Polonia – Ślęza: najważniejsze jest zwycięstwo

Koszykarki Ślęzy Wrocław po trudnym meczu pokonały Polonię Warszawa i dopisały sobie dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie Orlen Basket Ligi Kobiet.

Początek nie zwiastował problemów dla koszykarek Ślęzy. Wręcz przeciwnie, przypominał bardziej listopadowy mecz obu drużyn, gdzie już w pierwszej kwarcie żółto-czerwone narzuciły swoje warunki i potem kontrolowały przebieg spotkania. Pięć punktów w minutę zdobyła Digna Strautmane, trzy dołożyła Aleksandra Mielnicka. Po stronie gości wszystkie siedem oczek zdobyła Javyn Nicholson, ale od tego momentu wrocławianki dopisały sobie osiem punktów i wyszły na prowadzenie 16:7.

Polonia wróciła do punktowania po niemal trzech minutach bez skutecznej akcji, ale na trafienia gospodyń szybko odpowiadała Ślęza. Do końca pierwszej części spotkania toczyła się wyrównana walka z jednym wyjątkiem – ostatni akcent należał do Natalii Kurach, która rzutem z półdystansu dała swojemu zespołowi 11 punktów przewagi.

Gospodynie nie zamierzały jednak złożyć broni. Pierwsze chwile drugiej kwarty obfitowały w złe decyzje i niecelne rzuty. Dość powiedzieć, że przez niespełna pięć minut rywalizacji w tej części gry dorobek obu drużyn powiększył się łącznie o siedem punktów. Sześć z nich zdobyły zawodniczki z Warszawy, zmniejszając straty do sześciu oczek. Ich deficyt zmalał o kolejne cztery, kiedy na dwie udane akcje Digny Strautmane w pomalowanym trójkami odpowiedziały Klaudia Sosnowska i Alicja Janczak.

Po celnym rzucie tej drugiej trener Arkadiusz Rusin musiał wziąć czas, ale rozmowa z zespołem nie przyniosła pożądanego efektu. Ofensywa Ślęzy dalej popełniała błędy, a Polonia kontynuowała natarcie w celu odrobienia strat. Gdy tylko wrocławianki próbowały odskoczyć rywalkom, te natychmiast odpowiadały swoimi akcjami. Na przerwę obie drużyny schodziły przy dwupunktowej przewadze żółto-czerwonych, ale w żadnym wypadku nie była ona pewna.

I po minucie trzeciej kwarty na prowadzeniu były już gospodynie – najpierw pod kosz przebiła się Janczak, a po chwili Serena Manala po raz kolejny wykorzystała swoje warunki fizyczne, trafiając na 37:35. Ślęza odpowiedziała punktami Mielnickiej, a po chwili wrocławianki zaczęły grać tak, jak na początku spotkania. Wszystko rozpoczęła Weronika Gajda asystując przy punktach Schaquilli Nunn. Żółto-czerwone wyszły na prowadzenie za sprawą Mielnickiej, następnie Robbi Ryan zdobyła sześć punktów z rzędu i nagle Ślęza prowadziła już 47:39.

Polonię do rywalek przybliżyły trzy oczka Sierry Moore, ale w odpowiedzi Natalia Kurach najpierw trafiła z półdystansu, a następnie zza łuku i przewaga przyjezdnych urosła już do 10 oczek. Podopieczne Oskara Blaszkiewicza potrzebowały zrywu i ten zryw sobie wypracowały. Dwa oczka z linii zdobyła Javyn Nicholson, jedno Marta Masłowska, a Moore przebiła się pod kosz i w niewiele ponad minutę zostało Ślęzie już tylko pięć punktów zapasu. Przełamanie ofensywnej niemocy wrocławskiej przyszło za sprawą Martyny Pyki, a po chwili za trzy trafiła Ryan. Polonia jeszcze raz zmniejszyła straty, tym razem do czterech punktów, ale ostatnie słowo w tej części meczu należało do Pyki i Schaquilli Nunn, które ustaliły wynik spotkania po 30 minutach na 61:53 dla żółto-czerwonych.

