ślęza Arenie 70:63.

Pierwsze akcje spotkania to wymiana ciosów – dla gości cztery punkty bez większego problemu zdobyła Stephanie Jones, po stronie Ślęzy trafiły Robbi Ryan i Digna Strautmane. Łotyszka przymierzyła z dystansu, dając swojemu zespołowi prowadzenie 5:4. Przez chwilę żadna ze stron nie była w stanie powiększyć swojego dorobku. Zrobiła to dopiero Schaquilla Nunn, ale w odpowiedzi Marissa Kastanek trafiła dwie trójki w 30 sekund, następnie sześć punktów z rzędu dołożyła Ruth Hebard i gdynianki miały siedem oczek przewagi. Straty zmniejszyła Ryan, ale ostatnie słowo w pierwszej kwarcie należało do Jones, która ustaliła wynik tej części meczu na 18:13.

Była koszykarka Ślęzy otworzyła także drugą odsłonę meczu, po czym dwie skuteczne akcje z rzędu przeprowadziła Ryan, dając żółto-czerwonym nadzieję na doprowadzenie do remisu i przejęcie inicjatywy. Niestety dla gospodyń, po kolejnych punktach Jones swoje rzuty za trzy spudłowały Kurach i Ryan, a po drugiej stronie parkietu Kastanek znalazła Natalie Stoupalovą, która spod kosza trafiła na 24:18. Trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas, ale jego zespół nie był w stanie zrealizować założeń przekazanych podczas tej przerwy.

Zamiast tego cztery punkty zdobyła Hebard, trójkę dołożyła Barbora Wrzesiński i po kolejnych trzech minutach bez powiększenia dorobku koszykarki Ślęzy znów spotkały się na time-oucie. Ale gdynianki nie zamierzały zwalniać tempa – po wznowieniu gry ponownie zapunktowała Hebard. Niemoc ofensywną Ślęzy wreszcie przełamała Ryan celną trójką, lecz natychmiast swoimi punktami odpowiedziała Jones. Amerykanka zrobiła to samo po skutecznej akcji Nunn i VBW Gdynia na 2,5 minuty przed przerwą prowadziła 37:23. Gospodynie potrzebowały punktów i te punkty zdobyły. Najpierw Martyna Pyka asystowała przy rzucie Ryan, a po chwili obie zawodniczki zamieniły się rolami przy trzypunktowym trafieniu kapitan 1KS-u. Wrocławianki zdołały zmniejszyć straty do dziewięciu punktów, dając sobie nieco więcej nadziei na udaną drugą połowę.

Do takiego właśnie obrotu spraw dążyła przede wszystkim Robbi Ryan, zdobywając pierwsze siedem punktów Ślęzy po przerwie. Problem gospodyń polegał na tym, że za każdym razem gdy Amerykanka punktowała, to samo robiły koszykarki z Gdyni. Za półdystansu trafiła Wrzesiński, a następnie dwie trójki dołożyła Kastanek, zaś po przechwycie Jones łatwe dwa oczka zdobyła Karolina Ułan. W efekcie wysiłek Ryan nie pomógł Ślęzie, która znów traciła 12 punktów do rywalek.

Trener Rusin po raz kolejny musiał poprosić o czas, wprowadzając na parkiet po raz pierwszy Weronikę Gajdę, która natychmiast zanotowała pierwszą asystę w żółto-czerwonych barwach, a chwilę później trafiła pierwszą trójkę dla 1KS-u. Ale ponownie Ślęza nie miała szans zbudować na tych fundamentach niczego pozytywnego, bo natychmiast po drugiej stronie parkietu kolejne punkty dopisywała sobie drużyna znad morza.

Ostatnia realna szansa gospodyń miała miejsce pod koniec trzeciej kwarty, gdy cztery punkty bez odpowiedzi zdobyła Nunn, a ofensywa gdynianek zatrzymała się. I choć przez ponad trzy minuty przyjezdne nie były w stanie powiększyć swojego dorobku, nie umiały też zrobić tego koszykarki z Wrocławia. Zamiast tego dwa celne osobiste oddała Hebard, za trzy trafiła Agata Gilmajster, a na 59:47 wynik po 30 minutach ustaliła Wrzesiński.