Decydująca część spotkania rozpoczęła się od dwóch celnych rzutów osobistych Moore, po czym przez dwie minuty żadna ze stron nie była w stanie powiększyć swojego dorobku. Polonia uczyniła to dzięki kolejnym osobistym Moore i Nicholson, Ślęza po akcji Ryan. Potem przyszła kolejna dwuminutowa przerwa w punktowaniu, a w poczynania obu drużyn wdawała się coraz większa nerwowość, wyczuwalna także na trybunach hali na Wilanowie.

Trener gospodyń przerwał ten trudny fragment meczu time-outem, po którym za trzy trafiła Daria Dubniuk i było już tylko 63:62 dla 1KS-u. Ważne punkty zdobyła Nunn, ale po drugiej stronie natychmiast odpowiedziała Manala. Mielnicka trafiła tylko jeden rzut osobisty, ale Ślęza wybroniła dwa kolejne posiadania przeciwniczek i mogła liczyć na Robbi Ryan, która celnym rzutem dobiła do granicy 20 punktów. Amerykanka rozegrała znakomite zawody, notując pierwsze w swojej karierze triple-double.

Polonia potrzebowała punktów, ale przez półtorej minuty nie była w stanie ich zdobyć, choć okazji nie brakowało. Warszawianki zanotowały w tym okresie trzy zbiórki w ataku, lecz żadna z nich nie przyniosła punktów drugiej szansy. Na 17 sekund przed końcem meczu trener Rusin wziął czas i przeniósł piłkę na pole ataku. Ta trafiła w ręce Martyny Pyki, która została sfaulowana i stanęła na linii rzutów osobistych, ale spudłowała obie próby. Po drugiej stronie parkietu ręka nie zadrżała Darii Dubniuk, która trafiła trójkę i Ślęza prowadziła tylko jednym punktem. Kolejny time-out to akcja dla Schaquilli Nunn – Amerykanka też została sfaulowana, ale nie pomyliła się z linii, a rzut rozpaczy Dubniuk nie znalazł drogi do kosza i wrocławianki mogły odetchnąć z ulgą.

Z wyłączeniem pierwszej kwarty i dobrego fragmentu trzeciej odsłony był to bardzo zły mecz koszykarek 1KS-u, być może najgorszy w sezonie. Ale o stylu, w jakim zostało wywalczone dziewiąte zwycięstwo w sezonie mało kto będzie pamiętał, a wygrana pozwala żółto-czerwonym pozostać w walce o drugie miejsce po sezonie zasadniczym. Teraz przed koszykarkami Ślęzy zmagania w Bank Pekao S.A. Pucharze Polski

SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław 67:70 (13:24, 20:11, 20:26, 14:9)
SKK Polonia: Nicholson 17, Moore 13, Manala 13, Dubniuk 10, Janczak 7, Masłowska 4, Sosnowska 3, Pawłowska, Bukowczan 0. Marciniak, Lubaszka, Wojak DNP.
Ślęza: Ryan 20 (11 zbiórek, 10 asyst), Nunn 13, Mielnicka 11, Pyka 9, Strautmane 9, Kurach 8, Gajda, Hjern 0. Kozik, Koryzna DNP.

Ślęza powalczy w Warszawie o kolejne zwycięstwo

W poniedziałek o godzinie 19:00 koszykarki Ślęzy Wrocław zakończą 14. kolejkę Orlen Basket Ligi Kobiet starciem z SKK Polonią Warszawa. Wrocławianki potrzebują wygranej, żeby utrzymać się na drugim miejscu w tabeli.

Polonia po 13 seriach gier jest jedynym zespołem w stawce, który jeszcze nie wygrał na własnym parkiecie. Koszykarki z Warszawy były najbliżej domowego przełamania w ostatnim spotkaniu 2024 roku, przegrywając 79:82 z drużyną z Gorzowa Wielkopolskiego. Z kolei w minionym tygodniu długo prowadziły z liderkami tabeli z Gdyni, ale ostatecznie w czwartej kwarcie zespół znad morza przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając tę odsłonę 22:11 i całe spotkanie 71:65. Te dwa spotkania, oba już pod wodzą trenera Oskara Blaszkiewicza, pokazują doskonale, że Polonia w poniedziałek będzie chciała w końcu przerwać złą passę i pokonać Ślęzę.

Raczej wykluczyć można, że poniedziałkowe spotkanie Polonii ze Ślęzą będzie miało podobny przebieg jak listopadowa konfrontacja obu drużyn. Wtedy w KGHM Ślęza Arenie żółto-czerwone natychmiast narzuciły swoje warunki gry i kontrolowały wydarzenia na parkiecie niemalże od pierwszej do ostatniej syreny. Koszykarki z Warszawy prowadziły tylko przez pierwsze 30 sekund meczu, potem dominowały już gospodynie. Wrocławianki w pewnym momencie prowadziły aż 52:27, ostatecznie zwyciężając 71:53. Dla Ślęzy najwięcej punktów zdobyła wówczas Robbi Ryan – 19, po stronie „Czarnych Koszul” 12 oczek zapisano przy nazwisku Sierry Moore.

Amerykańska podkoszowa to jedna z trzech zawodniczek Polonii, która legitymuje się średnią punktową na poziomie co najmniej 10 oczek na mecz. Moore ma ich 11.5, do tego dokłada 9 zbiórek i 3.2 asysty na mecz, co czyni ją najbardziej wartościową koszykarką drużyny ze stolicy patrząc na wskaźnik EVAL. Najwięcej punktów zdobywa jej rodaczka, Javyn Nicholson. 23-letnia podkoszowa w ostatnich trzech meczach odzyskała formę z początku sezonu, notując double-double w starciu z PSI Eneą Gorzów (22 pkt/10 zb) i kolejny udany występ przeciwko VBW Gdynia (14 pkt/8 zb/6 a). Nicholson ma średnie na poziomie 13.5 punktu i 8 zbiórek. Trzecią z zawodniczek z dwucyfrową średnią punktową jest Anna Pawłowska. Reprezentantka Polski do 12.4 punktu dokłada 5.1 asysty.

Na kogo jeszcze będzie musiała uważać obrona Ślęzy? Na pewno w strefie podkoszowej swoje punkty będzie chciała zdobyć mierząca 203 centymetry Serena Manala. Francuzka z meczu na mecz prezentuje się coraz pewniej i potrafi wykorzystać atut warunków fizycznych. W meczu z VBW Gdynia w końcu przebudziła się Klaudia Sosnowska, zdobywając 14 oczek – niemal 1/3 całego dorobku w tym sezonie. Rzutem potrafią zagrozić także Daria Dubniuk i Marta Masłowska, które uzupełniają główną rotację Polonii.

Jeśli chodzi o Ślęzę, to pod znakiem zapytania stoi występ Schaquilli Nunn, która w tygodniu prowadzącym do meczu z Basketem Bydgoszcz doznała urazu i być może będzie potrzebować jeszcze chwili, żeby dojść do pełni sprawności. Jej skuteczność i siła byłyby sporym atutem w starciu z Polonią, a i sama środkowa z USA na pewno będzie chciała zrobić wszystko, aby pomóc swojej drużynie. O jej dostępności przekonamy się zapewne przed samym rozpoczęciem spotkania.

Wrocławianki niezależnie od składu kadry na mecz będą chciały ponownie narzucić swój styl gry i dopisać sobie dziewiąte zwycięstwo w sezonie. Trwa zacięta walka o drugie miejsce po sezonie zasadniczym i wygrana w Warszawie pozwoli wrócić Ślęzie na tę lokatę przed trwającą niemal miesiąc przerwą w rozgrywkach. Mimo tego, że Ślęza będzie faworytem poniedziałkowego starcia, na pewno nie będzie ono łatwe i przyjemne. Gospodynie zrobią wszystko co w ich mocy, aby pokonać wrocławianki i namieszać w play-offowej układance.