Żółto-czerwone teoretycznie miały jeszcze 10 minut, żeby odmienić losy spotkania, ale faktycznie ich rywalki miały pełną kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Gdy za trzy trafiła Martyna Pyka, już w kolejnej akcji to samo zrobiła słowacka rozgrywająca VBW, która po chwili dołożyła jeszcze jedną trójkę i definitywnie zamknęła Ślęzie drogę do powrotu. W czwartej kwarcie gdynianki ani przez chwilę nie wyglądały na zespół, który miałby pozwolić gospodyniom na odrobienie strat. Gdyby tylko pojawiło się jakiekolwiek poważniejsze zagrożenie, podopieczne Philipa Mestdagha były gotowe wrzucić kolejny bieg i natychmiast ugasić ewentualny pożar. Ostatecznie gdy wybrzmiała końcowa syrena koszykarki znad morza cieszyły się ze zwycięstwa 73:60.

Przed meczem trener Arkadiusz Rusin mówił, że VBW Gdynia rzuca w okolicach 70 punktów i to zrobiła. Mówił też, że gdy jego zawodniczki będa miały otwarte pozycje, muszą trafiać. To się nie udało, bo Ślęza miała tylko 33 procent skuteczności z gry. Dla porównania przyjezdne trafiły 48 proc. swoich rzutów. To była główna różnica, która przesądziła o pewnym zwycięstwie faworytek do tytułu mistrza Polski.

Przed wrocławiankami teraz tydzień przygotowań do starcia z Basketem Bydgoszcz, a każdy trening będzie na wagę złota przede wszystkim dla Weroniki Gajdy, która będzie chciała jak najszybciej znaleźć wspólny język ze swoimi koleżankami. Rozgrywająca 1KS-u ze względu na problemy klubu z Polkowic nie miała przez dwa tygodnie treningów z zespołem, a po dołączeniu do Ślęzy przepracowała tylko dwie jednostki treningowe. Jej klasa i koszykarskie IQ jest niepodważalne, a w sobotę widać było przebłyski nieprzeciętnych umiejętności tej zawodniczki. Można śmiało zakładać, że w sobotę, 11 stycznia o godzinie 16:00 w KGHM Ślęza Arenie Gajda będzie miała już znacznie większy wpływ na losy spotkania.

Ślęza Wrocław – VBW Gdynia 60:73 (13:18, 15:19, 19:22, 13:14).
Ślęza: Ryan 27, Nunn 14, Pyka 8, Strautmane 8, Gajda 3, Kurach, Mielnicka, Hjern 0. Wińkowska, Kozik DNP.
VBW: Jones 20, Hebard 16, Kastanek 15, Wrzesiński 15, Gilmajster 3, Stoupalova 2, Ułan 2, Podgórna, Tomasik, Stasiak 0. Zalewska DNP.

Kolejny hit w KGHM Ślęza Arenie – Ślęza zagra z VBW Gdynia

W sobotę, 4 stycznia o godzinie 16:00 koszykarki Ślęzy Wrocław podejmą w KGHM Ślęza Arenie drużynę VBW Gdynia. W tym hitowym starciu oba zespoły będą walczyć o ósme zwycięstwo w sezonie.

Faworytem są przyjezdne, które w pierwszej konfrontacji obu drużyn pokonały Ślęzę 75:61. W tamtym meczu do przerwy wrocławianki utrzymywały się w grze, lecz po wznowieniu rywalizacji podopieczne Philipa Mestdagha wrzuciły wyższy bieg, odnosząc przekonujące zwycięstwo. Dotychczas zespół znad morza przegrał trzykrotnie – w Polkowicach z KGHM BC, w Lublinie z Polskim Cukrem i na własnym parkiecie z MB Zagłębiem Sosnowiec. W każdym przypadku były to zacięte rywalizacje, zakończone różnicą zaledwie kilku punktów. W związku z tym, Ślęza myśląc o zwycięstwie musi przygotować się na bardzo trudną przeprawę i batalię do samego końca. Jeśli taki scenariusz się zrealizuje, w KGHM Ślęza Arenie dojdzie do ligowego hitu z prawdziwego zdarzenia.