Początek starcia SKK Polonia Warszawa – Ślęza Wrocław w poniedziałek, 20 stycznia o godzinie 19:00. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.

Pełna kontrola i gładkie zwycięstwo Ślęzy

Ślęza Wrocław bez najmniejszych problemów pokonała Basket Bydgoszcz 88:63, a dzięki korzystnym wynikom pozostałych spotkań zwycięstwo to dało wrocławiankom awans na drugie miejsce w tabeli.

Tylko na początku meczu zespół gości dotrzymywał Ślęzie kroku. Po celnym rzucie z półdystansu Wiktorii Keller Basket przegrywał 5:7, ale to było na tyle, jeśli chodzi o zaciętą rywalizację. Gospodynie zdobyły cztery punkty z rzędu, a po dwóch celnych osobistych Lauren Ebo przeprowadziły serię 11:0, trafiając trzykrotnie z dystansu. Zza łuku przymierzyły Natalia Kurach, Robbi Ryan i Aleksandra Mielnicka. Prowadzenie żółto-czerwonych mogło być bardziej okazałe już na tym etapie meczu, ale koszykarki ze stolicy Dolnego Śląska nie były w stanie zamienić na punkty dość łatwych okazji, często spod samego kosza.

Po wznowieniu gry Aleksandra Mielnicka dwukrotnie bez większych problemów przebiła się pod kosz, przez co trener Piotr Kulpeksza musiał poprosić o czas. Minęło zaledwie 12 minut meczu, a jego zespół przegrywał 8:28. W odpowiedzi po timeoucie punkty zdobyły Ebo i Wiktoria Sobiech, ale w ciągu niespełna 60 sekund Anna Wińkowska najpierw przeprowadziła akcję 2+1, a następnie trafiła z półdystansu. Podkoszowa Ślęzy sama stłumiła próbę zrywu przyjezdnych, które w połowie drugiej kwarty jeszcze raz spróbowały wrócić do meczu.

Serię punktową gości zaczęła Maja Milijković, cztery punkty dołożyła Amelia Pawlikowska, a po time-oucie dla Ślęzy Karina Michałek przechwyciła podanie Digny Strautmane i uruchomiła Taishekę Porchię, która przypieczętowała passę 8:0. Reakcja gospodyń była najlepszą z możliwych, bo wrocławianki też zdobyły osiem punktów z rzędu – pięć padło łupem Natalii Kurach, trzy dopisała sobie Aleksandra Mielnicka. Żołto-czerwone kontynuowały swoją ofensywę, na przerwę schodząc z prowadzeniem 50:26.

W drugiej połowie ten zapas punktowy systematycznie rósł. Za trzy ponownie trafiła Mielnicka, dwa oczka dołożyła Ryan na 55:28. Chwilę później kolejną trójkę trafiła Kurach, a świetne podanie Weroniki Gajdy na punkty zamieniła Martyna Pyka. Powiększanie przewagi kontynuowała Ryan, trójkę dołożyła nawet Lovisa Hjern – po rzucie Szwedki było 65:33 dla Ślęzy. Na zakończenie trzeciej kwarty Martyna Pyka najpierw zdobyła punkty w szybkim ataku, a następnie wykonała przechwyt i jeszcze raz błyskawicznie znalazła się pod koszem. Te akcje kapitan 1KS-u dały gospodyniom najwyższe prowadzenie w meczu – 71:35.

W ostatniej kwarcie do rozstrzygnięcia był jedynie końcowy wynik. Trener Rusin na początku tej odsłony wypuścił w bój Martynę Kozik, która wreszcie zdobyła swoje pierwsze punkty w KGHM Ślęza Arenie. Wrocławianki przez 10 minut kontrolowały tylko przebieg spotkania, nie zwracając zbyt wielkiej uwagi na poczynania ofensywne rywalek. Wystarczyło, że co jakiś czas dołożyły kolejne punkty, a zrobiły to na przykład Aleksandra Mielnicka i Martyna Pyka – obie za trzy. Także z dystansu swoje pierwsze punkty w ekstraklasowym debiucie zdobyła Laura Weber z drużyny Basketu. Ostatecznie Ślęza pokonała rywalki 88:63.

Już po pierwszej kwarcie jasnym było, że reszta spotkania nie będzie zbytnio emocjonująca. Wrocławianki miały znaczącą przewagę nawet bez Schaquilli Nunn, która z powodu drobnego urazu nie weszła na parkiet. Ślęza trafiła trzynaście trójek, zdobyła aż 28 punktów z szybkiego ataku i 32 oczka ze strat rywalek. Ofensywa wrocławianek mogła być nawet bardziej bezlitosna, gdyby żółto-czerwone zwłaszcza w pierwszej połowie trafiały łatwe rzuty. Ale i nawet bez dodatkowych punktów z prostych pozycji zwycięstwo Ślęzy ani przez chwilę nie było zagrożone.

Przed Ślęzą jeszcze jedno spotkanie Orlen Basket Ligi Kobiet w tym miesiącu. W poniedziałek, 20 stycznia wrocławianki zmierzą się w Warszawie z miejscową Polonią i będą musiały wygrać, żeby utrzymać się w wyścigu o drugie miejsce po sezonie zasadniczym. Na razie przewodzą tej rywalizacji, ale do samego końca sezonu będzie ona niezwykle zacięta i na pewno nie będzie Ślęzie tak łatwo, jak w minioną sobotę w KGHM Ślęza Arenie.

Ślęza Wrocław – Basket Bydgoszcz 88:63 (24:8, 26:18, 21:13, 17:24).
Ślęza: Mielnicka 18, Kurach 15, Ryan 13, Hjern 10, Pyka 10, Wińkowska 10, Gajda 5, Strautmane 5, Kozik 2. Nunn DNP.
Basket: Porchia 18, Keller 14, Milijković 9, Ebo 8, Pawlikowska 6, Sobiech 4, Weber 3, Wieczyńska 1, Świątkowska 0, Michałek 0.

,

TEB Edukacja pozostaje w gronie sponsorów Ślęzy

TEB Edukacja Wrocław pozostaje Sponsorem koszykarek Ślęzy Wrocław. Kolejny wieloletni partner żółto-czerwonych zawarł z klubem nową umowę.

Od 30 lat TEB Edukacja rozwija ofertę edukacyjną i formy kształcenia dostosowane do potrzeb lokalnych rynków. Szkoły sponsora Ślęzy ukończyło ponad 200 tysięcy osób, które potwierdzają, że TEB Edukacja jest partnerem godnym zaufania. Firma prowadzi szkoły w 46 polskich miastach i zapewnia naukę w szkołach policealnych, medycznych, technikach, liceach ogólnokształcących dla młodzieży i dorosłych. Dodatkowo oferuje także atrakcyjne szkolenia kwalifikacyjne kursów zawodowych. TEB Edukacja projektując ofertę przede wszystkim bierze pod uwagę oczekiwania swoich słuchaczy, pracując w trzech trybach: dziennym, wieczorowym i weekendowym. Firma przygotowuje także kompleksowo do zdobycia zawodu, oferując podstawowe oraz specjalistyczne kursy i szkolenia.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że kolejny rok TEB Edukacja Wrocław będzie wspierać koszykarki Ślęzy! Jak widać Nasza Drużyna się rozkręca i dlatego liczymy na udany sezon! Wielu uczniów (a nawet rodziców uczniów) i nauczycieli Szkoły Podstawowej Parnas, Liceum Ogólnokształcącego TEB Edukacja, Technikum TEB Edukacja oraz Niepublicznej Szkoły Policealnej TEB Edukacja to kibice wrocławskiego zespołu. Życzymy sukcesów sportowych drużynie i zdrowia wszystkim zawodnikom i pracownikom Ślęzy – komentuje zawarcie nowej umowy Piotr Wałcerz, Dyrektor Oddziału TEB Edukacja we Wrocławiu.