– Jesteśmy gotowe na następne spotkanie. Nastawienie jest dobre i chcemy wygrać kolejny mecz z rzędu, żeby nasza passa dalej trwała. Musimy zagrać swoje, żeby cieszyć się wygraną. W KGHM Ślęza Arenie mamy wspaniałych kibiców, to nasz szósty zawodnik. My musimy zrobić swoją część, ale mam nadzieję, że kibice nas poniosą do zwycięstwa – mówi Aleksandra Mielnicka.

W zespole z Gdyni wszystko opiera się na amerykańskim duecie pod koszami. Doskonale znana kibicom Ślęzy Stephanie Jones oraz Ruth Hebard bezapelacyjnie dominują w strefie podkoszowej, stanowiąc problem dla wszystkich klubów Orlen Basket Ligi Kobiet. Jones notuje 17 punktów i 7.4 zbiórki na mecz, a Hebard 16.1 oczka oraz 10.2 zbiórki. Obie odpowiedzialne są za 40 proc. punktów i 48 proc. zbiórek drużyny VBW, więc ograniczenie ich poczynań będzie jednym z kluczowych zadań dla defensywy Ślęzy. Jednym, bo drugim będzie rozwiązanie problemów jakie każdej obronie stwarza Barbora Wrzesiński. Reprezentantka Słowacji rozdaje 8.4 asysty na mecz, a do tego, jeśli wymaga tego sytuacja, potrafi sama znaleźć sobie okazję do zdobycia punktów.

– Widać, że od dwóch sezonów Gdynia to przeciwnik, który nam nie leży. Siła pod koszem w postaci dwóch dominujących zawodniczek. Myślę, że biorąc pod uwagę wszystkie zestawy Amerykanek w lidze, ten z Gdyni jest najlepszy. Do tego jeszcze Wrzesiński która jest profesorem w grze na pick and rollu. Ostatnie mecze pokazywały, że nawet jak staraliśmy się nawiązać rywalizację, prowadzić swój styl, to ona w kluczowych momentach brała piłkę i budowała przewagę do Gdyni. To bez dwóch zdań będzie najtrudniejszy gracz do zatrzymania, ale nie zapominajmy chociażby o Kastanek, która przeciwko Ślęzie zawsze chce zagrać najlepiej jak potrafi – charakteryzuje rywala trener Arkadiusz Rusin.

Była kapitan Ślęzy to jedna z kilku zawodniczek zadaniowych w drużynie z Gdyni. Na obwodzie trzeba uważać na Natalie Stoupalovą czy Karolinę Ułan, a w walce pod koszami czy na półdystansie nigdy nie można lekceważyć kolejnej eks-żółto-czerwonej, czyli Anny Jakubiuk. Swoje potrafią dorzucić również Kamila Podgórna (w zeszłym sezonie 25 punktów w dwóch meczach przeciwko Ślęzie) czy też Agata Gilmajster bądź Weronika Wesołowska. Wszystko to składa się na średnią zdobycz punktową w postaci 80.8 oczka na mecz, na zdecydowanie najlepszej skuteczności w Orlen Basket Lidze Kobiet – 47.9 procent. Dla porównania Ślęza trafia 43.1 proc. swoich prób. Dlatego też w sobotnie popołudnie w KGHM Ślęza Arenie żółto-czerwone nie mogą marnować zbyt wielu okazji na powiększenie swojego dorobku, a przy tym wykonać tytaniczną pracę w obronie, aby powstrzymać gdynianki.