– Serdecznie dziękuję za przedłużenie tej wieloletniej współpracy pomiędzy Ślęzą i TEB Edukacja. Gramy razem już od czasów naszej inicjatywy 500po500, a zatem niemalże siedem lat, więc nasze więzi są niezwykle mocne i to bardzo cieszy. Ogromnym szczęściem naszego klubu są Sponsorzy i Partnerzy, którzy są związani ze Ślęzą od wielu lat i dalej chcą z nami współpracować, a nawet rozszerzać zakres wsparcia w codziennej działalności koszykarek Ślęzy. Co roku zawodniczki z ogromną przyjemnością odwiedzają Szkołę Podstawową Parnas i zawsze wiąże się to z niesamowitą atmosferą, a następnie obecnością dzieci i rodziców na naszych meczach. Obie strony czerpią z tej współpracy wymierne korzyści i to jest dla nas najważniejsze – mówi prezes zarządu Ślęzy Wrocław Katarzyna Ziobro.

Ślęza w trudnym meczu musi wywiązać się z roli faworyta

W sobotę, 11 stycznia o godzinie 16:00 koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się z Basketem Bydgoszcz w meczu 13. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet. W ostatnim starciu w KGHM Ślęza Arenie przed ponad miesięczną przerwą żółto-czerwone muszą wywiązać się z roli faworyta.

Naprzeciwko gospodyń stanie ostatni w tabeli zespół Basketu Bydgoszcz, który do tej pory zwyciężył tylko w dwóch spotkaniach, pokonując Polonię Warszawa i, po niesamowitej i szalonej końcówce, Energę Toruń. Gdy Ślęza poprzednio mierzyła się z zespołem prowadzonym przez Piotra Kulpekszę, pokonała bydgoszczanki w SISU Arenie 73:55. 23 punkty zdobyła wówczas Schaquilla Nunn, 16 dołożyła Robbi Ryan. Wynik nie oddaje jednak przebiegu spotkania, bo przez jego większość żółto-czerwone nie były w stanie odskoczyć rywalkom i udało się to dopiero w czwartej kwarcie. Rywalki opadły z sił, a Ślęza utrzymała swoją intensywność gry, w ostatnich 10 minutach zwyciężając 16:4. Gospodynie sobotniej konfrontacji z pewnością życzyłyby sobie, żeby w KGHM Ślęza Arenie szybciej przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Oczywiście zgoła odmienne plany na mecz 13. kolejki mają koszykarki z Bydgoszczy, które tracą tylko dwa zwycięstwa do ósmej w stawce Energi Toruń i z pewnością wciąż mogą myśleć o grze w fazie play-off. Niespodziewana wygrana we Wrocławiu bez dwóch zdań przybliżyłaby koszykarki Basketu do tego celu. Liderkami drużyny znad Brdy są zawodniczki zagraniczne – Nigeryjka Lauren Ebo i Amerykanka Taisheka Porchia, które tworzą skuteczny duet w strefie podkoszowej. Mierząca 190 cm Ebo dobrze czuje się pod koszem, ale i na dystansie, z kolei skrzydłowa o wzroście 183 cm doskonale radzi sobie w grze na półdystansie, ale i ma instynkt do atakowania tablicy po niecelnym rzucie, notując aż 3 zbiórki ofensywne na mecz. Ebo i Porchia łącznie odpowiedzialne są za 27.5 punktu na mecz, a zatem za niemal 40 proc. dorobku swojej drużyny i słabszy występ którejś z nich na pewno byłby problemem dla trenera Kulpekszy.

– Na pewno Ebo to bardzo mocna fizycznie zawodniczka i trudny przeciwnik. Przygotowujemy się na nią, mamy odpowiedni plan. Wierzę, że jesteśmy w stanie fizycznie z nią powalczyć, wszystko jest do ugrania – mówi Anna Wińkowska.