– Pierwszy mecz pokazał do przerwy, że jesteśmy w stanie się bić i nawiązać walkę. Nie był to być może porywający spektakl, ale przestrzeliliśmy dużo łatwych sytuacji. Tu trzeba od początku zagrać na swoich warunkach, zagrać twardą defensywę. Nie da się jednak wygrać z Gdynią zdobywając 50 punktów, zawsze Gdynia w granicach 70 punktów zdobywa i nasza gra nie może opierać się na obronie, musimy swoje rzeczy dołożyć w ataku i jak będziemy mieli pootwierane pozycje, to musimy trafiać – podkreśla Rusin.

– Od pierwszych sekund musimy być mocno skupione. Musimy przepracować te kilka ostatnich treningów naprawdę dobrze, żeby do maksimum wykorzystać czas do meczu – kończy Mielnicka.

Czy Ślęza niesiona dopingiem z trybun KGHM Ślęza Areny po raz kolejny wespnie się na szczyt możliwości, aby w końcu przełamać złą passę starć z VBW Gdynią i rozpocząć nowy rok od czwartego zwycięstwa z rzędu? Pokonanie jednej z najmocniejszych, a kto wie czy nie najmocniejszej obecnie drużyny w lidze dałoby żółto-czerwonym moc pozytywnej energii na kolejne starcia i umocni je w czubie tabeli Orlen Basket Ligi Kobiet. Do tego jednak będzie potrzebny ogromny wysiłek po obu stronach parkietu, ale jak widzieliśmy w przedświątecznym spotkaniu z KGHM BC Polkowice, wrocławianki przed własną publicznością stać na wszystko.

Początek meczu Ślęza Wrocław – VBW Gdynia w sobotę, 4 stycznia o godzinie 16:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo, wystarczy pobrać bilet w kasie hali. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Weronika Gajda dołącza do Ślęzy Wrocław!

Reprezentantka Polski i najlepsza polska rozgrywająca, Weronika Gajda, została nową koszykarką Ślęzy Wrocław. Liderka Orlen Basket Ligi Kobiet w asystach związała się z żółto-czerwonymi umową do końca sezonu 2024/2025.

Czterokrotna mistrzyni Polski z KGHM BC Polkowice przez ostatnie dziewięć lat reprezentowała barwy klubu z Zagłębia Miedziowego. Tak zapewne byłoby także i do końca trwających obecnie rozgrywek, lecz trudna sytuacja „Pomarańczowych” sprawiła, że w poszukiwaniu opcji do dalszej gry o najwyższe cele Gajda podjęła z pewnością trudną decyzję o zmianie barw.

– Nikt się tego nie spodziewał, sytuacja rozwinęła się, jak się rozwinęła, ale jestem szczęśliwa, że mogę być tutaj we Wrocławiu i będę mogła sprawdzić się w nowym środowisku. Nie ukrywajmy, że po 9 latach zmiana klubu, gdzie jest zupełnie nowa drużyna, nowa praca trenera to zawsze duża sprawa. Ale mam nadzieję, że nowe wyzwanie, nowy rok, nowa ja i będą sukcesy – komentuje podpisanie umowy ze Ślęzą Weronika Gajda.

– Weronika była dziewięć sezonów związana z Polkowicami, z tamtym klubem jest kojarzona. Turbulencje, jakie się pojawiły sprawiły, że zawodniczki szukały różnych opcji gry. Wiemy, jaka jest sytuacja Weroniki, jest kapitanem i ważną postacią reprezentacji Polski, która wciąż ma szanse na awans do Eurobasketu. Z jej strony było szukanie miejsca, w którym mogłaby dalej funkcjonować w lidze – mówi trener Arkadiusz Rusin.

Gajda to doskonale znana zawodniczka i bez wątpienia jedna z najlepszych polskich koszykarek. Rokrocznie w barwach KGHM BC Polkowice prezentowała niezwykle wysoki, a zarazem stały poziom, będąc niekwestionowaną liderką zespołu. W ostatnich dwóch sezonach jeszcze bardziej położyła nacisk na rozdawanie asyst, w rozgrywkach 2024/2025 notując ich aż 180. To o 23 więcej od drugiej Eleny Tsineke i aż o 50 więcej niż była koszykarka Ślęzy Angel Baker, która do tego zagrała w 27 spotkaniach, nie zaś w 25, jak to miało miejsce w przypadku Gajdy. Rok wcześniej także przy jej nazwisku pojawiła się liczba 180, a byłaby zdecydowanie wyższa gdyby nie dzielenie obowiązków na pozycji numer 1 z Ericą Wheeler. W trwającym sezonie Gajda po 10 rozegranych meczach ma na koncie 85 podań prowadzących do punktów i ze średnią 8.5 asysty na mecz nie tylko obecnie ma tempo, które byłoby rekordem kariery, ale i przewodzi całej Orlen Basket Lidze Kobiet. Druga w tej klasyfikacji Barbora Wrzesiński rozdała o jedną asystę mniej.

Po tych liczbach widać doskonale, że Ślęza zyskała niezwykle klasową zawodniczkę, która powinna być sporym wzmocnieniem żółto-czerwonych. Oczywiście zapoznanie się z nowym systemem i zasadami może zająć chwilę, lecz dla tak doświadczonej koszykarki zaadaptowanie się w zespole 1KS-u nie będzie zapewne stanowić większego problemu. Gajda w ostatnich meczach sezonu zasadniczego i fazie play-off bez dwóch zdań będzie służyć swoją wiedzą i bagażem doświadczeń.

– Nie będzie problemu z adaptacją do naszego systemu. To jest mądra koszykarka, jedynka, która bardzo dobrze znamy z ligi. Miałem możliwość współpracować z nią w reprezentacji Polski i tutaj nie trzeba dużo czasu. Jej IQ koszykarskie pozwoli jej szybko wkomponować się w zespół. Musimy pomyśleć o tym, jak po dwóch tygodniach przerwy wprowadzić ją do nas przede wszystkim treningowo, ale i też meczowo – tłumaczy trener Ślęzy.

– Myślę, że się odnajdę, bo współpracowaliśmy z trenerem Rusinem w kadrze. Mniej więcej wiem, kojarzę etykę pracy trenera, tak że liczę że szybko się zaadaptuję i nasza współpraca będzie owocna – życzy sobie zawodniczka żółto-czerwonych.

– Brakowało nam zawodniczki w rotacji na obwodzie, co jest ważne teraz, ale także i w play-offach, gdzie granie dzień po dniu trudno udźwignąć przy krótkiej ławce. W tej chwili szerokość jest większa, a tym bardziej, że wzmacniamy się koszykarką, która w lidze jest szanowana i powinna nam z pewnością pomóc – dodaje szkoleniowiec wrocławianek.

Nowa rozgrywająca 1KS-u ma na koncie niezliczone mecze o wysoką stawkę – czy to podczas walki o medale mistrzostw Polski, czy to w Eurolidze, czy też w biało-czerwonych barwach. Te wieloletnie doświadczenia w grze o najwyższe cele bez wątpienia przydadzą się nie tylko w zbliżających się coraz większymi krokami starciach w fazie play-off, ale i podczas codziennej pracy na treningach. Młodsze koszykarki Ślęzy stoją przed ogromną szansą czerpania wiedzy i boiskowego obycia od najlepszej rozgrywającej w kraju. Ten transfer może przynieść wymierne korzyści nie tylko w najbliższych miesiącach, ale i w dalszej perspektywie.

– Wierzę, że będę mogła wesprzeć młodsze zawodniczki, czegoś je nauczyć i razem zrobimy fajną niespodziankę. Mam plan, żeby wspomóc zespół na tyle, żeby zdobyć jakikolwiek medal. Wiadomo, że każdy chciałby zdobyć złoto. Mamy trzy miesiące – muszę się odnaleźć i zobaczymy, jak to wszystko będzie działać, choć wiem, że dziewczyny są ambitne, waleczne i pracowite. Mam nadzieję, że przy mojej małej pomocy wszystko może wyjść naprawdę fajnie – kończy Weronika Gajda.