Oprócz zagranicznych koszykarek na pozycjach 4/5, w zespole z Bydgoszczy ponad 10 punktów na spotkanie zdobywają także dwie miejscowe koszykarki. Pierwszą z nich jest doskonale znana wrocławskiej publiczności Karina Michałek, która wywalczyła ze Ślęzą brązowy medal w sezonie 2017/2018, a także zajęła czwarte miejsce rok później. Od odejścia ze stolicy Dolnego Śląska nieustannie broni barw klubu, w którym stawiała pierwsze kroki w seniorskiej koszykówce, prowadząc Basket Bydgoszcz do boju na każde spotkanie jako kapitan. W rozgrywkach 2024/2025 Michałek notuje średnie na poziomie 11.3 punktu, 2.1 zbiórki i 2.5 asysty. Dwucyfrową zdobyczą może pochwalić się również Wiktoria Keller. 24-letnia skrzydłowa jest najskuteczniejszą koszykarką Basketu, bo trafia 52 proc. z ponad ośmiu prób na mecz. To przekłada się na dorobek w wysokości 10.8 oczka na spotkanie dla przebojowej koszykarki, która radzi sobie dobrze również na tablicach, zbierając co mecz 6 piłek. Dynamiczne ataki Keller bez wątpienia będą stanowić duże zagrożenie dla defensywy Ślęzy.

Zza łuku może zagrozić wrocławiankom kolejna była zawodniczka 1KS-u, Julia Drop. 28-letnia rozgrywająca nie wyszła na parkiet w przegranym 53:83 meczu z Eneą AZS-em Poznań, więc jej obecność we Wrocławiu oficjalnie stoi pod znakiem zapytania. Można jednak zakładać, że Drop wyjdzie na parkiet i będzie podwójnie zmotywowana, jak to często jest w przypadku spotkań przeciwko byłym drużynom. W tym sezonie rozgrywająca Basketu notuje 7.5 punktu na mecz, ale rozdaje do tego 6.3 asysty, więc ciąży na niej spora odpowiedzialność za skuteczną grę drużyny z Bydgoszczy. Na „jedynce” wspiera ją Maja Milijković (7.3 punktu, 3.5 asysty), a swoje kluczowe podania potrafi dołożyć także Wiktoria Sobiech (6.2 punktu, 2.5 asysty). Rotację uzupełniają Alicja Maławy, Amelia Pawlikowska i Marta Wieczyńska.

Ślęza po porażce z VBW Gdynia chce wrócić na zwycięskie tory, a margines błędu w rywalizacji o jak najlepsze miejsce po sezonie zasadniczym Orlen Basket Ligi Kobiet właściwie nie istnieje. Przy tak wyrównanej stawce, każda porażka ma ogromne konsekwencje i komplikuje sytuację, dlatego też wrocławianki nie mogą sobie pozwolić na potknięcie. Mecze z Basketem nie należą ostatnio do najłatwiejszych, ale gospodynie sobotniego starcia muszą w KGHM Ślęza Arenie stanąć na wysokości zadania i dopisać sobie do dorobku ósme zwycięstwo w sezonie.

– Liczę, że tym razem będzie lepiej niż w Bydgoszczy. Wiemy już więcej o przeciwniku, mentalnie trzeba nastawić się na sto procent i zostawić serce na parkiecie. Bydgoszcz zawsze stawia mocny opór, są tam zawodniczki, które potrafią grać w koszykówkę. Trzeba bardzo dobrze wejść w ten mecz, żeby nie dać im pola do popisu i narzucić swoje warunki – podkreśla podkoszowa Ślęzy.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Basket Bydgoszcz w sobotę, 11 stycznia o godzinie 16:00. Bilety w cenie 30 i 15 zł można kupić za pośrednictwem platform Empik Bilety oraz Going., a także w dniu meczu w kasie hali. Dzieci chodzące do szkoły podstawowej mogą zająć miejsce na trybunach za darmo, wystarczy pobrać bilet w kasie hali. Transmisję z meczu przeprowadzi platforma emocje.tv w systemie PPV. Miesięczny abonament kosztuje 34 złote, można również wykupić dostęp na 24 godziny w cenie 15 złotych.