Weronika Gajda
ur.
27 stycznia 1989 
wzrost: 
174 cm
pozycja: 
rozgrywająca
przebieg kariery:
2004-2011: Enea AZS Poznań
2011-2017: Energa Toruń
2017-2024: KGHM BC Polkowice
2025-obecnie: Ślęza Wrocław

Udane zakończenie roku dla koszykarek Ślęzy Wrocław

Ślęza Wrocław zakończyła 2024 rok zwycięstwem. Wrocławianki pokonały Eneę AZS Politechnikę Poznań i w nowy rok wejdą na ligowym podium.

Pierwsze minuty starcia w Poznaniu były znakomite dla gospodyń. Jessica Carter zdobyła cztery punkty, sześć dołożyła Agnieszka Skobel, a ofensywny początek Enei AZS-u wejściem na kosz zwieńczyła Mailis Pokk. Ślęza odpowiedziała tylko punktami Schaquilli Nunn, więc wrocławianki na time-out dla trenera Arkadiusza Rusina schodziły przy wyniku 2:12. Żółto-czerwone potrzebowały jeszcze kilku chwil, żeby się obudzić. W sobotnie starcie weszły źle, wolno, bez wymaganej koncentracji.

Dopiero mocne słowa podczas przerwy na żądanie ustawiły koszykarki 1KS-u na właściwe tory. Przełamanie dała Robbi Ryan, najpierw z linii rzutów osobistych, potem z półdystansu. Ważną trójkę na 9:14 trafiła Anna Wińkowska, ale w odpowiedzi zza łuku przymierzyła Pokk. Z kolei Carter miała odpowiedź na kolejne punkty Ryan. Dopiero w końcówce pierwszej kwarty Ślęza odrobiła większość strat, przeprowadzając serię 8:2 i zmniejszając deficyt do zaledwie dwóch oczek.

W drugiej odsłonie Pokk ponownie nie pomyliła się z dystansu, ale na trójkę reprezentantki Estonii odpowiedziała swoim trafieniem dystansowym Natalia Kurach. Chwilę później Schaquilla Nunn najpierw doprowadziła do remisu, a następnie akcją 2+1 wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie 27:24. Ślęza wykorzystała do maksimum kolejny dobry fragment, notując dwa przechwyty z rzędu, które na pięć punktów zamienił kłodzki duet 1KS-u: Martyna Pyka i Aleksandra Mielnicka. Ta druga trafiła za trzy i przy stanie 32:24 dla przyjezdnych trener Wojciech Szawarski musiał poprosić o czas.

Przerwa na żądanie przyniosła dwa punkty Skobel z linii rzutów osobistych, na które kilkanaście sekund później odpowiedziała trójką Lovisa Hjern. Szwedka miała także odpowiedź na dwa oczka Aleksandry Żukowskiej, a po przechwycie Ryan i kosmicznej akcji tejże łatwe punkty na 39:28 zdobyła Mielnicka. Popis Ryan zdecydowanie jest godny obejrzenia co najmniej kilka razy. Poznanianki potrzebowały dobrych akcji jeszcze przed przerwą i te akcje przeprowadziły. Za trzy trafiła Malina Piasecka, a swoje tradycyjne zagrania na punkty zamieniły Skobel i Popović. Jednak zamiast schodzić na przerwę z czterema oczkami straty, Piasecka sfaulowała Ryan przy rzucie za trzy, a Amerykanka wykorzystała wszystkie trzy próby i Ślęza po 20 minutach prowadziła 42:35.

Po raz drugi kwartę trójką otworzyła Pokk, ale po celnym rzucie Estonki inicjatywę przejęła Ślęza. Oba osobiste trafiła Kurach, Mielnicka zamieniła na punkty swój przechwyt, a Robbi Ryan przymierzyła z półdystansu na 48:38. Następnie przyszła pora na groźny dla wrocławianek zryw gospodyń. Serię 7:0 zaczęła i skończyła Jessica Carter, a po drugim celnym rzucie amerykańskiej podkoszowej trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Po time-oucie bardzo ważną akcję 2+1 przeprowadziła Nunn, uspokajając nieco sytuację dla żółto-czerwonych.

I ta akcja przełamała opór gospodyń, które w ciągu kolejnych trzech minut zdobyły tylko dwa punkty. W tym czasie Ślęza zdobyła ich aż trzynaście, z czego za 12 tych oczek odpowiedzialny był amerykański duet 1KS-u. Obrona Enei AZS-u nie miała pomysłu na powstrzymanie Nunn i Ryan, które swoją grą zbudowały 15 punktowe prowadzenie wrocławianek. Zespół ze stolicy Wielkopolski zmniejszył tę różnicę o dwa punkty za sprawą celnych rzutów osobistych Popović, ale wciąż miał przed sobą sporo pracy, jeśli losy tego starcia miały się przechylić na ich korzyść.

Zwłaszcza, że Ślęza nie zamierzała się zatrzymywać. Za trzy trafiła Digna Strautmane, za dwa Aleksandra Mielnicka i na 8,5 minuty przed końcową syreną przyjezdne prowadziły 69:51. W odpowiedzi akcję 2+1 przeprowadziła Agnieszka Skobel, ale po drugiej stronie parkietu Natalia Kurach najlepiej przeczytała lot niecelnego rzutu Ryan i dobiła tę próbę. 71:54 Ślęza. Jovana Popović zamieniła na dwa oczka przechwyt Skobel, lecz przez następne dwie minuty wynik ani drgnął, co oczywiście działało na korzyść Ślęzy.

Dopiero gdy do końca spotkania zostało 4,5 minuty obie drużyny ponownie zaczęły punktować. Po stronie Ślęzy wciąż nie do zatrzymania była Ryan, w zespole gospodyń swój moment miała Popović. Najpierw asystowała Jessice Carter, potem sama zdobyła pięć punktów i przewaga żółto-czerwonych stopniała do 10 oczek. To oczywiście oznaczało time-out dla trenera Rusina, który musiał przekazać swoim podopiecznym, że ten mecz jeszcze nie został rozstrzygnięty.

A skoro szkoleniowiec Ślęzy tak postawił sprawę, to Robbi Ryan postanowiła szybko zakończyć emocje dwoma trójkami na 81:65. Przy takim obrocie wydarzeń obaj trenerzy wypuścili na parkiet swoje młode zawodniczki – w zespole 1KS-u dzięki temu zadebiutowała 17-letnia Julia Rakowska, która poprzedni sezon spędziła właśnie w Poznaniu. Otwartą kwestią pozostał jedynie końcowy wynik, a ten na 83:68 ustaliła Natalia Kurach.

Ślęza potrzebowała czasu, żeby wejść w mecz, ale gdy to zrobiła, nie pozostawiła żadnych złudzeń, że zasługuje na wygraną. Wrocławianki mogły polegać na Robbi Ryan (30 punktów) i Schaquilli Nunn (17 oczek), ale ważne punkty dołożyły też Natalia Kurach, Lovisa Hjern czy Anna Wińkowska. Żółto-czerwone zdominowały strefę podkoszową (38:20), były też bezwzględne jeśli chodzi o wykorzystywanie błędów rywalek (27 punktów ze strat, 17 oczek z szybkiego ataku) i to przeważyło.

Ze względu na odwołany mecz VBW Gdynia – KGHM BC Polkowice Ślęza spędzi końcówkę starego i początek nowego roku na trzecim miejscu w tabeli. O utrzymanie pozycji na podium żółto-czerwone powalczą już w sobotę, 4 stycznia, kiedy to do KGHM Ślęza Areny przyjadą właśnie zawodniczki z Gdyni. Początek hitowego starcia 12. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet o godzinie 16:00.

Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław 68:83 (21:19, 14:23, 16:22, 17:19).
Enea AZS: Skobel 18, Popović 15, Carter 14, Pokk 11, Haegenbarth 5, Piasecka 3, Żukowska 2, Rogozińska, Brzustowska, Napierała 0.
Ślęza: Ryan 30, Nunn 17, Mielnicka 10, Kurach 9, Hjern 7, Wińkowska 5, Strautmane 3, Pyka 2, Kozik, Rakowska, Koryzna 0.